Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Bój pod Pakosławiem 1915

11.06.2008 10:42
Praca napisana przez uczniów klasy II c: Natalię Janisz, Tomasza Pietrzykowskiego, Annę Wosk, Tomasza Skibę w ramach realizacji zadania "Szkoły z klasą" z działu "Uczeń bada świat

BÓJ POD PAKOSŁAWIEM

[lewa]
Mogiła 42 żołnierzy poległych pod Pakosławiem

Fragment
[blok]Pierwsze strzały na granicy niemiecko-rosyjskiej w sierpniu 1914 roku zwiastowały Polakom o zbliżającym się zmianach w dotychczasowym położeniu politycznym narodu, budziły nadzieję niepodległości. Walczyć ze sobą zaczęli trzej zaborcy Polski. Najtajniejsze i najbardziej nieśmiałe marzenia o wolności miały szansę zmienić się w rzeczywistość. W zaborze rosyjskim, już na samym początku wojny polscy posłowie Dumy Państwowej powzięli myśl utworzenia armii polskiej o nazwie Legii Polskiej, która stanowiłaby część regularnej armii rosyjskiej, ale posiadałaby polskie sztandary, umundurowanie, komendę, a składałaby się z ochotników polskich wszelkich stopni wojskowych. Projekt ten został zaaprobowany i rozpoczęto jego realizację. W styczniu 1915 roku Komitet Narodowy Legionów wydał odezwę do społeczeństwa polskiego wzywającą do poparcia idei legionów. Do biur werbunkowych w Warszawie i w terenie zaczęli napływać masowo ochotnicy, tworząc wkrótce w Puławach I Legion, a w Warszawie na Pradze II Legion oraz dwa szwadrony ułanów. Dowódcą owego polskiego wojska mianowano obywatela ziemskiego W. Gorczyńskiego. Jednak władze rosyjskie ujrzały w legionach polskich element rewolucyjny, niebezpieczny dla Rosji. Na rozkaz cara naczelny wódz wojsk rosyjskich powstrzymał formowanie legionów. Wprowadzono zmiany w organizacji i nazwie, rozwiązano Komitet Organizacyjny, zabroniono dalszego przyjmowania ochotników. Dnia 20 marca 1915 roku Legion Puławski w sile batalionu piechoty wyruszył pod swym dawnym sztandarem na front. Pod Fałkowem odbył się chrzest bojowy Legionu.
W nocy z 19 na 20 maja Legion Puławski stoczył wielką zwycięską bitwę pod Pakosławiem zdobywając niemieckie okopy. Żołnierze polscy wierząc, że walka toczy się o wolność dla rozdartej Ojczyzny nie szczędzili krwi. Miarą ich oddania i poświęcenia sprawie niepodległości niech będzie fakt, że w chwili wyruszenia z Puław w marcu, Legion liczył 1000 żołnierzy. Wkrótce dopełniony został 800 legionistami z II Legionu. Po pełnej chwały bitwie pakosławskiej i po następnych, które odbyły się: 20 sierpnia pod Nurcem i 10 września pod Zelwą, w Legionie zostało 100 żołnierzy. Inni zginęli lub zostali ranni. Nie oszczędzali się też oficerowie, nie było ani jednego, który nie byłby ranny. Wspaniała bohaterska postawa legionistów otworzyła narodowi polskiemu drogę do niepodległości.
W OBRONIE POD MICHAŁOWEM
Po walkach w rejonie Pakosławia front pod Iłżą zamarł na prawie miesiąc. Zaczęła się wojna pozycyjna. Żołnierzy zabijała w niej nuda, a przede wszystkim krecia robota polegająca na kopaniu sieci rowów strzeleckich, okrywaniu ich drewnem i workami z piaskiem. Na przedpolu powstawał gąszcz nieprzebytych zapór z drutu kolczastego poprzeplatanych licznymi minami pułapkami. Na tyłach budowano schrony i ukrycia na sprzęt, artylerię i mieszkalne dla ludzi. Legion Puławski po boju pod Pakosławiem został wycofany do drugiego rzutu i ześrodkował się w rejonie Krzyżanowic i Starosiedlic, gdzie realizował zadania szkoleniowe. Po doświadczeniach walk pod Pakosławiem i szkoleniu stał się, w pełni tego słowa, doświadczonym pododdziałem frontowym.
W połowie czerwca, w czasie zmiany w obronie jednostek rosyjskich w rejonie Michałowa i Pakosławia, dowództwo brygady strzeleckiej postanowiło użyć części Legionów do ubezpieczenia tego działania. Dokonano tego jednak w iście wschodnim stylu, nie licząc się ze stratami. 15 czerwca 1915 roku płk Rządkowski otrzymał rozkaz obsadzenia rosyjskiej linii obronnej pomiędzy Michałowem a Pakosławiem, ponieważ Legionistą nie pozostawiono czasu na przygotowanie się do działań, dowódca Legionu zarządził alarm czwartej kompanii kpt. Witolda Komierowskiego rozlokowanej najbliżej Michałowa w Starosiedlicach. Pod nieobecność jej dowódcy kompanię tę poprowadził w kierunku rosyjskich okopów chor. Rafał Sołtan.
W obronie rosyjskiej miedzy Michałowem a Pakosławiem panowało olbrzymie zdenerwowanie. Niemcy po odkryciu ruchu wojska na pierwszej linii najpierw otworzyli gwałtowny ogień karabinowy, a następnie z dział i moździerzy. Obawiano się, że przeciwnik wykorzysta to zamieszanie do uderzenia. Zajmowanie pozycji przed rosyjskimi zaporami trwało około pół godziny, po których nieprzyjacielscy żołnierze przeszli do natarcia czołgając się ze stalowymi tarczami. Polacy nie cofnęli się jednak i doszło do wielogodzinnej wymiany ognia na bardzo bliskich odległościach. W takich warunkach walki ogniowej czwarta kompania Sołtana przetrwała prawie 18 godzin. Już wydawało się, że zginą wszyscy. W końcu pomoc zorganizował dowódca Legionu Puławskiego płk Rządkowski, który siłami rosyjskiego batalionu strzelców oraz półkompanii Legionów wykonał kontratak na prawe skrzydło nacierających Niemców. Gwałtownie wykonane uderzenie spowodowało sytuację, w której musiałoby dojść do starcia na bagnety. Ta forma walki nigdy Niemcom nie odpowiadała i wycofali się pozostawiając na przedpolu 26 stalowych tarcz, które później zostały wykorzystane przez Legion Puławski.
Jeszcze przez około 2 tygodnie po walkach pod Michałowem Legion Puławski pozostawał w rejonie Krzyżanowic i Starosiedlic. Pod koniec czerwca front pod Iłżą pękł i wojska rosyjskie zostały zmuszone do wycofania się. Początkowo odbywało się to wolno w krwawych walkach odwrotowych, a później nabrało cech ucieczki z Królestwa Polskiego.

Praca napisana na podstawie książki Edwarda Kospath-Pawłowskiego "Pakosław 1915", Warszawa 1993

http://www.loilza.pl/modules.php?op=mod ... =0&thold=0

Komentarze (3)

23.10.2009 08:51
Rafał Pereświet Sołtan w 1923 r. był oficerem zawodowym w stopniu kap. w 26 pułku piechoty pełnił obowiązki dowódcy III baonu.
Odznaczenia krzyż Virtuti Military V klasy 4 x krzyż walecznych
http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/docmeta ... AE684E1-18

www.genealogia.okiem.pl/materialy/nagra ... _katyn.mp3
24.03.2010 18:18
B0| POD NURCEM.
Dnia 20-go sierpnia 3-ia i 4-ta kompania otrzymały rozkaz podtrzymywania oddziału, leżącego na przódzie, w okopach za laskiem na lewo od stacji kolejowej Nurzec. Prowadził te dwie kompanie kpt. Witold Komierowski, pod silnym skrzydłowym ogniem karabinowym — kar. masz. niemieckich — do okopów. Kar. masz. zbyt silnie raziły, więc kapitan rozkazał paść i okopać się, Niemcy zbyt dobrze widzieli w dzień, w którem miejscu ukrył się Legion-
Na wzmocnienie linii bojowej Legionu pułk. Rządkowski wwysyła 1 2-ą kompanię, l-y Legion przechodzi piekło huraganowego ognia artylerii niemieckiej. Posuwając się w lesie 1-a i 2-a kompanja była stale rażona odłamkami granatów i szrapneli, a pod działaniem gęstego ognia artylerji nie sposób było wycofać się całkowicie. W tej bezskutecznej i bezcelowej bitwie l-y Legion był zdziesiątkowany: oprócz 148 rannych i 40 zabitych, ranny został kpt. Adam Trygar w nogi siedmioma odłamkami granatu, a sierżant 3-ei konipanji Stanisław Kronenberg w brzuch na wylot odłamkiem granatu. Pułk. Jan Rządkowski był kontuzjowany.
Z pod okopów Nureckich l-y Legjon wyszedł dnia 21-go sierpnia przez Martyniaki do Opaki, gdzie dnia 24 sierpnia w pobliżu stacji kolejowej Czeremcha znów posłano Legjon dla powstrzymania natarcia Niemców. Tutaj zostali ciężko ranieni kpt. Konrad Ossowski i kpt. Witold Komierowski.
Z pod Martyniak - Opak l-y Legjon cofał się dalej na wschód zaledwie w liczbie 150 bagnetów przez Babiankę, Smolatyn, puszczę Białowieską (24 - VIII), Stoczek, Białowieżę, Czoło, Dobrą Wolę, Rudnię, Bobrowniki, a dnia 10 września bił się pod Zelwą.
BOJ POD ZELWĄ.
Po silnym ogniu artyleryjskim Niemcy ruszyli do ataku i po sforsowaniu rz. Zelwianki (koło mostu kolejowego) zajęli rosyjskie okopy.
Ażeby powstrzymać nieprzyjaciela i zająć opuszczoną pozycję, rzucono ostatnią rezerwę 2-ej dyw. grenadjerskiej I-szy Pol. Legjon.
Po utworzeniu dwóch grup - jednej pod dowództwem kpt. Trygara, drugiej — Sołtana, Legjon ruszył wzdłuż toru kolejowego do przeciwnatarcia i krótkiem uderzeniem odrzucił Niemców z ros. okopów i zepchnął do rzeki. W tej chwili był ranny nawylot w szyję i łopatkę chor. Sołtan.
W okopach siedząc, resztki Legionu nadal dzielnie wstrzymywały napór Niemców, którzy poprzedzeni gradem pocisków swej ciężkiej artylerii, atakowali całemi kolumnami. Legioniści celnie prażyli ich ogniem karabinowym pod dowództwem kapitana 3-ej kompanji Leona Sulkowskiego na wschodnim brzegu rzeczki Zelwianki, naprzeciwko miasta, które już było wówczas w rękach nieprzyjaciela. Po odparciu ataku nieprzyjaciela kapitan Sułkowski wyskoczył na okopy i w tej właśnie chwili (około 5-ej po południu) dosięgła go kula wybuchowa, która strzaskała mu prawą rękę pod łokciem i zniszczyła prawe płuco. Po zranieniu stracił przytomność i nie odzyskał jej, aż w chwili sgonu, o godz. 7 wieczorem. Został pochowany na cmentarzu, który leży na wschód od wsi Woronicze, pod brzózką, gdzie na krzyżu umieszczono odpowiedni napis.Kapitan Leon Sulkowski należał do Związku Sokołów Polskich w Ameryce i przybył do Polski w styczniu, by wziąć udział w walce z Niemcami. Bohatersko i zawsze ze spokojem i z niezwykłem męstwem prowadził do boju swych żołnierzy. Cześć jego pamięci!
http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/doccont ... 9&dirids=1
wojsko na wschodzie 1914-1920
12.04.2010 20:46
Canceled Piotr Ossowski