Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

INSCENIZACJE "DZIADÓW" ADAMA MICKIEWICZA

6.04.2009 23:14
INSCENIZACJE "DZIADÓW" ADAMA MICKIEWICZA

DZIADY, arcydramat polskiego teatru, nie doczekały się żadnej scenicznej realizacji za życia Adama Mickiewicza. Epizodem były monodramatyczne występy aktora Seweryna Malinowskiego z IV części DZIADÓW (przed 1835 rokiem). W 1865 tekst Mickiewicza zaistniał na scenie muzycznej. Stanisław Moniuszko wykonał wówczas w Warszawie kantatę WIDMA wg II części DZIADÓW. Nieobecność DZIADÓW, oraz innych dramatów polskiego romantyzmu, w repertuarze krajowych teatrów tamtego czasu wynikała przede wszystkim z uwarunkowań politycznych, mentalności twórców scenicznych oraz widzów, którzy byli nieprzygotowani do nowej formy i bezkompromisowego charakteru romantycznych utworów. Znaczenia miała również postawa poetów. Po 1831 nie zabiegali o wystawianie swoich dzieł w Polsce.

Pierwsze przedstawienie, w której wszystkie części dramatu Mickiewicza połączono w jedną całość, odbyło się w 1901 w Teatrze Miejskim w Krakowie. Spektakl przygotował Stanisław Wyspiański. W roli Gustawa-Konrada wystąpił Andrzej Mielewski, w IV części upozowany na Mickiewicza. Wyspiański dokonał skrótów w tekście:

"(...) z 'DZIADAMI' to tylko zrobiłem, co się robi z każdym dramatem wobec perspektywy scenicznej: gdzieniegdzie je poskracałem. (...) Scena na przykład nie znosi opowiadań, nie znosi rzeczy, które się dzieją za kulisami, na które widz nie może patrzeć. Wszystkie więc ustępy czysto epickie, usunięte z widowni, były zupełnie zbyteczne. Musiały przeto odpaść wszystkie, choćby najwspanialsze opowiadania z III części, nawet - z tego niesłychanego opowiadania Sobolewskiego wystarczyło dać kilka urywków - nastrój był już wytworzony, później akcja już zrozumiała..." (Wilhelm Feldman "Stanisław Wyspiański o inscenizacji DZIADÓW, "Słowo Polskie" 1901, nr 526, w: "DZIADY Od Wyspiańskiego do Grzegorzewskiego", red. Tadeusz Kornaś i Grzegorz Niziołek, Kraków 1999)

Skróty w krakowskiej inscenizacji nie były jednak spowodowane wyłącznie reżyserskim doświadczeniem Wyspiańskiego i skromnymi możliwościami technicznymi teatru. Decydowały o interpretacji dramatu. DZIADY Wyspiańskiego miały charakter antymesjanistyczny.

"Inscenizując 'DZIADY' Wyspiański zakwestionował również podstawy romantycznej wizji świata i historiozofii." - pisała Maria Prussak. - "W dokonanej przez niego adaptacji dramatu wiara w porządek moralny dotyczy losów jednostki i nie wynika z niej przekonanie, że poddają mu się również prawa historii. (...) Nie można było pogodzić takiej wizji świata z Mickiewiczowskim odwołaniem do formy średniowiecznego misterium. Toteż projektując ruch sceniczny Wyspiański zlekceważył kompozycję 'DZIADÓW' starannie przestrzegającą podziału sceny na prawą i lewą stronę, uprościł świat aniołów i szatanów otaczających bohaterów. Inscenizując Bal u Senatora, zastąpił chóry indywidualnymi głosami." ("Po ogniu szum wiatru cichego. Wyspiański i mesjanizm", Warszawa 1993, za: "DZIADY Od Wyspiańskiego do Grzegorzewskiego", red. Tadeusz Kornaś i Grzegorz Niziołek, Kraków 1999).

Pierwsze dwa przedstawienia zagrano 31 października i 1 listopada, a więc czas Zaduszek; czas Dziadów. Wyspiański zastąpił m.in. cerkiewną kaplicę z II części dramatu dekoracjami nawiązującymi do architektury kościołów krakowskich. Wszystkie te zabiegi potęgowały wrażenie, że rzecz dzieje się tu i teraz.

Czterokrotnie DZIADY inscenizował Leon Schiller: we Lwowie (1932), Wilnie (1933), warszawskim Teatrze Polskim (1934) oraz w Sofii w przekładzie bułgarskim (1937).

"Nowe jest nie tylko uwydatnienie przeciw Wyspiańskiemu charakteru misteriowego, monumentalnego 'DZIADÓW'." - mówił Schiller. - "Nowy zupełnie jest też stosunek do tekstu. Choć uważam, że Polskę stać było na widowisko 'DZIADÓW', zamykające się w dwu wieczorach, w tym przedstawieniu jednowieczornym usiłuję zawrzeć całość poematu: 'DZIADY' kowieńskie, drezdeńskie, fragmenty części pozostałych." ("Przed warszawską inscenizacją DZIADÓW z Leonem Schillerem rozmawia Tymon Terlecki", "Tygodnik Ilustrowany" 1934, nr 50, w: "DZIADY Od Wyspiańskiego do Grzegorzewskiego", red. Tadeusz Kornaś i Grzegorz Niziołek, Kraków 1999).

Przedstawienie Shillera nie odwoływało się jednak ściśle do struktury widowiska misteryjnego. Wyrażenie "misteriowy" było metaforą określającą ogólny charakter inscenizacji.

"Z misterium Schiller wziął jedynie symbolikę stron. - lewej (złej, diabelskiej) i prawej (dobrej, anielskiej). Było to zresztą całkowicie zgodne ze wskazówkami Mickiewicza w III części (głosy z lewej i z prawej), reżyser tylko rozciągnął tę zasadę na całe przedstawienie." - notował Jerzy Timoszewicz ("DZIADY w inscenizacji Leona Schillera", Warszawa 1970)

Schiller inaczej niż Wyspiański potraktował świat fantastyczny utworu. W krakowskim przedstawieniu zjawom nadany został rys realistyczny, folklorystyczny. W inscenizacji Schillera zasadą była niewidzialność duchów. Sugerowanie obecności poprzez ich głos, operowanie światłem i dźwiękiem oraz ekspresję aktorów na scenie. W ten sposób miał zostać wydobyty mistyczny charakter świata pozaziemskiego. Centralnym punktem scenografii wg projektu Andrzeja Pronaszki był podest-wzgórze z trzema krzyżami, nawiązujący do Góry Trzykszyskiej znanej z ikonografii przedstawiającej stare widoki Wilna. Krzyże na tle nieba o różnych porach dnia i roku stanowiły niezmienne tło inscenizacji. Spajały w całość wszystkie części DZIADÓW. W warstwie symbolicznej oznaczały polską Golgotę. Warszawskie DZIADY stały się szczytowym punktem teatru monumentalnego Schillera. Miały także wielkie role aktorskie.

"Wiele scen tego przedstawienia zapisało się w historii najwyższych osiągnięć naszego teatru. (...) Niesamowita ekspresja Węgrzyna w scenie opętania przez złego ducha i egzorcyzmów. Prawie bezcielesny w mistycznym uduchowieniu, górujący nad wszystkimi siłą wewnętrzną Ksiądz Piotr Wierciński. 'SEN SENATORA' w lustrzanym pokoju, zwielokrotniającym przeraźliwą postać satrapy - w świetnym wykonaniu Samborskiego. I wreszcie arcyrola sięgająca ostatecznego tragizmu: Wysocka jako Pani Rollison, nie tylko rozpaczająca matka, ale wielki symbol martyrologii narodu." (Stanisław Marczak-Oborski, "Teatr w Polsce 1918-1939. Wielkie ośrodki", Warszawa 1984)

W powojennym teatrze polskim DZIADY Jerzego Grotowskiego z 1961 roku w Teatrze "13 Rzędów" w Opolu były eksperymentem, rodzajem szkicu czy projektu. Reżyser próbował dotrzeć do źródła obrzędowości wywiedzionej z II części dramatu i przywrócić scenie wspólnotowe teatralne przeżycie. Pociągnęło to za sobą rozwiązania przestrzenne - w sali nie istniał podział na publiczność i aktorów, którzy działali właśnie pomiędzy widzami. Inscenizacja Grotowskiego oparta została na DZIADACH wileńsko-kowieńskich, pominięto natomiast, z wyjątkiem Improwizacji, DZIADY drezdeńskie. Reżyser wykluczył więc wątki narodowe i patriotyczne, motyw walki z caratem. Wyeksponował natomiast zagadnienia związane z romantycznym buntem i miłością.

"Sens przedstawienia ogniskujemy w Improwizacji." - mówił Grotowski. - "W znaczeniu zwężonym, można by mówić o tym, że bunt samotny i wszystko ogarniający jest beznadziejny. Znaczenie szersze i nadrzędne byłoby tożsame ze stałym przedmiotem naszego szukania, który Władysław Broniewski określił (...) jako 'wczuwanie się głosem i ciałem w treść ludzkiego losu.'" ("DZIADY jako model teatru nowoczesnego. Z Jerzym Grotowskim rozmawia Jerzy Falkowski.", "Współczesność" 1961, nr 21 za: "DZIADY Od Wyspiańskiego do Grzegorzewskiego", red. Tadeusz Kornaś i Grzegorz Niziołek, Kraków 1999)

DZIADY Grotowskiego mówiły przede wszystkim o współczesnym, młodym pokoleniu, które korzeni swoich postaw może doszukiwać się w pokoleniu Mickiewiczowskim. Jednocześnie młodzieńczy bunt z całą jego retoryką i udawaniem był na scenie nie tyle ośmieszany, co sprowadzany do wymiarów przeżywania zwykłego człowieka.

W 1961 roku, równolegle do inscenizacji Grotowskiego, swoją interpretację Mickiewiczowskiego dramatu dał Mieczysław Kotlarczyk w krakowskim Teatrze Rapsodycznym. Kotlarczyk połączył, oczywiście dokonując skrótów, w integralną całość wszystkie części DZIADÓW. Motywem spajającym była postać Księdza Piotra.

"Ksiądz Piotr okazuje się przede wszystkim tą postacią, która najbardziej pewnie porusza się na granicach wszystkich trzech wymiarów." - notował Karol Wojtyła. - "W pewnych momentach to poruszanie się przechodzi w jakieś pełne zatroskania rodaków 'człapanie' mnicha i właśnie wtedy widzimy jak najbardziej człowieka, który w roli wizjonera nie znalazł się przypadkowo, lecz zrodziła się ona w nim z tej samej miłości co troska i współcierpienie." ("DZIADY i dwudziestolecie", "Tygodnik Powszechny"1961, nr 40 za: "DZIADY Od Wyspiańskiego do Grzegorzewskiego", red. Tadeusz Kornaś i Grzegorz Niziołek, Kraków 1999)

Natomiast Ludwik Flaszen zauważał:

"Wyeksponowaniu Księdza Piotra zawdzięczamy coś, co można by nazwać optymizmem Kotlarczykowskich 'DZIADÓW'. Optymizm to mistyczny, ale że dotyczy postępu, nie sposób odmówić mu pewnych akcentów naszych. Pobożny braciszek z towarzyszeniem aniołów (...) zapowiada nadejście wyższych i sprawiedliwych dziejowych formacji." ("Świątynia polonistyki", "Echo Krakowa 1961, nr 235 za: "DZIADY Od Wyspiańskiego do Grzegorzewskiego", red. Tadeusz Kornaś i Grzegorz Niziołek, Kraków 1999)

Równocześnie wybrzmiewały na scenie dwa wątki - narodowy oraz wątek niespełnionej romantycznej miłości. Skromne, niemal ascetyczne DZIADY Kotlarczyka realizowały się przede wszystkim w warstwie żywego, poetyckiego słowa i "wyciszonego" scenicznego gestu.

W 1967 premierę DZIADÓW przygotował w Teatrze Narodowym w Warszawie Kazimierz Dejmek. W Dejmkowskiej inscenizacji istotna była muzyczna partytura utworu - element muzyczny stanowił ważną tradycję DZIADÓW, pokazał to Moniuszko w WIDMACH, Mickiewicz wzorem innych romantyków za najważniejszą formę sceniczną uważał właśnie dramat muzyczny. Na scenie Narodowego śpiewana była większość obrzędu Dziadów, scena Balu u Senatora oparta została na motywach menueta, w przedstawieniu wykorzystano m.in. GAUDE MATER POLONIA, KYRIE ELEJSON, tańce z epoki autorstwa Marii Szymanowskiej oraz melodie starocerkiewne. W roli Gustawa-Konrada wystąpił Gustaw Holoubek. Pierwszy raz w historii wystawień DZIADÓW Wielka Improwizacja zabrzmiała bez żadnych skrótów.

"Mówi (...) ogromny tekst, a mówi tak, że się go bez przerwy słucha. Niekoniecznie zachowuje postać, natomiast bardzo ciekawie interpretuje tekst." - pisał Zbigniew Raszewski. - "Pewne fragmenty są bezspornie jego odkryciem. Na przykład refrenowo-katarynkowe dociekania Konrada ('iskrą tylko', 'jedną chwilką') na podstawie lektury wydawały się trochę infantylne, a w ustach Holoubka stają się pasjonującą poezją. W każdym razie Holoubek momentalnie winduje to przedstawienie bardzo wysoko, dzięki swojej niezwykłej indywidualności, technice i talentowi." ("Raptularz 1967-1968", Warszawa 1993, za: "DZIADY Od Wyspiańskiego do Grzegorzewskiego", red. Tadeusz Kornaś i Grzegorz Niziołek, Kraków 1999).

Charakterystyczną cechą spektaklu było odczytanie DZIADÓW m.in. w perspektywie społecznej. Dejmek uważał tekst Mickiewicza za największy rewolucyjny utwór w literaturze światowej. Równocześnie ujawnił się tutaj współczesny kontekst DZIADÓW. W postaci Holoubka widzowie zobaczyli ucieleśnienie dzisiejszego polskiego inteligenta. Rzeczywistość przeniknęła do świata scenicznego. Reakcja publiczności spowodowała, że DZIADY stały się przedstawieniem politycznym, wymierzonym przeciwko Związkowi Radzieckiemu i rządzącej w Polsce partii komunistycznej. Władze zakazały grania przedstawienia w reżyserii Dejmka, który w konsekwencji stracił też fotel dyrektora Teatru Narodowego.

W 1973 odbyła się w Starym Teatrze w Krakowie premiera DZIADÓW w reżyserii Konrada Swinarskiego.

"Liczę na myślenie widzów przy mojej inscenizacji 'DZIADÓW'. 'DZIADY' to genialny utwór zrodzony z nienawiści, ale jest to nienawiść przeciwko niewoli." - mówił reżyser. - "Jeżeli ktoś nie określi tego wroga: 'niewoli' - zadaje kłam samej idei utworu, identyfikując pojęcie niewoli z niewolą polityczną, wynikającą z danego układu społecznego; interpretuje się utwór wbrew podstawowej zasadzie romantyzmu. Człowiek jest także niewolnikiem samego siebie, ten problem rozpatrywali romantycy drążąc głębię istoty ludzkiej, czego nie robiła literatura oświecenia. Romantycy dobrze wiedzieli, że człowiek może być w niewoli Boga, niewoli idei, niewoli samego siebie, czy niewoli okupanta. Streszczenie 'DZIADÓW' w aspekcie 'niewola okupanta' wydaje mi się szaloną i spłaszczoną wykładnią tego utworu." ("O DZIADACH", "Literatura" 1973, nr 1, w: "DZIADY Od Wyspiańskiego do Grzegorzewskiego", red. Tadeusz Kornaś i Grzegorz Niziołek, Kraków 1999)

W przedstawieniu w Starym Teatrze centralnym punktem był człowiek w procesie dążenia do ideału rozumianego jako przezwyciężenie wszelkich ziemskich trudności.

"Genezy tego spektaklu nie należy szukać w kręgu określonych idei historyczno-kulturalnych, publicystycznych, estetycznych, stylistycznych, czy zwłaszcza teatralnych. Impulsem pierwotnym jest właśnie co innego: nieprawdopodobnie silne rozwinięta u tego reżysera wrażliwość na wartość samej materii życia." - notowała Natełła Baszindżagian. - "Życia różnorodnego, alogicznego, niekiedy 'ciemnego', często brzydkiego, tragicznego i nieszczęśliwego, ordynarnego, wesołego lub żałosnego -zgoda, lecz przecież m i m o w s z y s t k o życia. Gęstość, konkretność materii życia występowała w wielu spektaklach Swinarskiego, ale dopiero w 'DZIADACH' stała się tak dojmująca. Nie znaczy to, że spektakl nie ma piękna estetycznego. Po prostu w tym wypadku służy ono innym celom." ("O czym są krakowskie DZIADY?", "Dialog" 1973, nr 10, w: "DZIADY Od Wyspiańskiego do Grzegorzewskiego", red. Tadeusz Kornaś i Grzegorz Niziołek, Kraków 1999)

W takim ujęciu DZIADY zyskały silny rys "naturalistyczny", będący przeciwieństwem romantycznej wzniosłości i poetyckości. Zarazem Swinarski przypomniał o znaczeniu ironii romantycznej; konfrontacji poezji z życiem. Podobnie jak w inscenizacji warszawskiej z 1967 roku Wielka Improwizacja odegrana została przed oczami gromady z obrzędu II części DZIADÓW, ale tym razem obojętnej na słowa Konrada. Gdy mówił, chłopi spali lub jedli. Gustawa-Konrada zagrał Jerzy Trela. W jego interpretacji postać Konrada zyskała nowe oblicze, była "fizyczna", bardziej ludzka niż wzniosła. W swojej inscenizacji Swinarski wykorzystał doświadczenia kontrkulturowego teatru lat 60. i 70. Dotyczyło to przestrzeni gry, która obejmowała nie tylko właściwą scenę, ale też teatralny westybul, garderoby oraz teren przed gmachem teatru. Publiczność podążała za kolejnymi miejscami akcji i została wprowadzona w środek rozgrywającego się obrzędu. Przedstawienie zamykał Konrad mówiący wiersz DO PRZYJACIÓŁ MOSKALI.

"Ten ostatni wiersz brzmi jak posłanie ostatniego Widma. (...)" - pisała Joanna Walaszek. - "Jest posłaniem skierowanym już wprost do nas, widzów. Ludzi, którzy towarzyszyli drodze stawania się DZIADÓW, Konrada, historii narodu. Byli postawieni w tak samo niejasnej, jak postaci sceniczne, sytuacji - widzów i uczestników zdarzeń równocześnie." ("Konrad Swinarski", Warszawa 1991)

Włodzimierz Staniewski, założyciel Ośrodka Praktyk Teatralnych Gardzienice, zestawił literackie DZIADY z ludowymi obrzędami i pieśniami ku czci zmarłych. Spektakl zatytułowany GUSŁA, zainspirowany II, IV oraz I częścią Mickiewiczowskich DZIADÓW, po raz pierwszy zaprezentowany został w 1981 roku w eremie górskim San Pietro Alle Stinche w Panzano we Włoszech. Rytualne, przepełnione żywiołem muzycznym Gardzienickie DZIADY wywiedzione zostały z doświadczeń zespołu, który od początku istnienia organizował wyprawy do odległych miejsc w poszukiwaniu autentycznego życia i pierwotnych form widowisk. W GUSŁACH pojawiły się również elementy zaczerpnięte z kultury chasydzkiej, białoruskiej i ukraińskiej. Na literackiej kanwie zespół zbudował obrazowy, dynamiczny przekaz, w którym krzyżowały się kultury, lecz ostateczne sensy miały znaczenie uniwersalne.

"Spektakl trwa około czterdziestu minut - pisał Zbigniew Osiński. - "A zawarty jest w nim rzeczywiście nieomal cały świat i całe życie człowieka. Nie jako temat dający się sformułować dyskursywnie, ale jako materia i sama istota tego, co się wobec nas dzieje. 'GUSŁA' są napęczniałe zdarzeniami i znaczeniami, ludzką obecnością i współobecnością, przepływem i promieniowaniem energii." ("Krótki opis (nie zapis) spektaklu", "Dialog" 1983, nr 2)

Dwukrotnie dzieło Mickiewicza inscenizował Jerzy Grzegorzewski jako DZIADY-IMPROWIZACJE w Teatrze Studio w Warszawie (1987) i DZIADY-DWANAŚCIE IMPROWIZACJI w Starym Teatrze (1995). Drugie z tych przedstawień było w dużej mierze retrospekcją tradycji i obrazów towarzyszących DZIADOM, zakodowanych w zbiorowej pamięci od czasów Wyspiańskiego, a równocześnie otwarciem na pomijane i mało znane wątki Mickiewiczowskiego tekstu.

"Cały ten niejasny obraz 'DZIADÓW', zaskakujący poprzez swoje asocjacje, akcentujący motywy poboczne lub ukryte, znane fragmenty umieszczający w nowych kontekstach - ma swoje medium, Konrada. Teksty, które zostawił mu Grzegorzewski, krążą wokół opozycji 'żywe-martwe', 'teraźniejsze-przeszłe'. Ważna to opozycja dla Mickiewicza, ważna też dla 'DZIADÓW' ". - pisał Grzegorz Niziołek. ("Trzy wątki tradycji", "Didaskalia" 1995, nr 8-9, w: "DZIADY Od Wyspiańskiego do Grzegorzewskiego", red. Tadeusz Kornaś i Grzegorz Niziołek, Kraków 1999)

Kolejny wątek inscenizacji na scenie Starego Teatru stanowiła demaskacja narodowego mitu objawiająca się m.in. sceną błazeństw Senatora i nieautentycznymi lamentacjami Pani Rollinson rozpisaną na cztery kobiece postacie. W następnych przedstawieniach ton tej sceny uległ jednak zmianie.

"Prawdziwie prowokacyjny okazuje się jednak przede wszystkim trzeci akt przedstawienia, artystycznie najznakomitszy. Monologi Konrada zostają ujęte w odrębny ciąg, pozbawiony kontekstu narodowego i politycznego. Brzmią inaczej i znaczą inaczej. (...) rozgrywa się dramat samoświadomości człowieka, który dla swoich racji, uczuć i dążeń nie znajduje żadnego oparcia w życiu zbiorowości. (...) Relacja ze zbiorowością nie jest tu żywą więzią, lecz problem Konrada. To trzeci kluczowy wątek tradycji 'DZIADÓW' przeformułowany przez Grzegorzewskiego." - zauważał Niziołek. ("Trzy wątki tradycji", "Didaskalia" 1995, nr 8-9, w: "DZIADY Od Wyspiańskiego do Grzegorzewskiego", red. Tadeusz Kornaś i Grzegorz Niziołek, Kraków 1999)

Konradem w przedstawieniu Grzegorzewskiego był Jerzy Radziwiłowicz.

"Nikt nie grał Improwizacji, jak robi to Radziwiłowicz. Przez długi czas bez jednego gestu. Nie podnosi głosu, raczej się weń wsłuchuje. Jego Konrad to zarazem człowiek bogatszy o całą naszą wiedzę o ludzkiej psychice: nieufnej, ale i skorej do samooszustwa, rozwarstwionej na różne poziomy świadomości i odczuwania, rozjątrzonej wątpliwościami i żarliwie szukającej sensu." (Grzegorz Niziołek, "Trzy wątki tradycji", "Didaskalia" 1995, nr 8-9, w: "DZIADY Od Wyspiańskiego do Grzegorzewskiego", red. Tadeusz Kornaś i Grzegorz Niziołek, Kraków 1999)

Wybrane inscenizacje DZIADÓW Adama Mickiewicza:
na podstawie: "DZIADY. Od Wyspiańskiego do Grzegorzewskiego", red. Tadeusz Kornaś, Grzegorz Niziołek, Kraków 1999)

ADAMA MICKIEIWICZA "DZIADY". SCENY DRAMATYCZNE
Inscenizacja i opracowanie tekstu: Stanisław Wyspiański, reżyseria: Adolf Walewski, plany scenografii: Stanisław Wyspiański, wykonanie dekoracji: Jan Spitziar i Stanisław Jasieński, wykonanie kostiumów: L. Rozwadowicz
Teatr Miejski w Krakowie
Premiera: 21.10.1901
Adam Mickiewicz, DZIADY. POEMA - WIDOWISKO
Reżyseria i opracowanie tekstu: Leon Schiller, scenografia: Andrzej Pronaszko, Kierownictwo muzyczne: Zdzisław Górzyński, choreografia: Jadwiga Hryniewiecka
Teatry Miejskie we Lwowie. Teatr Wielki
Premiera: 18.03.1932

Adam Mickiewicz, DZIADY. POEMA - WIDOWISKO
Inscenizacja i reżyseria: Leon Schiller, kompozycja terenu i dekoracje: Andrzej Pronaszko, kierownik muzyczny: Roman Palester, asystent reżysera: Antoni Wojdan (Wydział Reżyserii PIST), taniec: Tacjanna Wysocka
Teatr Polski w Warszawie
Premiera: 15.12.1934

DZIADY. SŁOWA ADAMA MICKIEWICZA
Scenariusz teatralny i reżyseria: Jerzy Grotowski, architektura: Jerzy Gurawski, kostiumy i rekwizyty: Waldemar Krygier, asystent reżysera: Rena Mirecka, peruki z pracowni Henryka Tkacza
Teatr "13 Rzędów" w Opolu
Premiera: 18.06.1961
Adam Mickiewicz, DZIADY. POEMAT DRAMATYCZNY. SCEN DWANAŚCIE
Układ tekstu i opracowanie sceniczne: Mieczysław Kotlarczyk, muzyka: Tadeusz Machl, scenografia: Zenobiusz Strzelecki, choreografia: Irena Pawlicka
Miejski Teatr Rapsodyczny w Krakowie
Premiera: 09.09.1961

Adam Mickiewicz, DZIADY
Układ tekstu i reżyseria: Kazimierz Dejmek, asystent reżysera: Jitka Stokalska, scenografia: Andrzej Stopka, wybór muzyka: Stefan Sutkowski, opracowanie muzyczne: Jerzy Dobrzański, praca nad słowem: Krystyna Mazur, przygotowanie wokalne: Jerzy Kołaczkowski, Romana Krebsówna, Romuald Miazga, układ tańca: Barbara Fijewska
Teatr Narodowy w Warszawie
Premiera: 25.11.1967

DZIADY Adama Mickiewicza w inscenizacji Konrada Swinarskiego
Inscenizacja, reżyseria i scenografia: Konrad Swinarski, kostiumy: Krystyna Zachwatowicz, muzyka: Zygmunt Konieczny, układ tańców: Zofia Więcławówna, układ ruchu: Marek Lecz, asystenci reżysera: Anna Polony, Andrzej Buszewicz, Kazimierz Kaczor, śpiewają chłopcy z chóru chłopięcego Filharmonii Krakowskiej, Madonnę i Golgotę wykonał Tadeusz Rybski
Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie
Premiera: 18.02.1973

GUSŁA
Scenariusz i reżyseria: zespół pod kierunkiem Włodzimierza Staniewskiego
Ośrodek Praktyk Teatralnych - Stowarzyszenie Teatralne "Gardzienice"
Pierwszy pokaz: maj 1981

DZIADY - IMPROWIZACJE. SCENY Z POEMATU DRAMATYCZNEGO ADAMA MICKIEWICZA W UKŁADZIE JERZEGO GRZEGORZEWSKIEGO
Reżyseria, scenografia, kostiumy: Jerzy Grzegorzewski, muzyka: Stanisław Radwan, asystenci reżysera: Wiesława Niemyska, Joanna Bacal, asystenci scenografa: Jean Francois Jaquier, Kasper Kokczyński
Centrum Sztuki Studio im. Stanisława Ignacego Witkiewicza w Warszawie
Premiera: 23.12.1987

DZIADY - DWANAŚCIE IMPROWIZACJI. SCENY Z POEMATU DRAMATYCZNEGO ADAMA MICKIEWICZA
Układ tekstu i reżyseria: Jerzy Grzegorzewski, scenografia: Barbara Hanicka, muzyka: Stanisław Radwan, asystenci reżysera: Jan Krzyżanowski, Marek Łątkowski (PWST), Paweł Szumiec (PWST), wykorzystano fragmenty opery Wolfganga Amadeusza Mozarta DON GIOVANNI w wykonaniu zespołu instrumentalnego pod kierunkem Mieczysława Mejzy
Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie
Premiera: 24.06.1995

Michał Bujanowicz
kwiecień 2004

[]