Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Wspomnienie. O Janie Kazimierzu Grobickim

1.04.2011 16:24
Wspomnienie - Jan Kazimierz Grobicki (1893-1981)

W tym roku 25 czerwca minęła 108. rocznica urodzin Jana Kazimierza Grobickiego, zacnego ojca, dziadka i męża. Urodził się w majątku Czelustki gm. Wodynie powiatu siedleckiego. Był synem Mikołaja i Anny z Jamiołkowskich.
Ukończył gimnazjum im. Radlińskiego w Siedlcach, a następnie Szkołę Techniczną im. Wawelberga w Warszawie kształcącą inżynierów zawodowych. W Poznaniu ukończył Szkołę Oficerską. Przez rodzinne Podlasie latem 1915 r. przesunęła się machina wojenna, powodując ogromne zniszczenia materialne i wyludnienie niektórych powiatów. Kolejnymi gospodarzami tych terenów byli Niemcy. Wschodnie tereny guberni siedleckiej - konstantynowski, radzyński i włodawski, jak i te położone na północny wschód od Bugu znalazły się pod zarządem niemieckich władz wojskowych. Do okupacyjnej rzeczywistości należały rekwizycje i wywożenie na roboty. Sytuacja nie uległa zmianie po pokoju brzeskim. Na Podlasie weszły oddziały Strzelców Siczowych i wprowadzono ukraińską administrację. Mimo terroru ludność zaczynała się przeciwstawiać okupantom. Więzienia w Międzyrzecu i Białej Podlaskiej zaczęły się zapełniać. Jesienią 1915 r. zaczęto montować siatkę Polskiej Organizacji Wojskowej. Powiat konstantynowski na dobre został zorganizowany dopiero 1917 r. dzięki wysiłkom komendanta okręgu siedleckiego kpt. Horyda. Gniazda POW powstały wówczas w Sarnakach, Hołowczycach i innych wsiach powiatu. Zapoczątkowaną pracę prowadzili miejscowi ludzie, a zwłaszcza wójt gm. Sarnaki Wincenty Wawrzyniuk i jego syn Edward, rodzina Przesmyckich z Sarnak, Kazimierz i Wacław Grobiccy z Hołowczyc, Zieleniewscy z Zaburza. Przez cały czas starano się o broń, gdyż stan uzbrojenia oddziałów pozostawiał wiele do życzenia. Oddziały POW podejmowały coraz więcej akcji zbrojnych przeciwko okupantom, przystępowały do rozbrajania niemieckich posterunków. 13 listopada oddział z Sarnak pod dowództwem por. Kazimierza Grobickiego udał się w stronę Konstantynowa. Dołączył po drodze oddział z Serpelic. Pod lasem dogonili wycofujący się z Horoszek oddział żandarmerii polowej. Po wymianie strzałów Niemcy oddali się do niewoli. W ręce POW wpadła broń i konie. Po odesłaniu Niemców do Platerowa oddział ruszył na Konstantynów, gdzie zaskoczono sztab miejscowej komendantury przy kolacji i po walce wzięto do niewoli. Rozbrojono 57 Niemców i odesłano do Platerowa. Jan Kazimierz Grobicki postanowił przy pomocy swego 50-osobowego oddziału opanować Janów Podlaski. Stworzono oddział kawalerii, Niemcy, widząc przygotowania do ataku, wyrazili chęć pertraktacji. Rozmowy podjęli się Grobicki i były legionista Bonecki. Ustalono warunki kapitulacji. Tymczasem od strony Białej Podlaskiej nadjechały samochody z uzbrojonymi Niemcami. W ciężkiej walce zginęło czterech, a do niewoli dostało się dziewięciu peowiaków. Trzymano ich kilka godzin pod murem, strasząc rozstrzelaniem, a następnie popędzono do Białej. Matka por. Grobickiego Anna wraz z dr. Wroczyńskim udała się do Warszawy, do Józefa Piłsudskiego, błagając o ratowanie syna i peowiaków. Otrzymała pismo z rąk Naczelnika, na mocy którego w razie rozstrzelania uczestników wyprawy janowskiej miało być rozstrzelanych 32 huzarów śmierci wziętych do niewoli w Łosicach. W rezultacie po siedmiotygodniowym pobycie w więzieniu jeńcy zostali wypuszczeni. Peowiacy z okręgu siedleckiego utworzyli dwa pułki piechoty - 22. i 34., a nieliczni zostali wcieleni do 1. Pułku Szwoleżerów. Jeszcze w 1919 r. starli się z Niemcami, wypierając wojska okupacyjne z podlaskiej ziemi. Tereny Ober-Ostu odzyskały całkowitą wolność w lutym 1919 r.
Jan Kazimierz Grobicki to nie tylko dowódca POW, ale także oficer Wojska Polskiego, uczestnik powstania wielkopolskiego oraz I i II wojny. Radca w Ministerstwie Komunikacji. Wielokrotnie wyróżniany odznaczeniami wojskowymi, m.in. Krzyżem św. Jerzego, oraz państwowymi. Zmarł 11 stycznia 1981 r. w Warszawie.
Antoni Raniszewski
Gazeta Stołeczna nr 151/2001