Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Jak odnalazłem krewnych na Ukrainie.

30.09.2012 06:42
Na stronie www.wodynski.info w "Mojej genealogii kresowej" opisuję, jak odnalazłem na Ukrainie krewnych. Niezwykle wzruszająca historia, której patronuje kult wizerunku Matki Boskiej Hetmańskiej z Mariampola nad Dniestrem. Początkiem opowieści są moje poszukiwania koligacji z rodziną Strzetelskich. Opierałem się na dosyć mglistej informacji mojej śp. mamy z domu Szczęsnowicz o jej kuzynach literatach , z którymi widywała się we Lwowie. Idąc tropem tego wspomnienia dotarłem do dra Piotra Strzetelskiego ,autora świetnie prowadzonego bloogu genealogicznego . Nawiązaliśmy dosyć początkowo anemiczny kontakt,który jednak zaowocował - zaaranżowanym wspólnie spotkaniem na Ukrainie w Mariampolu . Tam , nad Dniestrem - wszystko się nam wyjaśniło . Z pobliskiego Stanisławowa przyjechał nawet mój kuzyn,a raczej pociotek ,którego zruszczona ,pochodząca od siostry mojej prababki rodzina - była przekonana,że my wszyscy - zostaliśmy wymordowani przez ukraińskich nacjonalistów. W odnalezionym po prawie siedemdziesięciu latach krewnym - nie było zdecydowanej tożsamości narodowej , jego mama była Rusinką ,posiadającą jednak babcię Polkę, ojciec Tatarem , jednak dosyć dobrze mówił po polsku ,ale już zdecydowanie przyznał się herbu praprababki Bożemskiej "Jelita". Nasze spotkanie jakby jego związek z Polską rozbudziło! Jego syn natomiast ,świetnie mówiący po polsku - rozpoczął starania o "Kartę Polaka" .

Komentarze (3)

21.03.2014 16:22
Najmłodsi przedstawiciele tej gałęzi, bardzo się emocjonują tym co się u nich, na Ukrainie dzieje. Czynni są bardzo na Facebooku i na bieżąco przekazywali informacje, które w Polsce były nie dostępne. Na moje, pełne rezerwy i wątpliwości uwagi co do ... perspektyw przemian , jeśli w rządzie będą zasiadać nacjonaliści, nawet faszyści spod czerwono-czarnej chorągwi - reagowali źle, prosząc,żeby w ten sposób nie pisać.
28.02.2016 04:19
[attachment]z Bodanem, kuzynem ze Stanisławowa.JPGW Mariampolu :
28.02.2016 04:27
WSIEWOŁOD BAŻAŁUK jest praprawnukiem Franciszki Ksawery Strzetelskiej, siostry mojej prababki Wincentyny :Urodził się w 1967 r. oku w Stanisławowie , jako syn Mirosława i Walentyny Bażałuków .

Jest autorem ciekawej biżuterii , nawiązującej do tradycyjnych karpackich wzorów.

Przed Siewołodem, młodym jeszcze przecież człowiekiem rozciąga się wspaniała perspektywa artystyczna, ale pisząc o nim muszę się raczej skupić na niezwykłych zdarzeniach losu i zbiegach okoliczności, które nas połączyły. Jak w sensacyjnej opowieści :

“ czepiając się rzuconego kiedyś okruchu wspomnienia mamy, iż miała kuzynów Strzetelskich, dotarłem do wytrawnego historyka tej rodziny doktora Piotra Strzetelskiego z Krakowa. Początkowo Piotrowi, który miał wszystko bardzo starannie wywiedzione w postaci rozbudowanego drzewa do ósmego, a nawet dziewiątego pokolenia wstecz, trudno było zgłoszoną przeze mnie parantelę zaakceptować. . Brakowało najważniejszego ogniwa, cały czas NN była tą ze Strzetelskich, która wyszła za mojego nieznanego z imienia pradziadka Czajkowskiego. Dopiero nasza, wspólna wyprawa na Ukrainę pozwoliła wszystkie wątpliwości wyjaśnić i połączyć nas ze wschodnią gałęzią potomków naszego praprapradziadka starosty trembowelskiego Ignacego .Ukraiński kuzyn Bogdan Marytchak, ,syn siostry, dziadka Wsiewołoda wywiódł, iż mieliśmy wspólnego prapradziadka Ignacego juniora, a nasze prababki były siostrami! Franciszka Ksawera Strzetelska, prababka Bogdana, wyszła za mąż za kierownika szkoły w której również nauczała, Rusina o nazwisku Deputat. Z tego związku przyszła na świat babka Bogdana - Stanisława, która wyszła za mąż za profesora gimnazjalnego c.k. Mikołaja Bażałuka.”[attachment]z Mikołajem Bażałukiem.jpg





Państwo c.k. profesorostwo miało troje dzieci, jednym z nich była mama Bogdana – Joanna Helena. Jak i inne kobiety w rodzinie, a raczej już można mówić w rodzie, była nauczycielką. Zaszczepiła jednak Bogdanowi znajomość mowy i tradycji przodków, bo jak sam ze wzruszeniem mówił „…w moim rodzinnym domu czwartek był dniem polskim, w którym wszyscy domownicy mówili wyłącznie po polsku…”. Zmarła w 1988 roku mama Bogdana pozostawiła mu również zarys drzewa genealogicznego :

„Spotkaniem ze mną Bogdan, wuj Wsiewołoda szczególnie był podekscytowany, bo przecież według posiadanych przez jego mamę informacji zostaliśmy w 1944 roku w Ponikwi koło Brodów wszyscy zamordowani przez ukraińskich nacjonalistów.

Cała więc rodzina Marii, córki Ireny z Czajkowskich Szczęsnowiczowej, a wnuczki Wincentyny Strzetelskiej , była przez te wszystkie lata przez nich opłakiwana. Nie było nas wśród żywych, nasza gałąź drzewa genealogicznego dla nich uschła!

Korzenie tego drzewa mocno były osadzone w Uściu Zielonym, nad Dniestrem gdzie przez długie lata żył i sprawowal opiekę duszpasterska ksiądz Rafał Strzetelski. Brat, mojego prapradziadka Ignacego Strzetelskiego.

Nie znam osobiście Wsiewołoda, ani jego ojca, mojego kuzyna Jaropolka Bażałuka, łączy nas jednak niezwykła technologia komunikacyjna, jaką jest Internet.Na Facebooku podglądamy siebie, opowiadamy o sobie, przeważnie zamieszczanymi tam fotografiami. Wsiewołod, ani jego ojciec, nie mówią dobrze po polsku, ale wiele rozumieją . Będąc ukraińskimi patriotami , nie wypierają się swojej polskości , oswajają się z nią ...