Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Ostatni dzień "Sezamu"

19.02.2015 23:40
Dom towarowy "Sezam" w Warszawie przy ulicy Marszałkowskiej. Właśnie zaczęto go już rozbierać. Uroczyste zamknięcie tego przybytku, z którym mnie, mieszkańca pobliskiego domu, wiąże wiele wspomnień, nastąpiło 10 sierpnia 2014 roku.

10 VIII 2014
Kupiłem dziś lampę. Lampę? Nie od początku nią była ta piękna grupa z porcelany, wyobrażająca parę tańczącą czardasza. On podnosi prawą, ona lewą nogę. Oboje mają wysokie buty z ostrogami. Ubrani są w stroje węgierskie: bogate, kapiące złotem, rzekomo ludowe. Oj, niebezpiecznie jest tak wywijać porcelanowymi nogami! Tańczyli sobie Madziar z Madziarką przez sto lat, tańczyli, aż się przewrócili... Nie wiem, kiedy to się stało i gdzie, ale był to straszny wypadek. Spadając na podłogę, oboje się przepołowili. On mimo wszystko więcej miał szczęścia, bo ocalił gładkie lica z czarnym wąsem, ale jej głowa roztrzaskała się na drobne kawałki, których nie udało się skleić. Ktoś wpadł na pomysł, by w miejsce rozbitej głowy wstawić nakrętkę z żarówką. W ten sposób powstała ta dziwaczna lampa, której nikt nie chciał kupić, choć przez kilka miesięcy stała zapalona w oknie wystawowym "Sezamu".
Niech to będzie mój ostatni zakup tutaj... – Ile kosztuje ta... "lampa"? – Trzysta złotych – To dużo! – Cóż, Austro-Węgry, wiek XIX i to chyba nawet pierwsza połowa! – Dobrze, ale jest to jednak destrukt. Mogę dać najwyżej dwieście. – Niech będzie...to przecież ostatni dzień.
OSTATNI DZIEŃ SEZAMU