Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Pamiątka rodzinna

9.07.2022 06:32
Z kuferka prababci cz. VII

Opowiadanie z książki z serii "Z kuferka prababci" - cz. VII
"Droga do wolności - historie przodków, którzy walczyli o wolność Polski"
Rok wydania 2021
Autorami są dzieci z Wileńszczyzny
Wydanie sfinansowane przez Ambasadę Rzeczypospolitej Polskiej w Wilnie

Z kuferka prababci - o projekcie i spis wszystkich numerów.

Pamiątka rodzinna

Autor: Aleksander Skokunow (15 lat), nauczyciel: Ilona Herman
Gimnazjum im. Ferdynanda Ruszczyca w Rudominie

Droga do wolności, to nie tylko walka z orężem w ręku, to też miłość do ojczyzny, kultywowanie tradycji. Zachowanie wiary i tożsamości w trudnych czasach. O takiej właśnie postawie moich przodków chciałbym opowiedzieć historię, która związana jest z pewną rodzinną pamiątką. To stary obraz, na którym jest przedstawiony ukrzyżowany Chrystus, obok niego znajduje się nadrukowana w staropolskim języku modlitwa „Ojcze Nasz”. Ten obraz należał do praprababci od strony mamy. Historia tego obrazu jest też śladem Wileńszczyzny, odbitym we wspomnieniach wielu ludzi, którym chciano odebrać wiarę ojców.
Moja praprababcia Wanda Głębocka urodziła się w 1907 r. na Wileńszczyźnie (obecnie terytorium Białorusi). W czasie okupacji sowieckiej, ludziom zabierano mienie i wielu wywożono do kołchozu. Jej ojciec, czyli mój praprapradziadek, nie chciał niczego oddawać i dlatego został zastrzelony. Praprababcia wraz ze swoją matką i siostrami była zmuszona, do ukrycia się przed władzami sowieckimi w lesie, ale wkrótce praprababcia wyszła za mąż za Władysława Rackiewicza, który w okresie międzywojennym służył w wojsku polskim. Praprababcia otrzymała nadzieję na lepsze życie, ale...
W czasie okupacji sowieckiej także zabroniono wierzyć w Boga. Praprababcia nie chciała pozbywać się wizerunku ukrzyżowanego Chrystusa, o którym opowiadałem na początku tekstu. Musiała posłużyć się chytrością, by nikt nie zauważył, że ona wierzy w Boga robiła tak: przykrywała ten obraz fotografią Stalina, gdy ktoś przychodził do domu. Wtedy człowiek czuł się zagrożony nawet we własnym domu.
Podczas rozmów z mamą trochę dowiedziałem się o tamtych niełatwych czasach, aż trudno uwierzyć, że sąsiad mógł donieść na sąsiada.
Dlatego właśnie praprababcia musiała ukrywać obraz. Była ona bardzo silną i odważną osobą, nie poddawała się. Zawsze wierzyła w Boga, nawet gdy to było zabronione.
Obraz pozostał w naszej rodzinie jako świadectwo wiary i niezłomności charakteru i ducha.
Teraz już jest nieco podniszczony i z dołu trochę pobielał. Ale najważniejsze, że jest zachowany do dziś. Praprababcia na swoim przykładzie nauczyła naszą rodzinę, że mimo wszystkich trudności i zakazów trzeba walczyć o wolność i nie wyrzekać się swej wiary.