Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Elżbieta Krasińska do Adama Sołtana

19.04.2008 14:23
Elżbieta Krasińska do Adama Sołtana

[blok]Pozwól, abym z najdawniejszych czasów przyjacielowi najlepszemu Zyg[mun]ta powierzyła me podziękowanie za te modły tak czule wzniesione uroczyście dla duszy Jego, a które Mu zapewne były pomocnymi, tak jak się stały pomocą w bólu i pociechą dla nas, którzy Go kochamy.
Wszystkie Twoje listy, drogi Panie, były mi też ulgą w cierpieniu, dziękuje Tobie za Twoje serce, któremu nadal powierzam i siebie, i dzieci Zygmunta!
Córkę najserdeczniej pozdrawiam i dziękuję za współczucie. W tych dniach wyjeżdża pan Tarnowski do Poznania, obiecywał, że odda drogiemu Panu trzy fotografie-dwie pośmiertne, jedna dla Ciebie, druga dla p. Stanisława Koźmiana, trzecia zaś za życia w Dreźnie niedawno zrobiona: tą ostatnią raczysz oddać mym imieniem ks. Prusinowskiemu.
Jeszcze raz tysiąc dzięk z głębi serca.

Elżbieta Kr.

[blok]1. Czas napisania listu wyznacza z jednej strony wzmianka o nabożeństwie za Krasińskiego zorganizowanym w Poznaniu, a z drugiej zaś informacja o fotografiach poety przesłanych Sołtanowi, która wiąże ten list z listem Sołtana do Stanisława Egberta Koźmiana z 17 kwietnia 1859 r. Z listu Małachowskiego z 7 kwietnia wynika, iż z początkiem tego miesiąca Eliza Krasińska wysłała listy do Poznania z podziękowaniami za zorganizowanie nabożeństwa.
2. Zapewne Stanisław Tarnowski (1827-1917) – syn Jana Bohdana i Gabrieli z Małachowskich, późniejszy publicysta, działacz polityczny, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, historyk literatury, monografista Krasińskiego.

Listy do Adama Sołtana wydana przez PIW 1970 Zbigniew Sudolski

Nad.Jerzy
Strona rodziny Sołtan

Komentarze (1)

8.10.2009 11:40
Stanisław Małachowski do Adama Sołtana

19 lutego 1859, Paris, 24 Chaussee d’Antin
Mój drogi, Izydor mnie wczoraj oświadczył, że w odebranym liście prosiłeś, abym Ci doniósł, w jakim stanie znajduje się zdrowie Zygmunta Kr[asińskiego].
Śpieszę się zadość uczynić Twemu żądaniu , znając Twoją do niego przyjaźń, a stąd i niespokojność. Na nieszczęście nie mogę nic dobrego Ci donieść . Od 3 miesięcy coraz słabszy, doszedł teraz do wielkiego wyniszczenia sił, ciało prawie prawie zupełnie stracił i ledwie się rusza . Chorobą jego są wrzody w płucach i kiszkach . Stąd też kaszel ze krwią i diaria . Może byłby pobyt na południu, lubo wątpliwe, go wyratował. Stał się niepodobnym przez śmierć Ojca, odjazd żony i jego niezłomną wolę pozostania. Lekarze mało robią albo żadną nadzieję wyleczenia. Sprowadzony tu Walther z Drezna znalazł go jednak lepiej, jak się spodziewał, bo gorączki nie ma i mniej jak dawniej kaszlu i diarii, lecz również pewności żadnej nie daje. Chyba Pan Bóg się zlituje i cudownie mu przywróci siły i zdrowie stracone. Biedna żona jest w rozpaczy,. Nie odstępuje go ani na chwilę. Przybył tu Jerzy Lubomirski, który go pilnie pielęgnuje wraz ze mną dzień i noc. Oboje kazali Ci się serdecznie pokłonić. Ja Cię też ściskam z głębi serca. Przepraszam za krótki, nieporządny i smutny list, bo zaledwie czasu trochę uchwyciłem, by Ci według życzenia te słów kilka napisać.
Twój St. M.
Dzieci zdrowe, ale smutne
Krasiński Listy do Adama Sołtana