Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Stanisław Dunin Majewski h. ŁABĄDŻ - notatnik (2)

3.02.2010 17:40

Komentarze (1)

3.02.2010 17:40
CO BYŁO I JEST W MAŁYM DREWNIANYM PUDEŁECZKU

PISANE DLA WNUKÓW ( i nie tylko) "pod choinkę" w roku 2004. w trakcie wklejania "ilustracji" fot. i dok.

Moi kochani Wnukowie i Wnuczko. Gdy was jeszcze nie było na świecie, a ja wasz dziadek , miałem lat 40 dostałem od swojej Mamy małe drewniane pudełko.
Zastanawiacie się. Co też mogło być w tym pudełku ? Powiem wam. W nim była i jest HISTORIA. I historia Polski i historia naszej wielkiej „rodziny”. W jaki sposób w pudełku może być schowana HISTORIA ? Opowiem wam.

24505/minipic] Na początek przedstawię wam dzieci: Krysię i Leszka.
Zaczyna się historia z pudełka. Krysia urodziła się 15 września w 1915 roku w Krakowie. Obydwie jej fotografie – z misiem i z kokardą zrobiono 24508/minipic]w Zakopanem. Prawdopodobnie była tam ze swoja mamą Anną z Sumerów Majewską i swoim tatą – Stanisławem Majewskim , który był wtedy studentem Wydziału Rolnego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
24502/minipic]Obok Krysi z misiem jest fotografia jej brata – Leszka Majewskiego, który urodził się w roku 1916 lub 1917. Też w Krakowie. Ich tata, Stanisław, ożenił się w czasie studiów, gdy miał lat 22, z bardzo młodą panną. Była wtedy I Wojna Światowa.
Tata Krysi i Leszka – Stanisław, gdy miał lat 12 (dwanaście) , w roku 1905, za udział w strajku szkolnym był aresztowany. Był wtedy uczniem gimnazjum w Warszawie , przy ulicy Smolnej,– obecnie znanego jako Liceum im. Jana Zamoyskiego. W jednym z listów z 26.01.1970 pisze 24399/minipic]„Jako uczeń byłem aresztowany przez władze carskie i osadzony w więzieniu przy ul. Danielewiczowskiej za Walkę o Szkołę Polską w Warszawie. W roku 1975, gdy nie było go już między żywymi, na jego adres w Katowicach, do jego córki Krystyny ( którą poznaliście jako malutka dziewczynkę) przyszedł list a w nim ( zwróćcie uwagę jak bardzo skromniutki) „dyplom”. Możecie w nim przeczytać: „pierwszej po zwycięskim strajku szkolnym 1905 roku szkoły polskiej”.

Jak widzicie, znowu historia.
Czy chodząc do szkoły , przychodzi wam do głowy, że mogła być w Warszawie szkoły w których nie wolno było uczyć po Polsku.
Język Polski mógł być tylko jednym z języków, których się było można , poza językiem Rosyjskim -uczyć?
Czy moi wnukowie wyobrażacie sobie, że moglibyście być jako 12 letni chłopcy zabrani od mam i ze szkoły i zamknięci w więzieniu?

Pisząc dalej o historii z pudełka, też będę pisał o „dzieciach”.

W pudełku z HISTORIĄ jest świadectwo szkolne, czternastoletniego chłopca, z roku 1851. Patrzcie. [Fotografia 5.]

Świadectwo szkoły w Końskich ( na mapie Polski możecie sprawdzić gdzie to jest), jest z jednej strony pisane po Rosyjsku a z drugiej po Polsku. Na pieczęciach jest orzeł carski. Ta część Polski była pod panowaniem Rosyjskim. Pomyślcie – dopiero w roku 1905 mogła w Warszawie powstać szkoła w której świadectwa były już pisane wyłącznie po polsku. Co prawda jeszcze z rosyjskimi pieczęciami. Oglądając to świadectwo w powiększeniu, popatrzcie. Ten 14 letni chłopiec Roman Grzegorzewski [8] uczył się między innymi: Rosyjskiego, Polskiego, Łaciny, Niemieckiego.

Ponieważ na świadectwie stwierdzono, że otrzymał promocje do klasy V-tej, a uczył się dobrze, można przypuszczać że po czterech latach, to znaczy w roku 1856 skończył szkołę , otrzymał świadectwo maturalne, mając lat 18-cie. Można przypuszczać, ze uczył się dalej. Bowiem już w roku 1863, gdy miał lat 26 w Akcie Szlubu (Ślubu) jest napisane że przed ślubem, był Dzierżawcą Wsi Jawora, a w dniu ślubu jest dzierżawcą Wsi Mikułowice Parafii Wójcin. A więc musiał już znać się na zarządzaniu dużym gospodarstwem rolnym – majątkiem, jeśli się tego z powodzeniem podejmował. Pracując dla siebie i dla innych, którzy byli właścicielami majątku.

I znowu historia. To nic, że był stanu szlacheckiego, co można przeczytać na jego świadectwie szkolnym. Przynależność do tego stanu nie zwalniała automatycznie wszystkich z potrzeby zarabiania na życie. To nic że być może urodził się w majątku swojego ojca i matki we Wsi Cekanów Powiecie Rawskim. Uczył się, a gdy dorósł pracował. O tym akcie ślubu będę jeszcze pisał. Ale kto to był Roman Grzegorzewski ? I jaki jest jego związek z Krysią i Leszkiem ? Odpowiadam . Roman Grzegorzewski [8] był ojcem Emilii [7], która była Matka Stanisława Majewskiego[6] – ojca Krysi i Leszka. Powiecie – no dobrze, ale czemu to dziadziu piszesz ? Jaki to ma związek z na przykład z naszą rodziną i naszym nazwiskiem ? Odpowiadam : Ojcem Stanisława Majewskiego[6] był Adam Majewski [7]- Inżynier Górniczy, który był bratem mojej prababki Marii z Majewskich [7] – która mnie trzyma na rękach, jako małego, rocznego, jedynego prawnuka, na fotografii z roku 1936. [Fot.6.] Stoi na balkonie mieszkania przy ulicy Wilczej w Warszawie. Stanisław Majewski był dla mnie „dziadkiem – wujkiem”. Jako młody chłopak, a potem dorosły , zwracałem się do niego „wujku”.

Na fotografii [7.] z roku 1936, na Dworcu Fabrycznym w Łodzi , widzicie – od prawej,:
moją Mamę Stefanię z Meissnerów , jej matkę – Marie z Malewskich (córkę mojej prababki, a moją babcię), mojego dziadka Zygmunta Maeissnera – ojca mojej mamy, moja babcię Aniele z Gromskich – mamę mojego taty Janusza , i w tyle mojego drugiego dziadka – Franciszka. – ojca mojego taty Janusza Dietrycha. Na tej fotografii : ja mam rok, moja mama ma 25 lat , dziadek Zygmunt ma lat 57 , dziadek Franciszek miał 58, a babcia Aniela 55. W roku 1936 – Stanisław Dunin - Majewski (mój „ dziadek wujek”) –miał lat 43. moja babcia Maria, była od niego trochę starsza.

Wróćmy jednak do historii w pudełku – Aktu Ślubu. [Fotografia 8.]
Myślę, że w szkole, będziecie się uczyć historii Polski. A w niej o Powstaniu w roku 1930 (Listopadowym) i w roku 1963 (Styczniowym). Ślub był w czasie gdy trwało Powstanie.
Trwało ono na terenach podległych Rosji przez 15 miesięcy. Wspomagane było również z tak zwanej Galicji, czyli terenów polskich pod panowaniem Austriackim. Nie wykluczone, że w Roman Grzegorzewski również był uczestnikiem Powstania Styczniowego. Ale w międzyczasie zakochał się w Pannie Lucynie Gostyńskiej ze wsi Woli Rzeczyckiej w Galicji Austryackiej Cyrkule Rzeszowskim, przebywającej u Ciotki w Mniszkowie. Z dokumentu wiemy, że w dniu ślubu – 26 listopada 1863 roku, w Sławnie, rodzice Romana : Marcin i Anna z Leszczyńskich żyli. Dowiadujemy się, że Roman miał lat dwadzieścia sześć i że żenił się z panną „siedemnaście lat mającą”, że Małżeństwo było poprzedzone Trzema zapowiedziami, oraz że na to małżeństwo przyzwolili rodzice młodej pary: „Jako też zezwolenie ustne obecnych Aktowi Małżeństwa Rodziców obojga nowo zaślubionych – Tamowanie Małżeństwa nie zaszło”.

Lucyna z Gostyńskich [8], babka mojego „wujka dziadka”, czyli babka Stanisława Majewskiego [6], która była prababką „dzieci z fotografii” czyli Krystyny i Leszka, była córką Stanisława Gostyńskiego [9] i Tekli z Kochanowskich [9]. W drewnianym pudełeczku znalazłem również dwa bardzo stare dokumenty. Są pokazane na następnych stronicach. Pierwszy to świadectwo chrztu
Stanisława Walentego Gostyńskiego [9] urodzonego 22 lutego 1816 roku, którego rodzicami byli Franciszek Gostynski [10] i „Pelagia Lubomirska, Jaśnie Wielmożnego Księcia Franciszka Lubomirskiego z Rozwadowa – córka”. Wystawione w roku 1861. Być może, było bowiem wtedy potrzebne do jakichś spraw urzędowych. Z pewnością było potrzebne do kościelnego ślubu Lucynie. Na fotografii jest Lucyna z prawdopodobnie pierwszym swoim dzieckiem, córeczką Marylą. Można przypuszczać że jest to fotografia z roku 1864. Gdy miała lat 18 -cie.[Fot. 9.]

Zwróćcie uwagę na to, że wy tego świadctwa chrztu nie przeczytacie, nie zrozumiecie, jest napisany po łacinie, mimo że był wystawiony w Rozwadowie, w Galicji, pod panowaniem Austiackim. Był to dokument kościoła Katolickiego i był pisany po Łacinie. A Roman, który się żenił potrafił go przeczytać w roku 1863, bo w szkole łaciny się uczył, o czym wiecie z jego świadectwa szkolnego. Ale żebyście moi wnukowie i wnuczko ( i nie tylko) nie musieli się męczyć – to jest też tłumaczenie tego dokumentujego na język Polski.

[Na Fot. 10 i 11]Posiadamy też „ŚWIADECTWO ZGONU” Stanisław Gostyńskiego [9] z roku 1874, z którego wynika , że umarł 4 czerwca mając lat 58. Czyli gdy jego córka Lucyna brała ślub, to miał lat 45, a gdy umiera to jego najstarsze wnucze może mieć10 lat. A córka Lucyna 28 lat.
Z dokumentu wynika prawdopodobnie również i to, ( nie znam łaciny i zmyślam) że w małżeństwie z Teklą z Kochanowskich żył lat 24. A więc w dniu śmierci był już wdowcem.

Lucyna z fotografii, miała kilkoro dzieci. Jej córka Emilia [7] gdy dorosła została mamą Stanisława.
Majewskiego [6] (mojego „dziadka wujka”). Miała syna: Mariana Grzegorzewskiego [7] – który opiekował się w dzieciństwie moim „dziadkiem wujkiem” po śmierci jego mamy (tej Lucyny z fotografii). Miała jeszcze córkę , która została żoną Jana Łosia ( profesora a nawet rektora Uniwersytetu Jagielońskiego) , oraz córkę Stanisławę – żonę pana Strużyńskiego. Ta ciotka mojego „wujka dziadka” – zajmowała się wychowaniem znanej wam z fotografii Krysi , gdy mama Krysi umarła w roku 1920, gdy Krysia miała lat 5.

Musze wam moi wnukowie i wnuczko – wyjaśnić przyczynę, dla której w wielu miejscach , pisząc o jakieś osobie, pisze ile wtedy miała lat. W roku 2004 znacie wiele żyjących osób, które maja lat około 10, 14, 18, 20, 23, 25, 40, 50, 60, 70 a nawet 80. Myślę sobie , że gdy patrząc na fotografię z przed 150 lat (Lucyny z Gostyńskich) uświadomicie sobie – lub przeczytacie, że miała lat osiemnaście gdy pozowała do fotografii, to staje się dla was bliższa, nieomal jak ktoś teraz żyjący. Bo taka jest historia – trwa przez wiele lat, lecz może być obecna między żywymi. Na fotografii na stronie 4, moja mama ma lat 25 -może przestać być dla was wyłącznie od dawna nie żyjącą bardzo starą prababką. Można ją postrzegać jak młoda matkę małego chłopca dziecka. Tyle że ubranej według nieco innej mody.
Jak myślicie ? Czy dzieci z fotografii nie miały podobnych problemów jak wy? A może różnych zmartwień miały więcej. Krysia i Leszek byli wychowywani bez mamy. Ich tata, a mój „wujek dziadek” już w dzieciństwie stracił matkę, a przypuszczalnie również i ojca. I tak dalej.

Wracamy w opowieści o historii z pudełka do początku dwudziestego wieku. Jan Łoś, posyła 14 lipca 1913 roku, z Radomia, swojej szwgierce Stanisławie Strużyńskiej mieszkającej w Warszawie na ulicy Wielkiej 37, fotografii [13.]z wspólnych wakacji. Na leżaku siedzi żona Jana Łosia, obok niej (wyżej) siedzi Stanisława – jej siostra, z leżakiem Jan Łoś coś pokazuje palcem. Na innej fotografii [14] jest kawałek pocztówki- kartki wysłanej 7 marca roku 1915 przez Mariana Grzegorzewskiego do siostry Stanisławy Strużyńskiej , do Warszawy. Był wtedy taki również i taki zwyczaj , że fotografie miały na odwrocie postać kartki pocztowej na której pisano korespondencję.
Również dopisywano koło fotografii. Tak więc możecie łatwiej sobie wyobrazić jak wyglądała w tamtym czasie „Ciotka Stanisława” wychowująca Krystynę po roku 1920, oraz Wuj mojego „Dziadka wujka” – Marian.

Jest też fotografia Roman Grzegorzewskiego , ojca [16] znanego już wam Marcina Grzegorzewskiego .

Myślę, że ten opiekun mojego „dziadka wujka”, mieszkał w majątku „Rateje”. Blisko Skarżyska, w którym, ojciec mojego „dziadka wujka” – Adam Majewski również mieszkał.
Może zastanawiacie się ! Skąd o tym wiem?

Odpowiedż jest prosta . Wiem ze skrzyneczki z historią. Jest w niej również napisane przez Stanisława Majewskiego (mojego dziadka wujka) tak zwane „Curiculum vitae” – życiorys. A w nim zapisano „ Stanisław Majewski, urodził się w Skarżysku Kościelnym w Kielecczyżnie 12 maja w 1893 roku. Ojciec Adam – Inżynier Górniczy był Dyrektorem fabryk w Skarżysku i Rejowie i współwłaścicielem maj. „Podczachy” w Kutnowskiem. Matka Emilia z Grzegorzewskich.....”
Do tych zapisów w życiorysie jeszcze powrócimy, ale teraz o „Ratajach” . Z pewnością mój „dziadek wujek” , będąc chłopcem bywał, a może nawet mieszkał we dworze w Ratajach. Na fotografiach z roku 1904 (a więc z przed 100 lat) widać ten dwór, i gabinet w nim – czyli miejsce pracy gospodarza [Fot.17 i 18]. Przypuszczam że, widoczna w nim na ścianie fotografia, jest fotografią Romana Grzegorzewskiego którego świadectwo szkolne z roku 1851 już znacie .
Fotografia 19. cmentarz w Wąchocku z roku 1911. Z tego co potrafię odczytać z fotografii i domyślać się, są to groby Grzegorzewskich. Jest również fotografia prawdopodobnie aleja do dworu.

Popatrzcie moi wnukowie i wnuczko ( i nie tylko) na ten fragment mapy polski wydanej w roku 1980.[] Są tam zaznaczone miejsca bitew partyzanckich z Niemcami w czasie ostatniej wojny. Są tam zaznaczone miejsca bitew i potyczek z wojskami Rosyjskimi w czasie Powstań w roku 1831 i 1863. Widzicie również wyśmiewane miasteczko "Wąchock" w którym jest wspaniały klasztor a w nim małe nieslychanie interesujące muzeum historii Polski.
Jak już wiecie z moich innych opowieści, prawdopodobnie w okolicy miasteczka Końskie, które znajduje się w odległości około 40 kilometrów na zachód od pokazanego na mapie Skarżyska, zginął 21 czerwca 1943 roku, mój wujek Zygmunt .
Widzicie ! Jest to ziemia nie tylko związana z członkami naszej wielkiej rodziny , ale jest to ziemia naszego narodu. Polaków. Których łączy: miejsce , język, historia, kultura zakorzeniona w chrześcijaństwie i wypływające z niej umiłowanie wolności . Łatwo zrozumieć, że członkami narodu Polskiego stawali się również przybysze z Litwy, Niemiec, Szkocji, Francji i innych krain – jeśli stawali się obrońcami wspólnych kulturowych wartości Polaków.

Trudno wam , moje wnuczęta uwierzyć. Ale do czasu napisania tej opowieści o „pudełku”, nie „wiedziałem” gdzie i czy na pewno były takie miejscowości jak: Skarżysko Kościelne i Rataje.
Popatrzcie na mapę. Koło nazwy wsi Rataje (poniżej Wąchocka i w prawo od Starachowic) jest narysowane „zielone drzewo”. Zabytek przyrody. Być może że są to resztki „alei dworskieji” z fotografii ? Jak teraz patrzę na tą mapę, to myślę, że brat moje prababki Marii z Majewskich [7], Adam Dunin Majewski, herbu Łabądż, inżynier górniczy, pracując w Starachowicach , poznał panne Emilię z Grzegorzewskich [7] – córkę córki Księcia Franciszka Lubomirskiego z Rozwadowa i jej rodzice, wydali go za niego. A może się pokochali ? I dopiero potem pobrali? Nic nie wiem ! I znikome prawdopodobieństwo, że jeszcze coś się kiedyś dowiem.

Ze zbiorów po moim dziadku ZygmuncieMeissnerze odziedziczyłem pocztówkę z rysunkiem Grottgera, który „rysował” to, co się dowiedział o Powstaniu Styczniowym[fot.22]. Ja też wam staram się coś opowiadać. Co prawda mam obydwie nogi..

Na odwrocie fotografii [23] jest napis „Babcia Majewska”. Jest to fotografia ze zbiorów moich ciotek babek: Stefy i Halci, którą od nich dostałem. Dla nich Barbara z Dąbrowskich [8] była „Babcią Majewska”. Może to być fotografia z czasów Powstania Styczniowego. Jest to moja pra-pra-babcia.

Wracamy do „pudełka”. Do rodziny Profesora Jana Łosia w Krakowie. { fot aus] którego żona była siostrą Emilii Grzegorzewskiej -matki Stanisława (mojego dziadka wujka) .
Mój Wuj Dziadek, z pewnością często bywał w mieszkaniu swojej ciotki, i znał rodzinę w komplecie jak na fotografia {22]. z 1914 lub 1915, a więc na początku I Wojny Światowej

W pudełku nie było fotografii Stanisława z dzieciństwa, nie było fotografii jego żony Anny,
Nie było fotografii ojca Stanisława.Myślę ze w czasie kolejnych dwu wojen zaginęłyy lub uległy zniszczeniu.
Myślę że zbiór starych dokumentów i fotografii , które pokazalem, to pamiatki przechowywane i zbierane przez i Stanisławę Grzegorzewską - Strużyńską, To wyjasnia równiez pochodzenie fotografii z rodziny Łosiów. Odziedziczyła je, jej wychowanicy – Krystyna Majewskiej, z która jako małą dziewczynką poznaliście się na pierwszych fotografiach. Popatrzcie na fotografie z zaboru austyjacjkiego z Krakowa:
Władysław Łoś, rok 1911, maturzysta, potem, myślę, że kadet szkoły oficerskiej austriackiej. [Fot .24 i 25. ]
Ludwik Łoś z narzeczoną Hanną Łaniewską [fot. 26. Fot. 27[] Janina Łosiówna córka Jana, i Konstancja Łosiówna – córka Ludwika Łosia. Przed rokiem 1911.
Rektor prof. Jan Łoś po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. [Fot. 29].

Paryż na pocztówce z roku 1912. Paryż był stolica Europy.Pokazałem go wam dla pokazania
realiów tamtego z opowieści czasu. [Fot 30].

Karta wizytowa. [Fot 32] . Adam Majewski, brat mojej prababki skończył Politechnikę w Petersburgu. Podobnie jak Józef Dietrych [6] brat mojego dziadka Franciszka. Karteczka ta ,to jedyny ślad materialny po Adamie Majewskim .

Fotografia Stanisława Majewskiego, jako młodego studenta Uniwersytetu Jagiellońskiego ( w latach 1911 – 1917), myślę, że jeszcze jako kawalera, pochodzi ze zbiorów fotografii moich Ciotek Babek Stefanii i Haliny Malewskich, od których ją dostałem w latach 1960. [fot 33. rok 1913].

Fotografie mojego Dziadka Wujka: po wojnie po roku 1945 w Oleśnie. Jako pomocnik w żniwach.
[Fot 34]

Wracamy do opowieści o Leszku, synu Stanisława. W roku 1920 umiera jego mama Anna. Dzieje się to w Krasnymstawie. Leszek ma cztery lata, jego siostra Krysia 5.
Ich ojciec Stanisław ma lat 27. Szuka pracy. Pomocy finansowej od rodziny po wojnie już żadnej nie otrzyma. Dzieci idą pod opiekę dziadków. Majątku w „Podczachach” już nie ma. Chociaż wieś o tej nazwie jest w dalszym ciągu wsią w Polsce. Jego Stryj Eugeniusz Dunin -Majewski w czasach dzieciństwa Stanisława, w roku "rewolucji" 1905, został zamordowany w zarządzanym przez siebie majątku rodziny Majewskich w Podczachach, Majątek po jego śmierci rozparcelowano i sprzedano.

Popatrzcie na fotografie Leszka i jego ojca Stanisława.

W ”curriculum vitae” po wojnie Stanisław pisze: „...miałem dwoje dzieci Krystynę i Leszka – który walczył w obronie Warszawy w 1939 r jako podchorąży i zginął zabrany przez Gestapo w 1942 roku”.

W roku 1945 mój Dziadek Wujek -Stanisław, ze swoją córka Krystyną wyjeżdżają na tak zwane ziemie odzyskane. Zamieszkali w Oleśnie. Wuj był w strukturach Armii Krajowe. Po wejściu Rosjan, członkowie tej największej w Europie armii podziemnej – partyzanckiej – walczącej z Niemcami, byli przez policje sowiecka NKWD a potem podległą jej policje w Polsce - tak zwany Urząd Bezpieczeństwa prześladowani i mordowani. Wyjazd z miejsc gdzie w czasie wojny działali był zadziałaniem rozsądnym. Po roku 1954 prześladowania uległy zmniejszeniu. Dziadek Wujek z Olesna przenosi się z Krystyną do Katowic. I tam aż do śmierci mieszkają.

W opowieści wracam do Krystyny, o której opowiadałem jako o małej dziewczynce. Spotykamy ja w Oleśnie. Widzimy ja przy pomiarach jakiegoś pola. W ogrodzie i przy domu, w którym mieszkają.
Moją Ciotka „Krystyną” jak pamiętacie opiekowała się przez wiele lat „Ciotka Strużyńska’.
Ciotkę tą widzimy już jako staruszkę na fotografii poniżej. Obok jest fotografia Krystyny z roku około 1947 i z 5.06.1968. A więc wtedy, gdy „Ejka” miała lat pięć, a „Kasia „ trzy.

Mój wuj dziadek Stanisław Majewski, po śmierci swojej pierwszej żony, już się nigdy nie ożenił.
Również Krystyna nie wyszła za mąż i nie miała dzieci. Z tego, co pamiętam i wiem, to mój Dziadek Wuj Stanisław nigdy nie podróżował dla przyjemności, ani w interesach poza granice Polski. Po wojnie, już jako pracownik różnych urzędów – pracował jako inżynier rolnik,
Specjalizujący się przede wszystkim w łąkarstwie, sprawach melioracji i nasiennictwa- lubił jeżddzić na wczasy i do sanatoriów. Na fotografii jest w roku 1947 w Ciechocinku. []W tym czasie wielu mężczyzn chodziło jeszcze w tak zwanych pumpach. Czyli spodniach zapinanych pod kolanami.

Na fotografii dalszej, Stanisław siedzi w pierwszym rzędzie z prawej strony na Zjeździe w roku 1961 w pięćdziesiąta rocznice zdania matury w pierwszej Polskiej Szkole wywalczonej przez dzieci w roku 1905. Do szkoły tej chodziło wielu sławnych Polaków. Również Melchior Wańkowicz.

Na odwrocie tej pocztówki, [ ] Dziadek Wuj napisał do mnie, myląc jak zwykle moje imię z imieniem mojego Taty. Kartkę, której nigdy nie wysłał, a która odziedziczyłem i która była w drewnianym pudełku, pisaną 20.11.1968 roku – pisze :” Kochany Januszu ! Przesyłam Ci najlepsze życzenia, przede wszystkim dużo zdrowia. Posyłam Ci kartkę, która jest związana z naszą tradycja rodzinną.”
Dalej z treści wynika, że jego brat ( kuzyn matki Mickiewicza) przyjechał z Wileńszczyzny i kupił majątek „Podczachy” w Kutnowskim koło Krośniewic – pisał „tam urodził się mój dziadek i ojciec. Ojciec skończył Instytut Górniczy w Petersburgu jako inż. Górniczy. A stryj Eugeniusz gospodarował w Podczachach. Napadli go bandyci, zabili a majątek rozparcelowano za moich dziecinnych lat.” ...I jeszcze jest taki dopisek „Rozparcelowano za wcześnie, bo na pewno gospodarstwo było w Podczachach w ¾ własnością ojca.”
Pisał do mnie, bo ja go o różne sprawy rodzinne, gdy mogłem podpytywałem. Nigdy nie pytałem o Leszka. Była to wielka rana jego serca. Wuj Stanisław był człowiekiem pogodnym i wesołym.
Myślę, że całe życie marzył o miłości. O miłości, którą utracił wraz ze śmiercią swojej żony, gdy miał lat 27. Był trochę poeta, uważał, że w sposób uprawniony, z uwagi na związki krwi z Mickiewiczami i Kochanowskimi. Rodzina traktowała to z uśmiechem i pobłażliwie. Wuj pracował całe życie. W roku 1920, po śmierci żony, pojechał do Warszawy gdzie był Insp. W Ministerstwie
Rolnictwa, następnie Inspektorem Wojew. Łódzkim i kontrolerem majątków państwowych. Po otworzeniu Szkoły Rolniczej w Czarnocinie w Łódzkim – pracował jako wykładowca i kierownik gospodarstwa szkolnego, następnie zakładał hodowle rolnicza w Szkole rolniczej w Wacynie pod Radomiem i Święcianach Wileńskich. Był kierownikiem Urzędu Ziemskiego w Kielcach a w 1939 do wojny Inspektorem w Województwie Śląskim w Katowicach. W czasie okupacji- początkowo w Warszawie pracował w Składzie opałowym – składzie elektrotechnicznym itp. – następnie w 1944 administrował w prywatnym majątku w Koneckim (Radestów). Po odzyskaniu niepodległości (jak pisze w życiorysie) „byłem Kierownikiem Urzędu Ziemskiego w Oleśnie Śląskim a jednocześnie administrowałem majątkami państwowymi przejętymi od Wojsk Radzieckich przez Urząd Ziemski. Od 1948 do 1954 byłem Inspektorem, a później Kierownikiem Oddziału Nasiennictwa w PWRN w Opolu. „ Od 1954 pracował w Katowicach jako St. Inżynier w Zarządzie melioracji i Użytków Zielonych ...Pracował do roku 1960.

Pod koniec wojny, gdy zbliżał się front i Rosjanie, pracując w majątku Radestów napisał 14 sierpnia 44 roku wiersz pod tytułem „ORKA”
Już czas – więc rolnik ziemię orze
Pług kraje skibę, jak chleb nożem
Choć z dala armat słychać grzmoty
Kto będzie ziemi zbierał plony?
Najeźdźca, jaki obcy
Czy swoi chłopcy?
Czy kruki , czy też wrony?- - -
Któż to przewidzieć może
Już czas – więc rolnik ziemię orze.

Napisał też wiersz o Joli: a oto jego fragment:
Jola – to jest dziwny twór
Trochę z morza – trochę z gór !
Kiedy patrzę Joli w oczy
Ledwo serce nie wyskoczy
Tyle czaru w sobie ma..

Na koniec znowu na fotografii widzicie Krysie i Leszka. Nikt z nas nie będzie na ich grobach, Bo ich już nie ma. Nie ma już grobu Wujka Dziadka w Katowicach, ani Ciotki Krystyny, która leżała obok ojca. Dowiedziałem się o tym wczoraj od mojej kuzynki Elżbiety , która odwiedzając w tym roku grób swojego ojca a mojego stryja Stanisława ( pochowanego w Katowicach) zobaczyła,że w miejscu gdzie były groby Stasia i Krysi już są pochowane inne osoby.

Niech to nas nie smuci, takie jest życie, każdy z nas jak ten rolnik z wiersza, gdy jest ku temu czas ma pracować, uczyć się, kochać, śmiać się - „ziemię orać”.

Ja wspominając Wujka Dziadka zawsze przypominam sobie to, że moja mama w ostatnich tygodniach i dniach i godzinach siedziała przy nim w szpitalu i przypominała mu jak się odmawia Zdrowaś Mario i Pod Twoja obronę... Mówiła, że początkowo się wzbraniał i żartował, z pewnością nie był katolikiem tak zwanym praktykującym. Gdy jednak przypomniał sobie jak się modlić, był bardzo szczęśliwy i ze spokojem umierał.

Takie były losy cząstki rodziny. Pomyślcie czasem o tych ludziach.

3.2.2010