Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Rodzina Karasiów

28.09.2010 11:36

Komentarze (1)

28.09.2010 11:36
POCHODZENIE I ŻYCIE PRYWATNE RODZINY KARASIÓW. 1

Bardzo niewiele wiem, mam tylko to , co opisuje w swych wspomnieniach rodzinnych Helena z Karasiów Gimbutowa. Podaję też poniżej dane z mojego drzewa genealogicznego, gdzie się znajdują Karasiowie.

WYPIS GENEALOGICZNY:
I.Antoni Stanisław Teofil Brzozowski - herbu Korab
(majątek Szłowiany - koło m. Onikszty na Litwie)
Aleksandra Koenigstaedter (zm. trag. 1915 r. mając 103 lata)

II. Gustaw Brzozowski 1841- 1906 (maj. Szłowiany powstaniec 1863 roku) Jadwiga Michałowska (zm. trag. 1915, c. Henryka – maj. Polepie (5) i Dowgirdówny – maj. Polepie(11)
Mieli 8 dzieci: 5 córek i 3 synów, a między nimi:

III. Henryk Teofil Brzozowski (1874 – 1948) Bronisława Jadwiga Brzozowska ( 1875 - 1918)
Jadwiga Kontowt (1879 – 1968) Klemens Karaś (Wiejeliszki- wieś na Litwie)
Mieli 5 dzieci, córkę i 4 synów, a między nimi: Mieli 4 dzieci: 3 córki i syna:

IV. Jan Maciej Brzozowski (1906-1990) Helena (1894-1982) – 4 dzieci
Anna Maciejewska ( 1908-1986) Leonidas Gimbutas (1892-1932) mieli 4 dzieci: 2 córki i 2 synów
Ewelina (1895-1965) - panna bezdzietna
Janina ( 1904-1948) - panna bezdzietna

Witold ( 1907 - ?) – 1 syn
Żona Władysława.....

Donatas Karosas – syn Klemensa Karasia
i II żony – Darii Gimbutaite

V. Krystyna (1931) z Brzozowskich Doweykowa V. Liczna rodzina Heleny Karaś Gimbutowej
całkowicie zlitwinizowana, mieszka w USA i na Litwie
V. Dzieci Witolda Karasia i Władysławy:
V Jacek ( adoptowany)
VI. Dzieci Jacka Karasia i żona Jadwiga
Monika Karasiówna ( ur. W-wa 1966)

Jak z powyższego wynika, nie ma w Polsce żadnego bliskiego krewnego Karasiów, bowiem Monika Karasiówna pochodzi od adoptowanego bratanka. Są tylko bliscy - zlitwiniali krewni w USA i na Litwie.
Mojej linii dalej nie wyprowadzam, ale to my wszyscy – po Brzozowskich, to jedyni tutaj spokrewnieni z Karasiami ludzie!

RODZINA KARASIÓW, z których JANINA była najsłynniejszą Polką.
(opisy rodziny powtarzam za Heleną z Karasiów Gimbutową)

1.Rodzice:
Matka – Bronisława z Brzozowskich (c. Gustawa i Jadwigi Michałowskiej) Gimnazjum ukończyła w Kownie, dobrze znała polski, litewski, rosyjski, niemiecki, francuski, była zdolną matematyczką, - uczyła tego przedmiotu w starszych klasach gimnazjum. Potem – już w Moskwie, pracowała w dużej chemicznej fabryce jako sekretarka i korespondentka ds. zagranicznych.
Ojciec – Klemens Karaś (1866 – 1933). Ukończył w Moskwie dwa fakultety – inż. kolejowy i astronom. Pracował w Rosji carskiej, przemieszczając się często w związku z budową lub remontami kolejowymi. W czasie I wojny był zmobilizowany i kierował kompaniami kolejowymi. Aresztowany przez bolszewików był więziony w twierdzy Pietropawłowskiej. Prawie w ostatnim dniu przed rozstrzelaniem – już jako obywatel niepodległej Litwy, w roku 1918 był wypuszczony na wolność – za wstawiennictwem brata Antoniego Karasia – biskupa w Szwajcarii. Po śmierci żony, już w 1919 roku przybył do Wilna. Do emerytury pracował w swoim zawodzie. Potem przeniósł się na Litwę do swoich Wiejeliszek, gdzie zamieszkał z nowo poślubioną (zlitwiniałą) Darią Gimbutówną (Daria Gimbutaite), siostrą męża córki Heleny.

2. rodzeństwo JANINY:
Siostra - Helena z Karasiów Gimbuttowa (Elena Gimbutiene)
(Dane powtarzam za licznymi artykułami w prasie litewskiej - o pierwszej, słynnej, genetyczce litewskiej - jak ją nazywają oraz z autopsji) „Helena Ur 13 stycznia 1894 r w Szłowianach. W latach 1911 – 1917 studiowała w Moskwie.

Ukończyła agronomię – Wyższe Kursy Gospodarki Rolnej Golicyna i na Akademii Rolniczej Razumowa. 2
Po powrocie na Litwę zajmowała się nauczaniem. Od 1926 roku wykładała w Szkole Sadownictwa we Fredzie (dzielnica Kowna – przyp. K.D.). Studiowała nadal w Datnowskiej Akademii Rolniczej. Interesowała się szczególnie genetyką. Na specjalizację udała się do instytutów nasiennictwa w Szwecji i Francji. Opublikowała w litewskim wydawnictwie „Kosmos” studium „O faktach i teoriach we współczesnej genetyce” oraz wydała pracę „Genetyka roślin”.
W 1937 roku Helena została odznaczona Orderem Witolda Wielkiego V stopnia za aktywny udział w narodowym litewskim ruchu kobiet. Pisywała do różnych poradników rolnych a w 1942 roku wydano napisany przez nią „Podręcznik nasiennictwa warzyw”. Wszystkie swe prace podarowała Bibliotece Litewskiej Akademii Nauk – dział rękopisów ( sygnatura F-9-3031)”.
Na wiosnę 1945 roku, podając się za rodowitą Polkę udała się jako repatriantka do Polski. Wykładała w Technikum Rolniczym w Bydgoszczy. Szukała sposobu – jak wydostać się do zachodniego świata, gdzie przebywały, po ucieczce przed bolszewizmem, jej dzieci z rodzinami. Udało jej się nawiązać kontakty listowne z nimi poprzez Szwecję, dokąd jeździł jako marynarz , znajomy z Litwy – pan Dowgiałło. Pomógł jej też w przedostaniu się do Niemiec, do obozu, w którym przebywali córka Aldona i syn Jurgis. Podawali się oni wszyscy za Litwinów, uciśnionych jeszcze bardziej przez bolszewizm niż Polacy. Potem wyjechali wszyscy do USA i tam doszczętnie zlitwinieli – stali się, łącznie z matką, patriotami, a nawet nacjonalistami litewskimi. Zresztą, często dziewczęta z rodzin wybitnie polskich na Litwie, które znalazły sobie mężów wśród Litwinów, też takimi się stawały - ulegając poglądom mężowskim, z czasem uwierzyły, że ich rodziny macierzyste swego czasu spolonizowały się i, że są urodzonymi Litwinkami. A w Ameryce, łatwiej było uchodzić za Litwinów, tym bardziej, że mieli obywatelstwo litewskie. Helena pisywała popularno naukowe artykuły do tamtejszych czasopism litewskich.
Zamieszkiwała Helena na stare lata w Los Angeles. Wtedy zajmowała się również pracami artystycznymi – wyklejała obrazki z muszelek zbieranych przez siebie nad morzem – miała wystawę i nawet udawało się jej czasem coś sprzedać. Zebrała pokaźny zbiór muszli, który dzieci ofiarowały po Jej śmierci muzeum na Litwie. Napisała też po litewsku wspomnienia rodzinne (przetłumaczone dla mnie przez mego męża Brunona Doweykę) dla dzieci i licznych wnucząt i prawnucząt. Zmarła w Ameryce około 1982 roku na raka.
To dzięki jej zapiskom rodzinnym mam jakie takie urywki wiadomości o rodzinie Karasiów. Oto co pisała o swoim rodzeństwie:
Siostra - Ewelina ( Wela) Karasiówna. (wspomina Helena)
„ Wela ur. w Tambowie 27 marca 1895 r. (a wg. nowego stylu byłoby 13 kwietnia). Zmarła na raka 1965 r. 30 lipca w Warszawie. Była między nami różnica wieku 1,5 roku. Ona była nieco większa, więc rosłyśmy jak bliźniaczki. Ubierano nas w jednakowe ubrania, buciki. Tylko ja miałam długie włosy zaplecione w kosy, a Wela miała przycięte po chłopięcemu do pleców, kręcone włoski. Uczyła się w domu, wstąpiła do II klasy gimnazjum. Potem uczęszczała do gimnazjum w Tule, Gori a ukończyła Gimnazjum Rżewskie w Moskwie w roku 1912. Studiowała humanistykę i teologię na Wyższych Kursach Żeńskich (co się równa uniwersytetowi w Moskwie). W styczniu 1915 roku, po tym jak jej narzeczony dr Henryk Michałowski (z dworu Polepie, parafii kowarskiej, naszej matuli Jadwigi Brzozowskiej brata syn) był zastrzelony na froncie kaukaskim, Ewelina wstąpiła na Kursy Wojennych Sióstr Miłosierdzia i dwa lata pracowała na pierwszej linii frontu karpackiego. Gdy w 1917 r. wróciła do rodziców, jeszcze pewien czas kontynuowała studia. Gdy nasza matka nagle zmarła 12.12.1918 r., to Wela z ojcem i młodszymi – Janką i Witkiem, w styczniu 1919, repatriowała do Wilna, gdzie ojciec spodziewał się znaleźć swego brata Kazimierza, ale on lecząc innych (był lekarzem med.) zaraził się tyfusem plamistym i zmarł w 1917 roku. Ojciec znalazł sobie pracę w wileńskim węźle kolejowym, a Ewelina w ambulatorium. Według słów ojca, ona uratowała mu życie, gdy zachorował też na tyfus plamisty. Gdy ojciec wyjechał na Litwę, Wela udała się do Warszawy, gdzie kontynuowała studia, pracując równocześnie w Bibliotece Uniwersyteckiej. Gdy ojciec zmarł ( 1933) zabrała do siebie braciszka Witolda, który studiował wówczas na uniwersytecie w Kownie fakultet techniczny, ale już od czasów gimnazjalnych począł pić. Wela wierzyła – chciała pomóc w rehabilitacji. Później Wela pracowała na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Brała aktywny udział w walkach Polaków z Niemcami. Gdy Rosjanie zajęli Polskę, została aresztowana przez komunistów i więziona w byłym niemieckim kacecie niedaleko Warszawy. Wypuszczona w 1958 roku z więzienia, z pomocą Wandy Dynowskiej, spolonizowanej litewskiej ziemianki, która była zamężna za indyjskim maharadżą Umadewi i mieszkała w Bombaju, na kilka lat wyjechała do Indii. Tam studiowała doktrynę teozofów Kriszna Murti i leczyła się od dolegliwości ciała i duszy, których nabawiła się w rosyjskim więzieniu. Wracając do Polski, pewien czas przebywała na zachodzie Europy, a od 1962 roku zamieszkała w Polsce. Często do mnie pisała. Jej listy tchnęły tak wiele słońcem, miłością do ludzi, pogodzeniem się z trudnościami życiowymi. W tym czasie zaczęła się opiekować usynowionym przez Witolda, ale opuszczonym Jackiem. Z na wpół dzikiego chłopaka z przytułku – a miał już kilkanaście lat – chciała wychować szlachetnego i światłego człowieka. Przy niej Jacek poznał, a potem się ożenił z Jadwigą Sosnowską – warszawską mieszczaneczką.
W 1964 roku Wela poczęła chorować na raka żołądka. W czasie choroby opiekowała się nią 3
kuzynka Jadzinka z Brzozowskich Niewęgłowska. Wciąż leczyła się ziołami. Zmarła 30.7.1965 roku.

Janina Irena Karasiówna (wspomina siostra Helena). „ Ur. w Niżnim Nowgorodzie w 1904 roku. Rosła tak, jak i Wela na przedmieściu Niżniego Nowgorodu – Kanawino, w Szłowianach i w Moskwie. Do pierwszej klasy gimnazjum przygotowana przez Welę, wstąpiła w 1912 roku. Gdy matka zmarła i wyjechali z Moskwy do Wilna, Janka miała 15 lat. Tam żyli pod opieką wujenki Tekli Karasiowej. Ona, chociaż i bardzo dobra i, jej słowami – bardzo kochająca bratanków – swoich dzieci nie miała; bratanków wprost terroryzowała wymaganiami porządku i dyscypliny. W jesieni i na początku zimy 1920 roku ja ich widziałam, gdy mieszkałam jakiś czas w Wilnie. Ani Janka, ani Witek nie wyglądali wówczas na szczęśliwych. Toteż ,gdy ojciec przeniósł się do Litwy i ożenił z siostrą Leonida - Darią Gimbutaite i mieszkał w Wiejeliszkach, a Janka miała już ukończone gimnazjum ( prawdopodobnie Polskie Gimnazjum w Poniewieżu – dopisek K.D), zaręczyła się z Justynem Kuncewiczem ( Justas Kuncaitis).
Będąc z nim na łyżwach, Janka pośliznęła się, upadła i zraniła sobie kręgosłup. Musiała przebywać kilka lat w sanatoriach, lecząc się. Przyplątała się też i gruźlica – suchoty. Zaręczyny zostały zerwane. Później dowiedziałam się od Anuli Jakutisowej, że Kuncaitis (Kuncewicz) ożenił się z inną i miał dwóch synów, a po wojnie zamieszkał w Australii. Obecnie już przed kilkoma laty zmarł. W 1930 roku, tj. roku Witolda Wielkiego, byłam w Wiedniu biorąc udział w delegacji litewskiej, na Międzynarodowym Kongresie Rad Kobiecych. Wracając stamtąd, zdołałam bez wizy ( w tym czasie nie było kontaktów między Polska a Litwą) przez Czechosłowację, turystycznym pociągiem, pojechać do Zakopanego, gdzie w tym czasie Janka leczyła się w jednym z licznych sanatoriów gruźliczych. Wkrótce potem Janka udała się do sanatorium w południowej Hiszpanii, aby jeszcze wzmocnić swój nie zupełnie uzdrowiony kręgosłup. Środki na to dał brat ojca – biskup Karaś.
Będąc w Hiszpanii Janka poznajomiła się i zaprzyjaźniła z Wandą Dynowską, polonizującą litewską ziemianką, zamężną za Umadewi, maharadżą indyjskim.Po wyzdrowieniu Janka zamieszkała z Welą w Warszawie, kontynuowała studia i potem pracowała jako lektorka na Ludowym Uniwersytecie. Gdy weszli Niemcy i w czasie Powstania Warszawskiego, obie siostry aktywnie pracowały w Armii Powstańczej ( AK – przypis K.D.) Janka osiągnęła rangę pułkownika i była kierownikiem wydziału kontaktów z zagranicą sztabu głównego. Tam ja Niemcy i aresztowali. Była więziona w kacecie w Hamburgu. Przedtem, zanim Hamburg zajęli Rosjanie, Brytyjczycy wszystkich więźniów wywieźli do Londynu. Tutaj Janka odżyła i, chyba dostawszy od Weli mój adres w Pfulingen, poczęła ze mną korespondować, a po pewnym czasie na jesieni, przyjechała w odwiedziny. Nie widziałyśmy się od roku 1930. Wówczas była ona poczynająca dojrzewać dziewczyną, teraz przygnieciona życiowymi kłopotami, kobietą w średnim wieku, imponującą mnie swoim rozumem i światopoglądem. Jednocześnie przybyła ona pożegnać mnie, może na całe życie. Wanda Umadewi teraz ją odnalazła, i adoptowała.. Janka zamierzała w najbliższym czasie udać się „ do Bombaju” – „ do swego domu”. Później, w jesieni, otrzymałam od niej kilka listów z podróży do Indii statkiem towarowym. Często zatrzymywała się po drodze w różnych portach. Przez miesiąc nie miałam od niej żadnej wiadomości. Wreszcie, gdy mieszkałam w Monachium, na krótko przed B. Narodzeniem, otrzymałam od p. Umadewi list, że Janka w pierwszym tygodniu po przybyciu, w dniu 25 września 1948 roku, utonęła w rzece Ganges podczas kąpieli. Janka żyła 44 lata. Potem o Jance pisała mi Wela z Polski. Według miejscowej tradycji Janki ciało spalone zostało na barce i popiół rozsypany po Gangesie. Wieczny pokój racz jej dać Panie!”.
Witold Karaś – (wspomina siostra Helena). „Ostatnie dziecko ,Klemensa i Bronisławy. Urodzony w Niżnim Nowgorodzie 10.6.1907 roku. Ochrzczony w Kazaniu, ale kto był rodzicami chrzestnymi nie pamiętam. Rósł w Niżnim Nowgorodzie, w Szłowianach na Litwie i od 1909 roku w Moskwie. Dzieciństwo jego i Janki nie było tak słoneczne jak moje i Weli. Ojciec miał dużo niepowodzeń w pracy i musiał wyprowadzić się z Niżniego Nowgorodu i zacząć pracę w budowie kolejnictwa na Uralu. Mama z Witkiem i Janką żyła jakiś czas w Szłowianach. Ja z Welą trafiłyśmy do Gori ( Kaukaz) i żyłyśmy u cioteczki Kazi. Latem 1908 roku ojciec o mało nie umarł wskutek udaru słonecznego podczas pracy na południowym Uralu, po czym parę lat musiał leczyć się w sanatoriach (Kemmer w pobliżu miasta Ryga). Mama tymczasem otrzymała pracę sekretarki w dużej chemicznej spółce i zamieszkaliśmy w bardzo skromnym mieszkaniu w Moskwie przy Zacharow Baszni. Ja z Welą uczęszczałyśmy do gimnazjum (od jesieni 1909), a młodsze dzieci też poszły do szkół – Witek do jakiegoś przedszkola. One nie miały francuskiej bony, ani domowej nauczycielki. Ich nauką i wychowaniem najbardziej troszczyła się Wela. Ja byłam domową „Martą”. Ile potrafiłam, szyłam dzieciom ubranka, pomagałam w gospodarstwie domowym, ponieważ nie zawsze mieliśmy służącą.. Wykształcenie gimnazjalne Witold rozpoczął w Moskwie, kontynuował w Wilnie i zakończył w Poniewieżu. Wykształcenie wyższe – inż. technologa, rozpoczął w Kownie. Gdy zaczął pić, został zaproszony przez Welę do Warszawy. Myśleliśmy, że zmiana otoczenia i wpływ Weli, będzie mógł jego wyleczyć. Tu skończył kursy produkcji precyzyjnych instrumentów optycznych i pracował w takiej wytwórni. Gdy wybuchła wojna, Niemcy, myśląc, że pracował dla potrzeb przemysłu wojskowego, aresztowali go i skazali na rozstrzelanie. Z wieloma innymi mężczyznami umieszczony na barce na brzegu Wisły. Przed samą salwą, Witold spadł do wody i będąc dobrym 4 pływakiem, płynąc pod wodą, uratował się na trzcinach porastających wysepkę. W ciągu jednej nocy, według słów jego pierwszej żony, stał się bialutki – całkowicie posiwiał (a miał czarne kręcone loki tak, jak u naszego ojca).Widziałam go na jesieni 1945 roku jak mieszkałam w Bydgoszczy. Wyglądał na solidnego pana w wieku lat 40, troszeczkę przytyły. Był już wówczas żonaty drugi raz.. Pierwsza żona porzuciła go z powodu alkoholizmu. Druga, Władysława, była profesjonalną wychowawczynią w przedszkolu. Obie z Welą wierzyły, że potrafi ona miłą i troskliwą opieką odciągnąć go od butelczyny. Nieco później, gdy ja już z Polski wyjechałam, Witold usynowił mocno już podrosłego chłopca – Jacka, który nie był pełnym sierotą. Miał on gdzieś matkę, która nędznie żyła i dziecko oddała do przytułku. Na początku i Witek i Ada byli bardzo przejęci rolą rodziców. Gdy już byłam w Bostonie, otrzymałam zdjęcie szczęśliwej rodziny. Wydaje się jednak, że Witold powrócił do alkoholu, zaczął więcej pić, a Adzie nie mającej swoich dzieci, znudziła się opieka nad kilkunastoletnim chłopcem. Jacek Karaś został całkowicie opuszczony. Wówczas Wela, zwolniona już z więzienia,, gdy powróciła z Indii, wzięła Jacka do siebie. Wiele o nim do mnie pisała. To było dziecko z gruntu dobre, i serdeczne, ale niezwyczajne jakiegokolwiek porządku ni dyscypliny domowej. „On nauczył mnie macierzyństwa” pisała Wela, która przecież nigdy nie była zamężna i dzieci nie miała. Według Weli, bez trosk matczynych nie można osiągnąć pełnej dojrzałości duszy kobiecej. Wela, czym mogła, zaopatrywała go, ja ile mogłam, pomagałam paczkami. Ponieważ Witold całkowicie zapity, nigdy nie miał ani centa przy duszy, Ada nie chciała nic o niczym wiedzieć. Jacek ucząc się, sam nieco zarabiał, nosił sąsiadom drzewo lub węgiel, zamiatał ulicę lub spełniał inne drobne posługi. Jeszcze za życia Weli, 25.12. 1964 roku Jacek pojął Jadwigę Sosnowską, warszawską mieszczaneczkę. Po roku urodziła się im córeczka Monika. Ja jeszcze przez kilka lat posyłałam im paczki. – najczęściej używane ubrania. Niestety, po pewnym czasie, Jacek zaczął pić i Jadzia go rzuciła. Potem, koło 1970 roku, pisała mnie Jadzinka Niewęgłowska, że Jacek przestał pić i wygląda na porządnego człowieka. Co się stało z Jadwigą i Moniką nie udało mi się dowiedzieć. Po śmierci Weli, Witold się rozwiódł, wyjechał na drugi koniec Polski, gdzie pod wpływem dobrego pracodawcy, a jeszcze lepszego przyjaciela, całkiem sporządniał i porzucił wódkę. Jadzinka Niedwęgłowska widziała go zupełnie innym człowiekiem. Od roku 1970 żaden krewniak jego nie widział ani nic nie słyszał o nim. Może bolszewicy, jak wielu innych, i jego zamordowali?”

JANINA IRENA KARASIÓWNA Pseudonimy: „Bronka”, „Jadwiga Berg”, Rybczyńska „Rybka”, „Henryk Kościesza”, „H.K.” lub „Haka”.
WYPISY Z LITERATURY
Łączność, sabotaż, dywersja – KOBIETY W ARMII KRAJOWEJ – wyd. Zarząd Główny, Koło AK, Londyn – 1985 r. Komitet redakcyjny: Ewa Bukowska, śp. Maria Chmielewska, Bogna Domańska, śp. Janina Konopacka, Zofia Nowiakowa, śp. Wanda Pełczyńska, dr Wanda Piłsudska, dr Maria Zaleska. Przewodnicząca Halina Czarnocka. Redaktorka Halina Martinowa.
1/ Rozdział I - str. 11 - 26 Janina Karasiówna „BRONKA” – „Zadania, Organizacja i rozwój oddziału łączności konspiracyjnej”. Tekst tego rozdziału pochodzi z materiałów Janiny Karasiówny, które w rękopisach i maszynopisach zabrała ze sobą w ostatnią podróż do Indii ( patrz „Sylwetka Janiny Karasiówny”) i które po Jej śmierci zostały przekazane do archiwum Studium Polski Podziemnej w Londynie.... Podwładne Karasiówny, są z nią zgodne. Opisują te same prace ze swojego jednak punktu widzenia. Tekst ten stanowi wielką wartość, tak ze względu na osobę Autorki, jak i ze względu na to, że został napisany bezpośrednio po wojnie, więc dużo wcześniej niż następne teksty...
2/ str. 241 –243 Sylwetka Janiny Karasiówny – Wanda Pełczyńska ( skrót przemówienia radiowego wygłoszonego w kwietniu 1952 roku). Fragmenty „W Londynie, w Archiwum Głównej Komisji Weryfikacyjnej Armii Krajowej pod liczbą 2960 leżą dokumenty Janiny Karasiówny. Lata jej służby żołnierskiej ujęte są, jak w klamrę, w dwie znamienne daty: 27 września 1939 r. – 5 października 1944 r. Wrzesień 1939 – to zaczątki konspiracji, której pierwsze plany rodziły się jeszcze przed kapitulacją Stolicy, a 5 października 1944 – to opuszczenie po walce powstańczej zgliszcz Warszawy. Przez cały okres pięciolecia Janina Karasiówna pełniła służbę szefa Łączności Konspiracyjnej Komendy Głównej SZP-ZWZ-AK. Arkusz weryfikacyjny Janiny Karasiówny stwierdza dalej, że otrzymała ona nominację na majora i że została odznaczona Krzyżem Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych. I to wszystko. Ale przecież poza zwięzłością dokumentu, zaopatrzonego w podpisy i pieczęcie, tętni całe olbrzymie, wytężone,, napięcie do ostatnich nieraz granic, życie konspiratora i żołnierza Polski Podziemnej. [...]
Przed wybuchem wojny Karasiówna była cenionym pracownikiem oświaty dorosłych. Nowe obowiązki, którymi została obarczona, a które tak bardzo odbiegały od jej dotychczasowych zainteresowań i prac, opierały się przede wszystkim [...] na jej sumienności i rzetelności. Jej zmysł organizacyjny i obowiązkowość sprawiły, że piętrzące się trudności pokonywała krok za krokiem. [...]
Janina Karasiówna zajmowała w Armii Podziemnej najwyższe stanowisko przysługujące kobiecie. Jako szef Oddziału VK podlegała bezpośrednio szefowi Sztabu Komendy Głównej Armii Krajowej” .....
„W czasie Powstania Warszawskiego kierowała bez przerwy swoim działem służby i przyczyniła się w 5
dużej mierze do uruchomienia łączności kanałami.
Janina Karasiówna nie zawsze była w pracy łatwa. Nie szukała popularności, potrafiła być dla ludzi z którymi pracowała ostra, niekiedy nawet przykra. Poza tymi cechami, które się w niej czasami przejawiały, kryła w sobie wielką dobroć i miłość do człowieka. Najistotniejszą cechą jej charakteru było całkowite oddanie sprawie. Po upadku Powstania i po siedmiu miesiącach w obozach jenieckich, postanowiła pozostać na uchodźstwie. Rezygnacja z powrotu do kraju nie przyszła jej łatwo . Kiedy w roku 1945 przyjechała z Niemiec do Wielkiej Brytanii liczyła 42 lata, ale posiwiała i lekko przygarbiona, wyglądała starzej. Zdrowie zaczęło jej nie dopisywać. Cierpiała na bezsenność [...]. Podjęła decyzję wyjazdu do Indii. Wzywali ją tam przyjaciele teozofowie, z którymi od wczesnej młodości pozostawała w ścisłym kontakcie i współpracy. Myśl o podróży obudziła w niej dawną energię. Zamierzała być w Indiach przez dwa lata. Nakreśliła sobie plan pracy, chcąc przekazać środowiskom hinduskim jak najwięcej materiału informacyjnego o politycznym położeniu Polski w okresie pojałtańskim, o historii walk w czasie okupacji niemieckiej i o losie kraju, który trwa w niemym oporze w kleszczach niewoli sowieckiej.[...] Z Indii pisała listy pełne dobrej myśli. 25 października 1948 roku, rano, poszła na plażę, gdzie rzeka Adyar, płynąc szerokim korytem, wpada do Oceanu Indyjskiego. Zawierzyła swej umiejętności pływania. Porwał ją jednak niebezpieczny prąd, mimo pomocy – utonęła. Rybacy hinduscy wyłowili jej ciało daleko od brzegu.”....

LUDWIK HASS - wyd. POLCZEK – PCK Warszawa 1993 r - .„MASONERIA POLSKA XX WIEKU, LOSY, LOŻE, LUDZIE”:
str. 215. „Karasiówna Janina ( 3.V.1903 Niżnij Nowgorod – 25. X. 1948 – Adyar – Indie) Dział ruchu oporu, Stud. 1923 – 24 w USB, 1925 – 7 w UW i Studium Pracy Społ. Oświatowej WWP, 1931 WWP (Wydz.Pedag.) 1926 – 39 referent Instytutu Oświaty Dorosłych MWRIOP, instruktor PCK i człon Polskiego Towarzystwa Teozoficznego. Uczestnik kampanii wrześniowej, od 27.IX. 1939 członek KG-SZP, następnie KG – ZWZ i KG – AK, uczestnik Powstania Warszawskiego, 1944 – 45 w niewoli niemieckiej, zastępca komendanta oflagu Molsdorf. Po 1945 w Londynie. 1945 – członek Kom. Organizacyjnego Koła Ak, 1947 – 49 czł. Jego rady naczelnej, 1947 – współzałożyciel Studium Polski Podziemnej; 1947 współzałożyciel i czł. Zarzadu polskiego Ogniwa „Wawel” (Londyn), Tow. Teozoficznego w Anglii, 1948 na zaproszenie teozofów wyjechała do Indii, gdzie utonęła. Siostra E. Karasiówny.
Przyj. I czł. „DH” (Warszawa), po 1945 r czł. „International Concord Lodge” Nr 977 ( Londyn, DH), 30 st., 1947 proponent afiliacji do tej loży M.T. Karaszewicza – Tokarzewskiego.
Bocheński; zaproszenie „Intern. Concord Lodge” z 18. II.1947 r. ( zbiory D.Bargielowskiego).”
Str. 214 - „Karasiówna Ewelina - Wela ( zm. po 1964 r.)urzędniczka instytucji oświatowych dorosłych, Warszawski Dział Polskiego Towarzystwa Teozoficznego ( 1939 prez.) 1927 redaktor jednodniówki „Prawda o Teozofii” 1939 czł. pierwszej grupy kobiecej SZP, następnie ZWZ i AK, w marcu 1940 r. towarzyszyła ( w przebraniu chłopki) M.T. Karaszewiczowi Tokarzewskiemu w drodze z Warszawy do Lwowa, przy przekroczeniu granicy niemiecko radzieckiej linii demarkacyjnej aresztowana, następnie zwolniona, powróciła do Warszawy, nadal czynna w ruchu oporu.
Po 1945 roku pracuje w Bibliotece jagiellońskiej, uczestnik konspiracji H. Józewskiego, więziona 1951-56; 1957-59 w Indiach, głównie w Adyarze, następnie w Niderlandach i Francji, potem w Polsce.
Siostra Janiny Karasiówny. Przyj. i czł. „DH” – Warszawa – Bocheński „

NEKROLOG odręczny – patykiem pisany: „ Śp. Ewelina KARAŚ, opatrzona św. Sakramentami, po długich i ciężkich cierpieniach, zmarła dnia 30.III. 1965 roku, przeżywszy lat 70. Nabożeństwo żałobne odbędzie się dnia 3 bm. o godz. 10 w kościele Św. Karola Boromeusza na Powązkach, po którym nastąpi wyprowadzenie zwłok na cmentarz miejscowy. O czym zawiadamiają pogrążeni w smutku: Rodzina i Przyjaciele.”

ANDRZEJ KRZYSZTOF KUNERT: „Słownik biograficzny konspiracji warszawskiej 1939-1944 – Wyd. PAX, Warszawa 1987, tom II str. 81 i 82. – „ Karasiówna Janina Irena (1903 – 1948) pseud. Jadwiga Berg, Bronka, Haka, HK, Henryk Kościesza, Ość, Rybczyńska, Major ( 23 września 1944) .Urodzona 3 maja 1903 r. w Niżnym Nowgorodzie ( obecnie Gorki) przy ujściu Oki do Wołgi, w majątku rodzinnym, córka Klemensa, inżyniera, i Bronisławy Brzozowskiej. Uczyła się początkowo w szkole żeńskiej Polskiego Komitetu Pomocy Ofiarom Wojny w Moskwie.
W 1918 roku przybyła do kraju i osiadła w Wilnie. Naukę kontynuowała w Gimnazjum im Elizy Orzeszkowej i tam w czerwcu 1922 r. otrzymała świadectwo dojrzałości. Od stycznia 1923 r. studiowała na Wydz. Humanistycznym Uniw. Stefana Batorego w Wilnie, do końca 1924 r. zaliczając dwa lata. Następnie przeniosła się do Warszawy i od października 1925 r. kontynuowała studia na Wydz. Lekarskim UW. Jednocześnie studiowała w Studium Pracy Społeczno-Oświatowej WWP ( do 1927 zaliczając następne dwa lata studiów). Od listopada 1931 r. kontynuowała studia na Wydz. Pedagogicznym WWP. Pracowała jako 6 referentka Instytutu Oświaty Dorosłych przy Min. Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, była także instruktorką PCK.
Od czasów studenckich związana z Polskim Towarzystwem Teozoficznym, czynna była następnie w – powstałej w 1924 r. w Warszawie z inicjatywy teozofów – loży Międzynarodowego Mieszanego Zakonu „Le Droit Humain” zaś kiedy w 1934 r. utworzono polską federację rytu „Le Droit Humain” wchodziła w skład władz. W konspiracji już od 27 września 1939 roku, należała do pierwszej kilkunastoosobowej grupy współzałożycieli SZP. Zorganizowała w tym początkowym okresie zawiązki służby Kancelaryjnej i łączności, a od połowy października kierowała całością łączności konspiracyjnej w Dowództwie Głównym SZP. Używała wówczas pseud. Bronka. Po utworzeniu ZWZ od stycznia 1940 roku przez kilka miesięcy zastępczyni mjr. Leona Chendyńskiego, szefa Oddz. V-K ( łączności konspiracyjnej) w K-dzie Okupacji Niemieckiej ZWZ. Jako przedstawiciel gen. Roweckiego, komendanta Okupacji Niemieckiej ZWZ, uczestniczyła pod pseud. Rybczyńska w konferencji belgradzkiej ( 29 maja – 2 czerwca 1940). Krótko przed wyjazdem do Belgradu objęła funkcję szefa Oddz. V-K K-dy Gł. ZWZ – AK ( jeszcze do końca czerwca funkcjonującej jako K-da Okupacji Niemieckiej) i pełniła ją aż do zakończenia Powstania Warszawskiego ( najwyższe stanowisko w AK zajmowane przez kobietę). Kierowany przez nią niezwykle ważny dział łączności konspiracyjnej podlegał płk Józefowi Kazimierzowi Plucie-Czachowskiemu, szefowi Oddz.V K-dy Gł., a od kwietnia 1944 r. podporządkowany był bezpośrednio Szefowi Sztabu K-dy Gł. AK, gen. Tadeuszowi Pełczyńskiemu. Używała kolejno pseud. Jadwiga Berg ( w latach 1941-1943) a następnie Haka, HK, Henryk Kościesza.
Uczestniczka Powstania Warszawskiego. Rozkazem L.876/BP z 23 września 1944 r. mianowana majorem. Po kapitulacji oddziałów powstańczych, przebywała w niewoli niemieckiej, gdzie pełniła funkcję zastępczyni komendantki Oflagu Molsdorf, mjr Wandy Gertz.
Po zakończeniu wojny pozostała na emigracji w Londynie. Od grudnia 1945 r. członkini Komitetu Organizacyjnego Koła AK, a po jego utworzeniu ( marzec 1947) członkini RN Koła AK. W 1947 była również współ założycielką Studium Polski Podziemnej w Londynie. W lipcu 1948 r. wyjechała na zaproszenie teozofów do Indii, gdzie 25 października 1948 r. utonęła przy ujściu rz. Adyar do Oceanu Indyjskiego koło Madrasu. Ogłosiła: Pomimo wszystko („Polska Walcząca” [L.] 1045 nr 40), Generał Grot – dowódca („Biuletyn Informacyjny Koła AK [L.] 1947 nr 9. Pierwsze półrocze Armii Podziemnej ( („Niepodległość” ( L.] t.I, 1948, także nadbitka, L. 1948).
Odznaczona Krzyżem Walecznych i Virtuti Militari V klasy ( 28 września 1944).
APMW: WWP, Wydz. Pedagogiczny – teczka studencka nr 523; AUW: Księga Albunów nr wpisu 20072; -AK – dok. T.I L. 1970; Konferencja belgradzka s. 191passim - Chain L. Wolnomularstwo w II Rzeczypospolitej, W. 1975; Kumor – Wycinek; Malinowski – Żołnierze; Terej – Na rozstajach; Czarnocka H. - Śp. Major Janina Karasiówna, „Biuletyn Informacyjny Koła AL. [L.} 1948 nr 6; Taż – Major Janina Karasiówna, tamże 1958-1959nr 36; Karaszewicz – Tokarzewski M. – U podstaw tworzenia Armii Krajowej[w:] „ZH” z 6Pa. 1964 s. 26,36; „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza” [L.] 1948 nr 266 ( wspomnienie pośmiertne)

IRENA ROWECKA – Mielczarska - Wyd. Czytelnik – Warszawa 1985 rok. „Ojciec – wspomnienia córki gen. Stefana Grota-Roweckiego” Str. 231 - „Na pocieszenie mi powiedział, że niedawno dostał wężyki generalskie. Rozkaz o nominacji z podpisem gen. Władysława Sikorskiego przybył na skrawku jedwabiu. Po wojnie dowiedziałam się, że przywiozła go z Belgradu Janina Karasiówna, późniejszy pułkownik AK, która była kierownikiem sekretariatu Komendanta Głównego. W Belgradzie spotkała kuriera z Londynu i odebrała „jedwabny rozkaz” Naczelnego Wodza, przechowywany w gumowej kapsułce, którą w najbardziej niebezpiecznych momentach podróży trzymano w ustach”.

UWAGI KD: Coś tu się nie zgadza. Wypisy z literatury podają inne nieco daty niż ciotka Helena Gimbutowa. Bardziej wierzę tym wypisom niż naszej ciotce, która pisała to z pamięci, a pisała już w podeszłym wieku, więc ta pamięć szwankowała z pewnością. Poniżej podaję te sporne daty i fakty, które może będą kiedyś wyjaśnione przez historyków.
1. Ewelina wyszła z więzienia 1958 r. i wtedy wyjechała do Indii – podaje Helena G. Tymczasem Hass podaje, że: więziona była 1951 – 56; w Indii była 1957 – 59.
2. Janina ur. 1904 r. Była pułkownikiem, utonęła 25.9.1946 w pierwszym tygodniu po przybyciu do Indii (jako adoptowana córka W. Dynowskiej – Umadewi) w rz. Ganges gdzie rozsypano jej prochy - podaje HG. Tymczasem była majorem od 1944 r. Kunert podaje dokładną datę - ur. 3.5.1903 r. Utonęła 25.10.1946 w Adyar w Indiach, dokąd pojechała na zaproszenie teozofów, co potwierdza też Pełczyńska. Kunert również podaje, że Janina była członkiem Rady Naczelnej Koła AK w Londynie w latach 1947 – 49.
Te różnice można wyjaśnić tylko tym, że może W. Dynowska była też teozofką, a Koło AK mogło dowiedzieć się o tym wypadku Janiny dopiero w roku 1949.

Zebrała , zestawiła i zapisała: Krystyna z Brzozowskich Doweykowa, Warszawa, 15.08.2006 roku. Uzupełniła w styczniu 2009 r.

Genealogia Brzozowskich