Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Sołtan-Jaszuny i Miłosz.

2.01.2011 09:45
połaniec, Grudzień 24, 2010 at 12:00 -
Mereczanka i jej dopływy to pierwowzór Issy Czesława Miłosza, który tu razem ze swoim ojcem polował. Późniejszego noblistę przyjmowano w jaszuńskim dworze kwaśnym mlekiem z kartoflami pod nieobecność właścicieli (Sołtanów)…
„Rudnicka, Puszcza. Zastanawia mnie, jak mocno w mojej i chyba wielu mieszkańców Wilna wyobraźni istniał kierunek południe, i tam Puszcza Rudnicka. Był to bądź co bądź spory kompleks leśny z trudno dostępnymi rojstami w środowisku, stanowiskami głuszca i łosia. Puszcza zaczynała się za jeziorem Popiś, gdzie na św. św. Piotra i Pawła polowałem raz z ojcem na kaczki.
Żydowska młodzież z wioski Popiszki wyległa na strome urwisko i obserwowała myśliwych uwijających się w paru czółnach. Z ojcem jeździliśmy też kiedyś do siedzącej w środku lasów wioski Żegaryno. Jeździliśmy z Raudonki, drewnianego domki i paru hektarów gruntu, które ojciec kupił, bo właśnie blisko Puszczy, na szesnastym kilometrze drogi Wilno- Jaszuny. Najbliższe tam wioski – z jednej strony litewska Mariampol z drugiej białoruska Czernica, trochę dalej chyba białorusko- polska Halina. Do stacji Jaszuny często jeździłem jednokonnym wózkiem, mając z obu stron lasy, z lewej strony mijając czarne bory majątku Kiejdzie, gdzie były jeszcze podobno niedźwiedzie, ale właścicielka majątku nikomu tam nie pozwalała polować. Plac przed stacją Jaszuny zawalony był jak zwykle stosami sosnowych bierwion przygotowanych do tartaku. Więc jeżeli spojrzeć na mapę ( ta siedzi mocno w mojej głowie), to od Raudonki na południe Jaszuny, na zachód lasy rządowe, parę wiosek i tor kolejowy, za nim Puszcza, a na wschód zupełnie szczególna kraina pagórków i borków ciągnąca się ku miasteczku Turgiele. Tuż, z kilometr pieszo, siedzą bracia Maruszewscy, trochę dalej swoim dworku ich brat Józef. Opisy polowań w Dolinie Issy wcale nie z powiatu kiejdańskiego wzięte, tylko z wakacyjnych pobytów w Raudonce, którą tak nazywano pewnie od rdzawej wody w rzeczce, bo raudonas znaczy po litewsku czerwony. Za rzeczką w rojście mieszkały żmije, zresztą było ich pełno wszędzie.
Na wycieczkę zaraz po maturze poszliśmy właśnie do Puszczy Rudnickiej: Staś Kownacki, Ignacy Święcicki, Bohdan Kopeć i ja. W okolicach Rudnik bardzo uprzejmie gościła nas właścicielka dworku, dając nocleg w odrynie i zapraszając rano na śniadanie, ale wymknęliśmy się o świcie, może niegrzecznie. Kąpaliśmy się w Merecznce, żarły nas komary, dotarliśmy do dworku w Jaszunach, gdzie przyjmowano nas kwaśnym mlekiem z kartoflami pod nieobecność właścicieli (Sołtanów). Nic z tej wizyty nie pamiętam, mimo że przecież nazwa romantyczna ze względu na Śniadeckich i Słowackiego. Dopiero niedawno, podczas jednej z moich podróży do Wilna, zwiedziłem park, zachowany.
Podczas wojny Puszcza Rudnicka i obszar na południe od niej dostarczały schronienia oddziałom AK, jak też partyzantce sowieckiej w tych okolicach, złożonej głównie ze zbiegów z wileńskiego getta. O tym rozmawiałem z Abbą Kovnerem, poetą izraelskim, podczas jego wizyty w Berkeley. Aba Kovner, w chwili wybuchu wojny student Wydziału Sztuk Pięknych naszego
uniwersytetu, przez dłuższy czas nosił habit siostry zakonnej – i jego, i kilku innych ukrywały w ten sposób polskiej zakonnice w swoim klasztorku. Potem zdecydował się wrócić do getta i tam stał sie przywódcą organizacji zbrojnej. Dopiero kiedy sytuacja zrobiła się beznadziejna, wykradł się do leśnej partyzantki. Mówił do mnie; „Przecież AK to było zwyczajne wojsko i działało jak wojsko, z akcjami, bitwami i tak dalej. My mieliśmy zupełnie inną taktykę, właśnie partyzantów. Chodziło nam o to, żeby wrażenie, że jest nas mnóstwo, więc przechodząc w nocy przez wioskę staraliśmy się jak najwięcej hałasować, jakby cały pułk przeciągał, i w jakichkolwiek działaniach dbaliśmy o takie efekty”.
Puszcza w świadomości mieszkańców Wilna oznaczała schronienie. W powieści Droga donikąd Józefa Mackiewicza, kiedy za okupacji sowieckiej jego bohater nie widzieli już dla siebie ratunku, ładuje żonę na wóz i chroni się w Puszczy, w jej południowej części, koło jeziora Kiernowo. Zdaje się, że opisywany tam „cud w Popiszkach” dotyczy innej wioski, nie tej znad jeziora Popiś.
Pod koniec wojny toczyły się w Puszczy bitwy pomiędzy oddziałami KGB i niedobitkami AK. Następnie armia sowiecka wybrała Puszczę na założenie swoich stałych baz i w ciągu dziesiątków lat dokonała tam takich spustoszeń, że nie wiem, ile z lasu ocalało. ” cyt z Abecadła Miłosza
http://kurierwilenski.lt/2010/12/24/lit ... i-i-litwy/