Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Nawiązywanie kontaktów

27.01.2009 21:15
Jestem w momencie nawiązywania kontaktów,ale opornie to idzie.Ludzie się boją odkryć swój dom.Poznałam Panią z rodziny mojego Dziadka,ale jakoś nie kwapiła się by zaprosić,czy chociaż odwiedzić mnie.Może mają stracha,a ja się tak boję,że nie mam już tego czasu.

Odpowiedzi (9)

30.06.2010 22:02
Swego czasu na Moichkrewnych nawiązałam kontakt z osobą w której drzewie jest interesujące mnie nazwisko. Okazało się że ojciec tego pana doskonale pamięta mojego pradziadka i liczne jego potomstwo, akurat mojej babci już nie pamiętał. Był w wieku jej najmłodszego rodzeństwa więc jest to zrozumiałe. Nasza korespondencja przez internet była niezobowiązująca, choć przyznam że chciałam jak najwięcej dowiedzieć się o mojej rodzinie-dawnych mieszkańcach tej wsi. Krewni moi dawno już nie żyją choć dożywali sędziwych lat. Korespondencja trwała do momentu gdy wspomniałam o chęci odwiedzenia wsi z której pochodzili moi pra X dziadkowie, napisałam też, że chciałabym odwiedzić tamtejszą parafię i poszukać brakujących mi dokumentów oraz odwiedzić tamtejszy cmentarz. Nie miałam zamiaru ,ani nie wspominałam nawet że miałabym gdziekolwiek indziej wstępować. Nie jestem aż tak towarzyska, to nie leży w mojej naturze Niestety, chyba zostałam źle zrozumiana, bo nagle mój internetowy rozmówca usunął swoją osobę. Nie jest to przypadek ale raczej celowe działanie, może z obawy że mogłoby mi wpaść do głowy odwiedzenie ich?
Jest tu bardzo wielu otwartych pasjonatów,ale wielu woli chyba jednak żyć w cieniu stąd tak niechętnie nawiązują kontakty.
Ela
21.08.2010 11:31
To miałem więcej szczęścia. Pojechałem jakieś półtora roku temu na Litwę, w rodzinne strony i znalazłem rodzinę. Nie dość, że po przedstawieniu się nie uciekli, to jeszcze siłą niemalże zaciągnęli do domu I jeszcze dostałem (w rozmowie wyszło, że ślub zamierzam) przechowywany od wielu, wielu lat w rodzinie welon
3.01.2013 13:56
To przykra prawda, ale nawiazywanie kontaktow rodzinnych ukierunkowanych na sprawy genealogiczne jest pewnego rodzaju stapaniem po bardzo kruchym lodzie! Czesto dochodzi do sytuaji, w ktorych zapytana przez nas osoba po prostu nabiera wody w usta nie chcac podzielic sie wspomnieniami. Czesto mam wrazenie, ze pytajac o przeszlosc narazamy sie na ostracyzm ze strony wlasnej rodziny, gdyz odwazylismy sie pytac....
A przeciez rodzina powinna byc rodzina w pelnym tego slowa znaczeniu...Gdzie sa te czasy, gdy wspolnie pielegnowalo sie pamiec o naszych zarowno zmarlych jak i zyjacych krewnych...
7.02.2013 15:42
To przykra prawda, ale nawiazywanie kontaktow rodzinnych ukierunkowanych na sprawy genealogiczne jest pewnego rodzaju stapaniem po bardzo kruchym lodzie! Czesto dochodzi do sytuaji, w ktorych zapytana przez nas osoba po prostu nabiera wody w usta nie chcac podzielic sie wspomnieniami. Czesto mam wrazenie, ze pytajac o przeszlosc narazamy sie na ostracyzm ze strony wlasnej rodziny, gdyz odwazylismy sie pytac....
A przeciez rodzina powinna byc rodzina w pelnym tego slowa znaczeniu...Gdzie sa te czasy, gdy wspolnie pielegnowalo sie pamiec o naszych zarowno zmarlych jak i zyjacych krewnych...

Niestety, w olbrzymiej większości taka jest rzeczywistość, wynikająca prawdopodobnie z obaw o jakieś roszczenia spadkowe, rozliczenia majątkowe i tp. Byłem kiedyś służbowo w Rzeszowie i w oczekiwaniu na pociąg powrotny, snułem się bez celu po mieście. W pewnej chwili zauważyłem szyld „Cukiernia” a pod nim nazwisko właścicielki. Nic nie byłoby w tym nadzwyczajnego, ale i ja noszę to samo nazwisko. Wszedłem więc do pustego lokalu i przedstawiłem się pani wyglądającej właśnie na właścicielkę. Jakie było moje zdziwienie, gdy owa pani bez słowa schowała się na zapleczu, zostawiając mnie z jakąś pracownicą. Gdy czas oczekiwana na jej powrót wydłużał się poza ramy wszelkiej przyzwoitości, postanowiłem pożegnać lokal. Tak skończyła się moja próba identyfikacji węzłów rodzinnych i lekcja na przyszłość.
16.02.2013 00:52
W kwestiach genealogicznych najlepiej porozumiewam się z osobami dla mnie obcymi bądź krewnymi o których istnieniu(i wzajemnie)nie miałam absolutnego pojecia.I tak:Kuzyn który właściwie nim nie jest(mimo że łączą nas jakieś tam odległe więzy rodzinne)Chłopak z którym myśleliśmy że jesteśmy jakimiś krewnymi ale jednak nie jesteśmy,kontakt utrzymujemy do dziś.I kilka innych osób z którymi tylko pozornie jestem spokrewniona.Co do tych mocno spokrewnionych:albo nabierają wody w usta albo zadają milion pytań w stylu:"a na co ?a po co?"Niechęć mojej babci do zdradzania wspomnień sięgnęła apogeum kiedy zapytałam o datę jej ślubu z dziadkiem.Przyznam że byłam bardzo ciekawa co mi powie bo już od mojej mamy wiedziałam że jest dzieckiem panieńskim i "mój"dziadek adoptował ją kiedy miała 10 lat.Wtedy też odbył się ich ślub.Dowiedzialam się że ...rok przed urodzeniem mamy!A jak jej nie wierzę to mam sobie na palcach policzyć!W efekcie nie dowiedziałam się już nic więcej od babci tylko od mamy.A kiedy babcia zmarła to w jej mieszkaniu znalazłam karton pełen dokumentów,fotografii,i (prawdopodobnie)korespondencję z ojcem biologicznym mojej mamy.
5.07.2013 17:31
Różnie wyobrażałam sobie majątek Dziadków, znany mi z jednej tylko starych fotografii, aż wreszcie wybrałam się na zwiady. Wędrowałam w letnie popołudnie piechotą ze stacji kolejowej i opanowywał mnie zwolna dziwny, jakby podniosły, nierealny nastrój. Otóż okazało się, że Piaski, przez które przejeżdżało się w drodze do Sierpca, Goleszyn, Żuromin, Miłobędzyn, jezioro Bledzewskie istnieją naprawdę, wyglądają najzupełniej zwyczajnie, jak każda inna mazowiecka wieś, a jednocześnie nadzwyczajnie - istnieją jakby nieprawdziwie... W Piaskach kuźnia i dzieci, które prosiły o cukierki… Przeżyłam coś jakby sakralnego, jakby splątanie czasu... Dotarłam trochę na wyczucie do dworu i odnalazłam stary, walący się budynek, brudny, zagęszczony, nie remontowany od wojny, oszpecony dziwacznymi dobudówkami. Mieszkańcy wykorzystali dawne fundamenty i powiększyli budynek od strony lewej oficyny, chyba zaraz po wojnie, o skrzydło z czerwonej cegły. W miejscu gazonu przed głównym wejściem jakieś komórki, grządki na chybił trafił, nieco dalej stajnie – te zachowały jeszcze na szczęście dawny, szlachetny wygląd. Nikt ich nie popsuł doraźnymi remontami. Weszłam do wnętrza domu. Nic już tam nie było ciekawego do oglądania, może podłogi ? Zachowała się w dość dobrym stanie piękna podłoga w salonie - w gwiazdy… W jadalni - duże ciemne dębowe kwadraty oraz wielki kredens. Klasyczny dwór z sienią, czterema dużymi pokojami, gankiem od północy i werandą od południa. Zbudowany na wzgórzu, na lewo od drogi, za dworem most, dalej rzeka rozlewa się w mały staw. Ganek murowany, z kolumienkami, nad nim szwajcarski balkonik – na pięterku także dwa letnie, czyli nie ogrzewane, pokoiki. Z sieni, na lewo salon i dziecinny, na prawo sypialnia Dziadków i stołowy połączony korytarzem z kuchenną oficyną. Choć dwór posiada obszerne i stare fundamenty, nie wykorzystano ich przy odbudowie dworu w 1914 całkowicie, oficyna stoi osobno. Rzeczywiście, tak jak Mama opowiadała, przypomina z zewnątrz kaplicę ! Duże drzwi i białe kolumienki po obu stronach. Wewnątrz oficyny - cztery letnie pokoje gościnne. Weranda od strony stawu zwalona, w parku z trudem doszukać się można śladów alejek, resztki metalowego ogrodzenia, piękne stare lipy, ślady grobli na rzece...
7.07.2013 05:51
Niestety nie kazdy jest swojego rodzaju szczesciarzem w poszukiwaniach przodkow. a szczegolnie, gdy chodzi o dotarcie do realnych miejsc, ktore zamieszkiwali. Tak wiec moje gratulacje. Umnie sprawa jest skomplikowana. Dwor wprawdzie istnieje, lecz legalnie w obcych rekach. Nowy wlasciciel nie raczyl nawet odpisac na mojego majla na temat mojej rodziny. A przecierz spotkal sie z nimi podczas zawierania kupna/sprzedazy dworku.
3.01.2014 18:42
Witam Państwa w Nowym 2014 Roku. Życząc wszystkim użytkownikom wszystkiego Najlepszego! Odnośnie kontaktòw, chętnie nawiążę kontakt z krewnymi Jòzefa Puławskiego, ktòrego potomstwo siòstr i braci Jego istnieje. W szczegòlności Rodziny : Puławskich, Rutkowskich, Piłatòw oraz Kleszczòw i kliszczòw z okolic Żòłkiewki - Piaski Szlacheckie. Pozdrawiam. Leszek
5.02.2014 12:04
Witam Państwa ponownie. W aktualnościach mojego Drzewka Rodziny że strony mojej mamy, dowiedziałem się dzięki obecnie udostępnionych ksiąg gorzkowskich z lat 1700-1900 o moich 4x pradziadkòw że strony prababci Franciszki z Łysakoskich Jaworskiej, i prapra babci Marianny z Kołodziejkòw Łysakoskiej o Mateuszu Kołodziejku i Katarzyny z Iłowieckich Kołodziejek. Ale Robbie koniec, będę dalej drążył temat. Mam teraz pytanie, czy 4x prababcia Katarzyna idzie z tej linii "potomkòw Sejmu Wielkiego" ? Czy byłaby to tylko zbieżność godności ? Pozdrawiam serdecznie. Leszek