Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Dmochowski Franciszek Ksawery

30.12.2018 18:48
Franciszek Ksawery Dmochowski.
Dmochowski Ksawery* 1762 † 1808.

W dawnej ziemi nurskiej, na granicy Podlasia, leżała osada szlachecka Dmochy, w której od wieków mieszkała rodzina Dmochowskich. W zeszłem stuleciu jeden z członków tej rodziny z przydomkiem Warda przeniósł się na Podlasie i osiadł w Oprawczykach, gdzie został szczęśliwym ojcem ośmiorga dziatek. Z pomiędzy nich Franciszek Ksawery odegrał z czasem wybitną rolę na polu politycznem, publicystycznem i literackiem, przez co na zaszczytną kartę w dziejach narodu i piśmiennictwa polskiego zasłużył.

 Urodził się 2 grudnia 1762 roku. Początkowe nauki odbył w szkole księży Pijarów w Drohiczynie, skąd w 17-tym roku życia wstąpił do głośnego nowicyatu pijarskiego w Podolińcu na Spiżu. W r. 1783 ukończył studya i został nauczycielem języka polskiego i łacińskiego w klasie 1-szej szkoły pijarskiej w Radomiu, a że według słów prowincyała zakonu, był «zdatności nadmiernej, pilności wielkiej, obyczajów statecznych,»[6] zostaje więc wkrótce nauczycielem w klasie II-ej konwiktu warszawskiego, w r. 1786 wykłada prawo i wymowę w Łomży, w r. 1788 w Radomiu, a od roku następnego uczy w szkole wydziałowej w Warszawie prawa, dziejów, nauki moralnej i wymowy. Żądny wiedzy, studyował po za wykładami szkolnymi dzieła Locke’a, Condillaka, Bacona i innych filozofów, a jednocześnie z zamiłowaniem czytywał klasyków.
 Mając lat 21, napisał treściwy życiorys jednego z najwybitniejszych pijarów ks. Stanisława Hieronima Konarskiego i wykazał w pracy tej zasługi położone przez niego na polu oświaty.[7]
 W r. 1784 wmięszał się do polemiki pomiędzy ks. Michałem Krajewskim, autorem książki p. t. Podolanka, wychowana w stanie natury, życie i przypadki swoje opisująca (Warszawa, 1784, 8-ka, str. 159), a bezimiennym autorem Listu paryżanki do podolanki i napisał List sandomierzanki do podolanki. Ks. Krajewski w dziełku swem krytykuje formy sztuczne, w jakie cywilizacya oblekła obyczaje ludzkie i umysłowość, Dmochowski zaś występuje przeciwko wychowaniu w stanie natury.
 W r. 1784 wydaje tłomaczenie «Sądu ostatecznego» Edwarda Younga, a w r. 1787 rozprawę O cnotach towarzyskich i występkach im przeciwnych. W książce tej autor pozbawia naukę moralną podkładu religijnego i czyni ją świecką. «Pragniemy z natury dobrego, nienawidzimy złego — pisze Dmochowski — podobają się nam dobre postępki, które cnotami zowiemy, nie lubimy złych i dajemy im imię występków... Człowiek nie rodzi się złym, ani dobrym, ale przez edukacyę, przykład i nałóg, albo tym, albo owym się staje. Najważniejszą więc jest rzeczą w edukacyi człowieka prowadzić go do dobrego i przez częste w dobrem ćwiczenie, prawie mu je koniecznem i przyrodzonem uczynić... Sprawiedliwość jest wszystkiego zasadą, z jej źródła wszystkie cnoty płyną.»[8]
 W tym samym roku wydaje książeczkę ku uczczeniu chorążego upitskiego Karpia, w której chwali go, że w czasie głodu na Żmudzi sprowadzał zboże i darmo lub po cenie bardzo nizkiej ludziom je oddawał.[9]
 W r. 1788 drukiem ogłosił Sztukę rymotwórczą, poema według Boileau. Książka ta miała parę wydań i była uważaną przez współczesnych za jeden z najznakomitszych utworów literatury polskiej.
 Tegoż roku występuje wraz z Siarczyńskim i Kopczyńskim przeciwko nieuctwu profesorów Szkoły Głównej Krakowskiej: Jackowi Przybylskiemu, Marcinowi Fijałkowskiemu i księdzu Andrzejowi Trzcińskiemu.
 Przybylski, profesor starożytności, autor i tłomacz wielu dzieł, miał manię urabiania wyrazów nowych. On to zbogacił piękny język ojczysty takimi neologizmami, jak: chwytopis, spodopismo, przypomka, zaciek, zakus i t. p.
 Fijałkowski, zastępca profesora literatury, pisał ciężko i nieraz bez sensu.
 Trzciński, profesor fizyki doświadczalnej, pisujący również zawile i niezrozumiale jak dwaj poprzedni, zdradzał nieuctwo, a że był pyszałkowaty i intrygant, więc nie lubiano go.
 Satyra, wymierzona przeciwko tej trójcy, nosiła tytuł ułożony z wyrazów przez Przybylskiego używanych: Zakus nad zaciekami wszechnicy krakowskiej, czyli uwagi nad niektóremi tej akademii dyssertacyami. (Warszawa, 8-ka, str. 95).
 Dotknięci tą satyrą trzej «uczeni» mężowie bronili się w broszurach specyalnie wydanych. Najwięcej drażliwy Przybylski odciął się wierszem p. t. Heautoumastix czyli bicz na siebie samego. (Kraków, 1789, 8-ka, str. 46), w którym ostro wystąpił przeciwko autorowi i zapowiedział jeszcze jedenaście dalszych pieśni. Dmochowski uprzedził go jednak, wydając bardzo dowcipny Urywek z bicza kręconego w Krakowie z okazyi Zakusu nad zaciekami wszechnicy krakowskiej. (Warszawa, 1789, 8-ka, str. 18).
 Na żądanie kasztelanowej krakowskiej Lubomirskiej i z polecenia Kolegium, tłomaczy i wydaje w tym samym roku, wbrew swoim poglądom, dziełko pani de Genlis, margrabiny de Syllery — O religii uważanej jako jedynej szczęśliwości i prawdziwej filozofii zasadzie. (Warszawa 1789), 8-ka, str. 364).
 Po latach trzech występuje Dmochowski z przekładem ośmiu ksiąg Iliady Homera, a w roku 1800 wydaje całość. Przekład ten uważany był przez współczesnych za arcydzieło, dopiero Mickiewicz w 1828 roku w znanym artykule: O krytykach i recenzentach warszawskich wartość jego znacznie obniżył. «Powstać przeciw Franciszka Dmochowskiego krytycyzmowi — pisze Mickiewicz — jest to, że powiem słowami Byrona, rozprawiać w Konstantynopolu, w meczecie sofijskim, o niedorzecznościach alkoranu, spuszczając się na światło i tolerancyę ulemów. Zapewne, jako tłomacz poezyi, Dmochowski niemałe położył w literaturze zasługi... Talent tłomacza Iliady, lubo pozbawiony mocy oryginalnej, zachował pewną śmiałość i życie; przynajmniej w tłomaczeniach puszcza się na obszerne i wielkie przedsięwzięcia. W ostatnich zwłaszcza pieśniach Iliady wiersze harmonijne, w wyrażeniach ścisłe i lubo wszelkiej śmiałości poetyckiej pozbawione, nie zamieniają się w rymowaną prozę... Dmochowski ani historycznie, ani krytycznie poezyi homerycznych nie rozumiał.»
 «Tymczasem faktem jest — według słów prof. Chmielowskiego, — że pomimo licznych prób, dotychczas nie posiadamy lepszego estetycznego tłomaczenia wielkiej epopei greckiej.»
 Zajęcia szkolne i literackie nie przeszkadzały Dmochowskiemu brać udziału czynnego w życiu politycznem narodu: pracował więc wraz z Kołłątajem przy wydawnictwie znanych Listów anonima układał mowy dla posłów, napisał wiersz: «Do stanów z okoliczności uchwały sto tysięcy wojska,» i był jednym z najczynniejszych członków t. z. Kuźnicy Kolłątajowskiej, do której przyjętym został po śmierci kanonika Franciszka Jezierskiego, zwanego «Wulkanem gromów kuźnicy.» Przedtem jednak wyjednał Kołłątaj u Pijarów uwolnienie Dmochowskiego od obowiązków zakonnych i wyrobił mu probostwo w Kole.
 Wkrótce po wstąpieniu Dmochowskiego do «Kuźnicy» ktoś wydał bezimiennie O konstytucyi trzeciego maja roku 1791 do JJWW. Zaleskiego trockiego i Matuszewicza brzeskiego litewskich posłów. Na tę niedołężnie napisaną broszurę odpowiedział Dmochowski również bezimienną pracą: Do JJWW. Panów Tadeusza Czackiego, starosty nowogrodzkiego i Mikołaja Wolskiego, szambelana J. K. Mości z okoliczności wydanego pisma o konstytucyi trzeciego maja, JJWW. Zaleskiemu posłowi trockiemu i Matuszewiczowi posłowi brzeskiemu litewskiemu poświęconego, myśląc, że autorami broszury byli: Czacki i Wolski. Ta mała, bo zaledwie o 31 stronach, książeczka wywołała protest Wolskiego i satyrę Trembeckiego, napisaną prozą p. t. Sen czyli sąd.
 Po przystąpieniu króla do konfederacyi targowickiej w r. 1792, wyjechał Kołłątaj a za nim Dmochowski zagranicę. Tam też wydaną została znakomita praca p. t. O ustanowieniu i upadku konstytucyi 3-go maja, którą Kołłątaj przy pomocy Dmochowskiego oraz Stanisława i Ignacego Potockich napisał.
 Dnia 12 lutego 1794 roku jedzie Dmochowski wraz z Karolem Prozorem do Drezna,... stamtąd powraca do Warszawy, gdzie wkrótce zostaje redaktorem Gazety rządowej oraz członkiem Rady Nieustającej.
 Zmuszony powtórnie opuścić ojczyznę, udaje się w listopadzie 1794 roku do Niemiec, skąd przejeżdża do Włoch, a następnie do Paryża.
 Po kilku latach pobytu zagranicą wrócił Dmochowski za namową Ignacego Krasickiego do kraju, gdzie stał się powiernikiem Arcybiskupa i pomocnikiem jego w rozbudzeniu wśród społeczności warszawskiej życia literackiego i zamiłowania do prac naukowych. Lubił go też Krasicki bardzo i powierzył mu wydanie dzieł swoich.
 W kilka miesięcy po śmierci Arcybiskupa na posiedzeniu Towarzystwa Przyjaciół Nauk d. 12 grudnia 1801 r. wypowiedział Dmochowski «Mowę na obchód pamiątki Ignacego Krasickiego,» w której obszerniej scharakteryzował go jako zacnego człowieka i działacza na polu literatury ojczystej. Wspomina również o udziale Krasickiego w założeniu Towarzystwa Przyjaciół Nauk «Należy się od tego zgromadzenia — mówił Dmochowski — najwyższa wdzięczność zmarłemu, że imię swoje w regestr jego najskwapliwiej zapisał, że w początkach zaraz, największą gorliwość względem jego ustanowienia, utwierdzenia i skutków okazał.»
 W tym czasie porzucił Dmochowski stan duchowny i ożenił się w 39 roku życia z Izabellą Mikorską, co wywołało oburzenie duchowieństwa.
 Należał również do założycieli Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Warszawie i był jednym z najczynniejszych jego członków. W r. 1801 zaczął wydawać w zeszytach miesięcznych Nowy pamiętnik warszawski, dziennik historyczny, polityczny, tudzież nauk i umiejętności.
 Po powstaniu Księstwa Warszawskiego w r. 1807 liczył na to, że jako członek b. Rady Nieustającej, zajmie wybitne stanowisko i osiągnie wpływ na rządy kraju. Zawiedziony w nadziejach swoich, wyjechał z Warszawy do majątku swego Świesz, na Kujawach, dawnej posiadłości kasztelana Gąsiorowskiego i tu pracował nad tłomaczeniem Eneidy Wergiliusza. W maju 1808 roku pojechał raz jeszcze do Warszawy, lecz po ostrej wymianie słów z jednym z członków ówczesnego rządu, Józefem Wybickim, wyjechał i w drodze pod Błoniem w dniu 20 czerwca 1808 roku nagle życie zakończył. Prócz Iliady i Eneidy przełożył także Dmochowski niektóre pieśni Odyssei Homera, Nocy Younga i Raju Utraconego Miltona. Tłomaczeniami temi i pracami publicystycznemi zjednał sobie popularność, a że pisał językiem poprawnym i potoczystym, zaszczepiał w narodzie zamiłowanie do literatury i języka ojczystego i budził ruch umysłowy.
 Jako człowiek niezmiernie przystępny, łatwy w obejściu i gorąco miłujący kraj własny, zasłużył sobie na przyjaźń i szacunek ludzi współczesnych i uznanie potomnych.

Podług sztychu współczesnego ze zbiorów Z. Wolskiego.
Franciszek Ksawery Dmochowski - signature.png
Stefan Demby.