Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Pietrusiewicz - rodzina

9.05.2008 01:52
[blok][imglewa]http://www.genealogia.okiem.pl/foto2/albums/userpics/10001/thumb_8p8.jpgRód Pietrusiewiczów wywodzi się z okolic Piotrkowa Trybunalskiego, a dokładnie ze wsi Napoleonów. Tam urodził się senior rodu Józef Pietrusiewicz, syn powstańca z 1863 roku. Jego dziadek, odrabiał pańszczyznę. Młody Józef Helena Józef PIETRUSIEWICZ chodził do ruskiej szkoły i służył w carskim wojsku. W 1903 r. zawarł związek małżeński z Heleną z Potrzebowskich. Z Tego związku urodziło się ośmioro dzieci: Henryk, Hieronim, Filipa, Stanisław, Tekla, Monika, Aleksandra i Jadwiga. Mała gospodarka, którą przejął po ojcu (5 ha) z trudem mogła wyżywić tak liczną rodzinę. Po zakończeniu I-szej wojny światowej, powstała możliwość kupienia na kresach więcej ziemi za sprzedane gospodarstwo w Napoleonowie. Józef taką decyzję podjął i w 1924 roku kupuje w Trokielach 8 ha ziemi ornej i 8 ha lasu. Przywozi do Trokiel całą rodzinę, czasowo zamieszkuje u sąsiada Aleksandra Michniewicza i rozpoczął budowę własnego domu. Warunki materialne rodziny były wyjątkowo trudne, ale pracowitość i zaradność i zdolności manualne (złota rączka) spowodowały, że dom został w krótkim czasie zbudowany i rodzina zamieszkała na swoim. Z każdym rokiem rodzinie Pietrusiewiczów żyło się coraz lepiej, bo dorastające dzieci dostarczały dodatkowych rąk do pracy w gospodarstwie. Dzięki temu, senior rodu mógł więcej czasu poświęcić majsterkowaniu. Zbudował kuźnię i warsztat stolarski, gdzie spędzał czas wolny od zajęć w gospodarstwie. W swoim warsztacie robił ludowe meble, stolarkę budowlaną, a w kuźni naprawiał narzędzia rolnicze. Był zamiłowanym myśliwym i rybakiem. Sam sobie zrobił strzelbę, którą potajemnie przechowywał aż do śmierci. Na kupionym skrawku ziemi, była zarośnięta sitowiem mała sadzawka, którą oczyścił i hodował w niej karpie. Brał czynny udział w życiu społecznym Trokiel. Był radnym gminy w Lipniszkach, członkiem „Kasy Stefczyka”, „zarządzie straży pożarnej” i spółdzielni mleczarskiej. Dzieci wychowywał w wierze katolickiej i przywiązywał dużą wagę do narodowych tradycji. W domu było godło narodowe, dom ozdabiał biało-czerwona flagą. Pasjonowały go konie, z którymi był związany od dzieciństwa. Z powodu koni przeżywał też w życiu swoiste rozterki. W przededniu wybuchu II Wojny Światowej, jego ulubiony koń został zmobilizowany do wojska (przed wojną konie miały przydziały mobilizacyjne). W czasie okupacji, oddziały partyzanckie korzystały z zaprzęgów konnych jako podwód do przewożenia ludzi i sprzętu. Z jednej z takich podwód koń Józefa nie wrócił. Ubolewał z tego powodu, ale nie narzekał, bo konia stracił „dla słusznej sprawy”. Pogodził się z tym a tu spotkała go niespodzianka. W pobliżu jego domu późnym wieczorem, zauważył na drodze stojący zaprzęg konny. Zbliżył się do zaprzęgu, nikogo w pobliżu nie było i znalazł przywiązaną do uzdy kartkę z napisem „Kto znajdzie tego konia niech odprowadzi do Józefa Pietrusiewicza, bo to jego własność”. Koń był inny, ale szybko się do niego przyzwyczaił. Nie cieszył się nim jednak długo. W lipcu 1944 do Trokiel ponownie wkroczyła Armia Czerwona i w pierwszych dniach „wyzwolenia” Pietrusiewiczom zabrali konia. Usiłował go odzyskać, poszedł do stającego w lesie sztabu (naczelstwa) Armii Czerwonej z zażaleniem, że żołnierze zabrali mu konia. Tłumaczył, że jest pora żniw i koń potrzebny jest w gospodarce. Liczył, że go „naczelstwo” wysłucha, ponieważ znał doskonale język rosyjski. Owszem przyjęli go, zażalenie wysłuchali, ale jednocześnie go uświadomili w następujący sposób. „ Czego się ojcze denerwujesz, nasze wojska atakują i maszerują na Berlin. W takiej sytuacji zaręczamy was, że wasz koń nie dostanie się w ręce wroga. To jest wszystko jedno czy on będzie u Ciebie, czy u nas w wojsku zapewniamy, że koń pozostanie w naszej ojczyźnie. Żona Helena całe życie zajmowała się wychowywaniem dzieci, które rodziły się regularnie w dwuletnich odstępach czasu. Prowadziła dom, doglądała inwentarza, opiekowała się ogrodem, z biegiem czasu dorastające córki wyręczały ją z prac gospodarczych. Doczekała się kilkoro wnucząt. Bardzo podupadła na zdrowiu po śmierci syna Hieronima (zamordowanego przez bolszewików) w 1941 r. umiera i jest pochowana w Trokielach. Józef również mocno przeżywa tragiczne wydarzenia w rodzinie Pietrusiewiczów, śmierć syna , żony i zięcia najmłodszej córki (Władysław Mickiewicz powieszony przez bolszewików), wszystko to powoduje, że 1 listopada 1945r. umiera na zawał serca. Helena i Józef odeszli ale pozostawili po sobie liczne potomstwo, które tradycje rodzinne Pietrusiewiczów kontynuowało nadal. Wszystkie dzieci Pietrusiewiczów urodziły się w Napoleonowie, ale dzieciństwo, młodość i część życia dorosłego przeżyli w Trokielach. Tam spoczywają prochy ich rodziców i na zawsze związali się z ziemią trokielską. Pamięć o Trokielach piastują dziś liczni wnukowie i prawnukowie rodziny Pietrusiewiczów .

[]