Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Powstańcy styczniowi

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 65
Strona z 2 Następna >
Ignacy Błeszyński
urodzony w roku 1839, z ojca Błes:tyńskiego i matki z Malczewskich, właściciel małego folwarku w pobliżu Częstochowy, jedynak, w roku już ósmym utracił oboje rodziców z tymi całe mienie. Zaopiekował się sierotą daleki krewny, mieszkający w Petersburgu jako niższy urzędnik - chcąc pozbyć się kosztów i kłopotów, umieścił sierotę w szkolę wojskowej, wyższa też szkoła wojskowa stała mu się dostępną i tą ukończył chlubnie ze stopniem oficerskim w 22 roku życia.. Było to przy końcu roku 1861 w czasie manifestacji obudzenia się, za tyle 'doznanych krzywd, ducha narodowego i pracy organizacyjnej. Wkrótce Ignacy dostał się w koło czynnych - i temu pozostał wiernym do końca. Gdy nadeszła chwila zbrojnego powstania styczniowego, Błeszyński, pod nazwiskiem Malczewskiego, znalazł się w powiecie Wieluńskim przy boku dowódcy Oksińskiego i tam pierwszy oddział powstańczy organizował, nieraz stawiając czoło wojskom rosyjskim. Kiedy oddział Oksińskiego wzrósł do znaczniejszej liczby, delegowano Błeszyńskiego w Piotrkowskie jako wytrawnego organizatora. W lasach Lubienia powstała partia przy pomocy Turczynowicza, która wysłana została w strony Wieluńskie dla połączenia się z Oksińskim, Cieszkowskim, Taczanowskim, Jungiem i in. pod którymi walczyli nasi piotrkowscy weterani jak: Czartkowski rotmistrz, Pajewski, Jaśkiewicz, Jakubowicz i inni. Odtąd Błeszyńskiemu groziło :nieustanne niebezpieczeństwo dostania się w ręce kozackie, niejednokrotnie groziła mu śmierć, zręcznie jednak Błeszyński unikał przychwycenia, lecz w końcu tak był wyczerpany i zmęczony, że znalazłszy schronienie we dworze państwa Buczyńskich, w Ciężkowicach, tam do początku stycznia 1864 roku pozostał. Tuż po wyjściu z Ciężkowic, udał się do Wieigomłyn, otoczony sotnią kozaków., został ujęty i do więzienia w Piotrkowie odstawiony (zawsze jako Malczewski).Po paru miesięcznym badaniu, przez kolegę oficera Dubelta zdradzony - w Piotrkowie został powieszony. Wykonanie na Błeszyńskim kary śmierci przez powieszenie, a nie przez rozstrzelanie, jak innych byłych wojskowych, tłumaczy się tym, że Błeszyński przez czas jakiś należał do żandarmów wieszających w Wieluńskim .W parę dni po straceniu, grabarz z cmentarza katolickiego Józef Łopaciński powziął zamiar wydobycia zwłok ks, Mosińskiego i Błeszyńskiego i przeniesienie ich na cmentarz. W tym celu dobrał sobie do pomocy paru mieszczan: Tomasza Silę, Mateusza Ciesielskiego i z nimi udał się w nocy na błonie. Ciało ks. Mosińskiego wydobyto, ułożono na wozie, przykryto piaskiem i odesłano na cmentarz przez Bijaka. Dniało gdy Bijak wrócił po Błeszyńskiego - gdy wtem niespodziewanie spostrzeżono cwałujących od miasta kozaków. Dwóch pracujących nad odkopywaniem grobu Błeszyńskiego zdążyło uciec i ukryć się, pozostałych jednak spotkał los straszny. Bijaka zabito nahajkami, Łopacińskiego i Ciesielskiego, z okrucieństwem pobitych zabrano do szpitala, gdzie wkrótce Ciesielski zmarł. Łopaciński wyzdrowiał lecz za czyn swój został skazany na Sybir.
Kazimierz Bogdanowicz
Kazimierz Józef Bogdanowicz h. {{Bogdanowicz I|własnego}}, mylnie h. Łada. (W literaturze zwany czasem Bohdanowicz). Ur. 8.4.1837 Nadrybie[7], zm. 9.3.1863 Lublin (rozstrzelany). Syn Grzegorza i Marianny Piramowicz[7]. Rodzina pochodzenia ormiańskiego z terenów lwowskich. Dzieciństwo spędził w Nadrybiu. Uczył się w Gimnazjum w Lublinie. Odziedziczył majątek po ojcu a także dzierżawił wieś Łowcza.[17] Wielce zaangażowany w poprawę bytu włościan, za co był lubiany przez nich. Pierwotnie przeciwnik wybuchu powstania, związany ze stronnictwem białych -podobnie jak starszy brat , członek Komitetu Centralnego, który jeszcze w 1862 został zesłany wraz z żoną na Sybir. W działania powstańcze zaangażowana była też siostra z mężem . Bracia Kazimierz i Jan zmienili poglądy popierając szybkie działania zbrojne. Kazimierz wystawił swój własny oddział składający się z 60 konnych i 400 (lub 200) pieszych ludzi. Umundurowanie piechoty: brązowe świtki z czarnymi pasami i czarnymi barankowymi konfederatkami o różnokolorowych kokardach. Umundurowanie konnicy: granatowe mundury, barankowe czapki i brązowe burki. Piechota była uzbrojona w myśliwskie strzelby, kawaleria w lance z biało-czerwonymi chorągiewkami, pałasze i pistolety. Został powołany na naczelnika wojennego powiatu krasnostawskiego. Zaniechał ataku na garnizon w Chełmie, został jednak zaskoczony przez Moskali dostając się do niewoli. Został odbity przez włościan uzbrojonych w kosy i pałki, którzy pobili rosyjskich jezdnych. Dowodził swoim oddziałem w , a następnie po dołączeniu do oddziału Radziejowskiego walczył . Zwycięstwo to zakończyło się stratą 9 ludzi i 13 rannych - podczas gdy Moskali poległo 40. Zabrał kasy moskiewskie w Nadrybiu i Łęcznej. Następnie ruszył na Puchaczów proklamując Rząd Narodowy. Został napadnięty 26 lutego gdy sam wracał bryczką do oddziału po organizacji zaopatrzenia. Po szybkim procesie został skazany na karę śmierci. Odrzucił namowy o poddanie się łasce carskiej. Kiedy go wyprowadzili na plac egzekucji, rzekł do niego Chruszczew: [i]—Podaj się pan do łaski, jesteś młodym. —Ja jestem młody, ale sprawa nasza stara — odrzekł nieustraszony Kazimierz. — Pan masz majątek —Matka moja wstydziłaby się, gdybym o łaskę prosił. Ale na co pan grasz ze mną komedję? Miałeś mnie rozstrzelać o godzinie 6, a teraz jest już z 10 minut po 6[/i] Rozstrzelany został w Lublinie za koszarami świętokrzyskimi. W 1917 jego prochy ekshumowano i przeniesiono na cmentarz przy ul. Lipowej. Spoczął tam w mogile wspólnej 30 powstańców. W okolicach Łęcznej znana była ludowa elegia o Kazimierzu Bogdanowiczu, mająca 13 zwrotek śpiewana dzieciom: [i]Już ojczyzna, dzieci, traci, Prawdziwego bohatera Już niejeden z naszych braci Widział, jak Polak umiera. Bogdanowicz się nazywał, Liczył lat dwadzieścia parę, W młodych latach okazywał Jak ojczyznę czcić i wiarę (...)[/i] Seweryn Liniewski, szwagier Kazimierza, współpracujący z nim w działalności podziemnej, postawił ku jego pamięci krzyż w Lejnie.
Paul Ganier d'Abin
Syn szewca z Paryża. Prawidłowe imię i nazwisko George Ganier. Dodatek "d'Abin" przyjął po babce, której nazwisko brzmiało "Dabin" Walczył prawd. u Garibaldczyków (choć sam podawał że w Żuawach Papieskich - co nie znajduje potwierdzenia). Następnie służył na jako kuchcik i wziął udział w Powstaniu Styczniowym. Przygotowywał m.in. kampanię Taczanowskiego, gdzie dość nieumiejętnie dowodził oddziałem, krytykowany przez żołnierzy, doprowadził jednak pod Pyzdrami do wycofania się Rosjan ratując połączone oddziały. Wiadomość o jego śmierci pod Cyrusową Wolą jest błędna, z racji na fałszywe rozpoznanie go i wpisanie do akt metrykalnych. Z całą pewnością żył po Powstaniu. Wielokrotnie podawany w różnorodnej literaturze - również pod błędnie podawanymi nazwiskami, np. Garnier d'Aubin, Gagne De Albin, itd. Jego są podawane w wielu różnych błędnych wariantach. Czas krakowski dowodził, że w ogóle nie był w Powstaniu lecz jedynie miał taki zamiar, osadzony w więzieniu św. Michała w Krakowie i odstawiony na granicę w grudniu 1863. Po powstaniu urzędnik kolei w Lyonie, ożenił się z Hyacinthe-Clarisse Ricou, po czym wyjechał samotni do Syjamu (Tajlandia) gdzie został dowódcą gwardii królewskiej, generałem i ożenił się z dwoma Syjamkami. Na wieść o konflikcie francusko-pruskim wrócił do Europy, gdzie został pułkownikiem Garibaldiego a później Gambetty. Mianowany dowódcą 18. dywizji na Montmartre. Walczył w Hiszpanii w powstaniu karlistów kiedy ponownie rzekomo zmarł walcząc pod Kartaginą. Następnie rzekomo udał się na San Domingo gdzie wywołał rewolucję i obwołał się na krótko prezydentem republiki (Ambasador twierdził, że taki fakt w ogóle nie miał miejsca). W 1914 ponownie w Syjamie - gdzie prawdopodobnie niedługo zmarł.
Ignacy Harde
Urodził się 1 lutego 1847 roku w rodzinie ziemiańskiej. Pochodził z Woli Miłkowskiej koło Warty. Podobno jego ojciec był żołnierzem wojsk napoleońskich. Ignacy miał 16 lat, gdy wybuchło Powstanie Styczniowe. Zgłosił się na ochotnika do jednego z oddziałów powstańczych, które formowały się w Łodzi.w okolicach dzisiejszego parku Julianowskiego, zaczęto tworzyć oddział powstańczy. Wiele wskazuje , że jego członkiem został Ignacy Harde. Oddział liczył około 3 tys. ochotników, w tym 750 chłopów z podłódzkich wsi. Początkowo na jego czele stanął J. Fijałkowski. Ale wkrótce dowództwo objęli ks. Józef Czajkowski oraz Piotr Tampicki. Ks. Czajkowski był wikarym w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny przy pl. Kościelnym. Wieczorem 31 stycznia 1863 roku, powstańczy oddział zebrał się w lesie radogoskim. Sformowano dwie kompanie - strzelecką i kosynierską. Następnie ks. Czajkowski odczytał Manifest Rządu Narodowego i dekrety o uwłaszczeniu chłopów. Potem odebrał od powstańców przysięgę, po czym wręczył im sztandar. Następnie śpiewając „Jeszcze Polska nie zginęła” oddział powstańców opuścił las radogoski i ruszył w kierunku Łodzi. Powstańcy zdjęli z ratusza orła rosyjskiego, a na drzwiach umieścili tekst Manifestu Rządu Narodowego, wzywający cały naród do boju. Stamtąd przeszli ul. Piotrkowską do siedziby niemieckiego towarzystwa strzeleckiego, gdzie zarekwirowali 72 sztucery. Potem okazało się, że z broni ktoś wcześniej wymontował kurki i sztucerów nie można było używać. Powstańcy zaczęli zbierać konie z łódzkich fabryk, a w Banku Polskim wypłacono im blisko 20 tys. rubli. Kronikarze zanotowali, że 1 lutego, około godz. 4 nad ranem powstańcy opuścili Łódź. Skierowali się do lasów rossoszyckich. Chcieli się połączyć z oddziałem Józefa Oxińskiego, dowodzącego grupą partyzantów z Sieradza. Ale zostali rozbici pod Wronowicami. Po tym wydarzeniu łódzcy powstańcy rozproszyli się. - Część walczyła potem z Rosjanami w oddziałach m.in na Mazowszu - opowiadała nam dr Sylwia Wielichowska, kierownik działu historycznego Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi. - Ale w Łodzi szybko sformowano kolejny oddział, w lesie łagiewnickim. Liczył około 500 ludzi. Na jego czele stanął Józef Sawicki. Uchodził za radykała, miał rewolucyjne poglądy i należał do tzw. frakcji czerwonych. Poglądy sprawiły, że został zdymisjonowany. Dowódcą tego oddziału został lekarz z Łęczycy Józef Dworzaczek. Niestety Dworzaczek, w przeciwieństwie do Sawickiego nie miał zdolności wojskowych, dowódczych. Oddział Dworzaczka, który liczył 400-500 powstańców, przez dwa tygodnie stacjonował w lasach w okolicach Dobrej. Wyliczono, że ponad stu partyzantów z tego oddziału pochodziło z Łodzi: 76 czeladników, 39 robotników, 20 majstrów, a także kilkunastu inteligentów. Zanim łódzcy powstańcy stoczyli bój pod Dobrą, przemaszerowali do Brzezin, Strykowa, a potem do Łodzi. Ks. Wojciech Jakubowski, proboszcz parafii WNMP wręczył im i poświęcił sztandar, które wyhaftowały łódzkie kobiety. Potem pobłogosławił powstańców. - Przyjmował go proboszcz miejscowy z wikariuszami w otoczeniu bractw, cechów rzemieślniczych z chorągwiami - tak wspominał po latach świadek tamtych wydarzeń. - Cała prawie ludność miasta była na ulicach. Przed kościołem oddział się zatrzymał. Proboszcz powitał go krótką gorącą przemową, poświęcił sztandar z Matką Boską i pobłogosławił wojsko i lud. Lud był żywo przejęty uczuciem patriotycznym, szczerze i ochoczo witał i podejmował żołnierzy. Jak jednak twierdzą dziś historycy, ta manifestacja sprawiła, że wojska rosyjskie ściągnęły błyskawicznie posiłki z Piotrkowa Trybunalskiego, które starły się z powstańcami niedaleko Dobrej. Do bitwy doszło 24 lutego 1863 r. Zaczęła się w godzinach południowych i trwała do ok. godz. 17. Powstańcy zostali okrążeni. Świadkowie wspominali potem, że ostatnia faza bitwy, była rzezią Polaków.
Hipolit Jaworski
(pseud. Jan Drewnowski) Dowódca Oddziału Rawskiego w Powstaniu Styczniowym. Hipolit Jaworski urodził się w Opocznie 13 lipca 1813 roku, w rodzinie mieszczańskiej. Jeszcze jako młodzieniec, przed wybuchem powstania listopadowego, zaciągnął się do wojska i brał udział w kampanii 1831 roku. Po upadku powstania, wraz z innymi żołnierzami, udał się na emigrację i osiadł na wyspie Jersey. Jego gwałtowny charakter i zadziorność powodowały, że często popadał w konflikty z kolegami, co doprowadziło go nawet do pojedynku. W 1833 roku udał się do ogarniętej wojną domową Portugalii i zaciągnął do polskiego legionu tworzonego tam przez . Polacy nie wzięli jednak udziału w walkach, gdyż rząd portugalski zerwał z nimi porozumienie, a protestującego Bema aresztował. Jaworski postanowił więc w 1834 roku powrócić do Ojczyzny. Po pojawieniu się w Warszawie, został przez władze carskie, jako wojskowy biorący udział w powstaniu listopadowym, uwięziony i przeszedł kilkumiesięczne śledztwo. Skazano go na służbę w Apszerońskim pułku piechoty stacjonującym na Kaukazie. Drogę do twierdzy zwanej Temir-chan-szura, która była stałą kwaterą tego pułku, odbył na piechotę, etapami, docierając tam w 1835 roku. Trudny charakter powodujący częste konflikty z przełożonymi był przyczyną długoletniego pozostawania w służbie w stopniu podoficerskim. Dopiero w 1841 roku został awansowany na oficera, a z powodu tego, że w ogniu walki z kaukaskimi plemionami czuł się bardzo dobrze, będąc również kilkakrotnie rannym, to i o następne awanse było mu już łatwiej. Nie zamierzał jednak całe życie pozostawać żołnierzem i dlatego w 1846 roku, w stopniu kapitana, podał się do dymisji i powrócił do kraju. Osiadłszy w Warszawie prowadził bujne życie towarzyskie, jednak szczupłe dochody nie zabezpieczały mu należycie przyszłości. Dlatego też, korzystając z bytności cara Mikołaja I w 1850 roku w Warszawie, wyjednał sobie u niego audiencję, na której poprosił o nadanie mu stanowiska za wojskowe zasługi, które były jego udziałem podczas służby na Kaukazie. Carowi spodobała się łatwość wysławiania się Jaworskiego oraz jego słuszna, wojskowa postawa więc nakazał przyznać mu stanowisko bau-adiutanta czyli dozorcy carskich siedzib w stolicy. Była to służba dość łatwa i finansowo zabezpieczała jego przyszłe potrzeby więc niebawem ożenił się z protestantką i życie zaczęło mu płynąć spokojnie. W 1858 roku pod przybranym nazwiskiem Mieczysław Terlica rozpoczął publikacje w "Gazecie Warszawskiej" własnych wspomnień o Kaukazie. W 1862 roku Jaworski przystąpił do konspiracyjnej Organizacji Narodowej, której zadaniem miało być przygotowanie powstania i odbudowa niepodległego państwa polskiego w granicach z 1771 roku. Zbliżył się w niej do stronnictwa tzw. "mierosławczyków", którzy na przywódcę przyszłego powstania chcieli wynieść generała Ludwika Mierosławskiego. Po wybuchu powstania Tymczasowy Rząd Narodowy faktycznie zaproponował osobę Ludwika Mierosławskiego na dyktatora powstania, ale ten po wkroczeniu do Kongresówki i przegraniu dwóch potyczek wycofał się do zaboru pruskiego, nie zrzekając się jednak stanowiska. W tym czasie Hipolit Jaworski, jako osoba w Warszawie dość znana, zatrudniona na carskim urzędniczym stanowisku, zaczął używać pseudonimu "Jan Drewnowski". W kwietniu 1863 roku, stronnictwo "mierosławczyków" licząc na powtórne przejęcie władzy nad powstaniem przez Mierosławskiego, który nadal uważał się za dyktatora powstania, zaczęło szykować ku temu sprzyjający grunt. Naczelnik wojenny województwa mazowieckiego, pułkownik Józef Alojzy Seyfried, zagorzały "mierosławczyk", nakazał już prawdopodobnie wtedy naczelnikowi wojennemu powiatu rawskiego, majorowi? (pułkownikowi?) Janowi Drewnowskiemu, zorganizowanie oddziału powstańczego, który miał wspomóc powtórne wkroczenie Mierosławskiego do Kongresówki i przejęcie władzy. Oddział ten organizowany miał być w powiecie rawskim, gdyż organizacja narodowa tego powiatu była najbardziej przychylna Mierosławskiemu i nie szczędziła funduszy na wyekwipowanie oddziału. Tak więc w połowie kwietnia Drewnowski w Korabiewicach między Mszczonowem a Rawą, zaczął organizować swój oddział powstańczy. Pomocą służyli mu właściciel Korabiewic, Kejsinger oraz powstańczy naczelnik miasta Mszczonowa, proboszcz Władysław Polkowski, który poświecił nawet powstańczą broń. Oddział ten składał się z jednakowo umundurowanych powstańców i wyposażony był w bardzo dobrą jak na owe czasy broń w postaci belgijskich i austriackich sztucerów. Po otrzymaniu wiadomości, ze na początku maja Mierosławski ma ze swoim oddziałem wejść niedaleko Krakowa w granice Kongresówki, Drewnowski postanowił przemieścić się bliżej województwa sandomierskiego, w okolice Nowego Miasta nad Pilicą i tu po połączeniu się z oddziałem pułkownika Władysława Kononowicza oczekiwać na nadejście generała. Do 10 maja miał również dotrzeć w te strony pułkownik Seyfried ze swoim oddziałem. W dniu 29 kwietnia wyruszono więc spod Korabiewic. Po drodze przyłączały się do Drewnowskiego drobne oddziały formowane przez okoliczną ludność, tak, że po przybyciu w nadpilickie lasy jego oddział dysponował już znaczną siłą składając się z plutonu żuawów, 4 plutonów strzelców, 3 plutonów kawalerii oraz 600 kosynierów. Tutaj też dotarł do niego 66-osobowy oddział złożony z tomaszowskich ochotników, wyekwipowany nakładem okolicznej szlachty. Jednak w dniu 4 maja wkraczające do Kongresówki oddziały Mierosławskiego prawie zaraz po przekroczeniu Wisły zostały rozbite. Sam generał Mierosławski opuścił w pośpiechu Kraków wyjeżdżając do Paryża. Wiadomości te dotarły do Drewnowskiego prawdopodobnie w pierwszej dekadzie maja, powodując jego konsternację. Do tego jeszcze przebywanie w jednym miejscu tak dużego oddziału nie mogło ujść uwadze wroga i w połowie maja moskiewskie kolumny generała Radena z Piotrkowa i generała Meller-Zakomelskiego z Warszawy zaczęły okrążać powstańcze zgrupowanie. Drewnowski podjął 15 maja decyzję o połączeniu się z oddziałem pułkownika Kononowicza operującego w północnej części Puszczy Kozienickiej. Wyruszono więc spod Nowego Miasta przez Borowiec w kierunku Ulowa, gdzie przenocowano. Następnego dnia, około godziny 2 popołudniu miano ruszyć w dalszą drogę, kiedy nagle od strony Nowego Miasta pojawił się oddział kozaków. Przeciwko nim wyruszył dowódca jazdy, były pruski wojskowy, rotmistrz Władysław Grabowski z dziesięcioma ochotnikami wśród których byli: kapitan piechoty Ludwik Sieniawa (właściwe: Ludwik Franciszek Roch Skąpski) i adiutant sztabu porucznik Ludwik Brzozowski. Udało im się rozproszyć patrol kozacki, ale w pogoni za nim wpadli wprost pod ogień moskiewskiej piechoty ukrytej w lesie. Musieli więc ratować się ucieczka pozostawiając na placu boju 3 zabitych i 2 rannych kolegów. Po tym piechota moskiewska wyszła z lasu i rozsypując się w tyralierę ruszyła w kierunku wsi. Widząc to Drewnowski wysunął przed wieś 70 strzelców i 30 żuawów pod dowództwem oficerów Majkowskiego i Młockowskiego i pod osłoną ich karabinów rozpoczął odwrót głównych sił oddziału. Po oderwaniu się od nieprzyjaciela oddział zatrzymał się w lesie koło Jabłonnej i tu nagle okazało się, że brakuje dowódcy oddziału, Drewnowskiego. Pośpiesznie zwołano więc naradę oficerów na której wybrano na dowódcę kapitana Ludwika Sieniawę. Ten, po półgodzinnym odpoczynku postanowił udać się w kierunku Paprotnej, aby przeciąć drogę z Radomia do Białobrzegów, skąd ciągnęły nowe siły nieprzyjaciela. Z Paprotnej ruszono w kierunku Puszczy Kozienickiej. W czasie tego marszu, w dniu 17 maja przed czwartą rano, pod wsią Branica, oddział znów został zaatakowany przez Moskali ogniem armat. I znów ci sami strzelcy, którzy zabezpieczali odwrót spod Ulowa, rozproszyli się w tyralierę osłaniając wycofywanie głównej kolumny oddziału. Od Branicy rozpoczyna się szereg utarczek toczonych przez powstańców z ciągle atakującymi od tyłu siłami moskiewskimi pod Suchą, Stawiszynem, Kamieniem i Stromcem, w których powstańcy ponosili straty. Pod Suchą poległ samobójczą śmiercią otoczony przez kozaków dzielny dowódca strzelców Majkowski. Po dotarciu do Stromca powstańcy byli tak zmęczeni ciągłym, ośmiogodzinnym marszem, głodem i upałem, że wielu trzeba było zabrać na podwody, a 30 pozostało we wsi i dostało się w ręce Moskali. Osłabiony kapitan Sieniawa zmuszony był zdać dowództwo oddziału rotmistrzowi Władysławowi Grabowskiemu. Ten dowiedziawszy się, że oddział Kononowicza przeszedł za Pilicę, przekroczył ją także pod Lechanicami i zatrzymał się dopiero pod Nową Wsią miedzy Grójcem a Warką. Tutaj znużonych powstańców w dniu 18 maja po godzinie 4 rano otoczyły i rozbiły siły moskiewskie. Poległo w tej bitwie 30 powstańców, a 75 rannych dostało się do niewoli. Grabowskiemu udało się wyprowadzić z okrążenia w większości samą jazdę, z którą udał się na północ. Reszta niedobitków piechoty przebiła się do oddziału Kononowicza. Już w lesie pod Jabłonną, Sieniawa zaniepokojony losem Drewnowskiego, wysłał patrol złożony z 6 ułanów na jego poszukiwania, który odnalazł go w Kostrzynie. Drewnowski oświadczył patrolowi, że zdaje dowództwo na Sieniawę, a sam wyrusza po broń i za kilka dni pojawi się znów w oddziale. Jednak wiadomym już było, że tego nie uczyni i nie było to spowodowane bynajmniej strachem przed walką, w ogniu której przecież stary wiarus czuł się bardzo dobrze. Zapewne już w Ulowie dotarły do Drewnowskiego wiadomości o pozbawieniu Seyfrieda naczelnikostwa województwa mazowieckiego za nieudzielenie pomocy pułkownikowi Young de Blankenheimowi w bitwie pod Brdowem i generałowi Taczanowskiemu pod Ignacewem. Z rozkazu Rządu Narodowego miał więc zostać aresztowany i miało być przeciwko niemu wszczęte śledztwo, a o ile udowodniono by mu celowe działanie, miał zostać rozstrzelany. Ostrzeżony o tym Seyfried porzucił swój oddział i zbiegł za granicę. Dlatego też Drewnowski, obawiając się, że za tak jawne opowiedzenie się po stronie Mierosławskiego i on może położyć swoją głowę, postanowił uczynić tak samo. Po opuszczeniu oddziału, Drewnowskiemu vel Jaworskiemu udało się przedostać do Krakowa i stąd wyjechał do Paryża. Podczas pobytu tam wiodło mu się marnie i nieraz dokuczał mu niedostatek. Do tego jeszcze pozostawiona w Warszawie żona zażądała rozwodu. Tylko dzięki wrodzonej łatwości zawierania znajomości i gawędziarstwu udało mu się te wszystkie smutki przezwyciężyć, gdyż dzięki temu zawsze był mile widziany na paryskich salonach. Imał się także rożnych dziwnych zajęć. Raz wydawało mu się, że wynalazł niezawodny środek do czernienia włosów i że na tym zbije fortunę. W 1871 roku przeniósł się do Belgii i osiadł w Brukseli, gdzie wszedł w skład zarządu spółki handlującej winami. W jej interesach kilkakrotnie odwiedził Galicję oraz Wielkopolskę. Bawiąc raz na takim wyjeździe w Poznaniu, został zachęcony przez znanego księgarza i wydawcę, Jana Konstantego Żupańskiego do opublikowania swych wspomnień o Kaukazie. Ukazały się one drukiem w trzech tomach w 1877 roku. Hipolit Jaworski vel Jan Drewnowski zmarł nagle na udar mózgu 2 grudnia 1877 roku w Brukseli i tam też został pochowany na cmentarzu Schaerbeek.
Filip Kahane
Od X.1863 Filip Sanbra Kahane. Ur. 27.2.1838 Ratzersdorf, Austria, zm. 20.11.1915 Łańcut. Syn Ignacego Kahane, lekarza i Rozalii Kukiel. Brat m.in. Maurycego i Leona - również czynnych w Powstaniu Styczniowym. Było ta rzymsko-katolicka rodzina o korzeniach prawd. żydowskich, osiadła w Polsce w czasie migracji franciszkańskiej. Dziadek Filipa - Andrzej ożenił się z Węgierką Heleną Janossy, wyznania rzymsko-katolickiego, zaś ich dzieci wychowane były w duchu wartości chrześcijańskich. Rodzina po przybyciu do Sanoka pod koniec lat 30-tych szybko przystosowała się do życia w polskiej społeczności, przyjmując jej kulturę, obyczaje i zachowania. Ukończył Wyższe Gimnazjum w Przemyślu, a następnie w 1860 został zarządcą szpitala powszechnego w Sanoku. Dekretem c. k. władzy obwodowej, został mianowany na urzędnika przy Magistracie w Sanoku. Pełnił rolę kontrolera przy kasie miejskiej. W trakcie pracy w urzędzie zdał egzamin kasowy. Urząd ten sprawował aż do 1863 roku, kiedy dobrowolnie zrezygnował, by walczyć o wolność Ojczyzny. Przed wyruszeniem do Powstania podjął studia prawnicze, których później już nie kontynuował. Wyruszając do powstania Filip zabrał ze sobą osiem sztuk broni palnej i dwa pałasze. Brał udział w w oddziałach żuawów . Uratował tu sztandar oddziału. Opisywał tę bitwę: Po klęsce miechowskiej początkowo schronił się w Pińczowie, później trafił do Tarnowa, Krakowa, a stamtąd - z kilkoma innymi kompanami do Goszczy, gdzie Rochebrun na nowo formował oddział Żuawów. Po ogłoszeniu gen. dyktatorem powstania Filip Kahane wziął udział w jego kampanii wojennej. Walczył w oraz , gdzie kula kartaczowa ugodziła go w prawe ramię, wskutek czego musiał poddać się amputacji całego ramienia. Operację wykonano w szpitalu w Tarnowie. Przebywał tu 3 miesiące, gdzie odwiedzał go ojciec, a pielęgnowała m.in. siostra Ludwika. Po opuszczeniu szpitala, podczas trwającego jeden miesiąc odpoczynku w domu rodzinnym ćwiczył się we władaniu bronią lewą ręką. Pomimo sprzeciwu rodziców postanowił wrócić na front. Wyruszył na Wołyń, gdzie zamierzał uderzyć na wroga. W obozie spotkał swego dawnego dowódcę – gen. F. Rochebrune’a – który przywitał go słowami: , co znaczyło: „Oto odważny wśród najodważniejszych bez ręki!” Od tej chwili „Sanbra” stał się oficjalnym przydomkiem dodanym do nazwiska, a jego rodzina od tego czasu używała nazwiska Sanbra Kahane. Po klęsce powstańców poniesionej w w dniu 2 XI 1863 r. Filip uniknął niewoli rosyjskiej, został jednak aresztowany przez Austriaków wraz z kilkoma kompanami podczas próby nielegalnego przekroczenia granicy rosyjsko-austriackiej. Austriacy rozbroili grupę powstańców i osadzili w zamkniętym budynku w Sokalu, z którego nazajutrz uciekł. Został schwytany i ponownie podjął próbę ucieczki – tym razem skutecznie. Dotarł do Lwowa, gdzie z polecenia dowódcy Komorowskiego, wraz z zajął się formowaniem nowego oddziału werbując ochotników. Zdradzony przez jednego z nich o nazwisku Redl został aresztowany wraz z innymi i osadzony w dawnym klasztorze OO. Karmelitów zamienionym na więzienie. Po odsiedzeniu zasądzonej półrocznej kary został zwolniony, ale nadal pozostawał pod kontrolą władz austriackich. Po powrocie z frontu zdecydował się na wykonywanie zawodu rolniczego, dlatego 1 sierpnia 1864 roku podjął naukę w Akademii Rolniczej w Dublanach. Po 2 latach praktyki oraz roku pilnej i wzorowej nauki 30 czerwca 1867 roku złożył egzamin i uzyskał Dyplom Członka Szkoły Dublańskiej. Przez kolejne trzy lata, aż do 28 kwietnia 1870 roku, zatrudniony był na stanowisku rządcy w Miejscu Piastowym w dobrach Tytusa Trzecieskiego (na czas jego nieobecności), który osobiście poświadczył jego sumienną i rzetelną pracę następne 4 lata, aż do 15 kwietnia 1874 roku pełnił obowiązki samodzielnego Zarządcy Ekonomicznego w skarbie Ustrobna księdza prałata Henryka Skrzyńskiego. Jak sam ks. Henryk Skrzyński pisał: „przez cały ten przeciąg czasu tak znajomością fachu, jako też nieposzlakowaną prawością charakteru, niezwykłą gorliwością w pracy i całym swym zachowaniem się zasłużył na to, ażebym go każdemu sumiennie, jako wzorcowego oficjalistę polecił”. Od czerwca 1874 do marca 1880 roku dzierżawił majątek Krasna w powiecie krośnieńskim Ksawerego Skrzyńskiego z Krościenka, pełniąc jednocześnie kontrolę nad jego lasami. W tym czasie został delegatem klasującym komisji szacunkowej i przez kolejne trzy lata klasyfikował grunty w całym powiecie krośnieńskim. Reskryptem z dnia 27 marca 1877 roku Prezydium c.k. Komisji Krajowej Podatku Gruntowego wyraziło zadowolenie wysokiego Ministerstwa Skarbu z uzyskanych postępów. 17 maja 1877 roku poślubił wybrankę swojego życia Alinę Drozdowską z Biguszek, córkę Kamili Denks i Juliana Mielocha Drozdowskiego, powstańca, właściciela dóbr ziemskich na Litwie. To właśnie dzięki opowieściom swojego przyjaciela Juliana zainteresował się jego córką i zaczął słać do niej listy, w których pisał: „ –/na podstawie opowiadań Jej Ojca/ – ”. W 1880 wyjechał do majątku swojej żony - do Biguszek na Litwie celem stałego zamieszkania. Początkiem 1881 roku w Ordynacji Łańcuckiej został rozpisany konkurs na posadę rządcy lub kontrolera. 27 stycznia 1881 roku w odpowiedzi na ogłoszenie zostały wysłane z Biguszek (Litwa) wymagane dokumenty wraz z życiorysem i podaniem. Do dokumentów dołączono pisma poświadczające jego doświadczenie oraz sumienne podejście do powierzonych obowiązków. Sam Filip Sanbra Kahane powołał się również na osobistości, które mogły poświadczyć jego rzetelność i gorliwość, a były to: ksiądz Adam Sapiecha, Stanisław hr. Potocki z Rymanowa, Edmund hr. Krasicki z Liska (Lesko), Tadeusz hr. Tarnowski, Izydor hr. Dzieduszycki, Piotr Gross z Koniuszek, Ignacy Skrzyński ze Strzyżowa, Zdzisław Skrzyński z Harty, Stanisław Starowiejski z Bratkówki, Jakób Wiktor ze Lwowa (oryg. pisownia), Ignacy Łukasiewicz z Harkówki oraz Stanisław Karol hr. Klobassa ze Zręcina. Jeszcze tego samego roku objął posadę głównego kontrolera dóbr ordynackich, by kilka lat później pełnić rolę pełnomocnika zastępcy skarbu. Po przybyciu do Łańcuta rodzina Sanbra Kahane zamieszkała w dobrach hr Potockiego, a w 1891 roku przeprowadziła się do nowo wybudowanego domu przy ulicy Siennej, na którego frontowej elewacji widniał herb rodziny Potockich wraz inicjałami RP (Roman Potocki) oraz rok 1891. Jak wspominała 14-letnia Elżbieta Kahane, córka Filipa: nasz dom, czyli nasza kraina szczęśliwości z lat dziecinnych i młodości. 4 stycznia 1907 roku Alina z Drozdowskich Sanbra Kahanowa nabyła od Jego Excelencji Romana Hr. Potockiego Ordynata na Łańcucie parcelę gruntową 10 arów 68 metrów kwadratowych na wyłączną i wieczystą własność za cenę 500 koron, na którym wybudowany został dom rodziny Kahane istniejący do dnia dzisiejszego. Dzięki wyjątkowemu zaangażowaniu, pozycji społecznej i zawodowej Filipa Sanbra Kahane hrabia Potocki przekazał dwie parcele gruntowe pod budowę sokolni wielkości 400 sążni. Świadczy o tym kontrakt darowizny z dnia 12 sierpnia 1895 roku podpisany przez Ordynata na Łańcucie i notariusza Antoniego Hanusza. Niespełna sześć miesięcy po oddaniu do użytku sokolni, ponownie za namową wiceprezesa Filipa Sanbra Kahane, 26 kwietnia 1897 roku hrabia Potocki sprzedał majętność w postaci gruntów sąsiadujących z gruntami Sokoła w preferencyjnej cenie 2000 złotych reńskich. Początkiem 1898 roku rozpoczęto urządzanie gustownego ogrodu spacerowego pod czujnym okiem samego Kahane. Filip Sanbra Kahane brał czynny udział we wszystkich prospołecznych przedsięwzięciach, ze szczególnym uwzględnieniem rocznic zrywów narodowowyzwoleńczych, Konstytucji 3 Maja, uroczystości związanych z wielkimi Polakami, jak Tadeusz Kościuszko czy Adam Mickiewicz. Podczas tych uroczystości o wydźwięku patriotycznym niejednokrotnie proszony był o zabranie głosu, wygłaszał przemówienia i odezwy. Podczas uroczystości zorganizowanej z okazji 30. Rocznicy postania styczniowego Sanbra Kahane dawał nadzieję i wiarę w przyszłość wolnej Ojczyzny: „”. Podczas jednej z rocznic powstania kościuszkowskiego podkreślał z pewną stanowczością rolę sokolstwa w dążeniu do wolnej Polski: „”. 27 maja 1908 roku cała brać łańcuckiego Sokoła na mocy jednomyślnej uchwały Walnego Zgromadzenia w uznaniu niepospolitego ducha patriotycznego, niezmordowanej od chwili zawiązania gniazda gorliwości w rozwoju i długoletniego znaczącego przewodnictwa zaliczyła Filipa Sanbra Kahanego (cyt.) w poczet członków honorowych. Ostatnie lata spędził na łonie rodziny, która otaczała go czcią i miłością bezgraniczną. Wybuch wojny 1914 r. wywarł ujemny wpływ na jego zdrowie. Podczas inwazji rosyjskiej pozostał w Łańcucie. Warto zaznaczyć, że w wielu źródłach pojawia się błędna data śmierci 1907 r. lub 25 listopada 1915, jednak bezwzględnie należy uznać, że Filip zmarł 20 listopada 1915 roku. Podczas niezwykle uroczystego pogrzebu (22 listopada) liczne tłumy odprowadziły zwłoki czcigodnego weterana na łańcucki cmentarz. Nad grobem przemówił towarzysz broni i wierny przyjaciel Jan Newlin Mazaraki sławiąc jego męstwo i wytrzymałość na trudy i tułaczkę po lasach w te mroźne styczniowe dni. W pogrzebie wzięli udział mieszkańcy, młodzież szkolna oraz legioniści weterani Filip i Alina mieli dziewięcioro dzieci: [list] [*]Józefę Janinę (w domu zwaną Inią, ur. 1879 - zm. 1909[/*] [*]Czesława Konrada (ur. w Sanoku 11.1879 – zm. w wieku 8 miesięcy 29.03.1880 na zapalenie oskrzeli)[/*] [*]Wandę (ur. 1880 – zm.1966)[/*] [*]Zofię (ur. 1881 – zm. 1940)[/*] [*]Zdzisława Witolda (ur. w Łańcucie 17.05.1884 – zm. 1933)[/*] [*]Elżbietę (w domu zwaną Elżunią, ur. 1886 – zm. 1974)[/*] [*]Aldonę (ur. 1889 – zm. 1961)[/*] [*]Irenę (ur. 1891 – zm. 1945)[/*] [*]Ludwika (ur./zm. 25.08.1894 - zmarł przy porodzie ochrzczony z wody przez położną Józefę Śliwińską)[/*] [/list]
Apolinary Kurowski
Właściwie: Apoloniusz Eustachy Kurowski, herbu Szreniawa*. Ur. 26.3.1819 Bolewice, par. Trzciel[5], zm. 11.5.1878 Baden.[1] Syn Antoniego (1786-1838), właściciela Ptaszkowej, posesora Siercza i dzierżawcy Bolewic w Wielkopolsce, oraz Martyny (Martianny) Piętkiewicz. Chrzest: Siercz 1.4.1819, chrzestni: gen. Marcin Trojer i jego żona: Nepomucena Drozdowska.[5] Rodzeństwo: * Kordula [3] (ok. 1820-1907 Orchowo) * Leopold [3] * Nepomucen [3] * Hieronim Józef, ur. 1824 Czempiń [3][4], mąż Albertyny Szyperskiej, rodzice Stanisławy[2] * Emilia [3] * Tomasz (brak potwierdzenia**) [1][2], ojciec Szczepana (młodocianego powstańca, drukarza socjalistycznego) Początkowe nauki otrzymał od nauczyciela domowego, później chodził do szkoły Iwowieckiej pod Pniewami, a następnie do gimnazjum w Lesznie. Po śmierci ojca przerwał szkołę, uczył się gospodarstwa u matki swojej, która została w dzierżawie dóbr Bolewic, należących do hrabiego Łąckiego i wziął sam na swój rachunek dobra te w dzierżawę r. 1844. Był członkiem towarzystwa agronomicznego w Poznaniu. Prowadził działalność patriotyczną współpracując w Władysławem Łąckim. Przemycał i przechowywał broń. Był członkiem Towarzystwa Demokratycznego Polskiego. W 1846 przystąpił do spisku Ludwika Mierosławskiego, mającego na celu m.in wywołanie wojny z Rosją. W efekcie uwięzienia w Moabicie, został uznany najwinniejszym i skazany na ścięcie toporem, od czego uratowała go rewolucja w Berlinie w 1848. Dalej prowadził działalność konspiracyjną mając kontakty z emigracją londyńską. Ożenił się z Marcelą Jeżewską h. Lis odm., c. Nikodema i Konstancji Zaborowskiej. W 8.1858 przeniósł się do Królestwa, gdzie nabył od teściowej dobra Tyniec w jędrzejowskim.[25] Tu włączył się w przygotowania do powstania jako stronnik czerwonych. Organizował broń, oddziały, gromadził kontakty. Gdy wybuchło powstanie w okolicach Jędrzejowa zaczął formować oddział przeznaczony dla , który jednak nie przyjechał zza granicy. Kurowski rozstawiał więc pikiety wokół miasta i odbijał poborowych. Został mianowany pułkownikiem i pełnił przez pewien czas faktycznie funkcję naczelnika woj. krakowskiego. Szybko jednak przeniósł kwaterę do Ojcowa przejmując komendę nad oddziałem . Jego działania likwidacji komór strażniczych miały otworzyć granicę na przemyt broni i wyposażenia. Zgrupowanie liczyło do 2000 osób, choć jednak z powodu początkowych braków wyposażenia pewną część rozpuszczono do domów. Po zwiększeniu oddziału i lepszym zaopatrzeniu przeprowadził z sukcesem co zakończyło się całkowitym uwolnieniem Zagłębia Dąbrowskiego od Rosjan, przejęciem pokaźnych sum i opanowaniem dwóch ważnych nitek kolei. Przez 2 i pół tygodnia był to jedyny wyzwolony obszar w czasie Powstania. Założona tu została administracja, pobierane cło i nawiązywane zostały stosunki polityczne w imieniu państwa polskiego. Ogłaszano tu uwłaszczenie włościan. Kwaterą Kurowskiego była Dąbrowa a później znowu Ojców. Zachęcony dobrze działającymi oddziałami i informacjami o rzekomym opuszczeniu Miechowa przez Rosjan podjął decyzję o ataku na miasto. Nie mając dużego, zaktualizowanego doświadczenia wojskowego doprowadził do klęski, a nierozważne rozkazy powiększyły straty, całkowicie rozpraszając oddziały i niwecząc wszystko co udało się zdobyć. 23.2.1863 Ława Główna odbyła sąd cywilno-wojskowy, w którym uwolniono Kurowskiego od zarzutów, dano mu jednak ostre upomnienie.[28] Przez resztę roku 1863 przebywał zapewne w Galicji wracając na pole bitwy w lutym 1864 do zgrupowania Hauke-Bosaka. Został tu szefem sztabu. Jednak i tutaj został autorem klęski oddziałów powstańczych , przejmując dowodzenie pod koniec zdobycia miasta, wydając, podobnie jak w Miechowie nierozważne rozkazy bitewne - zmuszając do odwrotu zamiast do kontynuacji natarcia. Po porażce zajmował się krótko organizacją kolejnych oddziałów w Galicji. Po powstaniu udał się na emigrację do Szwajcarii. 7.3.1867 urodziła mu się córka Maria Józefina[30]. W 1869 zakupił ze spadku po matce swej żony zamek[24] w Kefikon[26][27]*** pod Zurychem (między Winthertur i Frauenfeld) i zamieszkał tam. Nie angażował się w działalność polonijną ani patriotyczną, lecz zawsze gościnnie przyjmował Polaków[21]. Ponadto w zamku ofiarował darmowe mieszkanie dla członków towarzystwa filozoficzno-demokratyczna oraz pomieszczenia na drukarnię[24]. Zmarł w Baden. Córka w 1888 wyszła we Freiburgu za Gustava Schinzinga i miała dwójkę dzieci: Alfreda Kazimierza (obserwatora lotniczego w wojsku niemieckim, zm. 1936 we Frankfurcie n. Menem)[32] i Marię Marcellę, zam. Hartmeyer (jej potomkowie żyją do dziś w Niemczech i USA) "" - pisał o nim płk Zygmunt Miłkowski. Osobiście odważny, ucierał się z nieprzyjacielem nie wahając się wystawiać na niebezpieczeństwo.[11] Był gorącym patriotą, zdolnym do największych poświęceń, dobrym organizatorem, skutecznym w pomysłach - ale bez wykształcenia wojskowego. Spowodowało to, poprzez doprowadzenie do dwóch klęsk, do utrwalenia się bardzo krytycznej opinii wobec niego i w efekcie jego wycofanie z życia publicznego.
Franciszek Nawrocki
Ur. się 11 września 1817 roku w Konarzewie k. Krotoszyna. Członek loży "Doskonałe Milczenie". Franciszek Nawrocki w czasie powstań używał nazwiska - Jakub Nawrot. Jako syn szlachcica Kazimierza Nawrockiego (ur. w 1777 roku w Konarzewie), przebywał na dworach w Konarzewie oraz w Baszkowie - razem z trojgiem rodzeństwa : Janem Nepomucenem, Józefą oraz Mikołajem. Ojciec Kazimierz brał udział w Powstaniu Listopadowym 1830-1831 w oddziale płk. Ludwika Oborskiego (2 Pułk Liniowy). Po klęsce powstania zmuszony został przez zaborców do banicji. Franciszek ukrywany był - po banicji ojca Kazimierza do Francji - w Konarzewie k. Krotoszyna - pod czasowo zmienionym nazwiskiem Jakub Nawrot, którego później używał także w powstaniach. W 1843 roku wziął ślub z Jadwigą Bielawną. W latach 1847-1848 i 1862-1863 na polecenie płk. Ludwika Oborskiego, Franciszek organizował oddziały powstańcze kosynierów w rejonie Baszkowa, Salni i Konarzewa. Najpierw w czasie Wiosny Ludów - w Powstaniu Poznańskim 1848, a potem w Powstaniu Styczniowym 1863 roku, gdzie służył początkowo w oddziałach późniejszego gen. Edmunda Taczanowskiego, a po wyleczeniu z ran i przedostaniu się w okolice Kielc, był jednym z wielu żołnierzy dyktatora powstańczego gen. Mariana Melchiora Langiewicza, urodzonego w Krotoszynie. Franciszek Nawrocki walczył w powstaniu do 18 czerwca 1863 roku, brał udział niemal we wszystkich potyczkach tego okresu - także pod różnymi dowódcami (Langiewicz, Czachowski, Taczanowski). Następnie wcielony w wyniku branki do Armii Pruskiej, brał udział w wojnach 1864, 1866 i 1871 roku, a następnie przedostał się do Francji. W Paryżu (1871) spotkał umierającego ojca Kazimierza. Pół roku później powrócił do rodzinnego Konarzewa k. Krotoszyna. Zmarł w 1912 roku, zastawiając drogę żandarmowi pruskiemu wchodzącemu do jego chaty z żądaniem wydania pamiątek powstańczych (w tym kosy i szabli). Miał 10 dzieci (w tym Jana Kantego i Michała Nawrockich). Wnukiem jego był m.in. kpt. Władysław Nawrocki - kawaler Virtuti Militari.
Tytus O'Byrn
(04.01.1838 Brześć Litewski - 11.03.1897 Nowy Targ) - weteran Powstania Styczniowego zmarł w Nowym Targu [1], [2] w wieku 59 lat jako wdowiec po Anieli [3] vel Aureli [4] Poncet. [3] Urodzony 04.01.1838 r w Brześciu [9] syn Feliksa O'Byrn [9] i Aleksandry Falkoni [9] Rodzeństwo 1/ Jan O'Byrn ur. ok. 1833-34 - zm. 15.08. 1834 Przyłuki dwór parafia Brześć , wiek 1,5 roku [10] "Starszy inżynier Wydziału krajowego zmarł 11 bm. w Nowym Targu. Nieboszczyk urodzony w 1838 r w Brześciu Litewskim wyszedł w 1862 r z akademji sztabowej w Petersburgu ze stopniem kapitana pospieszył w 1863 r. do powstania i odbył kampanię jako pułkownik Grzymała i naczelnik województwa podlaskiego, znajdował się w licznych potyczkach z własnym oddziałem przy jen. Kruku, aż ranny pod Kockiem, musiał ustąpić za kordon, W 1870 roku O'Byrn brał udział w wojnie franko-pruskiej jako dowódca batalionu wolnych strzelców. Powróciwszy do Polski nieboszczyk wstąpił w 1872 do służby krajowej, w której odznaczał się sumienną i gorliwą pracą, przy projektowaniu dróg krajowych i regulacji Dniestru, przy budowie licznych dróg w zachodniej Galicji, Od 1889 r. został inżynierem okręgowym w Nowym Targu i pracował gorliwie" [1] Rodzina - pokrewieństwo z Tytusem do ustalenia: 1/ Jan O'Byrn (ur przed 1820) i jego żona Anna Orzeszko [6] oraz dzieci: a/ Julia O'Byrn, córka Jana O'Byrn i Anny Orzeszko, ślub 30.08.1839 r w Brześciu, mąż to Feliks Wyszyński , syn Kazimierza Wyszyńskiego i Klary [6] i wnuki: aa/ Helena Maria Wyszyńska ur. ok. 1841 - zm. 1841 r w wieku 1 roku Brześć [obecnie Białoruś] córka Feliksa Wyszyńskiego i Julii O'Byrn, on kawaler lat 25 z Brześcia, ona panna lat 22 z Irlandii [5] 2/ Józefa O'Byrn Podgórska (ur przed 1803 ) i jej mąż Tomasz Podgórski [7] oraz ich dzieci: a/Bernard Podgórski ur. ok. 1823 r - zm, 1829 r lat 6, Brześć [11] b/ Józefa Podgórska ur. ok. 1826-27 - zm. 08.08. 1828 r. 1,5 roku, Brześć [12] c/ Włodzimierz Adolf Ludwik Podgórski ur. 18.08.1829 Brześć [7] 3/ Aleksandra O'Byrn Podgórska (ur przed 1818) i jej mąż Jan Podgórski oraz ich dzieci: a/ Adolf Podgórski ur ok. 1836 - zm. 04.09. 1837 Brzesć [13] b/ Józefa Podgórski ur. 25.04.1837 Przyłuk parafia Brześć [8] Dzieci: 1/ Jan Bolesław O-Byrn ( - zm. 23.012.1895 r Nowy Targ, 12 lat)
Tytus O'Byrn
Tytus O'Byrn (nie O'Brien de Lacy[8]) Ur. 4.1.1839 Irlandka k. Brześcia Litewskiego, zm. 1897 Nowy Targ. Syn Feliksa i Aleksandry Falconi. Potomek irlandzkiej rodziny jakobickiej, której przedstawiciel wyemigrował do Polski na początku 18 w. W grudniu 1862 ukończył Akademię Sztabu Generalnego w Sankt Petersburgu.[1] Krótko po tym, według przekazów rodzinnych, miał przyłączyć się do powstania styczniowego, używając pseudonimu "Grzymała". Pojawiające się w literaturze wzmianki jakoby walczył w oddziale Żuawów Śmierci nie zostały potwierdzone, choć był tam oficer o takim pseudonimie. E. Maliszewski uważał jednak, że O'Byrn mógł opuścić armię rosyjską dopiero na początku maja 1863 gdy rozpoczęło się powstanie na Litwie, i identyfikował go z "Grzymałą", dowódcą partii na Podlasiu walczącym tam od maja 1863 zanim w sierpniu dołączy do gen. "Kruka".[2] Walczył na pewno oddziale Michała Heydenreicha, biorąc udział w bitwie pod Żyrzynem oraz pod Kockiem, gdzie został ranny. W późniejszym podaniu o przyjęcie do Towarzystwa Weteranów we Lwowie napisał tylko o kontuzji pod Kockiem oraz że przez jakiś czas sprawował funkcję Naczelnika [Wojennego] Województwa Podlaskiego. Prawdopodobnie w 1864 znalazł się na emigracji. W kolekcji J.P. Blocha Ad Usque Fidelis [3] znajduje się zdjęcie podpisane Tytus O'Byrn w stroju powstańczym z pieczątką zakładu fotograficznego w London, Canada West - od 1868 prowincja nazywa się Ontario. Tytus mógł tam pracować przy budowie linii kolejowych, którą nadzorował polski inżynier Kazimierz Gzowski. Powrócił jednak najpóźniej w 1866. W 1870 wziął udział w wojnie francusko-pruskiej jako ochotnik, uciekł z niewoli po bitwie pod Sedanem, po czym włączył się w akcję próby utworzenia Legionu Polskiego. Wyznaczony na dowódcę w zastępstwie przebywającego w Paryżu Jarosława Dąbrowskiego, poniósł porażkę. Krytykowany za nieudolność przez Bronisława Wołowskiego[4], bronił się w cyklu artykułów zamieszczonych w krakowskim "Kraju"[5]. Po zakończeniu Komuny Paryskiej przez krótki czas był więziony przez władze francuskie; podobno wskutek pomyłki; uratowało go może wstawiennictwo generała Ludwika Bystrzonowskiego i innych oficerów. Powróciwszy do Polski, zamieszkał na terenie zaboru austriackiego, początkowo we Lwowie, później w Nowym Targu, gdzie przez wiele lat był na stanowisku p.o. inżyniera wydziału krajowego, nadzorując budowę linii kolejowych. Był w Nowym Targu pierwszym prezesem Towarzystwa Gimnastycznego Sokół, udzielał się na uroczystościach rocznicowych, ale nie zajmował polityką. Zmarł w Nowym Targu w 1897; jako miejsce jego pochowku niekiedy cytowany jest Cmentarz Łyczakowski we Lwowie, jednakże brak na ten temat danych.[6]
Tytus O'Byrn
(04.01.1838 Brześć Litewski - 11.03.1897 Nowy Targ) - weteran Powstania Styczniowego zmarł w Nowym Targu [1], [2] w wieku 59 lat jako wdowiec po Anieli [3] vel Aureli [4] Poncet. [3] Urodzony 04.01.1838 r w Brześciu [9] syn Feliksa O'Byrn [9] i Aleksandry Falkoni [9] Rodzeństwo 1/ Jan O'Byrn ur. ok. 1833-34 - zm. 15.08. 1834 Przyłuki dwór parafia Brześć , wiek 1,5 roku [10] "Starszy inżynier Wydziału krajowego zmarł 11 bm. w Nowym Targu. Nieboszczyk urodzony w 1838 r w Brześciu Litewskim wyszedł w 1862 r z akademji sztabowej w Petersburgu ze stopniem kapitana pospieszył w 1863 r. do powstania i odbył kampanię jako pułkownik Grzymała i naczelnik województwa podlaskiego, znajdował się w licznych potyczkach z własnym oddziałem przy jen. Kruku, aż ranny pod Kockiem, musiał ustąpić za kordon, W 1870 roku O'Byrn brał udział w wojnie franko-pruskiej jako dowódca batalionu wolnych strzelców. Powróciwszy do Polski nieboszczyk wstąpił w 1872 do służby krajowej, w której odznaczał się sumienną i gorliwą pracą, przy projektowaniu dróg krajowych i regulacji Dniestru, przy budowie licznych dróg w zachodniej Galicji, Od 1889 r. został inżynierem okręgowym w Nowym Targu i pracował gorliwie" [1] Rodzina - pokrewieństwo z Tytusem do ustalenia: 1/ Jan O'Byrn (ur przed 1820) i jego żona Anna Orzeszko [6] oraz dzieci: a/ Julia O'Byrn, córka Jana O'Byrn i Anny Orzeszko, ślub 30.08.1839 r w Brześciu, mąż to Feliks Wyszyński , syn Kazimierza Wyszyńskiego i Klary [6] i wnuki: aa/ Helena Maria Wyszyńska ur. ok. 1841 - zm. 1841 r w wieku 1 roku Brześć [obecnie Białoruś] córka Feliksa Wyszyńskiego i Julii O'Byrn, on kawaler lat 25 z Brześcia, ona panna lat 22 z Irlandii [5] 2/ Józefa O'Byrn Podgórska (ur przed 1803 ) i jej mąż Tomasz Podgórski [7] oraz ich dzieci: a/Bernard Podgórski ur. ok. 1823 r - zm, 1829 r lat 6, Brześć [11] b/ Józefa Podgórska ur. ok. 1826-27 - zm. 08.08. 1828 r. 1,5 roku, Brześć [12] c/ Włodzimierz Adolf Ludwik Podgórski ur. 18.08.1829 Brześć [7] 3/ Aleksandra O'Byrn Podgórska (ur przed 1818) i jej mąż Jan Podgórski oraz ich dzieci: a/ Adolf Podgórski ur ok. 1836 - zm. 04.09. 1837 Brzesć [13] b/ Józefa Podgórski ur. 25.04.1837 Przyłuk parafia Brześć [8] Dzieci: 1/ Jan Bolesław O-Byrn ( - zm. 23.012.1895 r Nowy Targ, 12 lat)
Strona z 2 Następna >