Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Inne Spojrzenie Na Początki Polski

1.12.2009 22:01
Inne spojrzenie na początki Polski
Skąd się wzięli Lechici?
W szkołach jesteśmy uczeni o Polanach, Piastach, Wielkopolsce i łacińskim chrzcie Mieszka jako źródłach naszej państwowości. Wśród historyków jednak już od średniowiecza przewija się hipoteza o jej krakowskiej kolebce oraz o chrześcijaństwie przyjętym najpierw w obrządku Cyryla i Metodego.
Jerzy Krasuski
W IX w. powstało Państwo Wielkomorawskie. Przyjęło ono z Bizancjum chrześcijaństwo, które szerzyli dwaj Grecy: Cyryl i Metody. Stworzyli w tym celu alfabet dostosowany do głosowni słowiańskiej, zwany głagolicą, i przetłumaczyli Biblię na język słowiański, jakim mówiono w ich rodzinnej Macedonii, prawdopodobnie powszechnie dla Słowian zrozumiały. Język ten nazywa się staro-cerkiewno-słowiański. W „Żywocie św. Metodego” (zm. 885 r.) znajduje się wiadomość, że ochrzcił on też bardzo potężnego księcia Wiślan – ta zanikła później nazwa plemienna jest pewna, bo wymienia ją także tzw. Geograf Bawarski ok. 845 r. i anglosaski król Wessexu Alfred Wielki, 871–900. Kronikarz ruski Nestor (zm. po 1113 r.) pisał, że obrządek Cyryla i Metodego był przeznaczony również dla Lachów, czyli Polaków. „Opowieść o piśmie ruskim”, której czas powstania nie jest znany, oskarżyła św. Wojciecha, zbiegłego do Polski biskupa Pragi obrządku łacińskiego, o wytępienie obrządku słowiańskiego w Polsce.
Tzw. Rocznik Krasińskich z XIII w. podaje, że Mieszko I został ochrzczony przez Cyryla i Metodego. Aczkolwiek informacja ta była oczywistym anachronizmem, coś jednak musiało skłonić autora do wiązania chrześcijaństwa w Polsce z oboma Grekami. Pierwszy nowoczesny historyk polski Adam Naruszewicz (zm. 1796 r.) wysunął hipotezę, że dwaj święci mężowie, którzy odwiedzili Piasta i dopomogli mu (według spisanej z końcem XIII w. Kroniki wielkopolskiej, za którą poszedł w XV w. Długosz) lub jego synowi Siemowitowi (według Galla Anonima i Wincentego Kadłubka) objąć tron książęcy po Popielu, byli wysłannikami Cyryla i Metodego. Najbardziej intrygująca jest wzmianka Galla Anonima (zmarł, jak ruski kronikarz Nestor, po 1113 r.) o „łacińskich i słowiańskich mieszkańcach” Polski (Latinorum et Slavorum incolae – mieszkańcy słowiańscy na drugim miejscu). Katalog biskupów krakowskich i zapewne zależny od niego Rocznik Krasińskich podają nazwiska Prohora – słowiańskie i Prokulfa – niemieckie jako tajemniczych poprzedników mianowanego w 1000 r. niekwestionowanego biskupa krakowskiego Poppona, przypuszczalnie narodowości niemieckiej; mogli to być przedstawiciele hierarchii ustanowionej w IX w. przez arcybiskupa Metodego.
Z tą kwestią niektórzy historycy wiążą tajemniczą informację Galla Anonima, że śmierć Bolesława Chrobrego opłakiwali „arcybiskupi”. Czyżby jeden z nich (obok gnieźnieńskiego) był obrządku słowiańskiego?
Na baczną uwagę zasługuje, że połowa spośród 20 zachowanych egzemplarzy monet bitych przez Bolesława Chrobrego nosi napisy cyrylickie. Jako jedyne we wczesnośredniowiecznej Polsce przekazały one niezniekształcony zapis jego imienia. Z listu Matyldy Szwabskiej z 1027 r. do następcy Bolesława Chrobrego Mieszka II wiadomo, że znał on język grecki.
Św. Michał na Wawelu
Diecezja krakowska była w Polsce największa, dobra zaś biskupów krakowskich bogatsze niż arcybiskupów gnieźnieńskich. Diecezja krakowska bowiem powstała prawdopodobnie już w okresie panowania obrządku słowiańskiego. Jeszcze z XVII w. pochodzi relacja o stosach słowiańskich ksiąg liturgicznych zamkniętych w piwnicach łacińskich kościołów w Krakowie i nikomu nie udostępnianych (Monumenta Poloniae Historica, t. I, s. 92). Katedrą biskupa obrządku słowiańskiego był prawdopodobnie kościół św. Michała na Wawelu, rozebrany w XVII w., którego proboszcz cieszył się szczególnymi przywilejami. Świątynia stała na samym środku wzgórza, czyli na miejscu ważniejszym niż zbudowana na krawędzi Wawelu katedra łacińska. Kult Michała Archanioła był na wschodzie bardziej rozpowszechniony niż na zachodzie. Jest on też patronem Małopolski (podczas gdy Wielkopolska nie ma własnego patrona).
W 1390 r. królowa Jadwiga sprowadziła z Pragi na Kleparz pod Krakowem Benedyktynów obrządku słowiańskiego. Długosz komentował: „Łaska Zbawiciela wyniosła i w przedziwny sposób wsławiła ród słowiański obdarzając go niezwykłą łaską, że wszystkie święte obrzędy i nabożeństwa mogą być odprawiane w jego języku, co nie spotkało żadnego języka prócz greckiego, łacińskiego i hebrajskiego”.
Można więc przyjąć, że obrządek słowiański przeniknął do Polski i że tym samym Małopolska przyjęła chrześcijaństwo wcześniej niż Wielkopolska. Tezę tę wysunął najpierw Maciej z Miechowa w swojej Cronica Polonorum (1521 r.). Spośród historyków nowoczesnych reprezentowali ją wymieniony wcześniej Naruszewicz oraz Joachim Lelewel (zm. 1861 r.), Karol Szajnocha (1868 r.), Wacław Aleksander Maciejowski (1883 r.), ostatnio zaś Henryk Łowmiański (1984 r.). Umieszczali oni w Krakowie zarówno początki chrześcijaństwa w Polsce, jak i państwa polskiego. Dopiero na tle konfliktu z Niemcami od czasu I wojny światowej (1914–1918) zaczęto wyolbrzymiać rolę Wielkopolski. Dołączył się do tego motyw antyrosyjski w sensie niechęci do wspólnoty słowiańskiej.
Państwo Wielkomorawskie upadło w 906 r. wskutek najazdu węgierskiego i wraz z nim upadł tam obrządek słowiański, odbierany podejrzliwie przez Stolicę Apostolską i zwalczany przez Kościół niemiecki. Głagolicę z nielicznymi wyjątkami (w Dalmacji) porzucono, a Słowianie, którzy przyjęli chrześcijaństwo z Bizancjum, pisali odtąd cyrylicą wynalezioną w Bułgarii. Z czeskiej kroniki Kosmasa (zm. 1125 r.) wynika, że resztki obrządku słowiańskiego zachowały się tam co najmniej do początku XII w. Następnie król czeski Karol Luksemburczyk, pragnąc im dodać świetności, sprowadził w 1346 r. z Dalmacji posługujących się nadal głagolicą benedyktynów obrządku słowiańskiego. Benedyktyni ci zachowali się do dziś w Pradze przy kościele zwanym Emaus lub Na Słowianach.
Gdyby obrządek słowiański zdołał się utrzymać na Morawach, w Czechach i w Polsce, miałoby to kolosalne znaczenie, ponieważ język staro-cerkiewno-słowiański stałby się podstawą ogólnosłowiańskiego języka literackiego. Język ten – tak zwanej redakcji ruskiej, czyli nieco zmodyfikowany – był językiem literackim Moskwy aż do końca XVII w., a pozostaje do dziś językiem liturgicznym ogromnej większości Kościołów prawosławnych. Większość Słowian stała się po rozłamie między Kościołami greckim a łacińskim w latach 867–1054 prawosławna, tworząc odrębny od greckiego i łacińsko-zachodnioeuropejskiego krąg kulturowy słowiańsko-prawosławny. Cyrylica po różnych reformach stosowana jest do dziś w Bułgarii, Serbii i większości krajów byłego ZSRR.
Kim naprawdę był Popiel?
Są liczne i przekonujące dowody na to, że Kraków pierwotnie należał do Czech – państwa sukcesyjnego Wielkich Moraw (świadectwa Ibrahima ibn Jakuba, kronikarzy Kosmasa i Nestora oraz dokument erekcyjny utworzonego w 973 r. biskupstwa praskiego obrządku łacińskiego). Według kronikarza czeskiego Kosmasa książę polski zdobył Kraków dopiero w 999 r. Tenże Kosmas twierdził, że książę czeski Bolesław II (967–999) rozszerzył swoje granice „aż po góry, które są za Krakowem, zwane Tatrami”.
W rezultacie przynależności do Czech południowej części późniejszej Polski pobudka do utworzenia państwa polskiego wyszła z obszaru położonego bardziej na północ. Pierwsze wiadomości o Mieszku I i Bolesławie Chrobrym zawdzięczamy kronikarzom saskim: Widukindowi i Thietmarowi (X i początek XI w.). Widukind mówi o Mieszku jako królu plemienia Licicaviki; nazwa ta nigdy więcej się nie pojawiła i historycy są wobec niej zupełnie bezradni. Gniezno i Poznań były geograficznie bliższe ówczesnej (dziś Dolnej) Saksonii niż Kraków. Ale również piszący z początkiem XII w. polski kronikarz Anonim, nazwany przez Marcina Kromera (zm. 1589 r.) Gallem, wiązał pochodzenie Piastów z Gnieznem, gdzie poprzednio miał rządzić Popiel, którego po ucieczce stamtąd zjadły myszy (w co ten racjonalistyczny Prowansalczyk nie bardzo wierzył).
Ale gdzie rządził Popiel? – tego nie pisze również Wincenty Kadłubek (zm. 1223 r.) poprzestając na informacji, że zżarły go myszy „w wieży”. Według Kroniki polsko-śląskiej z końca XIII w. Popiela zżarły myszy na „wyspie kruszwickiej”, czyli na wyspie na jeziorze Gopło. Kronika wielkopolska umieściła zarówno Popiela, jak i Piasta w Kruszwicy, która według niej była najważniejszym miastem Polski, ale potem „opływająca przedtem w bogactwo i rycerstwo Kruszwica doprowadzona została do wyglądu pustkowia”. Podobnie upadkowi Gniezna, gdzie przecież w 1000 r. ustanowiono polską metropolię kościelną, dziwił się już Długosz.
Co wiemy o Popielu? Kronikarz wielkopolski uznał za wskazane zaznaczyć, że wybrany po jego śmierci Piast był Lechitą (czyli Polakiem). Wynikałoby z tego, że Popiel Lechitą nie był. Dalej podaje, że z rodu Popiela pochodzili pan na Tyńcu Walter i pan na Wiślicy Wisław, którzy rywalizowali o względy Helgundy. Uwadze kronikarza nie uszło, że Helgunda i Walter to imiona germańskie. Opowiadając o Helgundzie, Walterze i Wisławie niemal tak samo jak kronikarz wielkopolski, ale w języku polskim, a nie łacińskim, Bartosz Paprocki („Herby rycerstwa polskiego”, Kraków, 1584 r.) podał imię siostry Wisława, które brzmiało Rynga, co wskazuje, że i on uważał Wisława za Germanina.
Legenda ta wspiera krakowską koncepcję początków Polski, ponieważ Tyniec i Wiślica leżą koło Krakowa. Ale zarazem wspiera hipotezę, jakoby państwowość polska została ufundowana przez szczepy germańskie, podobnie jak to było w wypadku państwa ruskiego oraz morawsko-czeskiego założonego już w VII w. przez kupca frankońskiego Samona. Pogląd taki reprezentowali historycy: wymieniony wcześniej Szajnocha, Franciszek Piekosiński (zm. 1906 r.) i Kazimierz Krotoski (zm. 1937 r.); został on jednak potępiony i ośmieszony w okresie dominacji marksizmu, a historycy radzieccy zaprzeczyli nawet oczywistemu faktowi normańskiego (Waregowie) pochodzenia państwa ruskiego.
Hipoteza o germańskim tropie państwowości nie kłóci się ze słowiańsko-bizantyjskim tropem religijnym, o czym świadczy przede wszystkim wspomniana Ruś, ale i Czechy.
Lech, Czech, Rus i Wanda
Legendę o trzech braciach: Lechu, który założył Gniezno, Czechu i Rusie podała Kronika wielkopolska. Mieli oni przybyć z Panonii, czyli obszaru dzisiejszych Węgier podbitego przez Węgrów pod koniec IX w. Kadłubek, nie wspominając w tym związku Gniezna, umieścił początki Polski w Krakowie założonym jego zdaniem przez Kraka, który przybyć tam miał z Karyntii (obecnie leżącej w Austrii, stolica Klagenfurt). Polaków wywiódł Kadłubek z sąsiadującej z Karyntią Panonii. W ogóle kroniki bułgarskie, czeskie, karynckie, polskie i ruskie twierdzą zgodnie, że kolebką Słowian była Panonia. Prawdopodobnie Słowianie nadciągnęli ze wschodu najpierw do Panonii (tak jak poprzednio Hunowie, potem Awarowie, wreszcie Węgrzy) i stamtąd się rozeszli, m.in. przez Karpaty na północ. Być może stąd bierze się dziwna nazwa jednej z rzek wypływających z Karpat: mały Dunaj – czyli Dunajec (jak chłopak –chłopiec, Don – Doniec, kto wie, czy też nie Dniepr i mniejszy od niego Dniestr).
W VI w. historyk gocki Jordanes umieścił Słowian (określonych przezeń pradawną nazwą Wenedów – i stąd pierwotna niemiecka nazwa Słowian: Wenden) wzdłuż Karpat od źródeł Wisły aż po Dniepr i ku północy wzdłuż Wisły. Ci Wenedowie dzielili się według niego na Antów i Sklawinów – Sklawini Jordanesa to pierwszy raz wymieniona nazwa Słowian – i od niej nowa łacińska nazwa niewolnika sclavus (dotychczas servus) – musiano widocznie brać spośród nich wielu jeńców. Prawie równocześnie o najazdach Antów i Sklawinów pisał Grek Prokopiusz z Cezarei.
Wisła, której obecną nazwę znał już kartograf grecki Ptolemeusz w II w., była zbyt wielką i ważną rzeką, aby biskup krakowski Kadłubek i Kronikarz wielkopolski mogli jej nadać germańską nazwę Wandal bezpodstawnie i z czystej fantazji. Kadłubek wywiódł tę nazwę od imienia królowej Polski Wandy, córki Kraka, „ponieważ rzeka ta stanowiła środek jej królestwa”. Z kolei kronikarz wielkopolski wyjaśniał nazwę rzeki Wandal tym, że Wanda rzuciła się w jej odmęty z wdzięczności bogom za to, że dali jej zwyciężyć Niemców. Poprzednio o rozgromieniu Niemców przez Wandę pisał Kadłubek, ale według niego do Wandala (Wisły) bynajmniej się ona nie rzuciła. Dopiero Długosz podał imię Niemca – Rytygier – którego zalotów nie chcąc przyjąć i obezwładniwszy jego wojska Wanda skoczyła do Wisły – Wandala (podał obie nazwy).
Gniezno czy Kraków
W średniowieczu istniały więc dwie koncepcje początków Polski: jedna związana z Gnieznem i Kruszwicą, a druga z Krakowem. Swoją koncepcję gnieźnieńską Gall Anonim sam osłabił stwierdzając – przynajmniej dla XI w. – że głównymi stolicami państwa (sedes regni principales) są Kraków, Sandomierz i Wrocław. Wobec zniszczenia przez Czechów w 1038 r. Gniezna i Poznania, gdzie w katedrach dziki zwierz – według Galla Anonima – obrał sobie legowiska, biskup krakowski Aaron (Niemiec z klasztoru benedyktynów w Brauweiler pod Kolonią, 1046–1058) otrzymał tytuł arcybiskupa. Nie uzyskał już tego tytułu jego następca Stanisław Szczepanowski, gdyż zdołano przywrócić metropolię gnieźnieńską (mimo usilnych starań w średniowieczu i ubolewań, którym dał wielokrotny wyraz kanonik katedry krakowskiej Długosz, Kraków musiał czekać na otrzymanie arcybiskupstwa aż do 1925 r.!).
Arcybiskup gnieźnieński Bogumił koronował Bolesława Śmiałego – wbrew woli cesarza – w 1076 r. na króla prawdopodobnie w Krakowie, a więc w stolicy biskupa Stanisława, czego dowodem jest fakt, że insygnia królewskie przechowywano odtąd właśnie w tym mieście. (Mowa jest o tym przede wszystkim w „Żywocie św. Stanisława”). W opinii zagranicznej XIII w. za miasto królewskie uchodził Kraków, a pretendenci do korony polskiej: Henryk IV Prawy i Przemysław II właśnie w celu zdobycia insygniów królewskich dążyli do opanowania miasta.
Nie mogło się to Stanisławowi podobać i stało się zapewne przyczyną zatargu z królem, po którego stronie – to jest pewne – stanął Bogumił. Król skazał Stanisława na śmierć, ale wkrótce został wygnany, a jego brat i następca Władysław Herman podporządkował się cesarzowi i Czechom (m.in. budując w Krakowie katedrę pod wezwaniem św. Wacława, patrona Czech i ich księcia w latach 921–935). Według Kosmasa książę czeski Wratysław II został nawet za sprawą cesarza koronowany w Moguncji w 1085 r. na króla nie tylko Czech, lecz także Polski.
O wyższości Małopolski nad Wielkopolską
Kronikarz ruski Nestor, który rozpisuje się na temat plemion wschodniosłowiańskich, Lachów dzielił tylko na cztery plemiona: Lutyków (Słowian połabskich), Mazowszan, Polan i Pomorzan. O żadnym podziale na Małopolan i Wielkopolan nie słyszał. Nazwa Wielkopolski – oczywiście w wersji łacińskiej: Polonia Maior – pojawiła się po raz pierwszy w 1242 r. Niestety przymiotnik maior może znaczyć zarówno większa, jak i starsza. Natomiast nazwa Małopolski – Polonia Minor – pojawiła się dopiero w 1493 r. w Statucie Piotrkowskim króla Jana Olbrachta. Minor może znaczyć mniejsza albo młodsza. Długosz, wielki erudyta, nazwy Małopolska nie znał. Wielkopolska obejmowała pierwotnie tylko ziemie poznańską i kaliską, ale już nie Kujawy. Janko z Czarnkowa (zm. 1386 r.) i Jan Długosz (zm. 1480 r.) przeciwstawiali Wielkopolsce ziemie krakowską i sandomierską. Językoznawca Henryk Ułaszyn (zm.1956 r.) sądził, że większe zróżnicowanie świadczy o starszeństwie i wyższym stopniu rozwoju Małopolski.
Ułaszyn odrzucił tłumaczenie maior – minor na starsza – młodsza twierdząc, że było odwrotnie. Powołał się on na analogię Grecji właściwej (Hellás) i starożytnej Wielkiej Grecji (Hellás Megál?), czyli południowej Italii (bez Sycylii); oraz Małorusi (Ukrainy) – będącej kolebką państwa ruskiego – i Wielkorusi (Rosji). W XIV i XV w. Wielką Armenią nazywano Krym ze względu na wielką liczbę osadników armeńskich (ormiańskich). Dlaczego nazwa Małopolski pojawiła się tak późno? – pytał Ułaszyn. Jego zdaniem Polski starej, późniejszej Małopolski, nazywać nie było trzeba; nazwać trzeba było ziemie nowe, które rozszerzyły „starą” Polskę tworząc „wielką” Polskę. Toteż dopiero znacznie później, w celu odróżnienia od Wielkopolski, pojawiła się nazwa Małopolska.
O wiele gęstsze zaludnienie Małopolski niż Wielkopolski jest widoczne do dzisiaj, co by dowodziło starszości osadnictwa. O jego dawności świadczą niezmiernie gęsto występujące patronimiczne (odojcowskie) nazwy miejscowe (z końcówką -ice, np. Wadowice). Uderzająca jest też liczba średniowiecznych zamków w Małopolsce – z Wawelem na czele – na tle całkowitego ich braku w Wielkopolsce.

Jerzy Krasuski

Autor jest profesorem historii, pracuje w Wyższej Szkole Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa w Poznaniu. Autor wielu książek, m.in.: „Historia Niemiec”, „Polska–Niemcy. Stosunki polityczne od zarania po czasy najnowsze”, „Historia polityczna Europy Zachodniej 1945–2002”, „Obraz Zachodu w twórczości romantyków polskich”.

http://www.polityka.pl/archive/do/re...cle?id=2004047
__________________
Alvernia Studios

Komentarze (1)

31.12.2012 12:37
O wczesniejszym przyjeciu chrzescijanstwa przez Malopolske pisze rowniez XIX wieczny historyk, Walerian Krasinski - Krasiński Walerjan, “Zarys dziejów powstania i upadku reformacji w Polsce”, nakładem “Zwiastuna Ewangelicznego”, Warszawa, 1903