To jest zupa, którą moje dzieci nazywały "Zupą Dziadka", czyli mojego ś.p. Ojca, Józefa Kozieła, gdyż zawsze, kiedy skądkolwiek i dokądkolwiek przyjechaliśmy do Dziadka, to On niezmiennie serwował im ją na najbliższe śniadanie. Uwielbiają ją do dzisiaj, tak jak ja uwielbiałam ją w dzieciństwie. Tę zupę robiła memu Ojcu Mama, Babcia Marianna, i ja ją nazywam "Zupą Babci Marianny". To była zupa postna, gotowana na Zamojszczyźnie. Podejrzewam, że ten przepis może mieć nawet 150 lat...
Przepis Średnie kartofle (po ok.2 na osobę) obrać, pokroić w średniej grubosci plastry i ugotować w małej ilości osolonej wody. Wyrobić ciasto z mąki, wody i soli tak,zeby było elastyczne (dobrze, gdyby "odpoczęło" przykryte miseczką). Zagotować mleko, dorzucić prawie miękkie kartofle razem z wodą, w której się gotowały, odrywać małe kawałki ciasta i cienko je spłaszczając między kciukiem a dwoma pozostałymi palcami - wrzucać na wrzącą zupę. Mieszając, dogotować na małym ogniu. Dodać sporą łyzkę masła, ewentualnie dosolić. Smacznego! Palce lizać