Nic nie wiadomo o dzieciństwie i wczesnej młodości Marii Gruszczyńskiej. Tyle tylko, że po nauce śpiewu u Leopolda Matuszyńskiego, jako 18-letni dziewczyna, zadebiutowała partią Adiny w „Napoju miłosnym” J. Donizettiego (o czym z resztą już wspomniano). Po debiucie w 1855 r. krytyka była pena zachwytu, w szczególności dla jej charakterystycznego tremola, czystości intonacji i swobody gry (Krogulski i Jasiński). W tej sytuacji posypały się propozycje artystyczne. Ostatecznie przyjęła engagement występów w Teatrze Wielkim w roli Eudoksji w „Żydóce” Halevy’ego i w „Halce”, po Paulinie Rivoli (pierwszej odtwórczyni tytułowej partii w operze Moniuszki). Odtąd zaczęło się pasmo sukcesów Gruszczyńskiej trwające około 10 lat. Prawie co rok nowa premiera, a w latach 1859-61 po trzy i więcej. O jej statusie materialnym może świadczyć fakt, że stać ją było na zamieszkanie w pałacu Kossakowskich przy Nowym Świecie 19. Krach nastąpił w 1865 r., gdy władze carskie w odwecie za powstanie styczniowe postanowiły wprowadzić na sceny krajowe artystów włoskich, eliminując rodzimych. Gruszczyńska nie czekała na to, co przyniesie los i po rozmowach z Adamem Skorupką w Krakowie, w 1866 r. przyjęła propozycję występu w roli Agaty w operze „Wolny Strzelec” Webera. Jeszcze zaśpiewała w Warszawie w operze „Flis”, o czym prasa (Kłosy) doniosła jako o rzekomym jej benefisie. Okres krakowski nie był jednak szczęśliwy dla artystki. Po „Wolnym Strzelcu” miała zagrać w „Halce”, w związku z pobytem Moniuszki w Krakowie, jednak z powodu jej choroby spektakl odwołano. W końcu kwietnia 1867 r. dała w Krakowie koncert pożegnalny i wyjechała do Lwowa. Tu krótko jeszcze występowała w „Halce” (w zastępstwie M. Kwiecińskiej) i postanowiła usunąć się ze sceny, występując na koncertach i udzielając jeszcze pewien czas lekcji śpiewu. W 1876 r. ostatecznie wróciła do Warszawy, zamieszkała przy ul. Kaliksta 25 (Śniadeckich) i podobnie jak we Lwowie zajęła się dawaniem lekcji wokalnych i gry na fortepianie. O życiu osobistym artystki nic nie wiadomo. Nawet jej biograf Stanisław Dąbrowski w PSB nic nie pisze na ten temat.