Jedną z typowych postaci pojawiających się we dworkach szlacheckich był jowialista, „Kubuś”. Nie miał on stałego zamieszkania, lecz układał sobie życie podróżując od dworku do dworku, i często można było spotkać onego w pałacach a nawet w biedniejszych dworkach.
Stan jego posiadania ograniczał się do bryczki, pary koni – wypasionych dobrze po dworach, i kilku strojów, które często bywały skrojone na jakąś ciekawą modę. Wszystko miało budzić zaciekawienie bardziej niż podziw czy szacunek. Był to zazwyczaj ubogi szlachcic z wybitną umiejętnością do zajmowania towarzystwa.
Powołaniem jego było w czasie pobytu na dworze zabawiać mieszkańców, miał więc w zanadrzu mnóstwo żarcików, facecji, także wiadomości ze świata, informacji o intrygach, planowanych ożenkach, nowych i starych waśniach rodzinnych. Gdy zasób tych informacji zaczynał się wyczerpywać, przenosił się do sąsiedniego dworu. Powracał jednak prędzej czy później mając już nowy zapas informacji.
Jowialista ten inicjował zazwyczaj kuligi, zabawy. Był też zagorzałym patriotą, czemu nie trudno się dziwić, gdyż łatwiej było jako wolnemu wyrażać swoje poglądy buńczucznie i otwarcie. Pomimo wesołości i ochoty do zabaw był to człowiek nabożny, religijny ale jednak „nie ostatni do kielicha”.
Franciszek Morawski tak pisał o tej postaci:
Najbardziej przecież o tem i duma i marzy Czy tam będzie ów Kubuś, figlarz nad figlarzy Kubuś cudak, hulaka, rębacz, tancerz walny Kubuś w wiecznych konceptach, Kubuś jowialny Najhuczniej on po wszystkich kuligach wywija I rej wodzi w drabantach i ciżby rozbija A gdy sobie na jakiej podochoci stypie I krocie dykteryjek jak z rękawa sypie Wyganiają swe panny, ,stare matki, ciotki Jak przed biesem się jakim żegnają dewotki Wiwat nasz Kubuś, grono wykrzyka hulacze A potężne od śmiechu trzęsą się brzuchacze.
A gdzie indziej:
Wśród koła tłumnej ciżby i wśród głów jak maku Regentowa! – i jeszcze z Kubusiem w kozaku! Z każdą jego przysiudą, susem skocznej wdowy Szerzy się głośny oklask, krzyk i wiwat nowy