Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Cieciszowski Kacper Kazimierz (1745-1828)

19.09.2011 10:13
bp Kacper Kazimierz Cieciszowski Kasper Kazimierz Cieciszowski urodził się 5 I 1745 w Ozorowie w ziemi liwskiej (wschodnie Mazowsze) jako syn podczaszego liwskiego Dominika i Marcjanny z Suffczyńskich. Ochrzczony został 12 I 1745 w pobliskim kościele parafialnym w Wodynie (ówcześnie diecezja poznańska). Ród Cieciszowskich (Cieciszewskich) herbu Roch III (Kolumna) wywodził się z Cieciszewa w ziemi czerskiej i zaliczał się do średniozamożnej szlachty mazo­wieckiej, nie odgrywając aż do połowy XVIII w. znaczniejszej roli w życiu politycznym kraju. Wydał on w czasach nowożytnych kilku duchownych - w tym gronie m.in. dwóch kanoników po­znańskich (obaj o imieniu Mikołaj) i jezuitę Wojciecha - kolejno kaznodzieję króla Jana II Kazimierza, prowincjała litewskiego, wreszcie spowiednika i teologa nadwornego króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Znaczący awans rodu był zasługą dopiero właśnie pokolenia Kaspra Kazimierza. On sam osiągnął w r. 1775 godność biskupią, natomiast jego brat Adam był w latach 1780- -1783 pisarzem wielkim koronnym. Drugi z braci Kaspra Kazi­mierza - Ignacy, wyróżniony przez króla w r. 1787 Orderem św. Stanisława, poprzestał na urzędzie podkomorzego litewskiego, natomiast jego syn Jacenty był szambelanem Stanisława Augusta Poniatowskiego. Siostra biskupa - Antonina, wyszła za maż za Franciszka Szelutę, jej zaś wnukiem był słynny XIX-wieczny hi­storyk Joachim Lelewel. Sławniejszy wszakże okazał się prawnuk wspomnianego Adama Cieciszowskiego (brata Kaspra Kazimie­rza) - pisarz Henryk Sienkiewicz, laureat literackiej Nagrody Nobla.
Przyszły pasterz diecezji łuckiej i żytomierskiej stosunkowo dość wcześnie obrał stan duchowny (czy też raczej został do nie­go przeznaczony). Formacji kapłańskiej nie odbywał jednak w którymś z seminariów krajowych, lecz już w r. 1760 wyjechał wprost do Rzymu, gdzie przyjęty został w poczet alumnów Semi­narium Kongregacji Rozkrzewiania Wiary (de Propaganda Fide), które kształciło głównie przyszłych misjonarzy. Faktycznie też w tych latach było gorącym pragnieniem Cieciszowskiego po­święcić się pracy misyjnej na Wschodzie. Pod sam koniec r. 1762, 18 XII, przyjął on tonsurę i niższe święcenia. Tamże w Wiecznym Mieście wyświęcony też został kolejno na subdiakona (17 XII 1768), diakona (18 II 1769) i prezbitera (11 III 1769). Szafa­rzem święceń kapłańskich w jego przypadku nie mógł być - jak utrzymują niektórzy autorzy - papież Klemens XIII, bowiem zmarł 2 II 1769, a jego następca wybrany został dopiero 19 V t.r. Jeszcze też 15 XII 1 768 przypadł młodemu Cieciszowskiemu ka­nonikat w warszawskiej kapitule kolegiackiej, której członkiem był również dalszy kuzyn jego ojca - kanonik Mikołaj Cieciszow­ski, a w r. 1770, po powrocie z Rzymu, także probostwo w Zbu­czynie (w diecezji krakowskiej). Ze studiów przyszły biskup wy­niósł lepszą lub gorszą znajomość języków łacińskiego, greckiego, hebrajskiego, włoskiego, francuskiego, rosyjskiego i niemieckiego.Do kraju Kasper Kazimierz Cieciszowski powrócił w r. 1769, a już po niespełna sześciu latach przybrany został na koadiutora przez ordynariusza kijowskiego Franciszka ICandyda Ossolińskie­go. Król Stanisław August zgodę na koadiutorię dla młodego du­chownego wyraził 13 III 1775, a 29 VI t.r. nowoobrany papież Pius VI, po procesie informacyjnym przeprowadzonym przez nuncjusza Józefa Garampiego, prekonizował go biskupem tytular­nym Theveste i koadiutorem z prawem następstwa przy Ossoliń­skim. Udzielił mu przy tym dyspensy od posiadania stopnia na­ukowego (widać studiów rzymskich Cieciszowski takowym nie uwieńczył) i zezwolił na zachowanie kanonikatu w Warszawie oraz probostwa zbuczyńskiego. Liczący sobie w chwili swej nomi­nacji 30 lat tytulariusz Theveste sakrę otrzymał 8 X 1775 w war­szawskiej kolegiacie św. Jana Chrzciciela z rąk biskupa poznańskiego Andrzeja Stanisława Młodziejowskiego oraz ordynariuszy chełmskiego Antoniego Onufrego Okęckiego i smoleńskiego Ga­briela Wodzyńskiego. W r. 1780 objął Cieciszowski funkcję ofi­cjała warszawskiego (ówcześnie w strukturach diecezji poznańskiej), a w rok później monarcha oddał mu w komendę prepozyturę bożogrobców w Miechowie (1781).
Dnia 7 VIII 1784 zmarł biskup Franciszek ICandyd Ossoliński i jego dotychczasowy koadiutor został nowym ordynariuszem diecezji kijowskiej (rządy objął kanonicznie 8 X 1784), której sto­lica, jak też znaczna część terytorium, od ponad wieku pozostawała pod panowaniem rosyjskim. Rolę biskupiej stolicy pełnił tymczasowo Żytomierz i do tamtejszej prokatedry św. Zofii odbył Cieciszowski 16 VII 1785 uroczysty ingres. Już jednak po ośmiu latach i ta cząstka diecezji kijowskiej, wraz z Żytomierzem, znala­zła się wskutek II rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów (1793) w obrębie Imperium Rosyjskiego, a w r. 1795 cesarzowa Katarzyna II dokonała samowolnej reorganizacji struktur admini­stracji terytorialnej Kościoła katolickiego na ziemiach zabranych - bez oglądania się na Stolicę Apostolska. Zniosła wówczas diece­zje inflancką, kamieniecką, kijowską, łucką i wileńska, w miejsce których ustanowiła niekanoniczne biskupstwa inflanckie (ze sto­licą w Wilnie), pińskie i latyczowskie. Spośród nich to drugie (z ośrodkiem w Żytomierzu) powierzyła właśnie Kasprowi Kazi­mierzowi Cieciszowskiemu. Jednakże już 17 XI 1796 nastąpiła śmierć rosyjskiej cesarzowej, a jej syn i następca Paweł I wycofał się niebawem z podjętych przez nią niegdyś decyzji w przedmiocie wewnętrznej organizacji Kościoła katolickiego w Imperium Rosyjskim i przywrócił (w r. 1798) stan istniejący przed tamtymi zmianami. Owże rok 1798 przyniósł zresztą nową reorganizację, tym wszakże razem usankcjonowaną przez Stolicę Apostolska. Wszystkie dotychczas istniejące diecezje (zniesiono tylko inflanc­ką i smoleńską) zyskały wówczas nowe granice, a stolica biskup­stwa kijowskiego już na stałe przeniesiona została do Żytomierza.
Na podstawie dekretu delegata apostolskiego, nuncjusza Waw­rzyńca Litty, „Ad maiorem fidei catholicae” z 7 VIII 1798, bardzo okrojona pod względem terytorialnym diecezja łucka (wakująca od dwóch lat) połączona została unią aeąue principaliter (tj. na równych prawach) z diecezja żytomierską (dotychczasową kijow­ska), które obie miały odtąd posiadać wspólnego ordynariusza (stan taki utrzymał się do r. 1925). Zmianie uległa także przyna­leżność metropolitalna Łucka i Żytomierza, które włączone zosta­ły wówczas w obręb nowoerygowanej metropolii mohylewskiej.
Pierwszym biskupem tychże połączonych stolic został dotychcza­sowy ordynariusz kijowski Kasper Kazimierz Cieciszowski, który 26 IX 1798 odbył - w nowym charakterze - uroczysty ingres.
Rządy pasterskie Cieciszowskiego w Łucku trwały trzy dzie­sięciolecia. Już w r. 1803 przesłał on do Stolicy Apostolskiej rela­cję o stanie powierzonych mu dwóch diecezji (zredagowana zosta­ła ona - co warto odnotować - w języku włoskim, podczas gdy poprzednie, z doby staropolskiej, pisane były po łacinie). Podjął też wówczas zabiegi o nowego sufragana, którym został prepozyt łuckiej kapituły katedralnej i wikariusz generalny diecezji Jan Kanty Bożydar Podhorodeński, z tytułem nominata występujący już na jesieni 1803 r., niemniej prekonizowany dopiero 20 VIII 1804. Tenże sam dzień zapisał się w dziejach lokalnego Kościoła prekonizacją także koadiutora dla sześćdziesięcioletniego Cieci­szowskiego w osobie Hieronima Strojnowskiego - niegdyś pijara i profesora warszawskiego Collegium Nobilium, ówcześnie zaś ka­nonika i rektora Szkody Głównej w Wilnie. Sakrę biskupią przy­jął on wszakże dopiero 19 1 1808 (w Łucku), w którym to roku powierzona mu została funkcja administratora wakującej diecezji wileńskiej. Ostatecznie jej właśnie ordynariuszem (a nie łucko-ży­tomierskim) został w r. 1814, zaś ledwie w rok później zmarł.
Tym samym jego spodziewane następstwo po biskupie Cieciszowskim nigdy nie miało doczekać się realizacji. Trzeba było oczeki­wać przez dalszych jeszcze kilkanaście lat, nim dopiero 3 VII 1826 prekonizowany został nowym koadiutorem ordynariusza łucko-żytomierskiego archidiakon kapituły katedralnej w Łucku Michał Piwnicki. On też faktycznie objąć miał po nim w niedłu­gim czasie następstwo. W tych latach przebywał w diecezji łuckiej jeden jeszcze biskup, ordynariusz miński Jakub Ignacy Dederko - niedoszły sufragan przy Adamie Naruszewiczu. Z rozkazu cesarza Aleksandra I pozbawiony zarządu powierzonej sobie diecezji, zo­stał w r. 1816 z niej w ogóle usunięty i wydalony do Ołyki, gdzie miał przebywać odtąd pod nadzorem ordynariusza łucko-żyto­mierskiego. W Ołyce spędził Dederko ostatnie trzynaście lat ży­cia i tam też zmarł 13 II 1829 - już pod rządami Michała Piwnickiego.
Ukazem cesarza Mikołaja I z 28 II (27 III) 1827 został Kasper Kazimierz Cieciszowski wyniesiony na wakującą stolicę metropo­litalną w Mohylewie. Prekonizacja ze strony papieża Leona XII nastąpiła dopiero 23 VI 1828, z którym to dniem dotychczaso­wym koadiutor Cieciszowskiego został ordynariuszem łucko-ży­tomierskim. Nowy arcybiskup metropolita, liczący sobie 83 lata,
nie był już jednak w stanie sprawować powierzonej mu funkcji, zarząd archidiecezji zdał tedy na prekonizowanego tegoż samego dnia 23 VI 1828 sufraganem mohylewskim Joachima Józefa Grabowskiego (po jego rychłej śmierci w styczniu 1829 r. funkcję ad­ministratora objął prałat Jan Feliks Szczyt), sam zaś wyjednał so­bie u cesarza zgodę na dalsze rezydowanie w Łucku. Cesarz zezwolił również, aby sędziwy metropolita miał zastępcę i na stanowisku prezesa Rzymsko-Katolickiego Kolegium Duchowne­go w Sankt Petersburgu, którym został właśnie biskup Michał Piwnicki. W ostatnich latach życia Kasper Kazimierz Cieciszowski utracił zarówno wzrok, jak i władzę w nogach, wszelkie zatem jego uczestnictwo w życiu kościelnym i publicznym stało się fi­zyczną niemożliwością.
Zmarł 86-letni metropolita mohylewski po długiej chorobie dnia 28 IV 1831 w Łucku - w burzliwym czasie trwającego w Królestwie Kongresowym powstania listopadowego. Czter­dziestoletni wówczas poeta i pisarz Kajetan Koźmian zanotował w późniejszym okresie w swych pamiętnikach: Znałem [...] tego świątobliwego biskupa. [...] Zdawało mi się, że widzę przed sobą Ambrożego lub Tertuliana - z całym urokiem świątobliwości, jaką słusznie nie tylko u chrześcijan, lecz i u Izraelitów słynął, i był celem powszechnego uwielbienia. Był to ideał prawdziwy arcykapłana. Pochowany został Kasper Kazimierz Cieciszowski w katedrze łuckiej śś. Piotra i Pawła, w której monument nagrobny wystawił mu następca, bi­skup Michał Piwnicki.

[Prokop Krzysztof Rafał, Sylwetki biskupów łuckich, Biblioteka "Wołanie z Wołynia" t. 20, Biały Dunajec-Ostróg 2001]

Odpowiedzi (1)

19.09.2011 10:13
Cieciszowski Kacper Kazimierz, h. Kolumna (1745-1831),
arcybiskup mohylowski i metro­polita wszystkich kościołów rz.-kat. w cesarstwie rosyjskim, syn Dominika, podczaszego litewskiego, i długoletni opiekun Joachima Lelewela, swego ciotecznego wnuka. Urodził się w Ozorowie r. 1745. Czując od dzieciństwa powołanie do stanu duchownego, w r. 1760 wyjechał do Rzymu i wstąpił do seminarium Propagandy z zamiarem poświęcenia się pracy misyjnej na Wschodzie. Głęboką i szczerą swoją pobożnością oraz pilno­ścią zwrócił wkrótce C. na siebie uwagę zwierzch­ników. W r. 1764 celującego kleryka wyświęcił sam papież Klemens XIII na kapłana, udzielając mu dyspensy od brakujących lat. "Mam prze­czucie - rzekł wówczas Klemens XIII - że będzie ten młodzieniec jednym z filarów św. Ko­ścioła naszego w tych dalekich stronach...". Szybko posuwał się C. po szczeblach hierarchii kościelnej. Mianowany kanonikiem warszawskim, gdy studiował jeszcze w Rzymie, w parę lat po powrocie do kraju, w r. 1775, otrzymał koadiu­torie „cum jure successionis” przy biskupie ki­jowskim Franciszku Ossolińskim i jednocześnie godność biskupa Tebasty in part. inf. W r. 1780 został oficjałem warszawskim i księstwa mazo­wieckiego (vicarius in spiritualibus et officialis Varsaviensis ac per Ducatum Masoviae generalis); w r. 1781 - opatem miechowskim i pro­boszczem zbuczyńskim, ale niebawem zrzekł się tego beneficium, "bo na chleb duchowny nie był łakomy". W licznym a ciemnym areopagu bisku­pów stanisławowskich należał C. do nikłej garstki pasterzy, którzy życiem świętobliwym budowali wiernych. Mąż wiary spiżowej i apostolskiej gor­liwości, dla siebie surowy asceta, lecz wyrozu­miały dla innych, czarem swojej pokory, pro­stoty i ewangelicznej słodyczy podbijał rzesze ludzkie. Nazywano go mężem bożym, ojcem ludu, błagano go o modlitwy, przypisywano im nawet moc czynienia cudów.
Po śmierci bpa Ossolińskiego złożył C. jako jego następca przysięgę senatorską w ręce Sta­nisława Augusta i 16 VII 1785 odbył uroczysty ingres do katedry żytomierskiej. Miał w tym czasie przykry zatarg z Kołłątajem, który wyjednał u sejmu przeznaczenie dochodów opactwa miechowskiego na rzecz Uniwersytetu Krakow­skiego. Broniąc swoich praw, uzyskał C. tytułem odszkodowania 25000 zł. Nie chodziło mu o wła­sną korzyść, ale o kościoły ubogiej diecezji ki­jowskiej, potrzebującej gwałtownie pieniężnego wsparcia, i na ten cel otrzymaną sumę obrócił. Na nowej placówce rozwinął C. energiczną pa­sterską działalność. Docierał do najodleglejszych jej zakątków; godzinami przemawiał do ludu i wchodził w najdrobniejsze szczegóły jego po­trzeb duchownych; lustrował kościoły i plebanie, czuwał nad życiem duchowieństwa, przypomi­nając mu w okólnikach i listach pasterskich
[s. 39]
przestrzeganie przepisów kościelnych i karcąc, ale zawsze po ojcowsku, opieszałych i rozwiązłych kapłanów. Do wsi dotkniętych .klęską głodu wy­syłał zakupione własnym kosztem zapasy żyw­ności; do szpitali lekarstwa. Corocznie też przeznaczał znaczną kwotę ze swoich dochodów na odzież dla biednych dzieci i na utrzymanie kalek. Jednocześnie pilną zwracał C. uwagę na oświatę ludu i wykształcenie kleru. Szczególną otoczył opieką seminarium żytomierskie, otwarte w r. 1785. Często obcował z alumnami, kierował ich studiami i ułożył dla nich „regulamin semi­naryjny”. Jako senator Rzpltej musiał C. nie­jednokrotnie na dłuższy czas wyjeżdżać do War­szawy. Ponieważ, jak się sam przyznawał, "nie był statystą ani politykiem", przybrał sobie wówczas na sekretarza głośnego później księdza Woronicza, który według jego wskazówek reda­gował mu mowy sejmowe i listy pasterskie. W r. 1786 wyznaczony przez sejm do departamentu wojskowego i obrany prezesem delegacji, złożonej z 15 członków, brał C. żywy udział w jej pracach i 24 X t. r. w długiej mowie zdał sprawę sejmowi z dokonanych przez nią czyn­ności. Stanisław August ozdobił go wtedy orde­rem orła białego. W czasie wielkiego sejmu bro­nił gorliwie praw Kościoła, zabierając głos w spra­wie funduszów duchownych, unii, tolerancji, „ubezpieczenia wiary” itd. W r. 1792 wyjednał uchwałę Izb, przeznaczającą odpowiednie fun­dusze na wzniesienie 24 kościołów w Kijowskiem i Bracławskiem. Późniejsze jednak wypadki prze­szkodziły wykonaniu tej uchwały. Szczerze po­pierał C. konstytucję majową, w której upa­trywał najpewniejszą rękojmię odrodzenia oj­czyzny. Po jej ogłoszeniu wydał list pasterski 10 V 1791, nakazujący modły w swojej diecezji na intencję nowej ustawy. Gdy w r. 1795 na ziemiach diecezji łuckiej, kijowskiej i .kamieniec­kiej utworzyła Katarzyna dwa nowe biskupstwa, pińskie i latyczowskie, mianowano C-go biskupem pińskim z rezydencją w Żytomierzu. Ale istnie­nie tych dwóch diecezji było efemeryczne. W trzy lata później nuncjusz apostolski Wawrzyniec Litta erygował biskupstwo łucko-żytomierskie, powstałe z połączenia dwóch dawnych diecezji, łuckiej i kijowskiej, którego pierwszym paste­rzem został C. (26 IX 1798 ingres). Rządy C-go w Łucku należą do najpiękniejszych kart jego życia. Niezmordowany w pracy, umiał gorliwy pasterz obudzić ducha religijnego wśród wier­nych, podnieść poziom moralny i umysłowy kleru i wpłynąć działalnością swoją na rozwój szkol­nictwa polskiego na Wołyniu. Mówił o nim T. Czacki, że był "filarem oświaty narodowej w swo­jej owczarni". Gdy w r. 1825 obchodzono złote gody jego biskupstwa, wszystkie stany wzięły z zapałem udział w uroczystości. Z Berdyczowa zjechał na nią wielki rabin z delegacją, aby w imie­niu ludności żydowskiej złożyć życzenia jubila­towi i wyrazić wdzięczność za pomoc, jakiej od niego doznała w czasie zarazy 1787 r. Po śmierci Siestrzeńcewicza car Mikołaj ukazem z 27 III 1827 mianował C-go arcybiskupem mohylowskim i metropolitą wszystkich kościołów rz.-kat. w ce­sarstwie rosyjskim, zezwalając mu jednocześnie, zgodnie z jego życzeniem, nadal pozostawać w Łucku i mieć zastępcę na stanowisku prezesa rz.-kat. Kolegium w Petersburgu. W ostatnich latach swego życia C. ociemniał, utracił siły i władzę w nogach. Na parę miesięcy przed śmiercią, już po wybuchu powstania listopado­wego, do cierpień fizycznych przyłączyły się jeszcze cierpienia moralne skutkiem miotanych nań oszczerstw, jakoby ongiś przystąpił do Tar­gowicy i jakoby na rozkaz Mikołaja ogłosił list pasterski, potępiający powstanie. Oszczerstwa te miały tylko pozory prawdy: oto C, ociemniały na starość, podpisał akt potępiający powstanie, podsunięty mu przez nikczemnego kanonika Skierniewskiego, który mu przeczytał inny skrypt. Czując zbliżający się koniec, odbył "głośną" spo­wiedź z całego życia i po spowiedzi w przemowie do obecnych usprawiedliwił się w zupełności z czynionych mu zarzutów, po czym wyzionął ducha (28 IV 1831). Zostawił po sobie wiele listów pasterskich i mów sejmowych. Tuż po jego śmierci kanonik Skierniewski (którego cesarz Mikołaj zdążył udekorować za wyłudzenie pod­pisu metropolity orderem św. Anny II klasy z koroną) zmarł nagle śmiercią (prawdopodobnie) samobójczą.
Papiery C-go w aktach kapituły łucko-żytomierskiej. Kiciński B., Poezje, W. 1840, I 50; Szantyr, Wiadomości do dziejów Kościoła i religii katolickiej w krajach panowaniu rosyjskiemu podległych P. 1843, cz. I; Pamiętnik religijnomoralny, W. 1853, XXV; Enc. Org.; Suffczyński K., Biblioteka Ossolińskich, 1865, VI 91-108; Estr. t. XIV, cz. III 275^-7; Chrzanowski J., W obronie sponiewieranej czci metropolity Kaspra Cieciszowskiego, Gregoriana, Lw. 1936, z. 3-4.Bp Michał Godlewski/Kresy.pl