Mieszkam pod Krakowem, z wykształcenia jestem historykiem sztuki. Interesuję się genealogią i książkami, a łącząc moje zainteresowania, zajmuję się publikacją monografii genealogicznych.
Genealogia to nie pogoń za danymi osobowymi i rysowanie drzewek... To badanie przeszłości w konkretnym celu - nie tylko by poznać przodków, odtworzyć ich życie, spróbować ich zrozumieć; również po to, by zachować ich jak najdłużej w pamięci przyszłych pokoleń jako ludzi, nie zaś imiona na drzewie...
Według mnie, utrwalenie zdobytych wiadomości w nieśmiertelnej (mimo zamachów ze strony internetu:)) formie książki jest zamknięciem pewnego cyklu... Czyż nie wydobywamy ich z wielu innych ksiąg, książek i książeczek?