Witam, niestety to nie jest pełny przepis, a jedynie cząstkowe informacje przekazane przez tradycje rodzinną. Ponieważ niezależnie z kilku źródeł, więć sądzę, że jest to prawda historyczna. Otóż mój pra-pradziadek, Franciszek Salezy Steifer, będąc komisarzem gorzelnianym w majątku pana Szczepańskiego w (lub koło) Czajkowic, w latach 1839-1850, wprowadził nakaz, aby wszyscy chłopi wrzucali po trochu kolejno dojrzewających owoców ze swoich sadów, do wielkiej kadzi stojącej gdzieś centralnie w majątku. W ciągu miesiąca,czy dłużej kadź napełniała się mieszaniną sezonowych różności, jabłek, gruszek, róznych odmian śliwek, pigw, malin, jerzyn, porzeczek czarnych i czerwonych, wiśni itd. Zapewne już w kadzi przechodziła mieszanka wstępną fermentację. Tradycja rodzinna nie wspomina co było potem, ale przypuszczam, że mieszanka już fermentująca, wędrowała z wielkiej, otwartej, wolno stojącej kadzi do mniejszych zamkniętych pojemników fermentacyjnych. Po destylacji i ponoć krótkim tylko leżakowaniu ratafia ta nazywana potocznie steiferówką miała dużą popularność w okolicach Czajkowic i Rudek