Byłam dzieckiem, kiedy ojciec zawiózł mnie do Krasnobrodu, by pokazać mi zbiorową mogiłę-pomnik powstańców styczniowych poległych w walce z Moskalami 24 III 1863roku. Pamiętam, że zeszliśmy z szosy i przekroczyli rów by wejść do lasu, gdzie na niewielkiej górce stał stary pomnik. Wywarł on na mnie takie wrażenie, że pamiętam go do dziś. Na obelisku "przysiadł" orzeł z rozpostartymi skrzydłami, jakby chciał nimi osłonić bohaterów złożonych w tym grobie. Dowiedziałam się, dlaczego odbyliśmy tak długą podróż właśnie do tego miejsca. Na tablicy było nazwisko ks. Frankowskiego, który w bitwie z Moskalami dowodził kosynierami. Był to nasz krewny.
Niestety, mimo poszukiwań nie udało mi się do tej pory ustalić czy poległy powstaniec ks. (kapitan) Frankowski był rodzonym bratem mojej prababki, czy może bratem jej ojca (wiem, że dwóch braci mojego prapradziadka zginęło w powstaniu).
Na płycie umieszczono nazwiska poległych oficerów - wszyscy jednak są bezimienni.