Marysia i Leszek,
Treść Waszego listu wskazuje, że Krzemionka koło Magierowa jest gdzieś za naszą obecną wschodnią granicą (“uciekali do Polski”), no więc za metrykami, aktami ślubu, zgonu itp, na tamtym terenie, zaczynamy patrzeć w miejscowych rejonowych (powiatowych, miejskich) urzędach stanu cywilnego; tam mogą być te najnowsze, stuletnie i nieco starsze księgi metrykalne. Na podstawie mojego doświadczenia z Ukrainy mogę powiedzieć, że ta część poszukiwań jest najtrudniejsza; brak tu legalnego formalnego dostępu do materiałów i taki dostęp trzeba sobie jakoś załatwiać co nie zawsze jest wygodne. Formalne metryki i akty można legalnie uzyskać (300 hrewni od sztuki, ok. 100 zł, plus czekanie) ale nie będzie tam pełnego wpisu jaki zawiera księga i wyciągi mogą ulec przeinaczeniu (np. Jan na Iwana). My przeważnie chcemy robić rozległe poszukiwania.
Na obecnym terenie Polski poszukiwania można też zaczynać w miejscowym urzędzie parafialnym. Są tam niekiedy zgromadzone prawdziwe skarby genealogiczne. Kościelne zasoby archiwalne, kościoła rzymskiego i greckiego na wschodzie były przejęte przez władze sowieckie.
Te starsze poszukiwania możemy robić w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie a także w jednym z archiwów na rozległym terenie dawnej wschodniej Rzeczpospolitej, które przechowuje akty odnoszące się do interesującej nas diecezji. Wszystkie dawne zapisy metrykalne były prowadzone przez kościoły. Adresy do tych archiwów są dostępne na stronach tej Biblioteki.
Jeśli chodzi o znalezienie grobu to wiem, że na Łyczakowie, we Lwowie, można go jeszcze znaleźć. Na innych cmentarzach, jakie widziałem, nagrobki rozpadły się w proch.
Z poważaniem,
Sambor