Moj ojciec i cala jego rodzina oni wszyscy mieszkali na ulicy Kuehnela dawniej zwana ul. Maziarska,pierwszy dom w Samborze byl zniszczony przez pozar i dziadek wybudowal nowy przy ul. Kuehnela/Maziaskiej. Moj ojciec tam sie wychowywal i do konca mieszkal. Jak mial 22lata musial opuscic te strony.
Moj dziadek Antoni (przed pozwaniem do wojska pruskiego) byl tak jak i jego ojciec rolnikien i do tego dosc zamoznym wlascicielem zimskim dziadek Antos urodzil sie 12.01.1897 roku a zmarl 02.12.1940 w Samborze,gdzie pracowal tez jako druznik kolejowy. Byl synem Wojciecha Puk imienia mojej prababci niestety nieznam.
Mama ojca babcia Katarzyna Puk z.d. Ziemniak urodzila sie 07.11.1896r a zmarla w Legnicy w 1983r. Babcie sie znalo i do babci sie zawsze na wakacje jezdzilo i co najpyszniejsze, to byly babcine pierogi takie jak moja babcia robila to nierobi nikt.
Moi dziadkowie pobrali sie 13.02.1916r w Samborze. Moj ojciec urodzil sie 24.2.1935r tez w Samborze jako jedno z najmlodszych dzieci.
Moja babcia Kasia miala mieszane rodzienstwo bo bardzo wczesnie stracila swoja matke i jej ojciec Franciszek Ziemniak sie ponownie ozenil.
Jej rodne rodzenstwo to: Stanislaw, Wladyslaw, Franciszek, Agnieszka, Paulina, Aniela.
Rodzenstwo przarodne to: Bronislawa i Antoni.
Moj ojciec mi opowiadal ze wszyscy jego bliscy krewni mieli to szczescie w nieszczesciu, ze zdolali wyjechac do Polski.
Jedna tylko siostra ojca, ciocia Janka... ona sie w wirach wojny zagubila i nikt nie wie co sie z nia stalo. Ostatni raz byla widziana 1944/1945r prze jakiegos krewnego na peronie na dworcu w Przemyslu,albo i Wroclawiu. " Janka dokad ty jedziesz?" zapytal" ja to do mamy jade" miala mu odpowiedziec i potem wszelki slad po niej zaginal.
Ciocia Janka urodzila sie 13.04 1923r w Samborze do dzis niemoglam sie niczego o jej losach dowiedziec ani Polski ani Niemiecki Czerwony Krzyz jej nie znalazl.
Od taty sie dowiedzialam,ze grob dziadka Antosia nie moze istniec bo tak naprawde to go wcale nie bylo. Ojciec chcial ten grob dziadka obramowac kamieniem ale na to juz niemial czasu bo musial wyjezdzac z Sambora, tak ze dziadka grob pozostal malym kopczykien z ziemi ze skromnyn drewnianym krzyzem i tabliczka z danymi zmarlego.
W roku 2008 to juz nawet do Arcybiskupa lwowskiego osobiscie pisalam i prosilam o pomoc w zdobyciu jakichkolwiek metryk czy innych dokumentow, niestety do dzis nie man odpowiedzi.
Ojciec konczyl w Samborze gimazjum i zdawal tam tez mature, ojciec byl z zawodu felczerem. Tak ze musial tez gdzies to wyksztalcenie medyczne zrobic. Moze zyje jeszcze ktorys z kolegow szkolnych, z sasiadow, ktorzy sobie przypomonaja te niecocdzienna pare ludzi - dziadek moj mierzyl 2,10m babcia natomiast 1,6 m w kapeluszu - i ich czelokte skaldajaca sie z 12-ciorga dzieci.
Ktorys z moich pradziadow byl poslem na sejm, gdzie reprezentowal Polakow zyjacych w Powiecie Samborskim,w wojewodztwie lwowskim. Ja szukam i szukam coraz ciezej jest znalezsc ludzi, ktorzy jeszcze cos o tamtych czasach moga powiedziec i z dnia, na dzien bedzie jeszcze ciezej, dlatego prosze Was bardzo serdecznie o pomoc. Pozdrawiam i czekam na nowe wiesci Jola