Teresa Maria de Laveaux

Dobry wieczór! Kłania się Stefan Richert.
W dzisiejszym internetowym wydaniu wiadomości natknąłem się na tragiczną historię m.in. rodziny de Loveaux.
W tym momencie ożyła w mej pamięci karta wspomnień dotycząca wymienionego nazwiska.
Otóż w latach 1966-1969 pracowałem w Rozgłośni Polskiego Radia w Bydgoszczy.
Co prawda byłem tam gońcem, ale te trzy lata były dla mnie dobrym fundamentem na całe życie.
I historia o której chcę napisać odnosi się do Pani Teresy de Laveaux.
Proszę Pani!
Trzy wątki odnoszą się wyłącznie do Pani.
1.Nazwisko, jak na ówczesne czasy pachniało zachodem.
2.W szarzyźnie powszechnych dni, jawiła się Pani w pięknych sukniach, jakby nie z tej epoki.
3.I pamietam, że ilekroć przekazywałem Pani przesyłkę najnowszych płyt z muzyką klasyczną /ze Sklepu Muzycznego/, telekroć towarzyszyła temu odbiorowi szczególna radość dziecka obdarowanego prezentem gwiazdkowym. Tak mało dziś takiej spontanicznej radości. Bardzo serdeczne podrowienia i życzenia dobrego zdrowia. Stefan Richert