Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Karaffa-Korbutt drzewo

21.07.2013 14:48
1. Rajmund Karaffa-Korbutt + Olimpia (?)
1.1. Józef Korbutt - Tekla Lichodziejewska
1.1.1. Piotr Korbutt + Jadwiga Krysiniel
1.1.1.1. Tadeusz Korbutt + Lukrecja Bołuć
1.1.1.1.1. Małgorzata Korbutt
1.1.1.1.2. Wisława Korbutt
1.1.2. Maria Korbutt
1.1.3. Jan Korbutt
1.1.4. Janina Korbutt
1.1.5. Helena Korbutt
1.2. Antoni Korbutt
1.3. Witold Korbutt
1.4. Adam Korbutt
1.5. Weronika Korbutt
1.6. Adelia Korbutt

Komentarze (2)

22.07.2013 17:49
Strasznie się zajarałem genealogią ostatnio. To chyba przez mój poprzedni "projekt", którego zapewne nigdy nie skończę, czyli tworzenie map. Jakoś tak mi wyszło, że do mapy, którą zrobiłem (zupełnie fikcyjnej) chciałem stworzyć historię. I tutaj naszła mnie myśl niespokojna: co ja mam wymyślać jakąś obcą historię, jak swojej własnej tak do końca nie znam?

Planuję poznać losy przynajmniej od czasów mojego praprapradziadka, czyli Rajmunda Karaffy-Korbutta. Zapisałem się na xxx forów, stron, wykupiłem testowy okres w ancestry.com i zacząłem spisywać dane o osobach, jakie znalazłem w internecie. Jest tego trochę i nie wiem czy mi się uda wszystko poukładać. Z pewnością będzie to wymagało masę pracy i zaparcia, ale będę próbował. W międzyczasie przeczytałem też w końcu książkę mojego dziadka. No może nie książkę, bo całość ma ledwo kilkanaście stron A4. To raczej luźno powiązany zbiór wspomnień sprzed wojny. Spisał, bo bał się, że zapomni o wszystkim, a i tak mu już dużo uleciało. W trakcie lektury robiłem sobie notatki próbując ułożyć sobie wszystkie te miejsca, postacie i zdarzenia w głowie, ale i tak mam sporo wątpliwości. Na przykład: czemu wspomina jakiś Wińków, skoro mieszkał (całe?) swe życie w Wilnie? Z jakiegoś rosyjskiego forum dowiedziałem się, że to był kawał drogi od Wilna, więc nie mógł być równocześnie tu i tam. Takich pytań i nieścisłości jest więcej. W tym tygodniu jadę do niego, zobaczymy co z tego wyniknie.
30.08.2013 23:04
Trochę mi zajęło zebranie danych od dziadka. Ale widzę już, że im głębiej sięgam, tym coraz trudniej znaleźć coś konkretnego. Właściwie to przed II wojną światową niektóre gałęzie się po prostu urywają. Oto co mi się udało ustalić:

Józef Korbutt wraz ze swą żoną faktycznie mieli ziemie w Wińkowie, czyli okolice miejscowości zwanej obecnie Staryca (СТАРЫЦА) - Białoruś, co zdaje się oznacza starorzecze. Z ataku Bolszewików w 1919/20 z całej rodziny z cała pewnością przeżył Jan, Piotr oraz jedna z sióstr ich ojca. O ile bracia Jan i Piotr zbiegli do Wilna i tam spłodzili potomków, w tym mojego dziadka, o tyle z jedną z sióstr Józefa wiąże się ciekawa historia. Otóż gdy mój pradziad Piotr żył już w Wilnie, to w czasie inwazji Sowietów podczas II wojny światowej, do domu weszła jakaś kobieta. Mój dziadek, jako mały chłopiec, nie wiedział co się w sumie dzieje, ale pamięta to z opowiadań swojej mamy. Po wejściu do domu kobieta ta stwierdziła raczej, niż spytała: "A to jest dom Piotra Korbutta". Moja prababka potwierdziła, że owszem, ale go nie ma w domu (był już wtedy, zdaje się, w armii). Zresztą - tu cenna uwaga dziadka - każdy dom w Wilnie miał obowiązek posiadania na swym froncie tabliczki z nazwą i numerem ulicy - ORAZ - imieniem i nazwiskiem właściciela. Kobieta ta wyjawiła, że jest siostrą Józefa i że nic im z jej rąk nie grozi. Dała prababce woreczek cukru i poszła w cholerę, wcześniej wyjawiając, że przyłączyła się do armii rosyjskiej i została tam panią od chorągiewek, czyli pełniła dzisiejszą funkcję kierowniczego ruchu Z drzewa wynika, że musiała to być Adelia albo Weronika. Oczywiście nikt już jej więcej nie widział.

Wracając do Józefa Korbutta to jak wynika ze słów dziadka - skończył marnie. Podczas owej inwazji bolszewickiej jako polski patriota i szlachcic miał być pozbawiony życia niejako z urzędu, ale wstawili się za nim tamtejsi chłopy. Dziadek twierdzi, że było im dobrze u niego - każdy po 5 latach pracy dostawał swoją chatę i część ziemi na własność. Teraz już tego nie sprawdzimy, ale jeśli faktycznie tak było i miałbym teraz dostać za 5 lat pracy swój dom i kawałek ziemi, to raczej długo bym się nie zastanawiał No więc Józefa bolszewicy faktycznie nie zabili, ale ponieważ mieli na niego wielką ochotę - to w końcu dopięli swego. Zamknęli go ponoć w stodole i zagłodzili na śmierć. Czy z resztą rodziny (oczywiście oprócz Jana i Piotra), czy też bez - tego nie wiem.

C.D.N.