Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Oborniczanka czy zgorzelczanka

21.02.2014 11:21
Urodziłam się w Obornikach Śląskich. Od pierwszych godzin swojego istnienia byłam córeczką tatusia. To dzięki niemu mam na imię Bogusława. Rodzice ustalili dla mnie imię Małgorzata, ale tatuś w USC zapisał Bogusława Małgorzata. Jak łatwo się domyślić, sam ma na imię Bogusław. Byłam rozpieszczanym dzieckiem. Otaczał mnie krąg ludzi, którzy mnie kochali. W tym czasie w Obornikach mieszkali moi pradziadkowie Stanisława i Rudolf Nowak, babcia Hela i dziadek Marian Szczygielscy (rodzice mamy). Mama wspomina, że przyjechali Oni z Pobiedzisk w 1945 r. nie było Im łatwo. Zajęli mały dom, bo bali się, że może będą go musieli szybko opuścić. Mieszkały z nimi siostry babci Heli- Pelagia, której męża rozstrzelano w Rawiczu (Mieczysław Golus) z kilkuletnim synem Marianem (późniejszym moim chrzestnym). Młodsza siostra Janina była też mężatką. Wyszła za mąż za brata Mieczysława - Włodzimierza Golusa. Gdy rodzina się powiększyła (narodziny kolejnego rodzeństwa mojej mamy), postanowili wrócić do Pobiedzisk. Wyjechał Rudolf, Stasia, Hela i Marian z 5 dzieci. Moja mama została w Obornikach.
Do Zgorzelca przeprowadziłam się w 1988 r. Byłam już mężatką. Mąż mój Marek otrzymał służbowe mieszkanie. Podjęłam tu pracę, dzieci poszły do szkoły. Zawsze mówiłam, że wrócę do Obornik Śl. Początkowo bardzo tęskniłam. wszyscy moi bliscy tam zostali. Czas jednak upływa bardzo szybko, obowiązki domowe, praca i coraz częściej stawałam się zgorzelczanką. Czas pokaże, może kiedyś wrócę. Często odwiedzam swoich rodziców i zawsze twierdzę, że Oborniki są najładniejszym miasteczkiem.

Komentarze (1)

6.04.2016 14:06
Jak to miło przeczytać o rodzinnej miejscowości, pozdrowienia z Obornik Śl.

Krzysiek