Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Mierzejewski-Historie rodzinne w listach opisane Długie !!!

19.02.2009 00:30
"..Pani Aniu, taka opisowa forma tego, co pamięć ludzka ocaliła od zapomnienia jest jak miód na mą duszę i nigdy mnie nie nudzi.
Po pewnym czasie całe lekcje historii rozpatrywane są nie w kontekście wydarzeń opisanych w podręcznikach, ale właśnie z perspektywy przodków, którzy stąpali po tamtej ziemi i widzieli to, o czym dziś możemy poczytać. I tak dla mnie rok 1914 nie jest tylko rokiem wybuchu wojny światowej, ale właśnie datą śmierci, narodzin lub innych wydarzeń z życia moich przodków. Czytając "Chłopów" Reymonta wyobrażałem sobie życie na wsi, te odgłosy, stroje i obyczaje a i szczególny sposób mówienia.

Moja wiedza wcale nie jest tak szczegółowa jak bym chciał na temat życia naszych przodków i właśnie, dlatego staram się jak najdokładniej i najgłębiej ją poznać nawet, jeśli ogranicza się tylko do imion i dat. Niestety jestem sentymentalny, ale poprzez to zgłębianie dziś Kamionowo nie jest dla mnie tylko punktem na mapie, kolejną nazwą kolejnej miejscowości, przez którą przejeżdżałem lub odwiedziłem, ale czymś więcej. Czymś znacznie bliższym gdzie być może po dzień dzisiejszy przetrwały ścieżki i drogi, po których stąpali nasi antenaci a może nawet rosną drzewa, pod którymi wieczorami snuto opowieści o życiu i przyszłości, zastanawiając się, co po nich zostanie.
Ano zostało!

Ale wróćmy na ziemię. Znając już okres, jaki obejmuje pamięć Pani rodziny przytoczę kilka bliższych faktów z tego okresu.
Około 1912 roku urodził się w Kamionowie mój dziadek Piotr, średni syn Jakuba Mierzejewskiego i Michaliny z domu Lendo, która była ciocią stryjeczną wspomnianej przez Panią Haliny Lendo. Halina, (jeśli to ta sama, niezbyt lubiła swoje imię i potem w rodzinie częściej nazywana była Moniką po mężu Święcka, mieszkająca w Olsztynie)
Życie Piotra tak jak i reszty pokoleń nacechowane było śmiercią rodziców w młodym wieku. W wieku 13 lat umiera jego Mama - Michalina Mierzejewska z domu Lendo (ur.ok 1884-1924).
O Prababci Michalinie słyszałem opowieści, że była nadzwyczaj silną kobietą i podnosiła ogromne ciężary. Pewnego razu podniosła wóz żelazny, aby jej najstarszy syn Stanisław mógł nasadzić odpadnięte koło, wtedy w niej coś pękło, wkrótce potem zmarła. Piotr został sierotą i prawie nie znał ojca, który umarł w niespełna 3 lata po jego narodzinach, w tym samym czasie umierają jego babcia i dziadek.
Prababka Michalina została sama z trójką synów i jedyne oparcie, na jakie mogła liczyć to rodzeństwo Jakuba i jej własna rodzina Lendo mieszkająca po sąsiedzku i wielorako z nimi spokrewniona, która przejęła opiekę nad dziećmi.
Życie u Lendów nacechowane było ciężką pracą zwłaszcza po śmierci ich stryjecznej cioci Anny Lendo z domu Mierzejewskiej (siostra Jakuba, która była pierwszą żoną Stanisława Lendo)
Po jej śmierci chłopcy są rozdzieleni i Piotr wyjeżdża do swojego stryja Stanisława do Mostowa. Jako dziecko przebywał raz po raz to w Mostowie, to w Kamionowie to znów w Gędorach (Aleksandrowie) gdzie wychowywał się najmłodszy brat Władysław.
Być może z tego okresu ktoś z członków Pani rodziny coś więcej pamięta ?

Pomieszkując w Mostowie poznaje moją babcię Czesławę z domu Żebrowską.
Przeprowadzają się wkrótce po ślubie do Mostowa a wkrótce potem do Grabowa, rodzinnej wsi rodziców babci Czesi z domu Żebrowskiej.
Rodzą się szybko kolejne dzieci: Wacław (ur1937), Zdzisław (1937-1975 mój ojciec), Michalina.(ur.1939)
Z urodzinami dziewczynek wiąże się historia podawania dat urodzin. Michalina urodziła się w grudniu jednak aby dziewczynek nie postarzać w takim wypadku wpisano jej miesiąc styczeń kolejnego roku, podobnie było rzekomo z Weroniką Lendo która również ma wpisaną inną datę urodzenia niż w rzeczywistości było. Stanisławie Lendo również miał piastować jakiś urząd w Kamionowie, może nawet sołtysa ale musiało to być przed Pani dziadkiem Janem Jankowskim. Lendo byli podobno jednymi z najbogatszych gospodarzy w Kamionowie.

Piotr również umiera młodo mając 27 lata, z opowieści syna Wacława usłyszałem, że w 1939 poszedł do lasu ścinać drzewo, przegrzał się. Wtedy zmęczony położył się na ziemi, aby się zdrzemnąć, przeziębił się i rozchorował. Bez opieki lekarskiej trudno było zdiagnozować, co mu dolegało. Do najbliższego szpitala w Mławie było daleko ok 60 km, co przy transporcie furmanką stawało się ogromną odległością, tym bardziej, że były to czasy niespokojne, tuż przed wybuchem II wojny światowej. Wkrótce po tym wydarzeniu zmarł w łóżku "na rękach" swego szwagra Józefa Graczyka.

Wskutek wczesnego umierania w młodym wieku mężczyzn w tej rodzinie nie powstał element dziedziczenia majątku a co za tym idzie w domu rodzinnym była wielka bieda. W czasie wojny kontakty rodzinne mogły być utrudnione gdyż jedni mieszkali w Generalnej Guberni a drudzy w tzw. Protektoracie gdzie trzeba było mieć przepustkę na wjazd. Kwitł handel i przemyt, zwłaszcza mięsa i innych produktów z jednego regionu do drugiego.
Po raz kolejny dzieci były rozrzucone po rodzinie, aby ulżyć niedoli młodej wdowy, która w tych ciężkich wojennych czasach pozostała sama ze swą matką na gospodarstwie.
Mój Tato Zdzisław zabrany został do domu swego wuja Tadeusza i Jadwigi Lendo.
Żyjąca do dziś w Kamionowie Jadwiga Lendo wspomina Zdzisława, jako ulubionego kuzyna, którego uczyła czytać i pisać. Tato zresztą odwdzięczał się jej pamięcią i odwiedzała ciocię Jadwigę w Kamionowie na motorze.

Mój Tato podtrzymał tradycję rodzinną i w wieku 38 lat osierocił dwoje dzieci (ja miałem 6 lat a siostra 11 lat) oraz moją Mamę Norbertę, która była również na wspomnianym ślubie Bohdana i Niusi. Wspominając do dziś zabawę i spanie na sianie w stodole. Wówczas mieszkaliśmy w Sokółce.

Dziś w Kamionowie mieszkają Bohdan z Niusią oraz ich syn Darek z żoną i trójką dzieci, których jako dziecko odwiedzała moja siostra w latach 80-tych. Ja poznałem Darka i tą stronę rodziny w Grabowie podczas rodzinnych zjazdów na Św. Rocha.
Dopiero w roku 2008 zgłębiając rodzinną historię zobaczyłem na własne oczy miejsce gdzie wszystko się zaczęło."

24.07.2008

Jeśli cokolwiek z tej historii Cię poruszyło i chcesz pomóc poszerzyć zakres pamięci mojej rodziny proszę o kontak: zbigniew.mierzejewski@neostrada.pl
możesz także zobaczyć kto wcielał się przez wieki w role główne postaci tu opisanych
http://www.genealogia.okiem.pl/mierzejewski.htm

Ciąg dalszy nastąpi

Komentarze (1)

19.02.2009 00:57
Ciąg dalszy lub wcześniejszy bo to nie ma już znaczenia liczy się treść jaką wypełnia historia z której można się też wiele nauczyć
"Pani Anno
Nie ma pomyłki na pewno chodzi o te właśnie jedyne w sobie Kamionowo gdzie zamieszkał mój prapradziadek żeniąc się z Balbiną Kamionowska/Kamienowską.
Działo się to pod koniec XIX wieku. Z moich poszukiwań wynika, że Balbina (po łac. Albina) żyła w latach około 1857-1914, jej rodzicami byli Jakub Kamienowski oraz Marianna Kamienowska z domu Rostkowska. W samym Kamionowie większość rodzin była spokrewniona, ponieważ dzieci ich żeniły się lub wychodziły wymiennie w swoim środowisku za mąż, tym bardziej, że wszyscy mieszkali po sąsiedzku między innymi Lendo, Jankowscy, Kamionowscy, Krawczykowie i do pewnego momentu Mierzejewscy, oraz inni z sąsiedniej wsi Gędory obecnie Aleksandrowo (Kulesza, Białobrzescy)
Mój Prapradziadek Władysław Mierzejewski (ur. ok 1854-1914) jak wcześniej wspomniałem sprowadził się do Kamionowa (wg niektórych legend z Modzel) żeniąc się z Balbiną Kamionowską, mieli wg moich badań 5 dzieci: Władysława Jakuba (mój pradziadek) ur. około 1877-1914,Anna Lendo z d. Mierzejewska zm. ok 1939,Stanisław Mierzejewski ur. ok. 1883-1953 (bezdzietny, mieszkał i zmarł w Mostowie),Antoni Mierzejewski ur. ok 1888-1940 (zmarł, jako kawaler w USA),Wincenta Krawczyk z domu Mierzejewska ur. ok.1895-1958.
Jeśli zwróciła Pani uwagę na zbieżność dat śmierci Władysława, Balbiny i ich syna Władysława Jakuba to na ich trop naprowadziła mnie rodzinna opowieść-legenda o pochówka ojca i syna tego samego dnia a jego matki wkrótce potem, co potem potwierdziło się w dokumentach.
Pradziadek Władysław Jakub używający dla odróżnienia od swego ojca imienia Jakub miał 3 synów: Stanisława (młodszego, zmarł w Łomży u córki Krystyny),
Piotra (mój dziadek, zmarł w 1939)oraz Władysława 1915-1981(zmarły w Szymanach pod opieką swoich dzieci)
Opisuję te powiązania, ponieważ niejednokrotnie historia śmierci w młodym wieku, zwłaszcza męskich członków rodziny potem się powtarzała i dzieci z kilku pokoleń wychowywane były po różnych rodzinach w Kamionowie lub w dalszych lub bliższych okolicach.
Według legend oraz relacji żyjącej rodziny jesteśmy spokrewnieni kilkukrotnie z Jankowskimi, ale dziś już nikt nie potrafi dokładnie przedstawić tych powiązań, a moje poszukiwania w dokumentach były wyrywkowe i szybkie. Obecnie żoną mojego wujka stryjecznego jest Weronika Apolonia Jankowska vel Niusia, co jak dawniej bywało oznacza, że Apolonia jest imieniem w spadku po jakimś przodku., Ojcem Niusi był Józef Jankowski zmarły ok 1944 roku a jego z kolei ojcem prawdopodobnie był Aleksander Jankowski.
W rodzinie przewijają się także inni Jankowscy np.; Edmund lub Aleksander Jankowski dyrektor szkoły rolniczej w Reszlu, którego ojcem był prawdopodobnie Stanisław Jankowski, bratem ksiądz Eugeniusz Jankowski, kolejnym bratem inżynier Roman Jankowski, siostrą nauczycielka Irena Jankowska. Z tych opowieści wynika, że Jankowscy byli spokrewnienie z rodziną Lendo tak samo jak Mierzejewscy (tutaj chyba trzeba szukać pokrewieństwa).
W moich poszukiwaniach wśród dokumentacji odnajduję także: Jankowska Jadwiga Franciszka prawdopodobnie z miejscowości Wielgouchy urodzona ok 1809-1811 zmarła ok 2 kwietnia 1844 (rejestr pochowanych na cmentarzu w Kleczkowie)Kamionowska Konegunda ur. ok 1798 (pochodziła z miejscowości Łady, które leżą na pn-zach od Kamionowa, potem mieszkająca w Kamionowie). Dodatkowo polecam odwiedzić stronę http://www.Kamienowski.art.pl na której jest krótki rys historyczny.
Rozpisałem się... ale jestem szalenie ciekaw, jakie historie Pani słyszała wśród opowieści rodzinnych. Chętnie podzielę się wszelkimi informacjami, ale wśród chaosu informacji, jakie zbierałem i zbieram łatwiej będzie mi odpowiedzieć na pytania lub naprowadzić mnie na żądany trop. Podkreślam, że żadnych nawet mało prawdopodobnych historii i informacji nie wolno lekceważyć, bo one wielokroć mogą nas naprowadzić na nowe tropy, będę, •dlatego szalenie wdzięczny na opisanie przez Panią zasłyszanych historii bez względu na wydźwięk dobry lub zły. Zwłaszcza ten zły może być szczególnie pomocny, bo mocno zapada w pamięć.W związku z tym pozwolę sobie naprowadzić Panią oraz członków rodziny pamiętających życie w Kamionowie na trop. Jeśli mogę zapytać, chciałbym dowiedzieć się jak Pani babcia wspominała Mierzejewskich (nawet strzępy informacji). Czy może coś dziadkowie słyszeli skąd Władysław Mierzejewski przybył do Kamionowa ?Kogo z imienia, przezwiska, przydomka wspominała z mieszkańców wsi Kamionowo i okolic?Jakie wydarzenia we wsi i okolicy babcia wspominała szczególnie?Jak w tamtych czasach przebiegały porody, gdzie i kto je odbierał?Jak potem przebiegała rejestracja narodzonych i martwo narodzonych dzieci?Jak przebiegały uroczystości związane z pogrzebami, swatami?W jaki sposób wyglądała opieka lekarska lub znachorska? Co było najczęstszą przyczyną śmierci, jak sobie radzono z chorobami zakaźnymi, nagłymi wypadkami, zatruciami.? Co się wówczas najczęściej jadło, hodowało, zbierało? Czy babcia pobierała nauki i gdzie ? Czy dziadkowie byli piśmienni? Czy dziadek sołtys pozostawił jakieś pamiątkowe dokumenty, zdjęcia z Kamionowa? Czy może ktoś potrafi opisać fizjonomię kogoś z Mierzejewskich, Kamionowskich lub Lendo? Gdzie były ulokowane poszczególne siedliska, gospodarstwa, chodzi o miejsce i sąsiedztwo?Jaką rolę podczas prac domowych pełniły dzieci i inni domownicy?Jak były wyposażone domy, kuchnia, spiżarnia, warsztaty?Jak się ubierały dzieci, kobiety, mężczyźni? Czy byli we wsi wyznawcy innej wiary niż katolicka i gdzie ich chowano? Czy w pamięci zostały wspomnienia o poległych na wojnach, zaginionych lub jakichś innych niezwykłych okoliczności śmierci innej niż naturalna? Czy może ktoś z rodziny podczas okupacji zawierał związek małżeński (podczas okupacji osoby takie miały obowiązek zebrania dokumentów dowodzących ich czystości "rasowej" a tym samym wywód swoich przodków i członków rodziny?
Przepraszam za te wszystkie pytania, ale jak wspomniałem wszystkie informacje mogą naprowadzić na jakiś nowy trop. Jeszcze raz pozdrawiam i proszę podzielić się wszelkimi zasłyszanymi historiami. Będę z niecierpliwością czekał na odpowiedź a być może któregoś dnia uda nam się połączyć nasze drzewka genealogiczne w całość. W moim mam już ponad 800 osób, z czego 383 to bliscy krewni i przodkowie a 460 to spowinowaceni. Dość liczną gałęzią stanowi rodzina Lendo. Niektórych członków rodziny poznaję dopiero w wyniku poszukiwań."

Lipiec 2008

Pragnę bardzo podziękować Garretowi Mierzejewskiemu za pracę jaką wykonuje, wsparcie i pomoc w poszukiwaniach http://www.mierzejewski.org.