Maria i Bogusław to imiona moich rodziców. Pobrali się 15.08.1959 r w Obornikach Śląskich. Tato pochodził z kieleckiego, a mama z poznańskiego. Ich losy tak się poukładały, że spotkali się na ślubie kuzynostwa. Znajomość przerodziła się w miłość i postanowili razem przejść przez życie. Jestem ich pierwszym dzieckiem. podobno tata był bardzo szczęśliwy, jak się urodziłam. W jego rodzinie było trzech chłopców. Zawsze pragnął dziewczynki. Mama pragnęła dać mi na imię Małgorzata, ale ponieważ to tata zapisywał w urzędzie moje dane po urodzeniu, to mam na imię Bogusława Małgorzata. rodzice początkowo mieszkali z dziadkami, lecz już w niedługim czasie postanowili wynająć mieszkanie. Tata dojeżdżał codziennie do Wrocławia do pracy. Musiał bardzo wcześnie wstawać, wracał późnym popołudniem. Mama brała mnie do żłobka, w którym pracowała jako pielęgniarka. Pięć lat później urodził się IM syn, a mój brat (z czego podobno byłam bardzo niezadowolona, bo chciałam siostrę). Rodzice otrzymali mieszkanie dwupokojowe w blokach. Było bliżej do pracy, a nam dzieciakom do szkoły. Życie minęło IM zbyt szybko, jak mówi moja Mama. Nic szczególnego nie osiągnęli, nie zdobyli nagród, orderów. Lecz dla mnie są to ludzie niezwykli, wyjątkowi, którzy całe życie ciężko pracowali, aby nam dzieciom zapewnić wykształcenie, potem pomóc w ułożeniu sobie własnego życia rodzinnego. Zawsze wiedziałam, że mogę na nich liczyć. Ode mnie mają największy medal- medal miłości i wdzięczności. Dla mnie są wielcy, choć niepozorni.