Artylerya polska. Najpierwsze wiadomości o użyciu
armat w Europie pochodzą z r. 1326 we Włoszech, z r
1340 we Francyi i z r. 1346 w Niemczech. Polska była
wówczas na drodze wszechstronnego postępu i rozwoju,
nic zatem dziwnego, że Długosz mówi o działach
używanych przez Kazimierza Wielkiego w r. 1366 przy oblężeniu
Łucka i Włodzimierza na Wołyniu. Jan z Czarnkowa
kronikarz polski z owego wieku, opowiada, że podczas
oblężenia Pyzdr przez stronników księcia mazowieckiego
Ziemowita w r. 1383 puszkarz Bartosza Kosteckiego
wystrzałem z działa przebił dwie bramy miejskie i przyprawił
o śmierć plebana z Biechowy, który stał na placu
miejskim przypatrując się bitwie. Skutkiem tego poddała się
załoga, uzyskawszy wolne dla siebie wyjście z armatą,
końmi i wszystkiemi rzeczami. Widzimy z tego, że w
Pyzdrach r. 1383 „wielka strzelba" była już w użyciu po
obu stronach, a więc musiała być w Polsce dosyć upo-
wszechniona i chociaż rodzaju ani nazwy jej nie mamy,
ale o pewnej sile pocisków pojęcie mieć możemy. Długosz
mówiąc o obleganiu zamku wileńskiego w r. 1390 przez
Witolda, podaje, że książę Towciwił, brat Witolda,
ugodzony z zamku kulą działową, poległ i w kościele
wileńskim pochowany został. W wojnie z Krzyżakami r. 1410
mieli Polacy armaty i pod Grunwaldem i po tej bitwie
pod Marjenburgiem czyli Malborgiem, gdzie puszkarz
polski tak dobrze wycelował z „bombardy" do filaru w sali
zamku malborskiego, że tylko na szerokość dłoni celu
chybił, za co się mszcząc Krzyżacy, pewnego dnia wypadłszy
z zamku, kilka dział polskich zagwoździli. Pod Łuckiem
w r. 1431 działa zwane taraśnicami, ułatwiły Polakom
przeprawę na drugą stronę Styru. Od pocisków armatnich
runęło wtedy w Łucku kilka wież i znaczny kawał muru.
R. 1433 oblegając Chojnice, Polacy z dział ogromnej
wielkości strzelali potężnie i czynili wyłomy. Były też działa
w robocie i przy oblężeniu Stargardu i Chojnic w r. 14.66
a puszkarz Jan Czech za umiejętne ich użycie został
starostą chojnickim. Jan Olbracht w swojej wyprawie do
Mołdawii prowadzi parę dział olbrzymich, z których pod
jedno zaprzęgano 4.0 a pod drugie BO koni. Obok nich
ma liczną artyleryę lekką złożoną z taraśnic, haubic
i szrubnic, towarzyszących wojsku na łożach dwukołowych.
Cała ta artylerya podczas powrotu do Polski po nieszozę-
śliwej wyprawie, pozostawiona była we Lwowie a niejaki
Dobiesław sporządził spis jej dokładny, któremu
wiadomość o niej zawdzięczamy. Pod Orszą w r. 1514 działają
armaty wprawdzie dość jeszcze niekształtne, ale
wywierające bardzo skuteczny wpływ na los bitwy polowej. Na
wojnę pruską kazał Zygmunt I sprowadzić z oekauzu
krakowskiego 8 kartaunów i 2 notszlangi, które czynnie mę
przyłożyły do zdobycia Kwidzynia i Hollandu. Ponieważ
sztuka artyleryjska z Włoch i Francyi dostała się najprzód
do krajów niemieckich a ztamtąd do Polski, pierwsi więo
artylerzyści, czyli jak ich u nas nazywano „puszkarze",
musieli być w Polsce Niemcy, jak w Niemczech Włosi lub
Francuzi. W wieku XVI polscy puszkarze mieli juź sławę
powszechną. Bitwy pod Orszą (1514) i Obertynem (1532),
gdzie kierował artyleryą „starszy nad armatą" Staszkowski,
pokazują, źe o zastosowaniu artyleryi do miejsca i czasu
miano juź bardzo zdrowe wyobrażenia. Następnie wsławili
się w tej sztuce Mikołaj Firlej i Kośeielecki. Pod Janem
Zamojskim w Inflantach, zadziwiał Niemców i Francuzów
sztuką puszkarską Paweł Piaskowski. Lanie dział za
Zygmunta I odbywało się tylko w Krakowie gdzie król ten
pod Kurzą-stopą przy Wawelu założył ludwisarnię i
arsenał czyli cekauz wystawił. Ludwisarzy za Zygmunta I
mieszkało wielu w Krakowie. Pomiędzy nimi
najznakomitszym był Hans Behem, ten sam który dzwon największy
w Polsce nazwany Zygmuntem odlał. Był to brat
europejskiej sławy odlewacza z Norymbergi Sebalda Behema. Król
ceniąc go wysoko, kazał dla niego dom wystawić w
Krakowie. Za Zygmunta Augusta widzimy ludwisarnię we
Lwowie i "Wilnie. Ludwisarzem tego króla w "Wilnie był
Szymon Bochwic. Młyn prochowy znajdował się pod
Krakowem w Ozujewicach, zapewne siłą rzeczki Prądnika
poruszany. Niektóre działa i moździerze dochodziły olbrzymich
rozmiarów. Stefan Batory, który był wielkim znawcą sztuki
wojennej, wymyślił jakieś rozpalone kule po 200 funtów
ważące. Wiele dział odlewano kunsztownie, ozdabiając
herbami, napisami i rokiem. Największym nadawano nazwiska
podobnie jak dzwonom. W ówczesnych inwentarzach ce-
kauzów królewskich znajdujemy następujące nazwy armat:
Jaszczurka, Smok, Lew, Łabędź, Bazyliszek, Panna, Sokół,
Kobza, Augustus, Witold, Zygmunt, Dziad, Baba, Słowik.
Wiele dział służyło do strzelania kulami kamiennemi a
zwłaszcza największego kalibru, żelazo bowiem było
stosunkowo znacznie droższe niż dzisiaj a środki do utrzymania
artyleryi mniejsze. W Polsce bowiem królowie obowiązani
byli wszystkie wydatki na artyleryę z własnej ponosić
szkatuły. Największe z dział polskich ważyło 111 centnarów,
kule zaś kamienne do dział: Zygmunt, Witold, Dziad i Baba
miały wagę od 130 do 140 funtów. Trzy największe
zbrojownie królewskie (w Krakowie, Tykocinie i Wilnie) liczyły
razem około 500 dział, których liczba znacznie się potem
powiększyła gdy za Zygmunta III zdobyto w Smoleńsku 300
armat. Na każdym zamku, gdzie znajdowały się armaty,
utrzymywano odpowiednią liczbę puszkarzy a w wielu,
zamkach także i kamieniarzy do obrabiania kul
kamiennych. Oprócz artyleryi królewskiej istniała w Polsce arty-
lerya miejska. Nie tylko Kraków, ale Lwów, Poznań i inne
miasta posiadały pewną liczbę dział i broni wszelakiej, oraz
zapasy amunicyi do obrony swych murów. Lwów pod
względem armaty równał się z Krakowem, a może nawet
go przewyższał, narażony bowiem na napady tatarskie
tureckie i kozackie, sam bogaty i handlowny, stał się
wierną i nieustraszoną strażnicą Rzeczypospolitej od wschodu.
Magnaci polscy budując zamki i fortece miewali także
własną artyleryę. Zamość Zamojskich w Koronie a Lachowi-
cze Sapiehów na Litwie należały do fortec
pierwszorzędnych. Wszystkie armaty Zamojskich odlewane były z ich
herbem i cyframi. Zamki pograniczne Rzeczypospolitej
zaopatrzone były w pewną liczbę dział, kul, prochu, saletry,
siarki, ołowiu i różnych narzędzi artyleryjskich.
Przełożonym nad artyleryą i puszkarzami, czyli jak wówczas
mówiono „starszym armatnym", był za Stefana Batorego
Bartłomiej Ostromęcki, tytułowany po łacinie tcrmeniorum praa-
fectus, który był wynalazcą jakiejś machiny piekielnej. Do
owych czasów był powszechny w Europie zwyczaj
najmowania prywatnych furmanów z końmi pod armaty w
czasie pochodów wojennych. W Polsce pociągano niekiedy
do tej powinności sołtysów. Na wyprawę zaś w r. 1580
kazał Batory zakupić dla artyleryi swojej 306 koni, aby
od nikogo nie była zależną, w czem uprzedził Wielkiego-
Elektora brandeburskiego, o którym Niemcy piszą, iż
pierwszy w Europie wpadł na myśl zaprowadzenia sprzężaju
skarbowego pod działa. Przy armatach naszych znajdował
się zawsze na wojnie kowal, ślusarz, kołodziej i stolarz,
każdy z kilku pomocnikami a także kopacze czyli saperzy,
do czego najczęściej piechoty łanowej używano. Gdzie było
można, przewożono działa na statkach wodą, n. p. na wojnę
inflancką w latach 1601 i 1602 spławiano z Krakowa po
Wiśle i Narwi do Tykocina, zkąd razem z działami zabra-
nemi w zbrojowni tykocińskiej wieziono przez Wilno do
Inflant. Siarkę i saletrę zakupowano w Krakowie, Lwowie,
Jarosławiu, Lublinie i prowadzono do Wilna, gdzie były
na proch przerabiane. Wogóle przy ówczesnym stanie
zaludnienia, produkcyi spożywczej, braku poczt i przy
nadzwyczaj złych drogach, każda wojna i wyprawa wymagała
daleko większych poświęceń, trudów, pracy i energii niż
dzisiaj. Wyrobem prochu, laniem kul i przysposabianiem
niektórych zapasów wojennych, najwięcej zajmowali się
mnisi po klasztorach. Bielski doradzał nawet, żeby w razie
wojny do obsługi armat werbować braciszków zakonnych.
Po świetnych czasach Batorego, artylerya za Zygmunta III
podupadła. Dopiero dźwignął ją i rozwinął Władysław IV.
Sejm roku 1637 uchwalił na potrzeby artyleryi nową
kwartę czyli opłatę kwarty zdwojonej. Zarząd zaś poru-
czono Pawłowi Grodzickiemu z tytułem „starszego nad
armatą". Grodzicki był fachowo wykształcony kosztem
Sieniawskiego w Holandyi i całkowicie odpowiadał
swojemu stanowisku. W roku następnym takiegoż przełożonego
otrzymała artylerya litewska w osobie Mikołaja
Abramowicza. Władysław IV nadał całej artyleryi organizacyę
wojskową i przepisy pod nazwą artykułów (ogłoszonych
r. 1634 w obozie pod Smoleńskiem). Miejsce po
Grodzickim zajął wezwany przez króla Władysława, wsławiony
w służbie holenderskiej na obu półkulach ziemi Krzysztof
Arciszewski, uważany za wynalazcę pontonów czyli mo-
stów łodziowych ulepszonej koustrukcyi. Po Arciszewskim
urząd generałów artyleryi sprawowali ludzie zdolni i
wykształceni w swym zawodzie, jak Zygmunt Przyj emski,
Paweł Grodzicki, Fromhold i nareszcie Marcin Kącki.
Generałem artyleryi litewskiej za Jana Kazimierza był Ju-
dycki. W bitwach pod Kircholmem, Kłuszynem,
Smoleńskiem, Beresteczkiem, Chocimem, Żórawnem, Wiedniem
i wielu innych, artylerya polska przyczyniła się do
świetnych zwycięstw. Pod koniec XVII wieku stała jeszcze
ona na równi z artylerya państw europejskich. Kraków
posiadał 57 dział rozmaitych. W zbrojowni lwowskiej r. 1692
było 2iJ armaty, 14 moździerzy, oprócz dział stojących
w basztach miejskich. Sporo armat znajdowało się w Lu-
bomli, Malborgu, Puoku, Białej-cerkwi, Stryju, Drohobyczu,
Samborze, Trębowli, Zamościu, Brodach, Jarosławiu,
Przemyślu i Haliczu, gdzie nawet odlewano działa i kule. Atoli
z początkiem XVIII wieku przyszła na artyleryę polską
klęska, która odrazu pogrążyła ją w upadku. Waleczny
Kącki był już starcem sędziwym, gdy Karol Xli
korzystając z rozdwojenia narodu za Augusta II Sasa i
Leszczyńskiego, ogołoci! z machin i narzędzi wszystkie lndwinurnio
polskie i razem z najpiękniejszemi działami uwiózł do
Szwecyi, a resztę dział, gdzie je tylko znaleziono, prochem
kazał rozsadzić. Po tym ohydnym rozboju, w artyleryi
Rzeczypospolitej pozostało wszystkich armat przeróżnego
gatunku tylko 265 i moździerzy 19. Pierwszy początek ku
odrodzeniu artyleryi dał Henryk hrabia na Ooieszynie
Briihl, minister Augusta II, generał infanteryi i fachowy
artylerzysta. Zaczął on reformować i porządkować podług
najnowszych wzorów zagranicznych. Dopiero atoli za
Stanisława Augusta dźwignięto z gruzów działolejnię
warszawską, która założona przez Władysława IV, obrócona
była w perzynę przez Karola XII. Robota szła dość pilnie
i w r. 1775 Rzeczpospolita miała już 41 dział ze spiżu,
polowych, nowego systemu, 12- C- i 3-fun.towyeh. W r. 1791
Bzplita posiadała w swej artyleryi wszystkich dział 329.
"W r. 1794 podczas oblężenia Warszawy w czasie wojny
Kościuszkowskiej korpus artyleryi polowej liczył artyle-
rzystów na bateryach, w arsenale, ludwisarni i w pułkach
działających w polu razem ludzi 3204 Prócz tego w
artyleryi fortecziiej w Kamieńcu 441, w Częstochowie 175
i Krakowie 143. Dzielny jenerał artyleryi, poeta i
republikanin Jasiński, znany z wypadków w Wilnie, poległ
wówczas podczas szturmu Suworowa do Pragi.
http://www.dbc.wroc.pl/dlibra/docmetada ... C9339C77-1