- Więc, moja Ciociu – rzekłem – panna respektowa to była panna służąca? - A co Wasan gadasz, ani służąca, ani jurgieltowa - Ależ przynajmniej, moja ciociu, zdaje mi się że była zawsze starą panną? - Ach! ja nieszczęśliwa kobieta! co Was gadasz! Owszem, każda prawie respektowa wychodziła za mąż, bo pan konkurent był pewny, że będzie i posag i wyprawa, i dalsze pańskie fawory. - Jednakże jakie były obowiązki panny respektowej? - Obowiązki? żadne obowiązki! Widzisz Wasan, bywało kilka w każdym wielkich dworze kilka godnych panienek, które składały fraucimer, samej Pani. Na dworze Wojewodzinej było nas sześć. Czasami mniej, czasami więcej. Najstarsza jednak rej wodziła, i jeżeli się Pani podobać umiała, to zostawała respektową, aż póki Bóg jej losu nie dał, a młodsze to rezydentki, choć także były na respekcie Pani, to jest że wszelkie miałyśmy od Pani opatrzenie, i do stołu pańskiego siadałyśmy codziennie, choćby i przy gościach. (…) Bywało siedzę sobie wygalowana w pokoju paradnym, szyję cokolwiek albo tamburuję dla Pani (ale w ręku, bez krosienek, bo w krosienkach to robota rezydentek) zawsze jednak muszę być ubrana pięknie, (co mi łatwo bywało było, bo Pani Wojewodzina z własnej garderoby udzielała mi hojnie) i gotowa jestem do przyjęcia gości, zwłaszcza dam, a choćby i Ichmościów., zastępując Państwo, nim się ukażą na pokojach. To potrzeby bywało było umieć i dyskurs prowadzić i grzecznie zabawić [Chodźko Ignacy, Panna respektowa w: Obrazy litewskie seria 4 tom 2, Wilno 1846]