Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Śniadecki Jędrzej

28.12.2018 23:42
Jędrzej Śniadecki
* 1768 † 1838. Śniadecki Jędrzej
Jędrzej Śniadecki, jeden z największych geniuszów naszej nauki, urodził się w Wielkopolsce, w powiecie Kcyńskim, d. 30 listopada 1768 r. Gimnazyum kończył w Krakowie, gdzie znakomity brat jego, Jan, wykładał podówczas na Wszechnicy matematykę i astronomię. W r. 1788 wstąpił na wydział lekarski uniwersytetu Krakowskiego, gdzie jednak nie ukończył nauk, — po trzech latach udał się dla dalszych studyów do dalekich krajów, przeważnie do Włoch i Anglii. Pięć lat spędził Śniadecki na tej naukowej wędrówce, a zdolnością niezwykłą i pracą tak się już odznaczał, że zawiązał z nauczycielami swoimi, pierwszymi mistrzami ówczesnej nauki, bliskie stosunki naukowe i towarzyskie. W tej podróży poznajomił się przedewszystkiem dokładnie z chemią, która pod wpływem odkryć i poglądów Lavoisier’a na zupełnie nową przetworzyła się naukę. Bardzo zajmowała go też naówczas nowa i głośna bardzo teorya życia i chorób Browna; z całym zapałem stał się stanowczym teoryi tej zwolennikiem, a choć następnie poznał jej błędy, zawsze ją cenił wysoko. To gorące zajęcie się teoryą życia, rozmyślanie nad nią było niewątpliwie źródłem, z którego wypłynęła własna Śniadeckiego teorya, jego najważniejszy tytuł do nieśmiertelności.
 Skoro powrócił do kraju, powołano go natychmiast na profesora Akademii do Wilna, gdzie przed stu laty, w r. 1797, rozpoczął wykłady chemii. Z dwóch względów te wykłady bardzo ważne miały znaczenie. Przedewszystkiem uniwersytet Wileński był jednym z najpierwszych w całej Europie, w których chemię podług nowych zasad wykładać zaczęto. Drugą, ważniejszą zasługą tych wykładów było stworzenie języka chemicznego. Chemia ma swój język odrębny, ma nomenklaturę niezbędną, bez której wcale uczyć jej nie można.
 W swoich wykładach i w «Początkach Chemii», która wydana została w r. 1800, stworzył Śniadecki i ustalił tę nomenklaturę. A że i przedmiot wykładów znał gruntownie i głęboko, i obejmował doskonale, a zarazem był mistrzem niezrównanym języka polskiego, stworzył więc dzieło wspaniałe i trwałe. Wykłady jego, pełne nauki, a jasne i piękne, wielkim darem wymowy porywające, miały bardzo licznych słuchaczów nietylko z grona studentów i bardzo prędko nazwisko młodego profesora sławnem uczyniły. Chociaż Śniadecki nie dokonał ważniejszych prac samodzielnych na polu chemii, ma jednak niespożyte zasługi i pierwszorzędne znaczenie dla rozwoju tej ważnej nauki w naszym kraju.
 W kilka lat po rozpoczęciu wykładów w Wilnie, w r. 1804, ogłosił drukiem pierwszą część «Teoryi Jestestw Organicznych». Dzieło to, bardzo prędko na obce języki przełożone, wielkie uczyniło wrażenie, a autorowi nieśmiertelną zapewniło sławę. Wygłasza w niej Śniadecki

nową teoryę, poglądy, które dotychczas stanowią podstawę nauki o życiu. Pierwszy raz usłyszał świat tę wielką prawdę, że najważniejszą cechą życia, istotą jego niemal, jest obieg materyi. Każdy żywy organizm bezustannie materyę z zewnątrz przyjmuje, przyswaja sobie, a następnie rozrabia znowu i wydziela: wszakże tylko nieznaczna część materyi ziemskiej, tylko materya «ożywna», życie jestestw organicznych podtrzymać jest zdolna: «Życie w materyi ożywnej w powszechności jest ciągłą przemianą materyi». Słusznie nazywa Śniadecki tę prawdę «najważniejszą prawdą, do jakiej w nauce życia przyjść można było».
 I wprost, bezpośrednio, z tej wielkiej myśli wypływają inne myśli ważne i zasadnicze. Przedewszystkiem życie nie mieści się w jakimś pojedyńczym organie, skąd całą, martwą zresztą, rządzi machiną, nie jest czemś, co od organizmu oddzielić można, jest tylko «pewnym exystowania materyi sposobem»: «życie jest to samo w każdem indywiduum, w każdym organie, owszem w każdym punkcie żyjącym, jak w całym ogromie ożywionego świata; wszędzie jest ruchem ożywionej materyi, wszędzie ustawiczną jej przemianą».
 Każdy organ żyje, ale każdy ze względu na swą budowę żyje odmiennie, w każdym inaczej, we właściwy mu sposób, życie się objawia. W jakikolwiek sposób zmysł jaki do czynności zostanie pobudzonym, zawsze tylko jednym, zawsze tym samym sposobem tę czynność objawi. Bardzo tu jasno wypowiada Śniadecki teoryę, która pod nazwą «specyficznej energii zmysłów», później dopiero i przez kogo innego wprowadzoną być miała do nauki.
 Materyę muszą naprzód niższe przyswoić sobie istoty, zanim ona stopniowo coraz wyższym służyć może za pokarm. Więc «formowanie się jednych jestestw organicznych będzie wstępem i przygotowaniem do formowania innych, a życie całej organizowanej jedności nie tylko ciągłym procesem organicznym, ale i ciągłą zamianą jednych części w drugie. Tak, że gdyby jestestwa organiczne całkiem zniszczone być mogły, i rozpoczynać się na nowo miały, tedy musiałyby się koniecznie rozpocząć od najpierwszych wielkiego tego szeregu członków, po uformowaniu których następowałyby tuż z nich powstające, i tak dalej aż do ostatnich». Wszak w tem zdaniu wypowiada Śniadecki teoryę stopniowego rozwoju istot organicznych, choć ten rozwój stopniowy raczej pod względem chemicznym, niż morfologicznym pojmuje. A przedewszystkiem muszą rośliny przygotować pokarm dla zwierząt. Ten stosunek świata zwierzęcego do roślinnego genialnie uchwycił Śniadecki, choć my dziś, ze stanowiska obiegu sił w świecie organicznym, inaczej ten stosunek rozumiemy.
 «Teorya Jestestw Organicznych» z dzisiejszymi naszymi poglądami nie zgadza się w bardzo ważnym punkcie, — nic zgadza się jednak więcej pozornie, niż w istocie swojej. Dla objaśnienia obiegu materyi przyjmuje on dwie siły, jedynie do organicznego świata należące: siłę organiczną, tkwiącą w samym organie, i ożywność, która stanowi istotną własność materyi ożywnej; pierwsza siła na materyę ciągle wywierać się musi i zmusza organizm do ustawicznego przyjmowania materyi, — dzięki drugiej materya ożywna dąży bezustanku do przyjęcia na się kształtów organicznych. Dziś tych sił odrębnych nie uznajemy. Zdaje się jednak, że już znowu przestają uczeni w to wierzyć, co za dogmat podawano wczoraj: że wszystkie zjawiska życia dadzą się rozłożyć bez reszty na sprawy czysto fizyczne i chemiczne. U Śniadeckiego wreszcie te siły własne świata organicznego nie działają nigdy samodzielnie; wszystkie zjawiska życia powodują istotnie siły zewnętrzne, chemiczne i fizyczne, pod kierunkiem tylko sił organicznych. «Słońce jest jedną z istotnych i koniecznie potrzebnych przyczyn życia, czyli jedną z sił, życie stanowiących, i powinno być uważane za przyczynę życia w ogólności».
 W r. 1822, po 25 latach, opuścił Śniadecki, jako emeryt, katedrę chemii, wkrótce jednak, w r. 1824, rozpoczął na nowo wykłady na uniwersytecie, ale już zupełnie innego przedmiotu. Bo nie tylko chemią dotychczas zajmował się Śniadecki w Wilnie, — był on przedewszystkiem lekarzem, a rozległa i głęboka wiedza lekarska, bystry dar spostrzegawczy i niezwykłe przymioty charakteru wielkie mu na tem polu wyrobiły uznanie. To też, kiedy zawakowała katedra kliniki lekarskiej, powołano na nią Śniadeckiego, i już do śmierci na tem stanowisku pozostał.
 Na nowem polu nową zyskał chwałę. Profesor kliniki musi dać umysłom młodym szerokie podstawy naukowe i filozoficzne, zasady ogólne, któreby w każdym pojedynczym przypadku kierowały lekarzem, — świetnie zadanie to spełnić umiał Śniadecki, a wielkie uznanie, jakie lekarze ze szkoły Wileńskiej zjednywali sobie powszechnie, świadczy najlepiej o wartości kliniki.
 Z prac lekarskich ściśle naukowych pozostawił Śniadecki tylko dość liczne rozprawy pojedyncze. Ogólna teorya chorób miała stanowić ciąg dalszy «Teoryi Jestestw», ale to wielkie i na wielkie rozmiary zakreślone dzieło nie zostało ukończone.
 Jak po obywatelsku pojmował Śniadecki obowiązki lekarza, świadczą liczne rozprawy popularne, pomieszczane w pismach ogólnych; najtrafniejszą, najpiękniejszą i najobszerniejszą z nich jest rozprawa «O fizycznem wychowaniu dzieci».
 Ale i na zgoła odmiennem polu literatury pracował Śniadecki z wielkiem powodzeniem. Był on prezesem towarzystwa literackiego «Szubrawców», które za cel swój wzięło poprawę obyczajów przez ośmieszanie wad i złych nałogów społeczeństwa.
 W «Wiadomościach brukowych», tygodniku wydawanym przez «Szubrawców», umieszczał Śniadecki liczne artykuły, w których wyszydzał i ośmieszał pieniactwo, cudzoziemczyznę, próżniactwo, wiarę w cudownych lekarzy i oszustów naukowych, jak magnetyzerzy; a tak się umiał nagiąć do tej humorystyki, że niewielu w literaturze naszej pisarzów pod tym względem równać się z nim może.
 Te szerokie dziedziny, jakie obejmował jego umysł i jego działalność społeczna, szeroki zawsze, światły i samodzielny pogląd, ta dbałość o artystyczne opracowanie dzieł, umysł swobodny i pogodny: to wszystko świadczy o wysokim nastroju umysłowym, artystycznym i obywatelskim, jaki podówczas w Wilnie panował; wszak w tej atmosferze wyrosły najwspanialsze postacie naszej literatury, a Śniadeccy może najbardziej podtrzymywali ten nastrój wysoki. Nauka nasza, niestety, mało skorzystała ze Śniadeckiego. Daleko też mniej jest on znanym, daleko mniej czytane są jego pisma, niż na to dziś jeszcze zasługują ze względu zarówno na treść, jak i na język wzorowy, czysty i prosty a piękny.
 Otoczony uznaniem i uwielbieniem powszechnem, umarł Śniadecki w Wilnie 11 maja 1838 roku; pochowany w majątku własnym, w powiecie Oszmiańskim.
Z Albumu Wileńskiego.
Album p0029b - Jędrzej Śniadecki.jpg
Dr. Zygmunt Kramsztyk.