Z urodzenia Włoch, przyszedł na świat w Rzymie w r. 1731 d. 16 lutego. Zaproszony przez króla Stanisława Augusta do Warszawy, a w roku 1786 nobilitowany, zrósł się kilkodziesięcioletniem życiem z Polską i tyle wpływu na sztukę jej wywarł, bo, wedle Ciampiego, był pierwszym dziekanem wydziału Nauk i Sztuk Pięknych przy uniwersytecie Warszawskim, założonym w roku 1816, że niepodobna nam usunąć go z szeregu ludzi zasłużonych krajowi na początku wieku bieżącego. Utalentowany bardzo, zanim się w Warszawie osiedlił, był już znany w Dreźnie i Wiedniu jako malarz portretowy dworski. Z Włoch przyniósł umiejętność malarską dojrzałą, ale, niestety, i zmanierowaną, zaprawną w dodatku indywidualną zamaszystością ręki. Komponował z łatwością, dobrze i składnie — lubo niezbyt oryginalnie. Wyrazistość postaci Bacciarellego była słodka i mało energiczna, a koloryt jasny w bladość niemal wpadający, ale bardzo harmonijny i przyjemny. Portrety, których Bacciarelli bardzo dużo wymalował, nie odznaczały się tożsamością rysów, ale tchnęły zawsze wielkim powabem wykonania, którego wytwornością zachwycały i do dziś dnia świetnieją wdziękiem wyrazu i zręcznością techniki pamięciowej niedbającej o prawdę przyrodzoną zupełną, niemniej jednak znakomitej.
Mimo wszystkie, wymienione tu, usterki, prace malarskie Bacciarellego wywarły dodatni wpływ na rozwój sztuki w kraju, wpływ tem donioślejszy, że malarz dworski budził naokoło siebie ruch artystyczny, będąc dyrektorem budowli królewskich, ozdobionych rzeźbami i malowidłami ściennemi i stalugowemi. Ostatni wpływ nareszcie miał się na dłużej jeszcze rozciągnąć za pośrednictwem akademii Sztuk pięknych, dla zaopatrzenia której we wzory, Bacciarelli z rozkazu króla objechał Włochy i Francyę południową, skupując odlewy posągów starożytnych. Wpływ bezpośredni musiał Bacciarelli wywierać na uczniów, których w swej zamkowej pracowni kształcił, ale nie znając ich nazwisk, za wyjątkiem Kotarskiego, miernego malarza, nie możemy sprawdzić, jak był doniosłym. Ślad wpływu pośredniego znajdujemy na układzie i ustroju portretów Franciszka Lampiego, który jednocześnie ojca własnego był naśladowcą, programu zaś wydziału Sztuk Pięknych przy uniwersytecie warszawskim w aktach doszukać się nie mogliśmy. Jako człowiek Bacciarelli wspominany jest przez współczesnych w wyrazach pełnych czci dla jego charakteru zacnego, pełnego zalet obywatelskich i ludzkich. Do ostatnich chwil życia zachował się w zdrowiu, czerstwości ciała i żywości uczuć, schodząc ze świata d. 5 stycznia 1818 roku. Przejdźmy teraz do faktycznej Spuścizny artystycznej tego niezwykle czynnego, a wysoce uzdolnionego artysty. Ogółem utworzył obrazów olejnych około 200, w tej liczbie przeważają portrety — w mniejszej liczbie obrazy l1istoryczne stalugowe i ścienne, ogromne alegoryczne a wyjątkowo tylko religijne. Zamek królewski w Warszawie i Łazienki zawdzięczają Bacciarellemu bardzo dużo i to nietylko dlatego, że jego malowidłami były ozdobione, ale jako budowle — przy których budowie, przeróbkach i układzie wewnętrznym wpływał radą i smakiem artystycznym na szczególne zalety ich piękności. W Zamku w sali marmurowej były 23 portrety królów polskich, od Bolesława Chrobrego aż do Stanisława Augusta, w tejże sali sufitowe malowidło wyobrażało sławę, głoszącą pamiętne czyny Monarchów Polskich, — w sali zaś koncertowej wymalowany był Jowisz, wyprowadzający świat z zamętu; ogromny ten obraz istnieje jeszcze. Do sali rycerskiej wykonał sześć obrazów olejnych historycznych: Kazimierza Wielkiego, nadającego prawa, Władysława Jagiełłę, ustanawiającego Akademię Krakowską, Nadanie Prus w lenność księciu Albertowi przez Zygmunta I, Unię Litwy z Koroną za Zygmunta Augusta, Traktat Chocimski i Oswobodzenie Wiednia przez Jana Sobieskiego. Trzeci sufit w dawnej sali tronowej przedstawiał rozkwit w pokoju sztuk, nauk i przemysłu. Wymalował też do zamku dziesięć portretów znakomitych zasłużonych ojczyznie mężów. Byli w szeregu tym: Mikołaj Kopernik, Jan Tarnowski, Roman Sanguszko, Jan Karol Chodkiewicz, Stanisław Hozyusz, Rewera Potocki, Krzysztof Radziwiłł, Andrzej Olszowski, Marcin Kromer i Marcin Kącki. W liczbie obrazów stalugowych, wykonanych dla króla Stanisława Augusta, najpewniej do zamku, znajduje się jeszcze kilkanaście alegorycznych, mitologicznych, z starego testamentu i parę religijnych. Spisy wspominają na końcu o jednym jeszcze obrazie sufitowym owalnym, przedstawiającym Tryumf Amfitryty. W Łazienkach, w tym klejnociku piękności architektonicznej i smaku wytwornego, oprócz obrazów olejnych rozmaitych mistrzów z wyboru Bacciarellego, oprócz zmniejszonego wymiaru loggiów Rafaela, wstawionych w galeryę nad arkadą kościoła, Bacciarelli sam ozdobił własnoręcznie salę Salomona malowidłami, wyobrażającemi na suficie Sen Salomona, a na ścianach: poświęcenie świątyni Jerozolimskiej, Ofiary składane przez Salomona, Sąd Salomona, Królowę Sabę, Salomona z królem Hieram, tudzież cztery postacie alegoryczne: Sprawiedliwość, Mądrość, Łagodność i Siłę. W obrazie «Poświęcenie świątyni» portretowane są osobistości współczesne. Najważniejszym obrazem religijnym Bacciarellego z niewielkiej ich liczby było naśladowanie obrazu ołtarzowego z katedry Ś-go Jana, malowanego przez Palmę starszego i wyobrażającego N. Pannę z dwoma świętymi, Janem i Stanisławem, którą to pracę ofiarował artysta archikatedrze w chwili, gdy oryginalne malowidło było czasowo z ołtarza wyjęte i do Paryża przez Napoleona I zabrane. Całą prawie resztę zawodu artystycznego Bacciarellego, około stu trzydziestu rozmaitej wielkości malowideł, zapełniają szeregi portretów nietylko licznej rodziny króla Stanisława Augusta, ale najznakomitszych rodzin magnackich polskich. Rastawiecki w Słowniku malarzów polskich podaje dokładny spis wszystkich prac Bacciarellego, całe katalogi ich i szeregi. Te portrety z natury malowane, stanowią najbogatszy i najpiękniejszy skarbiec pamiątek dziejowych, przechowując nam rysy postaci i wogóle cały wygląd ludzi ówczesnych, chociaż przywarty pospolicie do ust wyraz słodyczy jest nietyle powtórzeniem dokładnem rysów osoby danej, ile rodzajem ozdoby, którą się wszystkie ówczesne portrety odznaczały. Do portretów historycznych z wieków ubiegłych miał Bacciarelli niewątpliwie najlepsze materyały źródłowe, krytycznie przez Naruszewicza wybrane i objaśnione. Panująca w sztuce ówczesnej maniera w połączeniu z właściwem Bacciarellemu zacięciem zamaszystej ręki sprawiła, że portrety te wartości źródłowej nie posiadają — ale są tylko pamiątką, która upiększała niegdyś Zamek Warszawski. Współcześni wysoko cenili Bacciarellego; jego podróż zagraniczna, odbyta w celach artystycznych, najlepszym była tego dowodem: witany na dworze cesarskim — w Wiedniu, książęcym — we Florencyi, papieskim — w Rzymie, ozdobiony dyplomami akademickimi: Drezna, Berlina i Ś-go Łukasza w Rzymie, mianowany po powrocie do Warszawy członkiem Towarzystwa Przyjaciół Nauk, cieszył się sławą artysty dzielnego, doznając jednocześnie jako człowiek szacunku i poważania od współobywateli. Pochowany został wraz z żoną Fryderyką z Rychterów, zdolną malarką miniatur, w kościele katedralnym Ś-go Jana w Warszawie. Portretami obojga małżonków ozdobiony grobowiec upamiętnia miejsce spoczynku zasłużonego i dzielnego artysty. Podług portretu własnoręcznego. Album p0037b - Marceli Bacciarelli.jpg Wojciech Gerson.