Ś. p. Tadeusz Jerzy Stecki urodził się w roku 1838 z ojca Tomasza, właściciela dóbr wielkiej Medwedówki i Anieli z Ozierowów, w domu matki chrzestnej swej matki, pani Antoniowej Urbanowskiej w Horodcu na Wołyniu, gdzie i później często z rodzicami przebywał.
Piękna horodecka biblioteka w której pracował już wówczas Józef Ignacy Kraszewski, ożeniony z synowicą pani domu, Worońiczówną, krewną. Steckich, może pierwsze zamiłowanie nauki obudziła, w chłopięciu.
Młody Tadeusz Jerzy odznaczał się już w gimnazyum żytomierskiem Niepospolitemi zdolnościami. W. roku 1857 ukończył świetnie wysoko podówczas pod względem naukowym stojący uniwersytet kijowski.
Powróciwszy do rodzicielskiego domu, zastał w sąsiedztwie Wielkiej Medwedówki osiedlonego Waleryana Wróblewskiego, znanego w piśmiennictwie, jako autora „Słowa dziejów polskich Koronowicza."
Filozof, uczony, pełen przymiotów towarzyskich Wróblewski nie szczędził słów zachęty młodemu synowi przyjaciela i rozbudzał w nim gorący zapał do pracy. Niebawem też, bo już w roku 1863 wychodził nakładem Zakładu Ossolińskich we Lwowie pierwszy tom „Wołynia", obejmujący powiat zasławski, a zapowiadający jedenaście następnych tomów.
Wypadki jednak inną przyszłość wysnuły. W maju 1863 r. z odstawką w randze oficera z pułku Edmunda Różyckiego znalazł się Tadeusz Jerzy wygnańcem z kraju.
W roku 1865 tęsknota za Ojczyzną i żal za sędziwemi. rodzicami, których był jedyną podporą, skłaniają Steckiego do podania w Berlinie osobiście cesarzowi Aleksandrowi II prośby o pozwolenie powrotu w strony rodzinne. Jakoż przy końcu tegoż roku witają rodzice ukochanego syna w Medwedówce, wszakże na krótko tylko, by go na tem dłużej znów utracić.
Skazany na wygnanie nad brzegi Uralu do. Orenburga, już w początku 1866 r, opuszcza gniazdo domowe, tę unosząc z sobą pociechę, że zacna dziewica, którą pokochał, Marya z Niemierzyckich, przed wyjazdem jeszcze oddaje mu rękę, by módz z nim. dzielić losy wygnańcze . . .
Nie pierwszy to i nie jedyny przykład poświęcenia naszych Polek, ale jakże zawsze piękny i godzien podziwu! ...
Owocem pobytu Steckiego na dalekiej północy były ciekawe jego: „Listy z nad brzegów Uralu i Kirgizkajzackich Stepów", drukowane w „Przeglądzie Tygodniowym" warszawskim w r. 1868 i w „Kłosach."
Otrzymawszy po kilku latach amnestyą, powraca Tadeusz Jerzy wraz z ubóstwianą małżonką na "Wołyń i osiada w majątku żoninym, Prywitowie, gdzie znów zabiera się z wrodzonym sobie zapałem do uprawy literackiej niwy. Półki księgarskie widzą też niebawem drugi tom „Wołynia", „Monografią Łucka", drukowaną najprzód w krakowskim „Czasie", następnie w osobnej odbitce; powieści „Stary dwór" i „Na stepie", drukowane z illustracyami w „tygodniku Ill ." warszawskim z 1871 r., wiele mniejszych prac historycznych, rozsypanych po wszystkich niemal polskich czasopismach, między innemi „Listy ze Styryi" w „Tygodniku mód", i „Listy z Włoch" w „Tygodniku Ilustrowanym."
W ostatnich latach, chociaż skołatany niepowodzeniami materyalnemi osierocony śmiercią młodszego syna Jerzego, Stecki nie wypuszczał pióra z ręki, jak o tem świadczą liczne artykuły jego historycznej treści, pojawiające się w „Przeglądzie powszechnym" krakowskim.
Serdecznie miłujący przeszłość naszą szlachecką, wszakże bez żadnej pychy lub próżności, lecz jedynie, by czerpać z niej pobudki do szlachetnego działania, od dwóch lat zawiązał ś. p. Jerzy Stecki i z nami bliższe stosunki listowne, które nam zawsze w wdzięcznej pozostaną pamięci.
Ostatniej pracy „Z boru i stepu — pamiątki Wołynia" nie dano mu już było oglądać.
Wierny syn Kościoła i Ojczyzny, zmarł nagle niemal dnia 2/14 sierpnia 1888 roku w dziedzicznej swej Medwedówce na Wołyniu. Towarzyszowi wygnania, towarzyszowi życia zamknęła w nieutulonym żalu powieki przywiązana żona ...
Zmarły pozostawił jedynego syna 19-letniego Witołda, który oby wstąpił w ślady czcigodnego ojca!
Pokój jego cieniom, cześć jego pamięci!
Bibliografia
Żychliński T., Złota Księga Szlachty Polskiej rocz.11