Żołnierz ten, jeden z najwaleczniejszych, pochodził z rodziny szlacheckiej na Podolu gdzie urodził się d. 14 marca 1771 r. Oddany do szkół bazyliańskich w Szarogrodzie, mówią, że wstręt jaki miał do łaciny, osładzał sobie czytaniem polskich książek. Gdy Bazylianie czytać takowych wzbraniali, żeby się od nauk szkolnych młodzież nie odrywała, Grześ Chłopicki namówił ociemniałego braciszka zakonnego Jędrzeja, aby wyjednał od superjora pozwolenie brania z księgozbioru klasztornego dzieł polskich, a on mu będzie je czytywał. Żywoty Świętych Piotra Skargi, które były pierwszą księgą czytaną ociemniałemu Jędrzejowi. wywarły tak silne wrażenie na Chłopickim, że zapragnął zostać księdzem. Wrażenie to jednak ustępowało miejsca wojowniczemu zapałowi, jaki nawskroś przeniknął bohaterską duszę młodzieńca pod wpływem opowiadań brata Jędrzeja o staczanych przed kilkunastu laty walkach barskich.
Tymczasem zaszła okoliczność, która zmusiła Chłopickiego do opuszczenia szkoły bazyliańskiej. W ogrodzie klasztornym w którym siadywał często czytając książki Jędrzejowi, spotykał Zofię, córkę ogrodnika miejscowego i rozgorzał pierwszą miłością do dorodnej dziewczyny. Nazbyt płomienny afekt dostrzeżony przez zwierzchność szkolną, ostudzony został boleśnie dozą dwudziestu plag, po otrzymaniu których Chłopicki opuściwszy skrycie klasztor, zaciągnął się do wojska Rzeczypospolitej na Ukrainie, a mianowicie do piechoty w r. 1787, mając zaledwie lat 16. Rozgniewany ojciec za taką samowolę syna, przez pierwsze cztery lata nie udzielał mu żadnej pomocy pieniężnej. Były to więc chwile dla młodocianego żołnierza bardzo ciężkie, głodem i niewygodami przeplatane, ale tem samem będące wyborną szkołą życia żołnierskiego. Roku 1792 Chłopicki walczył jako chorąży w bataljonie Ilińskiego. W kampanii r. 1794 otrzymał mając 24 rok życia, stopień kapitana. Mianowany adjutantem jenerała Rymkiewicza miał w nim dzielny przykład owej niczem niezachwianej zimnej krwi i przytomności umysłu wśród najzaciętszego boju. Przy tworzeniu się legionów we Włoszech, został majorem w drugim batalionie pierwszej legii, pod szefem Forestierem. Jenerał Dąbrowski w „Historji legionów polskich“, podnosi zadziwiające męztwo i talenta wojskowe Chłopickiego. Ale podobne świadectwa otrzymywał młody major nietylko od swoich. Jenerał Oudinot, w raporcie swoim, podanym do francuzkiego ministerjum wojny, nazywa Chłopickiego oficerem, który okazał największą odwagę i zimną krew we wszystkich potyczkach i atakach. Chłopicki dzielnie bronił przystępu do Modeny i przyczynił się do korzyści, odniesionych pod Pontremoli i Croce, odznaczył się d. 4 czerwca 1799 r. pod Busano i 15 stycznia 1800 r. przy zdobyciu Casabianca, oraz w bitwie pod Ponti. Podczas kampanii r. 1807, Chłopicki dowodził pierwszym pułkiem nadwiślańskim i położył wielkie zasługi w bitwach pod Eylau i Friedlandem. Gdy w czerwcu r. 1808 Napoleon wysłał część wojsk polskich do Hiszpanii, Chłopicki miał sposobność rozwinąć za Pirenejami wysokie swoje zdolności militarne. Armia francuzka walczyła z narodem broniącym się dzielnie na każdym kroku. Po zwycięztwie pod Tudellą, które przeważył na stronę francuzów pułkownik Konopka, armia dowodzona przez jenerała Lefebre ruszyła ku Saragossie, przed którą zastąpiło jej drogę 5000 Hiszpanów. Pułkownik Chłopicki otrzymał rozkaz atakowania ich. Pierwsze uderzenie kolumny prowadzonej przez niego było tak gwałtowne, że Hiszpanie pomimo mocnego stanowiska i morderczego swego ognia, pozostawiwszy dwa działa, cofnęli się w nieładzie do miasta. Chłopicki kompanie polskie dziesiątkowane ogniem kartaczowym Hiszpanów zebrał i dotarł pod bramy Saragossy. Znaczne straty zmusiły wprawdzie szturmujących do odwrotu, a jenerał Lefebre wysłał Chłopickiego, żeby zagrożony jego obóz zasłonił od napadu napływających licznie band gerylasów. Chłopicki z tysiącem Polaków i jednem działem uderza na 8,000 Hiszpanów mających 4 działa, a im ogień kartaczowy baterji hiszpańskiej był silniejszy, tem gwałtowniej leciały na nią polskie szeregi. Piechota nieprzyjacielska została złamana i baterja zdobyta a popłoch gwałtownością ataku polskiego wzniecony rozproszył resztę wojska hiszpańskiego które straciło około 3,000 zabitych. Wówczas to Napoleon przesłał dla piechoty nadwiślańskiej pierwsze dwa krzyże legii honorowej z których jednym ozdobił pierś pułkownika Chłopickicgo, drugim porucznika Chojeckiego. Bitwa pod Epilą rzuciła postrach na powstańców aragońskich i przyśpieszyła rozpoczęcie szturmów do Saragossy. W ataku dnia 2 lipca polecono Chłopickiemu zdobycie klasztoru św. Józefa, co tenże po dwukrotnym szturmie dokonał. Cavallero, dowódca Saragossy w pamiętnikach swoich, z podziwem o tem zdobyciu warownych murów wspomina. W krwawym szturmie d. 4 sierpnia, raz Polacy, drugi raz Francuzi wpadali na szeroką ulicę Casso dziesiątkowani żwawym ogniem ze wszystkich domów. Każdy zaułek, każde piętro i piwnica, stawały się nową twierdzą, nową barykadą do zdobycia. Chłopicki po raz trzeci rzuciwszy się w ulicę Casso opanował kilka domów stanowiących najważniejszy posterunek, lecz ciężko ranny, zaledwie przez swoich wiarusów uniesiony został. Później (d. 27 stycznia 1809 r.) przypuszczono szturm w którym bohaterski atak Chłopickiego wzbudził podziw w najdzielniejszych żołnierzach napoleońskich. Marszałek Lannes widząc, że klasztor Santa Engracia stanowi punkt nader ważny i że zdobycie go jest w danych warunkach bardzo trudnem, powierzył to zadanie prawie niepodobne do wykonania Chłopickiemu. Gdy idący w awangardzie kapitan Nagrodzki z dwoma kompaniami legii nadwiślańskiej stanął pierwszy na wyłomie muru pod strasznym ogniem karabinowym, dwie kule przeszyły mu piersi. Wówczas Chłopicki, na czele reszty swego pułku rzucił się w pomoc dzielnym żołnierzom poległego Nagrodzkiego i przez wyłom opanował broniony zacięcie klasztor. Niezwłocznie zdobywa drugi klasztor zwany Encalzas z równem męztwem przez Hiszpanów broniony, jak również domy otaczające plac San Engracia wśród Saragossy i rzuciwszy się w uliczkę z której miotano silny ogień kartaczowy na Polaków, zdobywa w niej dwa działa. W dniu tym w ogóle zdobyto 15 dział na Hiszpanach a marszałek Lannes ogłosił natychmiast mężnego pułkownika dowódcą ataku w środkowem mieście. Walki jednak trwały jeszcze dalej i dopiero w dniu 20 lutego poddała się Saragossa w zupełności Polakom i Francuzom. Jenerał porucznik Brandt w wojsku pruskiem, który pierwej służył w Hiszpanii pod rozkazami Chłopickiego, przyznaje, że do zdobycia Saragossy tenże najwięcej się przyczynił. Następnie przeszedł Chłopicki pod dowództwo marszałka Suchet, którego wyprawy w Aragonii, Katalonii i Walencyi do najświetniejszych należą. Pod Mavią Chłopicki szedł do ataku na czele pierwszego pułku nadwiślańskiego z bronią na ramieniu, bez wystrzału, drogą przepaścistą pod silnym ogniem nieprzyjacielskim i uderzył niezachwiany, gdy inne oddziały francuzkie zaczęły się wahać. Mianowany jenerałem brygady, dowodził pułkami czwartym liniowym i drugim nadwiślańskim. Wysłany przeciw korpusowi Moliny, poraził go na głowę d. 12 październ. 1809 r. w okolicy miasta Daroca. Kiedy Suchet przenosił działania wojenne do Walencji, potrzeba było dla oczyszczenia linii pochodu, wypłoszyć z okolic korpus jenerała Villacampa. Jenerał Lawal wysłany w tym celu spotkał Hiszpanów w silnie obwarowanem stanowisku, niedaleko miasta Teruel. Gdy pułkownik Klicki wyrusza na opanowanie wyżyn okolicznych, jenerał Chłopicki wpada na nieprzyjaciela i zdobywa oszańcowane okopy z których rozbici Hiszpanie ratowali się ucieczką za rzekę Guadalawiar, pozostawiając bezpieczną drogę do Walencyi. Głośnem się też stało i groźnem imie Chłopickiego w Hiszpanii. Na samą wieść o jego pochodzie, Hiszpanie cofali się pośpiesznie, a nieraz i broń rzucali w ucieczce. Jenerałowie Carabajal i straszny dla Francuzów jen. Franciszek Mina nie śmieli Chłopickiemu stawić czoła. Wodzowie francuzcy tak wielkie mieli w Chłopickim zaufanie, że gdzie potrzeba było największego pośpiechu i odwagi tam wysyłano Chłopickiego z legią polską, a marszałek Suchet mawiał, że jenerał ten godzien być wodzem naczelnym. W końcu r. 1811 pod murami Walencyi, Polacy walczyli raz ostatni w Hiszpanii i niebawem wodzowie francuzcy z żalem spoglądali na oddalające się wojsko polskie od ich armii dla której synowie równin nadwiślańskich tyle mężnej krwi swojej przeleli i tyle przeważnych usług oddali. W styczniu 1812 około 6000 walecznych żołnierzy opuściło brzegi Ebru. W czerwcu ujrzeli ziemię rodzinną a w grudniu głębokie śniegi zawiewały wiele trupów z tego wojska bohaterów tak lekkomyślnie zagnanego przez Napoleona w mroźną północ. Chłopicki w r. 1812 jako jenerał brygady w dywizyi Clapareda w gwardyi cesarskiej, dowodził czterema pułkami nadwiślańskiemi. Raniony pod Smoleńskiem, w ciągu zwycięztw i pogromu świetniał odwagą i zdolnościami wodza. Wspó1czesny towarzysz broni, tak nam opisuje tego bohatera w owym czasie: „Postać jego rosła, twarz starożytnego zakroju, na której malowała się szlachetność obok surowości, wzrok jego orli, powierzchowność łącząca w dziwnej mieszaninie niby zimną obojętność, z pełnem otwartości wylaniem, grzeczność z niejakim odcieniem szorstkości. Sposób wyrażania się zwięzły i energiczny, jego umysł zwykle w najkrytyczniejszych chwilach spokojny, a przytem owa żywość jego w chwili stanowczej, oto są znamiona które w nim cechowały wyższego człowieka. Przymioty te przybierały nowego blasku w chwilach działania: w ogniu wśród największych niebezpieczeństw, w wirze nieodłącznego od walki nieładu, dostrzegłeś dopiero całą jego zimną krew, całą siłę wojennego natchnienia, całą nieustraszoność męztwa. Zdawało się, że w miarę rosnącego niebezpieczeństwa, potężnieją władze jego duszy; wtedy to znajdował się w swym żywiole, wtedy prawdziwym był bohaterem. Szlachetne jego oblicze przybierając wyraz zapału i męzkiej piękności, stawało się podziwem tych, co pod nim walczyli, wpajało w nich nieograniczone zaufanie i żądzę poświęceń, pod jego wodzą byli oni pewni, że złamią wszelkie przeszkody, pokonają wszelakie niebezpieczeństwa. Zważywszy nareszcie, że Chłopicki prawdziwym był wyobrazicielem honoru i pomimo pozornej opryskłiwości samą delikatnością, łatwo pojąć ów wpływ jaki ciągle wywierał na całe wojsko podległe jego rozkazom.“ R. 1814 wrócił ze szczątkami armii polskiej z zachodu Europy do kraju i w nowej organizacji wojska Królestwa Polskiego postanowionej przez cesarza Akeksandra I mianowany został jenerałem dywizyi. Jenerał Puzyrewski z którego dzieła Wojna Polsko-Ruska przytoczymy tu o Chłopickim dosłowne poniżej wyjątki, nie pochwala postępowania naczelnego wodza armii w Kongresówce, skutkiem którego znakomity jenerał strofowany o uniform jakiegoś żołnierza, podał się do dymisyi i zamieszkał w ustroniu gdzie go zastał koniec listopada 1830 r. O Chłopickim temi słowami pisze jenerał Puzyrewski: „W powstaniu (1831 r.) zabłysło kilka zdolnych osobistości. Na czele ich postawić należy Chłopickiego. W chwili wybuchu miał on już lat 60, ale zachował w zupełności żwawość i energię. Postawę miał imponującą, charakter niezachwiany w wysokim stopniu, mężny z natury. Bitwa go rozpłomieniała, a wtedy myśl jego i słowo jasnemi się stawały. Pochodził z dawnego szlacheckiego rodu na Podolu. Służył naprzód w dywizyi ukraińskiej, a w czasach konfederacyi Targowickiej, uszedł do Kościuszki. Wstąpiwszy do wojsk polskich Napoleona, talenta swoje rozwinął w Hiszpanii. Za Aleksandra I dostał dowództwo jednej z dwóch pieszych dywizyj, ale poróżnił się z Wielkim Księciem i wziął dymisyę. Jermołow dziwił się, jak można było pozbawić się usług takiego jenerała, którego w dodatku powodem dymisyi było bagatelne niezachowanie formy ubioru przez jednego z szeregowców. Rewolucyoniści znając zdolności wojenne Chłopickiego, przywiązanie do niego narodu, chcieli go postawić na czele armii. Pojmował on doskonale całe niebezpieczeństwo walki Polski z Rosyą i jeżeli przyjął dowództwo armii i dyktaturę, to jedynie po to, aby ująwszy w ręce powstanie, wyjednać ustępstwa u cesarza Mikołaja I. Żadnej nie mając ufności do nowych pułków i do „ruchawki,“ wierzył tylko w siłę wojsk regularnych i dla tego, gdy został dyktatorem, starał się wszelkiemi siłami uniknąć wojny z Rosją, nie przedsiębrał kroków zaczepnych i nie pragnął dalszych uzbrojeń. To jego postępowanie było bardzo źle widziane przez stronnictwo rewolucyjne i dla tego musiał zrzec się dyktatury. Sam jenerał Puzyrewski, równie jak Dawydow, ruski uczestnik wojny z r. 1831, są zdania, że z punktu wojennego postępowanie Chłopickiego było błędne. „Powinien był wiedzieć, że monarcha rosyjski przyjąć jego propozycyi ani traktować z nim nie może. Pięcioletnie postępowanie Mikolaja I nacechowane wybitnym hartem i nieugiętością, powinno było otworzyć oczy Chłopickiemu. Albo więc nie powinien był przyjmować rewolucyjnej godności dyktatora, albo przyjąć ją ze stanowczym zamiarem zwiększenia sił do wojny na życie i śmierć.“ Zaniedbanie środków szybkiego uzbrojenia z powodu wysłania Lubeckiego i Jezierskiego dla pertraktacyi do Petersburga, zasługiwało ze stanowiska wojennego na surową naganę. Po zrzeczeniu się dyktatury przez Chłopickiego, naczelnym wodzem został ks. Michał Radziwiłł, człowiek dobry ale słabego charakteru, nie wojak. Był on tylko tytularnym wodzem armii, bo we wszystkiem radził się Chłopickiego. Gdy nastąpiła wielka bitwa pod Grochowem, faktycznym wodzem był w niej Chłopicki i złożył świetne dowody talentu i nieustraszonej odwagi. Prądzyński twierdzi, że jeden tylko Chłopicki był odpowiedni na wodza gdyby się nie bawił w politykę i że drugiego takiego nie było w całym kraju. W szczegółowym opisie walki powyższej powiada, że „obaj z Chłopickim mieliśmy ubrania podziurawione kulami jak rzeszoto. Chłopicki zraniony już kulą w nogę, przebiega wzdłuż całej linii, zagrzewa żołnierzy i wydaje kilka nowych rozporządzeń. Udaje się następnie na chwilę do ks. Radziwiłła, aby przedsięwziąść odpowiednie środki względem korpusu Krukowieckiego. Podczas gdy zaczął mu zdawać relacyę z ostatniego wypadku, granat uderza w piersi jego konia, a był to już trzeci koń dnia tego pod nim zabity, i pęka we wnętrzu zwierzęcia. Chłopicki pada ciężko ranny w obie nogi. Złożono go na wozie na którym leżąc zakomunikował mi jeszcze z zadziwiającą przezornością i krwią zimną ostatnie rozkazy na resztę dnia. Strata Chłopickicgo stała się największem nieszczęściem dla armii polskiej, której był duszą. Od tej chwili nie było już jedności w bitwie a każdy walczył oddzielnie i jakby na swój własny rachunek.“ Tym sposobem w d. 25 lutego jenerał Chłopicki w pierwszej wielkiej bitwie, zszedł z pola wojny, po której zakończeniu zamieszkał stale w Krakowie, zachowując do późnej starości wszystkie rysy charakteru i odwagi jako jeden z ostatnich a najświetniejszych i nieporównanych typów bohatera czasów napoleońskich. W r. 1810 za zwycięztwo pod Epilą. mianowany był przez Napoleona baronem cesarstwa francuzkiego. Trzymając się jednak zasady i powtarzając nieraz: „Nie pytam co jego przodkowie zrobili, lecz co sam zdziałał,“ pod baronowską koroną nie zamieścił na herbowej tarczy klejnotu rodziny Chłopickich, ale uderzający piorun. Mieszkając w Krakowie napisał swoje pamiętniki które 1846 r. sam spalił i tylko później Józefowi Mączyńskiemu pozostając w zażyłych z nim stosunkach, pozostawił opis bitwy pod Epilą. Umarł w r. 1854, a zwłoki jego przewiezione do odległych o 3 mile od Krakowa Krzeszowic, pochowane zostały stosownie do zlecenia zmarłego wojownika na tamtejszym cmentarzu wiejskim. O Chłopickim pisali: Józef Mroziński, Roman hr. Załuski, Józef Mączyński, jenerał Prądzyński, Kazimierz Wł. Wójcicki, ten ostatni w Cmentarzu Powązkowskim pod Warszawą i Encyklopedji Powszechnej Orgelbranda, oraz jenerał A. K. Puzyrewski, z których to prac, żywot niniejszy streściliśmy. Album p0186a v2 - Grzegorz Józef Chłopicki.jpg Zygmunt Gloger.