To był jakiś ruski obóz, już po zakończeniu działań wojennych. Z tego co mi opowiadał stryj (mój tata zmarł, gdy miałem 2 miesiące), obaj bracia byli w AK, w ochronie zrzutów w okolicach Sochaczew - Łowicz. Mojego tatę złapano (milicja? bezpieka? NKWD? ) i w 1945 roku siedział w jakimś obozie przejściowym (?) lub więzieniu (?) czekając podobno z innymi akowcami na wywóz na Syberię. Jego bratu udało się go podobno wykupić (jeśli dobrze pamiętam, to od ruskich strażników za dolary).