Pamiętnik rozpada się na dwie części: pierwsza, krótsza, mówi o latach dzieciństwa; zawiera trochę interesujących szczegółów obyczajowych oraz szereg wnikliwych refleksji o nastrojach doby przedpowstaniowej: o tym, jak w atmosferze policyjnego ucisku rodził się wśród młodzieży duch buntu, animusz powstańczy. Pisze to człowiek stary, zgorzkniały, niechętny wszelkim rewolucjom; a jednak ówczesny nastrój swego pokolenia określa jako zrozumiały i nieunikniony. Druga część pamiętnika jest oczywiście cenniejsza, interesuje nas jako świadectwo szeregowego strzelca spod Krzywosądza i Nowej Wsi. Autor nie ukrywa, że bezhołowie cechujące tę krótką kampanię zniechęciło go do powstania. Rzecz zrozumiała, że wycofawszy się z walki przed końcem skłonny był odmalować ruch w świetle ujemnym. Poszedł „do lasu” jako młody i zapalny chłopiec, pociągnięty zresztą przez kolegów. Pisał na starość, jako ziemianin i kapitalista, sympatyk Stronnictwa Polityki Realnej. Pisze w lat 50 z górą po wypadkach, więc zrozumiałe jest, że trochę plącze daty i zdarzenia. Lecz w sumie jest to obraz zgodny z faktami, które znamy skądinąd; dlatego wolno nam zawierzyć autorowi, gdy odtwarza atmosferę panującą w obozie, postawę i nastroje partyzantów. [z posłowia]
Choć pamiętnik kłóci się nieco z naszą oceną postaw patriotycznych warto zwrócić uwagę na nastrój oraz szczegóły życia tamtego czasu.[GP+]