To przepis, przechowywany u nas w domu z dziada pradziada, a raczej z baby prababy:
Ugotować bardzo gęsty kisiel z mąki kartoflanej i ciepłym jeszcze,pędzlem posmarować dokładnie zabrudzone przedmioty. Potem wystawić na słońce lub blisko pieca - chodzi o to, aby kisiel wysychał gwałtownie. Łuszczy się wtedy i odpada płatami razem z brudem i nalotem, pozostawiając śnieżnobiałe figury. W razie czego - czynność można - oczywiście - powtórzyć. Ewentualne zeschłe resztki - usuwamy suchą szczotką. Zanieczyszczenia zostają usunięte nawet z najgłębszych zakamarków.