Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

List do Adama Sołtana nr. 31

29.03.2008 14:27
List 31
Zygmunta Krasińskiego
do Adama Sołtana {fragment}
Wiedeń 1836, 12 nowembra

[blok][imglewa]https://genealogia.okiem.pl/foto2/albums/userpics/10001/thumb_Zygmunt_Krasinski.jpgDrogi Adamie! Dziękuję Ci za list, który mnie przywitał na samym wstępie tutaj.
Mój drogi! Smutne w nim myśli, powiadam Ci, biedna Twoja maleńka szczęśliwsza od nas wszystkich, śniło się tylko, że była na ziemi i po nocy jednej obudziła się na powrót w domu.
My zaś niejedną noc jeszcze mamy, nic czystszego, nie bardziej błogiego jak zgon dziecięcia.
W późniejszych latach, wśród pokus życia i trudów jego umierać to inaksza sprawa, bo już duch nasz przyrósł do ziemi, przylgnął do ciała, człowiekiem stał się zupełnie Itak się omamił, że rzadko myślał, iż ta ziemia złudzenie tylko, Wtedy są zapasy ciężkie w godzinie ostatniej, wtedy prawdziwie więdniemy na łożu śmierci, bośmy prawdziwie rozbici byli. Ale ona, ta biedna, dobra, ta mała święta Twoja, był to pączek tylko, który śmiercią w różę się rozkwitł, tylko że niewidzialną dla nas; pewno konając nie żałowała nieznanego świata. Może jej przyszła myśl o ojcu dalekim jak przez mgłę ponurą, a wtem pękła mgła i gdzieś ujrzała się w błękitach i wtedy jasno, oczkami anioła ujrzała ojca ziemskiego i rączki ścisnąwszy za nim, udała się do niebieskiego, kiedy na wiosnę przynosić Ci będą kwiaty, pomyśl , że taki jeden świeży i południowy masz w niebie, którego wonią są modły i pieśni za Tobą. Nie płacz nad jej za wczesnym grobem, ale mów raczej manibus date lilia plenis!
Księżnę zastałem daleko lepiej Co do melancholii, gorzej co do nogi – z łóżka do kanapy i vice versa to jej przechadzka jedyna, Wizyty bywają jak zwykle.
Mówiła mi długo i z najszczerszą czułością o Tobie, o dzieciach Twoich, co zaś tyczy się dawnej żony Twojej, trapi to ją piekielnie, nie może pojąć, kto dał rozwód etc., etc., jak przed Rzymem i Bogiem dziać się może etc., etc. Na to wszystko nie ma co odpowiadać, bo Rzym daleko, Bóg w wieczności, a rozwód w aktach rządowych. Sama pisać nie mogąc, kazała mi, bym Ci doniósł, że pisała przed tygodniem do ks. Chołoniewskiego, zaciągając rad jego względem przeniesienia Marii. Przy sobie jej mieć nie odważa się, ale chce ją mieć przy Tobie w Rzymie. Pojmujesz, że to będzie długo trwało, ja zaś co dzień o tym przypomnienie i exhortację do rozmowy wrócę.
Mój ojciec pojechał na Podole. Zapewne w tych dniach Maria Twój portret mieć będzie.
Co zaś do jej miniatury, już pisałem wczoraj do panny Szadurskiej , poleciwszy ten interes plenipotentowi Ojca w Dunajowicach, który powinien odebrać ją z rąk p. Szudarskiej i tu mi przysłać, jak najrychlej będzie można. Pisałem zaś niby to od księżny, która się podpisała, bo inaczej by Szadurska zapewne nie dozwoliła, ile że trzeba zasiągnąć pozwolenia biskupiego, by malarz mógł wejść w mury klasztorne lub Maria wyjść z nich do malarza. Mam nadzieję, że za dwa miesiące będę mógł Ci portrecik na Torloniego ręce przesłać.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Addio, addio.
[Dopiski na marginesach:] Danielewicz Cię serdecznie wita. Salvan jeszcze nie wrócił.-Civitavecchii moje uszanowanie, Józiowi i Hermanowi] ukłony.
[Adres:] A Monsieur / Monsieur le Comte/ Adam Soltan/ a Rome/ Via di Due Macelli/ nr 102
[Stempel:]Roma,21 nov.1836.