W marcu r. b. zmarł w Zakopanem Ludwik Łaszcz, jeden z wybitnych obywateli i patryotów polskich , nazwisko które go pozostanie na długo w pamięci Królestwa Polskiego. Zmarły ś. p. Ludwik Łaszcz , wnuk Mateusza, obywatela ziemi lubelskiej, a syn Tomasza, inżyniera i majora wojsk polskich, urodził się w Warszawie w r. 1826.
Tu pobierał pierwsze nauki, a ukończywszy Marymont, wyjeżdża za granice dla dalszego kształcenia się w językach i muzyce i z tej to okazyi zbliża się w Paryżu i z bawiącym tam podówczas Chopinem. Za powrotem do kraju, wysłany przez swojego ojca do Petersburga, zajmuje stanowisko radcy przy ostatnim polskim ministrze Turkulle i jako taki cieszy się jego specyalnem zaufaniem. Z tych to lat datuje się serdeczna przyjaźń zmarłego ze ś. p. Mianowskim. Wkrótce potem, ożeniwszy się, wraca do kraju, obejmuje w posiadanie rodzinny majątek Staniszewice. Tu zastają go wypadki r. 1863-go. Powołany na stanowisko organizatora budzącego się powstania polskiego, zostaje miano wany komisarzem Naczelnego Rządu Narodowego dla guberni Warszawskiej i wystawia łącznie z Mochnackim drogą składek i własnych funduszów pułk piechoty i jazdy w sile 1600 ludzi. Pułkownikiem tej formacyi był niejaki Konorowicz, rozstrzelany potem przez moskali w Warce.
Ś. p. Ludwik Łaszcz aresztowany i osadzony w cytadeli, zostaje skazany na śmierć, dzięki jednak stosunkom rodzinnym i osobistej prośbie żony ś. p. zmarłego u cara — jako francuzki — wyrok ten zostaje w drodze łaski carskiej złagodzony i zamieniony na dożywotnie zesłanie na Sybir. Po kilkuletnim pobycie w guberni Irkuckiej, dzięki znów staraniom i protekcyom wraca ś. p. Łaszcz do kraju jako pierwszy ułaskawiony skazaniec i odtąd zajmuje się rolą i pracą obywatelsko - społeczną. Długoletni wybieralny sędzia gminny; długoletni wybieralny radca i prezes Dyrekcyi Szczegółowej Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Warszawie, długoletni kurator i opiekun dużego, bo na trzysta łóżek urządzonego szpitala, Towarzystwa Dobroczynności Warszawskiej w Górze Kalwaryi, znajduje nietylko czas na prowadzenie przez przeciąg lat pięćdziesięciu wzorowego gospodarstwa, dla pisywania licznych artykułów do wszystkich prawie pism i dzienników warszawskich, ale odnajdujemy go jako częstego, bądź to opiekuna sierot po zmarłych obywatelach ziemskich w Królestwie, bądź jako sędziego polubownego w zawikłanych sprawach sfer ziemiańskich.
Niema też dziś prawie w Królestwie Polskiem dworu, gdzieby imię zmarłego nie było znane i czcią otaczane.
Cześć jego pamięci!