Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.
Wacław Horodyński
Wacław Józef Horodyński, syn Józefa Karola, podpułkownika Inżynierii Wojsk Polskich, odznaczonego w r. 1831 złotym krzyżem wojskowym „Virtuti militari" i Józefy Marii Przygodzkiej a wnuk Franciszka, jenerała adiutanta króla Stanisława Augusta. Ur. 11.3.1847 Warszawa. Wacław Horodyński wstąpił w szeregi powstańcze w miesiącu kwietniu 1863 r. Uczestniczył w następujących potyczkach:
We wsi Sokolniki w wieluńskiem w oddziale Parczewskiego.
Pod Rudnikami w częstochowskiem w oddziale j. w. Następnie wstąpił do oddziału Szumlańskiego, który to oddział stanowił składową część większego oddziału pod naczelnym dowództwem Oborskiego.
Tu Horodyński uczestniczył w bitwach:
W Szczawinie Kościelnym, w gostyńskim.
Pod wsią Babice w rawskim.
W Niewieszu w kaliskim, pod Uniejowem. Podczas tej bitwy, chociaż był wtedy zaledwie 17-o letnim podoficerem, otrzymał rozkaz poprowadzenia kompanii kosynierów, złożonej z 400 żołnierzy do ataku. Gdy bezzwłocznie wyprowadził kosynjerów na front, pierwsza kula karabinowa moskiewska pozbawiła go lewego oka. Horodyński w nagrodę za działalność w tej bitwie otrzymał od Rządu Narodowego nominację na podporucznika. Po zagojeniu rany (leczył się w domu obywatelstwa Witeckich w Nowej Wsi w kaliskim) udał się w grójeckie do Drwalewa, gdzie bawił brat jego u swego szwagra. Gdy w miesiącu sierpniu przechodził przez Drwalew oddział Grabowskiego, Horodyński, aczkolwiek oka pozbawiony, wstąpił znowu do szeregów i pod Grabowskim brał udział w potyczce.
W pobliżu Puszczy Kampinowskiej pod Lesznem, w pow. błońskim. Po tej bitwie oddział Grabowskiego rozwiązał się. Horodyński udał się znowu w grójeckie do krewnych swych Wilkońskich do Trzylatkowa, skąd po krótkim wypoczynku wstąpił do oddziału Żychlińskiego.
Z Żychlińskim przeprawił się pod Górą Kalwarią przez Wisłę. Następnego dnia oddział napadnięty był przez idące z Warszawy znaczne siły moskiewskie na szosie lubelskiej niedaleko Garwolina, we wsi Żelazna. Żychliński zaraz na początku bitwy został ciężko ranny, ale miał jeszcze tyle przytomności, że wydał rozkaz podkomendnym przedarcia się przez lasy i przyłączenia się do oddziału Zielińskiego w łukowskim. W oddziale Zielińskiego Horodyński został przyłączony do konwoju obozu i w tym charakterze uczestniczył w potyczce.
Pod Parczewem w lubelskim. W tej ostatniej potyczce ciężko był ranny (pokłuty bagnetami) towarzysz broni Horodyńskiego jeszcze z oddziału Żychlińskiego, Aleksander Głowacki, czyli późniejszy Bolesław Prus.