To że są chrzty warunkowe to naturalne. Akuszerki chrzciły wszystkie słabowite dzieci. Wiązało się to z nie dość rozpoznaną nauką o czyśćcu a dokładniej o limbusie. Zakładano (nie było to ustalone stanowisko Kościoła) że istnieje limbus (fatalne tłumaczenie: przedpiekle, fatalne bo to raczej przed-niebie). Do limbusu szły dusze wszystkich tych którzy byli bez winy ale nie byli ochrzczeni.
* Limbus paternorum - Ojcowie starotestamoentowi zmarli przed Chrystusem
* Limus martyorum (czy jakoś tak) - Męczennicy za wiarę przed chrztem
* Limbus puerorum - nieświadome dzieci które nie doczekały chrztu.
Dopiero niedawno Kościół oficjalnie potwierdził, że były to hipotezy i że się nie sprawdziły. Wyjaśniono, że dusze dzieci takich są ukształtowane w pełni i pomimo grzechu pierworodnego są w Raju. No ale dawniej ludzie o tym nie wiedzieli, więc chrzczono błyskawicznie przy porodzie niemal "maszynowo". Fatalną konsekwencją było to że taki chrzest z wody trzeba było dopełnić. A że chrzest nie mógł być dawany dwa razy, więc chrzczono "warunkowo" (że Bóg najlepiej wie i sam udzieli jeśli trzeba). Fatalne (dla nas) tu było to, że mając chrzest z wody niektórzy uważali to za wystarczające i dopełniali obrzędu czasem wiele lat później.
Niedawno miałem przypadek że chrzest warunkowy otrzymała osoby tuż przed ślubem - jako 21-latka.
A co do dziadów kościelnych .... była w niektórych miejscowościach taka praktyka że na chrzestnych brano bezdomnych. Wiadomo, że w ten sposób dostawali coś - była więc to forma pomocy. Bodajże w pod Lublinem widziałem zapis chrztu dziecięcia szlachetnego gdzie świadkami chrztu było 6 dziadów proszalnych.
A Xenedochio niniejszym wstawiam do leksykonu - żeby inni nie musieli się męczyć pół godziny i dłużej