Dziadek Augustyn Nowak pochodził ze Scianki.Babcia (pózniej jego zona) , była z rodu Rogozińskich po swym ojcu h.Abdank , a po matce z rodu Biernackich h Poraj.Augustyn był najmłodszym z 11 rodzenstwa.Ojciec dał mu na drogę nowe buty i załatwił naukę u mistra kowalstwa.Przez 12 lat dziadek za marne jedzenie pobierał nauki, by w koncu zdac egzamin na czeladnika, potem mistrza. po uzyskaniu dyplomu postanowił znalezść swoje miejsce na ziemi.Zawędrował do Koropca , gdzie dojrzał moja babcię Stefanię.Jak opowiadał czekał pod domem , az babcia wyjdzie.Miał pecha gdyż nie dostrzegł wyjścia dziewczyny, ktora zrobiła na nim tak ogromne wrażenie.Po dłuższych poszukiwaniach dowiedział sie, ze mieszka w Nowosiółce Koropieckiej i jest najmłodszą z 3 sióstr Wincentego i Eleonory Rogozinskich, bliskich przyjaciół hr.Badeniego.W Nowosiółce natapiło pierwsze spotkanie z babcią.Oboje byli pod ogromnym wrażeniem.Dziadek wysoki, czarnowlosy o czarnych iskrzących sie oczach i babcia z długim warkoczem, szczupła,drobna i nad swój wiek powazna.Już po 4 miesiącch 26 letni August postanowił oswiadczyc się o reke Stefani ( za jej zgodą).Pradziadek Wincenty na wieść o amorach Augusta poszczuł go psami i zakazał córce rozmów i widywań dziadka.15 letnia wowczas bacia nie należała do osób uległych.Odkąd ją pamietam, miała własne zdanie i potrafiła trzymac rodzinę w ryzach.Nie dziwi więc, ze stala się inicjatorką slubu bez zgody swego ojca.Długo szukali Ksiedza , który da im slub.Znalezli go w odległych Brodach.W dniu slubu wściekły pradziadek ścigał zbiegów, by nie dopuścic do slubu ukochanej córki, z dobrego domu z przybłędą.Na moje szczęście nie zdążył.Po roku urodził się im pierwszy syn Tadeusz, pięć lat pózniej Józef , po kolejnych pięciu moja mama Anna.Pradziadek juz wdowiec ozenił się po raz drugi .Po urodzeniu Tadeusza pogodził się z niechcianm zięciem, na tyle ,że zapisał mu częśc majątku.Za drzwiami pukał juz rok 1942 i polska gehenna.