Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Wnuczka Gustawa Brzozowskiego Helena Gimbut

15.07.2010 16:17

Komentarze (1)

15.07.2010 16:17
Wnuczka Gustawa Brzozowskiego
„HELENA Z kARASIÓW GIMBUTOWA (1894 – 1982)
dyplomowany agronom i znana litewska działaczka społeczna. W 1972 roku w Los Angeles – California
spisała w języku litewskim wspomnienia pt „Bajka dworu litewskiego” i „Wakacje w Szłowianach”

Przetłumaczył - Brunon Doweyko . Opracowała - Krystyna z Brzozowskich Doweykowa

O autorce szerzej napisano w Lietuviu Enciklopedija, VII tom, str. 238.
W piśmie „Moteris” nr 3 z 1982 roku. Wspomnienia te wydano w wersji nieco skróconej.” - Ten akapit musiał dopisać syn Jurgis Gimbutas przed wydaniem „Wspomnień” w roku 1988 w piśmie „Moteris” ( Kobieta) – nr 2.
Ja podaję tak obszernie „Wspomnienia” Gimbutowej, gdyż po pierwsze nie mam innego takiego dobrego źródła o życiu moich pradziadków Brzozowskich, po drugie daje ona wiele opisów ówczesnych obyczajów, a po trzecie – potwierdza fakt, że w rodzinie naszych przodków było niezdecydowanie co do poczucia narodowości. Połowa z ośmiorga dzieci Gustawa Brzozowskiego zlitwiniała – mimo, że do śmierci znali oni język polski i swobodnie nim posługiwali się w razie konieczności. Tak jak pisze o tym Gimbutowa – dwie córki wyszły za mąż za Litwinów i poddały się narodowości mężów. We właściwym czasie opiszę ich historie życia i osiągnięcia. Sama Gimbutowa zlitwiniała również, widać z konieczności, też po wyjściu za Gimbutasa i dla kariery naukowej, którą zrobiła w Datnowie. Nie przeszkodziło jej jednak w 1945 roku przyjechać do Polski (jako tzw. „repatriant” – z nami w jednym wagonie bydlęcym) i pracować w bydgoskiej średniej szkole rolniczej. W tym czasie byliśmy w częstym kontakcie. Po paru latach uciekła do Niemiec, gdzie oczekiwały na nią dzieci – Jurgis i Aldona, po czym udali się wszyscy, jako ciemiężeni przez sowietów Litwini, do USA. A siostry rodzone Heleny – Ewelina i Janina Karasiówny – były Polkami
(Janina była w czasie powstania Warszawskiego szefem kurierów AK i nieodłączną towarzyszką generała Tokarzewskiego).
Oto co piszą gazety litewskie o Helenie Gimbutowej.

„Żiburys” Onikszty, lipiec 1994, nr. 7 Z litewskiego przetłumaczył Brunon Doweyko
Blask duszy. Autor:Vygandas Raćkaitis
„Nie brakuje w obecnej Litwie ludzi wykształconych, posiadających dyplomy wyższych uczelni, lecz niewielu z nich możemy nazwać inteligentami, takimi jak byli dawniejsi inteligenci, popierający z powołania oświecenie naszego narodu. Wiadomo, że nie możemy niczego wymagać od artysty o chorej duszy, od pisarza, nazywającego siebie „ rozsypaną osobowością”, od dziennikarza zalecającego czarne jako białe, służącego kłamstwu, nie moralności...
Tęsknimy do przedwojennej inteligencji litewskiej, nie wyobrażającej siebie poza narodem, bez działalności dla jego dobra, kultury, podnoszenia oświaty. Jako jeden przykład z wielu jasnych przykładów ówczesnej inteligencji wspominamy pochodzącą z oniksztańskiego kraju agronoma, genetyczkę – Helenę Karosaite – Gimbutiene.
Wnuczka Gustawa Brazauskasa ze Szłowian, uczestnika powstania 1863 roku i ruchu narodowego, siostrzenica biskupa Antanasa Karosasa Helena Karosaite, urodziła się przed 100 laty w 1894 roku. Po ukończeniu gimnazjum, studiowała w Moskwie agronomię na Wyższych Kursach Gospodarstwa Wiejskiego P. Razumowskiego ( 1911 – 17). Po wyjściu za mąż za Leonida Gimbutasa, wróciła do Litwy. Po powstaniu w Datnowie Akademii Gospodarstwa Wiejskiego, kontynuowała studia, a w roku 1928 otrzymała pierwszy dyplom tej szkoły. Następnie udała się do Szwecji i czerpała tam wiadomości z genetyki. We Francji interesowała się nasiennictwem. Stała się uczoną, jedną z pierwszych genetyków na Litwie. Napisała podręczniki „Genetyka roślin” i „Nasiennictwo warzyw”, wykładała w szkole ogrodnictwa i sadownictwa, swoimi wiadomościami i działalnością niemało przyczyniła się do tworzenia gospodarstwa ludowego, aktywnie uczestniczyła w społecznej działalności – w Radzie Kobiet Litewskich, Związku Skautów, reprezentowała kobiety Litwy na międzynarodowych kongresach, współdziałała z czasopismami, pisała artykuły nie tylko ze swojej specjalności, ale także z dziedziny kultury, działalności narodowej, szerzyła oświatę. Praca uczonej i działaczki społecznej Eleny Gimbutiene doczekała się w przedwojennej Litwie wysokiej oceny – została udekorowana orderami Gedymina i Witolda.
Praca społeczna i kulturalna Eleny Gimbutiene nie urwała się i po jej wyjeździe na Zachód. Jednakże w publikacji ogłoszonej na początku tego roku w „Utenis”, poświęconej Elenie Gimbutiene, z okazji 100-lecia jej urodzin, mało wiedziałem i mogłem powiedzieć o latach spędzonych z tą uczoną z dala od ojczyzny.
Ten numer „Utenis” niespodziewanie dotarł do syna Eleny Gimbutiene doktora Jurgisa Gimbutasa, mieszkającego w Arlington – USA. Jurgis Gimbutas napisał do autora list, w którym udzielił wielu wiadomości o życiu swojej matki na obczyźnie. Pozytywnie ustosunkował się do prośby nadesłania fotografii, kopii prac ogłoszonych przez Elenę G. w litewskim czasopiśmie w Ameryce, co ma teraz nie tylko poznawczą, ale i muzealną wartość. Świadczy o miłości tej światłej oniksztynki do Litwy, o szacunku do zwyczajów i tradycji ludzi jej kraju. Często, bardzo często w jej pamięci powracały obrazy ojcowizny, odradzały się obrazy jej bliskich...
Gdy się uratowała od czerwonego terroru i trafiła do Zachodnich Niemiec, Elena Gimbutiene nauczała w Litewskim Gimnazjum w Pfulingen, a w 1949 roku wyemigrowała do Ameryki. Mieszkała u syna Jurgisa w Bostonie, a od 1964 roku u córki Aldony w Kalifornii, w Los Angeles. Będąc w Ameryce Elena Gimbutiene gromadziła kobiety do narodowej działalności, aktywnie udzielała się pracy w Klubie Kobiet Nadbałtyki, przewodziła skautkom, pisała do „Moteris”, „Musu Vytis” i „Draugas” oraz do innych wydawnictw litewskich. Pisała o wsi litewskiej, bycie wieśniaków, o ich świętach, dniu powszednim, pamięcią wracając do swojej ojcowizny, ożywiając obrazy miłych starych babek, wiejskich kobiet. Opowiadała o tym obrazowo, z żywą miłością do wszystkiego co litewskie, widać mając na celu budzenie patriotycznych uczuć, rozsianych po świecie, pozostałych bez ojczyzny rodaków.
Miała Elena G. także talent artystyczny. Już po przekroczeniu 70-tki zaczęła, z różnych form i kolorów muszli i muszelek, tworzyć obrazy, zorganizowała wystawę tych oryginalnych prac artystycznych, która spotkała się z dużym zainteresowaniem i pięknymi komentarzami. Zbiór ponad 800 muszli, po naukowym zidentyfikowaniu każdej z nich, Elena G. podarowała Uniwersytetowi w Wilnie.
Rzuceni przez los do Ameryki rodacy, nie zapomnieli o zasługach dla Litwy Eleny Gimbutiene, jako uczonej i działaczki społecznej, zachwycali się jej energią, blaskiem jej duszy, aktywnością, i gdy znalazła się ona pod obcym niebem, została obdarowana najwyższym odznaczeniem Skautowskim – Orderem Żelaznego Wilka ( Geleżinis Vilkas), a także pięknie uczczona przy okazji jubileuszowych dni urodzin.
Zmarła Elena Gimbutiene 15 stycznia 1982 roku, wkrótce po ukończeniu 88 lat. „Swoim życiem, dzielnymi cechami swego charakteru i działalnością twórczą, umacniała ona i podnosiła właściwości duchowe swego narodu i tym pozostawiła wszystkim drogie wspomnienie” – napisał w nekrologu ( „Draugas” nr 25 z 1982.I.30) Jonas Kurpionas, po odprowadzeniu na ostatnią drogę, na cmentarz Forest Lawn w Los Angeles. (Uczony, działacz społeczny, tak samo szanowny i światły krajan nieboszczki, który latem tegoż roku odszedł na wieczny spoczynek, z dala od swego rodzonego kraju oniksztyńskiego).
Żyła Elena Gimbutiene rozumiejąc swoje, jako przedstawicielki inteligencji powołanie – oświecać innych, być przykładem pracy dla dobra swojej ojczyzny. Nie powróciła do ojczyzny, do Onikszt dotarło tylko jej duchowe dziedzictwo – publicystyka – którą czytając, czujesz światło osobowości, przychodzące już stamtąd...
Drogę naukowca, działacza kultury, obrał także i syn Eleny G. Jurgis. Po wyjeździe na Zachód, obronił dysertację doktora – on wiele lat poświęcił na badanie ludowej architektury litewskiej – jest autorem kilku naukowych dzieł, współpracownikiem encyklopedii i prasy, cała jego działalność naukowa ściśle wiąże się z kulturą litewską, którą tak ceniła matka, których głębin i źródeł poszukiwała żona Maria. Jej prochy wróciły w tym roku do Litwy, aby przytulić się do ziemi ojców i praojców.
Dziś oczami swojej babki i matki patrzy na Litwę i wierzy w jej jaśniejszą przyszłość Żivile Gimbutaite – również naukowiec, docent doktor – już trzeci rok wykładając literaturę światową, uczącą języka angielskiego studentów Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie, która przejęła od swojej babki i rodziców powołanie niesienia oświaty rodakom.”

O Helenie Gimbutowej istnieje więcej artykułów w prasie litewskiej. W każdym razie zachłystują się Litwini pochwałami jej osoby. Jak z tego artykułu wynika, że „uczona” studiowała tą agronomię dość długo, bo od 1911 roku ( w Moskwie) a pierwszy dyplom otrzymała w 1928 roku w Datnowie, poczym przeniosła na grunt litewski doświadczenia szwedzkie i francuskie w genetyce i nasiennictwie. Na bezrybiu i rak ryba, a – z tą uczonością wydaje się jest więcej krzyku, niż efektu. Okres pobytu w Polsce jest pominięty, jakby go nie było w życiu „uczonej litewskiej”. Zdaje się, że wszyscy Litwini jakby „wstydzą się” jakichkolwiek związków z polskością, a w każdym razie starają się je ukryć przed innymi Litwinami, aby nie być posądzonym o „ zdradę”. Sama Helena Gimbutowa omawia w swych wspomnieniach okres pobytu w Polsce i we właściwym miejscu tj. przy opisywaniu wydarzeń roku 1945, przytoczę fragment jej wspomnień.
Tak wtrąciłam życiorys Gimbutowej w tym miejscu, w miejscu omawiania życia pradziadka mego Gustawa Brzozowskiego, gdyż ona uważała się za jego duchową spadkobierczynię, i obszernie, i z podziwem dla niego, opisała jego życie.