cd.
Słaby jak dotychczas napływ uchodźców narodowości polskiej tłumaczy się z reguły gorszym położeniem materialnym, większym od Żydów związaniem ze stosunkami i życiem miejscowym i [...] negatywnym zwłaszcza z początku odnoszeniem się do projektów ryzykownej i kosztownej podróży na Wschód w nieznane. [...] W rezultacie przybyło tu dotychczas wśród uchodźców narodowości polskiej: w konspiracyjny sposób 4 oficerów wojska polskiego, kilka rodzin, sprowadzonych przy pomocy krewnych z zagranicy [...] łącznie około 15 osób, które częściowo osiedliły się w Japonii na dłużej, a częściowo już ją opuściły lub opuszczą wkrótce. W drodze, albo na wyjezdnym z Wilna, przy bezpośredniej pomocy ze strony tutejszej Ambasady, znajduje się obecnie 25 osób narodowości polskiej [...].
Zorganizowany przez Romera Komitet współpracował z organizacjami żydowskimi, głównie w Jokohamie i Kobe, gdzie także otworzył swoje biuro, a jego przedstawiciel jechał zawsze do portu Tsuruga, gdy przypływali tam kolejni uchodźcy. Żydzi kierowani byli przede wszystkim do Kobe, gdzie zajmowała się nimi gmina żydowska, natomiast nieliczni Polacy jechali do Tokio. Ambasada RP kierowała i kontrolowała całą akcję, czuwała nad sprawami paszportowymi, interweniowała w razie konieczności u władz japońskich w sprawie przedłużania pobytu, pozyskiwała wizy wjazdowe i tranzytowe, a także dyskretnie rejestrowała ochotników do wojska i kierowała tychże do Kanady i na Bliski Wschód. W związku z likwidacją Ambasady w Tokio (październik 1941 r.) władze japońskie przerzuciły do Szanghaju wszystkich pozostających jeszcze w Japonii uchodźców z Polski w liczbie około 1000, prawie wyłącznie Żydów. Opieką nad nimi zajął się ponownie Romer, który przybył do Szanghaju 1 listopada 1941 r. jako ambasador w misji specjalnej. Wstrzymanie połączeń morskich, a następnie wybuch wojny na Pacyfiku udaremniły dalsze starania o rozmieszczenie wszystkich pozostałych uchodźców w takich krajach jak Australia, Nowa Zelandia, Palestyna i inne. Po likwidacji konsulatu polskiego w Szanghaju w sierpniu 1942 r. w przededniu ewakuacji całego personelu polskiego z Dalekiego Wschodu opiekę nad obywatelami polskimi przejęła, jak twierdził Romer, komisja Zarządu Głównego Związku Polaków w Chinach.
Tymczasem 1 września 1940 r. Sugihara na polecenie władz radzieckich po włączeniu Litwy do ZSRR, opuścił Kowno i przez Berlin na kilka miesięcy udał się do Pragi. W marcu 1941 roku, jako zastępca konsula generalnego objął nową placówkę w Królewcu, gdzie nadal współpracował z polskim wywiadem. Poza Daszkiewiczem pomagał mu współpracujący z ZWZ AK Stanisław Kossko. Obaj zbierali dla Sugihary informacje na temat ZSRR i Niemiec, a głównie przygotowań Niemiec do wojny ze Związkiem Radzieckim. Jed¬nak działalność Sugihary nie uszła uwa¬dze Niemców, więc musiał zamknąć konsulat i w grudniu 1941 r. udał się do poselstwa japońskiego w Bukareszcie, gdzie pracował niemal do końca wojny. W sierpniu 1945 r. został uwięziony w obozie jenieckim pod Bukaresztem, z którego uwolniono go w listopadzie roku następnego. Do kraju wróci! w 1947 r. W czerwcu zwolniono go z pracy w MSZ, co oficjalnie wytłumaczono koniecznością redukcji kadry w związku z okupacją Japonii przez Amerykanów. Imał się różnych zajęć, m. in. tłumaczeń z języka rosyjskiego,a od 1960 r. przez kilkanaście lat pracował jako przedstawiciel japońskich firm handlowych w Moskwie. Dopiero w 1968 r. odnaleźli go uratowani Żydzi i od tego momentu został wielokrotnie odznaczony i uhonorowany zarówno przez władze Izraela, jak i przez organizacje żydowskie w Stanach Zjednoczonych. Japońskie MSZ zrehabilitowało Sugiharę już po jego śmierci, dopiero w 1991 r. i wtedy otrzymał on Nagrodę Pokojową, przyznawaną przez organizację ofiar bomby atomowej w Nagasaki. Powstał też park, pomnik oraz muzeum Sugihary w jego rodzinnym Yaot-su w prefekturze Gifu. Jesienią 2000 r., w 100 rocznicę urodzin Sugihary w Archiwum Dyplomatycznym japońskiego MSZ odsłonięto tablicę pamiątkową.
Dokładnie nie wiadomo, kiedy Królewiec opuścił Daszkiewicz. Prawdopodobnie nastąpiło to już w lipcu 1941 r., wkrótce po aresztowaniu Jakubiańca w Berlinie. Japońskie władze wojskowe nie mogły kontynuować tego rodzaju współpracy z Polakami ze względu na sojusznika, Niemcy, z którymi Japonia od 1940 r. związana była paktem wojskowym, zobowiązującym sygnatariuszy do wzajemnego wspierania swych działań w tworzeniu „nowego ładu” w Europie i na Dalekim Wschodzie. Po rozpoczęciu w 1941 r. wojny przeciw ZSRR i zajęciu terenów całej Polski Niemcy dążyły do wymazania Polski z map świata i niedopuszczalna była dla nich współpraca wywiadów Japonii i Polski. Ponieważ Japonia szykowała się już do wojny ze Stanami Zjednoczonymi, czyli do tworzenia „nowego ładu” na Wschodzie, nie mogła dłużej ignorować żądań sojusznika. Nie miała do niego jednak pełnego zaufania - plan Barbarossa zaczął się bez oficjalnej wiedzy Japończyków. Dlatego nieoficjalną współpracę wojskową aż do końca wojny kontynuowano w ataszacie wojskowym Japonii w neutralnym Sztokholmie. Szczególne zasługi położyli tu gen. Onodera Makoto i zatrudniony tam jako urzędnik kontraktowy mjr Michał Rybikowski, specjalista od wywiadu na Niemcy w Od¬dziale II Sztabu Głównego.
Ewa Pałasz Rutkowska
-
-