OCZAMI DZIECKA I DOROSŁEGO
Świadkowie przeszłości : Izaak Segalis i Wasilij Wołodko.
Segalis trafił do getta jako dziecko. Wołodko został deportowany do obozu jako człowiek dorosły. Dwa różne losy, dwa inne spojrzenia na nazistowski terror. Jaki jest obóz pamiętany oczami dziecka i oczami dorosłego?
Opowieść Izaaka Segalisa, który w wieku trzech lat trafił do getta w Kownie, była pełna osobistych emocji, fragmentarycznych wspomnień i barwnych scen, które pozostały w jego pamięci. Pierwsze wspomnienie to nieludzki podział wszystkich więźniów na dwie grupy. Część skierowano na brutalną śmierć w komorach gazowych, innym pozwolono żyć, a raczej egzystować wewnątrz getta. – Za mur trafiła cała moja rodzina: matka, ojciec, siostra, dziadkowie i ja –opowiadał pan Segalis. – Pod bramą formowała się długa kolejka. Przed nami stał człowiek w mundurze, który głośno krzyczał po niemiecku, „Lewo! Prawo!”. Mama, tato, siostra i ja trafiliśmy na prawo. Dziadkowie na lewo, czyli na śmierć. Nie rozumiałem, że już nigdy więcej ich nie zobaczę.
Inne wyraźne wspomnienie to kryjówka pod podłogą znajdująca się w domu, w którym Izaak wraz z matką ukrywali się przed wywiezieniem do obozu pracy, gdzie wybierali ludzi na śmierć. – Żeby kryjówka była trudniejsza do znalezienia, ojciec zakrył wejście ciężkim piecem. Pewnego dnia siostra, matka i ja zostaliśmy w kryjówce, a Niemcy kazali ojcu wyjść z domu. Gdyby nie wrócił, my nie moglibyśmy wyjść na zewnątrz, bo nikt nie przesunąłby piecyka. Nie wiem, jak i dlaczego, ale pozwolono mu wrócić do domu. Dzięki temu przetrwaliśmy – opowiadał. Jako małe dziecko w świecie obozu pan Segalis bardzo wcześnie zaczął myśleć o śmierci, którą zresztą obserwował każdego dnia. – Zdałem sobie sprawę, że najgorszą rzeczą, którą mogą ze mną zrobić, to zabić. Robiłem wszystko, aby pozostać przy życiu – mówił. Niezwykła historia dziecka, które przetrwało nazistowską brutalność, symbolizuje los tysięcy dzieci, które pozbawiono normalnego, szczęśliwego dzieciństwa spędzonego wraz z całą rodziną, bez głodu i strachu.
Opowieść Wasilija Wołodko była zupełnie inna. Został on aresztowany w 1943 r., kiedy miał 19 lat. Jego historia była bardziej zwarta, konstruktywna, bazująca na historycznych faktach i datach, choć oczywiście były tam też emocje. Jego najstraszniejszym doświadczeniem był pobyt w więzieniu gestapo. Niemcy traktowali go niezwykle brutalnie, co wpłynęło na jego zdrowie. Paradoksalnie dzięki temu było mu nieco łatwiej przetrwać w obozie Dachau, gdzie wysłano go do szpitala, przez co uniknął wyczerpującej niewolniczej pracy. Pan Wołodko mówił o codziennym funkcjonowaniu więzienia gestapo. – Każdego ranka Niemcy kazali nam, słabym i wygłodniałym, skakać do utraty energii. Niektórym przywiązywali worki z cegłami do pleców i zmuszali do ćwiczeń. 86-letni Wasilij potrafi opowiadać o swoich przeżyciach z nutką gorzkiego humoru, ale gdzieś za nim, głęboko, kryją się emocje.
Głód,wszechobecność śmierci, przetrwanie w nieludzkich warunkach, nieustanny strach przed śmiercią są rzeczami strasznymi. Strasznymi w każdym wieku. Umysł dziecka nie potrafi tego przetrwać bez uszczerbku. Znamy historie ocalałych z obozów dzieci, które bawiły się w „selekcje” i „pogromy” zamiast w normalne gry. Dopiero w dorosłym życiu uświadamiali sobie horror tamtych sytuacji.
Izaak Segalis miał szczęście, ponieważ pozostał z rodziną. Mimo beznadziei sytuacji miał przy sobie swoich bliskich.
Kiedy Wasilij Wołodko trafił do obozu, nie było z nim nikogo, z kim mógłby współdzielić te najmroczniejsze momenty swojego życia.
To, że miał tak wielką odwagę i nie załamał się strasznymi warunkami w więzieniu gestapo i potem w Dachau, jest rzeczą niezwykłą. Dziecko i dorosły, Izaak Segalis i Wasilij Wołodko, pomimo różnic łączy ich jedno brzemię – ciężar udręczonego, ale nie złamanego człowieka.
Młodzi uczestnicy projektu Stowarzyszenia Maximilian Kolbe-Werk, wysłuchali wielu historii świadków przeszłości.
Swoją opowieścią podzieliła się m.in. dwójka ocalałych: Izaak Segalis i Wasilij Wołodko.
Juliana Rjazancewa-
Magazyn Auschwitz