Religia w procesie wychowawczym w XIX wieku miała niezwykle istotne znaczenie z dwóch powodów. Przede wszystkim, takie były zasady wielusetletnie Polaków. Po drugie religia została silnie związana z nadziejami na odzyskanie wolności, modlitwy o wolność Polski kierowano do Boga i przez to łączono bardzo wyraźnie obydwie sfery – religijną i patriotyczną. Wychowanie i kształcenie świadomości, we dworach szlacheckich miało trzy wyraźne stopnie.
Pierwszym etapem, jeszcze przed nabyciem umiejętności czytania i pisania było wychowanie religijne. Nie ograniczało się jedynie do powtarzania pacierza. W najmłodszych latach dzieci powierzano opiece bożej w opiece przeciwko chorobom. Nie bez znaczenia był też fakt, że dzieci przebywały w najmłodszych latach pod opieką babć lub opiekunek, a one w naturalny sposób były silnie związane z religijnością czy to ze względów podeszłego wieku, czy też pochodzenia. Niemniej wczesne wychowanie religijne było świadomie wprowadzane. Czytano i opowiadano dzieciom żywoty świętych, wydarzenia biblijne. Od najmłodszych lat wprowadzano do rozpoczynania dnia od pacierza wzbogacanego też często o modlitwy bardziej patriotyczne. Np.
Wszechmogący Boże ojców naszych, litości nad narodem!
Uwolniej Boże kraj od najeźdźców. Ciemiężców Niemców i Moskwy!
Chroń Boże kraj od zdrajców, wyrodnych synów jego!
Od ludzi złych, zepsutych, złodziei, podpalaczy!
O podniesienie ducha w upadlych prosimy Cię Panie!Elementem bardzo przemawiającym do wyobraźni i odciskający piętno były tradycje świąteczne, zarówno wielkanocne czy bożonarodzeniowe, jak też licznych innych świąt kościelnych jak Zielone Swiątki. Charakterystyczne było to również dla Polaków przebywających poza granicami kraju, tak emigrantów jak i zesłańców. Siła emocji związanych z wieczerzą wigilijną w łagrach pokazuje dobitnie jak silny wpływ miała ta rzeczywistość na najwcześniejsze wychowanie dzieci.
Niezwykłą wagę przywiązywano do przykładu. Józef Ignacy Kraszewski opisywał, że babcia jego po przewinieniu dawała mu suszoną gruszkę jako dowód na to, że Pan Bóg dobrem za zło płacić karze. Ojcowie przykładali niezwykłą wagę do przykładu, i to nawet Ci nieliczni niewierzący, chodzili do kościoła, odmawiali pacierze itp. – aby dać przykład swoim zachowaniem. Udział w Mszach św., nabożeństwach i świętach stanowił ważny element w życiu dzieci, działając na ich wyobraźnię, co widać było po tym, że często miały miejsce też w zabawach np. odtwarzających Mszę dla lalek.
Postępowanie takie nie było jedynie domeną wiary katolickiej. W innych wyznaniach postępowano podobnie, choć zachowując oczywiście odpowiadający styl, prawosławny, czy greko-katolicki.
Drugi etap wychowawczy to przede wszystkim kształtowanie charakteru oparte na nabytych już zachowaniach religijnych. W ten sposób postępowanie znajdowało odniesienie do wiary, i rozwijało ją dalej w warstwie emocjonalnej i intuicyjnej. Okres ten związywano silnie z widzą historyczną, patriotyczną, z nauką postaw społecznych wobec zaborców. Bardzo ważne miejsce w społeczności dworskiej zajmowali starzy wiarusi, nazywani często stryjkami nawet jeśli nie byli powiązani rodzinnie. Tacy starzy żołnierze, mieli obowiązek jedyny prowadzić do stołu Panią domu i zajmować ją opowieściami o wydarzeniach których byli świadkami. Świadkami tych opowieści były oczywiście i dzieci, które często bawiły się w ich towarzystwie. Wspominał o tym Franciszek Morawski, pisząc:
Dziwił się owczesnym mężom, ucztom, strojom,
Wąsatych się wojaków przysłuchiwał bojom,
I sam pewien, że z wrogiem stacza bitwę wielką
Z drewnianego konika wywijał szabelkąUzupełnieniem tej nauki były liczne pamiątki narodowe i rodzinne, obrazy, które nawet Tadeusz Soplica oglądał z rozrzewnieniem wracając do domu. Małe jeszcze dzieci czytały historie i więzieniach i napaściach zaborców. W drugiej połowie XIX wieku trzeba jednak było uważać, gdyż reżim zaborczy coraz bardziej ograniczał możliwości. Bano się aby nierozważne dziecko swoją emocjonalną postawą nie dało zbytnio poznać prawdziwych postaw zachowywanych w domu. Nawet pielęgnowanie kultu religijnego mogło narazić w niektórych okresach i obszarach na poważne represje, tak jak po powstaniu styczniowym zakaz publicznego kultu.
Dlatego starano się wychowanie religijne wpajać od lat najmłodszych jako stan wewnętrzny. Znane było przekonanie, że nawet przyjmowanie obcych mód strojów czy zwyczajów nie zmieni intuicyjnego przywiązania do wartości. Bardzo dobrze zdało to egzamin podczas akcji imigracyjnej niemieckiej i austriackiej, które to akcje miały zarzucić Polskę osobami innych wyznań i przekonań. Nie zdało to egzaminu, gdyż bardzo często osadnicy szybko polonizowali się, przechodząc na katolicyzm i stają się już w drugim pokoleniu żarliwymi polskimi patriotami. Przykładem może być Władysława Fritze – córka Ireneusza, żyjąca w rejonie tarnopolskim. Jej mąż walczył w Legionach wraz ze wszystkimi młodocianymi jeszcze synami, a ona sama aktywnie agitowała. Na ścianach w ich domu wisiały portrety o patriotycznym wyrazie a biblioteczka pełna była patriotycznych pozycji.
Dopiero trzecim etapem wychowawczym było nabywanie wiedzy. Czyniono to nierzadko pod okiem guwernantek obcego pochodzenia, w obcym języku. Ich zwyczaje - nawet jeśli były innego wyznania – stanowiły już tylko naukę innych, obcych kultur i zwyczajów. Pozwalały też zabezpieczyć dzieci przed „wpadką” wobec przypadkowych obserwatorów, żołnierzy i urzędników. Dzieci nabywały umiejętność posługiwania się obcym językiem i stosowania obcych zwyczajów, pozostając jednak intuicyjnie związane z polską tradycją i religijnością.
Bibliografia
Opowieści rodzinne rodz. Jaroszewski
Opowieści rodzinne rodzin Stecki, Topolnicki
Pachocka A., Dzieciństwo we dworze ...
Morawski F., Dworzec mego dziadka ...