Aktor filmowy i teatralny. Milionom widzów utkwił w pamięci przede wszystkim jako Dionizy w popularnym serialu "Złotopolscy". Jego niezwykły dorobek sceniczny obejmuje ponad 100 ról. Grał w 17 teatrach. Przez ponad 30 lat związany był ze scenami stołecznymi.
Urodził się w 1930 r. w Chybiu k. Cieszyna. Na początku pracował jako nauczyciel w wiejskiej szkole. Potem przeniósł się do Bielska-Białej, gdzie uczył w szkole muzycznej. Właśnie w Bielsku rozpoczęła się jego przygoda z aktorstwem. Pierwszą sceną dramatyczną był dla Henryka Machalicy Teatr w Jeleniej Górze. Tam zaczął od razu od roli tytułowej w "Eugeniuszu Onieginie". Spektakl okazał się sukcesem, grano go ponad 100 razy. Od początku wspaniale czuł się w rosyjskiej klasyce. Stąd I nagroda na Festiwalu Telewizyjnym za Bielczaminowa w "Wiecznym małżonku" Dostojewskiego w 1960 r. Dwa lata później, już ze sporym dorobkiem, przeszedł do Teatru Polskiego w Poznaniu. W ciągu 7 sezonów stworzył wiele znaczących ról. W poznańskim ośrodku telewizyjnym rozpoczął współpracę z Adamem Hanuszkiewiczem. Zaczęli od widowiska poetyckiego o Kochanowskim, w którym kreował postać poety. Najbardziej owocna wspólna praca przypadła na lata dyrekcji Hanuszkiewicza w Teatrze Narodowym, w którym pozostał przez 14 sezonów. Był to okres ról z klasycznego repertuaru, dużych i pamiętanych przez widzów, takich jak Norwid w "Beniowskim", Król-aktor w "Hamlecie", ksiądz Piotr w "Dziadach", Gospodarz w "Weselu" czy tytułowy Horsztyński. Po krótkim pobycie w Teatrze Ateneum i Dramatycznym związał się z Teatrem Powszechnym. Nie unikał także innych gatunków dramatycznych, wystąpił na przykład jako Tewje Mleczarz w "Skrzypku na dachu" w bydgoskiej Operze Nova. Jego bohater ujmował ciepłem i szlachetnością, świetny był zwłaszcza w scenach wadzenia się z Bogiem. Niezwykłym prezentem na półwiecze pracy scenicznej była rola Solomona w "Cenie" Millera w Teatrze Nowym w Poznaniu, gdzie wystąpił wraz z dwoma synami. Jedną z ostatnich jego ról teatralnych był nauczyciel muzyki w spektaklu "Solo na dwa głosy" w 2001 r. Był aktorem poszukującym, zmieniał teatry, lubił przyjmować nowe wyzwania. (Jan Bończa-Szabłowski, „Rzeczpospolita”)