Jeden z moich przodków zajmował się genealogią rodziny i stworzył unikalną Kronikę Rodzinną w oparciu o herbarze, akty i inne dokumenty, które gromadził przez całe życie. Kronikę zachował nawet w czasie pobytu w hitlerowskim obozie podczas wojny. Doprowadził ją do roku 1961. Zmarł w roku 1969, po czym Kronika przechodziła z rąk do rąk różnych osób, aż dotarła do mnie. Zadałem sobie trud jej aktualizacji i uzupełnienia w oparciu o rozmaite źródła, a także nawiązanie kontaktów z żyjącymi jeszcze przedstawicielami rodziny. Dzięki temu mam wiedzę o osiemnastu pokoleniach rodu zaczynając od XIV wieku aż do czasów współczesnych. Wygląda na to zresztą, że bogata historia mojej rodziny się kończy na ostatnich trzech żyjących męskich przedstawicielach w wieku reprodukcyjnym. Pozostało tylko około 15 żyjących osób spośród moich krewnych po mieczu, z których większość to kobiety, albo osoby w podeszłym wieku.
Nadal poszukuję śladów przodków i wyrażam wielką wdzięczność i podziękowania dla wszystkich osób indeksujących dawne akty. Pozwoliło to na odnalezienie śladów wielu osób, które już dawno odeszły, a nawet na wpadnięcie na trop dawnych tajemnic rodzinnych.