Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Maria Jaroszewska - Hermanowice 1912-14

23.11.2008 23:56
Opowiadania Marii Jaroszewskiej
Przejdź do spisu treści

Statuetka Matki Boskiej

Hermanowice - figura w parku dworskim Dzień przed przeniesieniem się do Hermanowic babcia /Bronia Stecka/ miała sen że idzie długą aleją wysadzaną wielką ilością niezapominajek a na końcu tej alei jest statuetka. Przyjeżdżają do Hermanowic a tam okazało się że jest tam właśnie dokładnie taka aleja a na jej końcu statuetka Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej
(Po wojnie gdy dwór został zniszczony figurka potłuczona została odnaleziona przez właściciela pałacu w Jabłonce. Obecnie odrestaurowana stoi przy parafii w Jabłonce - to jedyny zachowany niemy świadek tamtych czasów - Historia figury)

Gdy konie poniosły

Hermanowice, pow. przemyski Jaroszewscy To było w Hermanowicach, jak my do kościoła jechali, do Mierzyńca, takim, tym, powozem, lekkim powozem i dwoma wystanymi końmi. To przecież ten stangret, to nie mógł zatrzymać! Co się stało! [niezroz.] wpadł woźnica tam — w Mierzyńcu tam do kościoła z takiej góry się jechało. I one odtąd, jak weszły na tę górę, to zaczęły ponosić. Ta część co na nogi było, to tam była taka puszka jakby. Tam były przybory, takie różne, kółka, i inne. Konie by się i na górze i tak nie zatrzymały, bo jeden koń zaczął ponosić. Jak jeden zaczął ponosić, to ten drugi też zaczął ponosić. Coś okropnego! A na samym końcu ... A z daleka już babcia usłyszała, że dzwony biją. I myśli sobie: „No! Już jak wejdą w te dzwony, to już w ogóle…”. Ojciec nic, tylko wziął mnie tak mocno — pamiętam — na rękę, matka też tak się przytuliła, a stangret tylko ciągle mówił:
— Niech Państwo się nie denerwują. Ja ich tutaj jakoś ujarzmię, te konie.
No, ale nie mógł ... A one im bliżej kościoła, to one zwalniają. I przed samym kościołem się zatrzymały. I co się okazało: że jeden orczyk (przy tych powozach były takie orczyki, tylko mniejsze i lżejsze) walił po nogach.

Skrzynia

Gdy zbliżał się front i trzeba było uciekać Kazimierz Jaroszewski wraz z zaufanym stajennym schowali wszystkie srebra i pamiątki do wielkiej skrzyni, zanieśli do ogrodu, wykopali bardzo głęboki dół i tam zakopali. Po skończonych działaniach, gdy dwór już był zrównany z ziemią a park wycięty powrócili na to miejsce jednak natrafili tam tylko na trupy rosyjskich generałów. Rozpoczęli więc poszukiwania po wsi. W Wielu domach odnaleźli rzeczy, które chłopi oddawali mówiąc że chcieli je przechować. Odzyskano w ten sposób około połowę majątku. Srebra te prawdopodobnie zostały stracone w Katowicach w czasie II Wojny Światowej. [relacja wg Ewy NIewaldy]